OtchłańMoje Serce...

Cień od wieków zalega nad Krainą Demonów. Ciemność ogarnęła świat zamieszkały przez te tajemne istoty. Jakie to myśli rodzą się w ich głowach, gdy spotykają się na zgromadzeniach demonów w Czarnych Twierdzach? Jakież to plany snuja się w ich umysłach gdy przechadzają się po swych kamiennych domach. Milczące postacie przewijają się bezszelestnie przez ulice mrocznych miast.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Razd
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Moje Serce...

Post autor: Razd »

Drewniane ściany pomieszczenia otulał ciepły blask ognia, liżącego swym płomieniem kamienne ścianki kominka. Wysoka postać o bystrych, zielonych oczach, spoglądała w wesołe płomyki zastanawiając się nad skutkami swej decyzji.
Musiał podjąć ją teraz, a właściwie czy klamka nie zapadła już dawno temu? Rozglądał się po pomieszczeniu, które oglądał już przez tak wiele lat, nie zmieniając w nim zupełnie nic. Hebanowy regał zastawiony dziełami największego barda całego pogranicza, dębowy stół, na którym stał już zimny posiłek, jeden z wielu które tutaj smakują inaczej, oraz biały obraz nie przedstawiający nic, płótno które było jego największym skarbem... Kiedyś było dla niego wszystkim, teraz to jedynie efekt złych decyzji.
Powoli wstał z kolan poprawiając swą błękitną szatę. Długie białe włosy sięgające niemal ziemi rozlewały się kaskadą po ramionach.
Usiadł wygodnie w czarnym fotelu, sprawdzając czy wszystko jest gotowe. Jego goście mieli zjawić się już zaraz, grupa kilku osób wyselekcjonowana do zadania które wykonają tak czy inaczej, nie było odwrotu...Już nie.

-Astare Ell'e dastrii

Wyszeptał wykonując rękoma dziwne znaki.
Poczuł jak jego ciało opuszcza energia, gdy zaklęcie zostało aktywowane. By sprowadzić kogoś do tego wymiaru potrzebna była ogromna siła, on sprowadzał trójkę...
Nagle przestrzeń przed nim jakby zafalowała, po chwili "wypluwając" na ziemię trzy niczego nie spodziewające się ofiary...
" Witajcie poszukiwacze serca"
Pomyślał starzec spoglądając na niedoszłych bohaterów...
Ostatnio edytowane przez Tilia 9 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: Proszę, zwracaj uwagę na interpunkcję i sens pisanych zdań.
Awatar użytkownika
Aisha
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aisha »

Siedząc na czerwonym fotelu, przy swoim kominku, Aisha nawet nie zdawała sobie sprawy co zaraz może się stać.
-Nadal to czytasz..?- Zajęczał rudy kot, który najwyraźniej chciał coś porobić. Wskoczył na jej ramię i przeleciał kartkę oczami.
-Tak, jak skończę to będziemy mogli pójść na spacer, albo jak chcesz to możesz sam wyjść... - Westchnęła, natomiast kot zszedł z jej ramienia.
-Nudziara! - Wymamrotał niezadowolony, po czym przybliżył się do kominka. W jej wieży przeważnie było zimno, ale nie miała nic,co mogłoby ją ogrzać, oprócz kominka... Kot znowu wskoczył jej na ramię i zaczął wbijać w nie delikatnie swoje pazury.
- Zostaw mnie w spokoju. -Zwaliła go z ramienia. - Już kończę - Warknęła.
- Dobra, dobra - Syknął zły. Po dwóch minutach zamknęła księgę, a kot wskoczył jej na ramię. Zeszła po spiralnych schodach. Założyła swoje rękawice, a jej laska, została oparta na fotelu.

Poczuła, że jest wciągana. Zanurzyła się w otchłani...

Została "wypluta" na twardą posadzkę. Lekko zszokowana obejrzała się po pokoju. Drewniane ściany, kominek, nic szczególnego. Ale, co ona tu robi? Rozejrzała się jeszcze raz po pomieszczeniu i zauważyła mężczyznę. Zauważyła Flamera, któy patrzył się na wszystko tak samo zszokowany, jak i ona. Podeszła do niego na czworaka i wzięła go na ręce. Spojrzała na mężczyznę stojącego przed nią, zastanawiając się,czego może od niej chcieć...
Ostatnio edytowane przez Tilia 9 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: (...)"wypowiedzi zamieszczamy zwykłą czcionką od myślnika(...) - Regulamin pisania postów - proszę przeczytaj
Awatar użytkownika
Latraveu
Zbłąkana Dusza
Posty: 6
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Latraveu »

Cholerny dzień. Bogowie, jak ja nie cierpię świata. Rozmyślał tak oglądając za oknem ruchliwe ulice Karnsteinu, ludzi kroczących po miejscowych lokalach, czy wracających do domów. Istoty nocne, które miały szczęście być w posiadaniu artefaktu, chodzili i za dnia, co można było zauważyć jak wchodzili do gospód w poszukiwaniu dobrej rozrywki. Co mi na myśl przyszło, by się tu osiedlić? W chwili tej Lamal'e wyfrunęła przez okiennicę wracając, i tak w kółko
- Znowu ci odbija?
Zadał jastrzębiowi pytanie, łapiąc go i wyganiając na podwórze. Przebierając w księgach na metaliczno połyskującej półce, założył pierścień. Z każdym razem gdy go wkłada, czuje w sobie więcej niż magię, coś nieznanego naszemu światu. Sa'mari zawsze była pokręcona. Wtem ptak wpadł przez szybę, jak ogień z jamy smoka. Znowu go skarcił i usiadł wygodnie na beżowej, miękkiej sofie, którą zwinął jednym ze szlachciców dworu Księcia. Ptaszysko wciąż fruwało, aż usiadło na ramieniu Latraveu. Poczuł dziwną miękkość mebla, raptem zdołał machnąć ręką, tajemnicza siła wciągnęła go w jakieś miejsce. Pomieszczenie przypominało mu wiejskie chałupki z Arturonu. W oddali stał enigmatyczny mężczyzna. Czekał tylko na dalszy rozwój wydarzeń.
Ostatnio edytowane przez Tilia 9 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: Proszę, zwracaj uwagę na polskie znaki.
Awatar użytkownika
Razd
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Razd »

Razd spoglądał z nieukrywaną satysfakcją na swą małą armię nieumarłych sług, która wolnym krokiem rozeszła się po ciemnych zakamarkach jaskini aby czekać na kolejne wezwanie swego pana. "Władca marionetek" , często te słowa przychodziły mu na myśl gdy obserwował jak po raz setny życie opuszcza martwe korpusy...
Stanął nad zwłokami krasnoludzkiego władcy, który zdjął zaklęcie nałożone przez jego byłego mistrza niszcząc wejście do jaskini od zewnątrz.

- Ile to lat...zaraz zaraz

Nekromanta usiadł w swym fotelu, zerkając na pobojowisko które pozostawiły jego "marionetki". Wiedział że prędzej czy później ktoś natrafi na tunel prowadzący do jego leża, wiedział że dzięki swej mocy mógł tutaj czekać w nieskończoność doskonaląc zdolności dzięki wszelkim notatkom i księgom, jakie pozostawił ten stary głupiec, nieposiadający wystarczająco dużo odwagi by sięgnąć poza granice własnych możliwości.
" To właśnie cię zgubiło starcze"
Razd zastanawiał się co teraz, gdy zaklęcie zostało przełamane mógł uciec... Jednak dokąd i po co?
Z każdą chwilą nachodziło go coraz więcej wątpliwości. Przyglądając się swej zatęchłej grocie, zauważył nagle, że coś jest nie tak. Niby wszystko pozostawało tak jak przez ostatnie dziesięciolecia, a jednak pewne załamanie, dziwna rysa w znanym pejzażu sprawiła, że poczuł się nieswojo. Gdy jego oczy ujrzały błękitne światło zdał sobie sprawę, że jest to jeden z rodzajów magii, której szczególnym studiowaniem nigdy się nie interesował. Kto go odnalazł w tak szybkim czasie? Kto mógł chcieć go odnaleźć ?
Zanim zdążył przełamać zaklęcie, niewidzialna energia wciągnęła jego wiotkie ciało w między wymiarowy portal by po chwili "wypluć" jego zmaltretowane ciało na hebanową posadzkę domu który widział pierwszy raz w życiu.
Powoli podpierając się na wyprostowanych rękach podniósł się z ziemi, starając się przez ten czas ogarnąć wzrokiem jak najwięcej szczegółów miejsca w którym się znalazł. Wysokie regały z książkami, ciepło wydobywające się zapewne z paleniska lub kominka...Unosząc oczy pod szerokim kapturem ujrzał starca z długimi śnieżnobiałymi włosami sięgającymi ziemi. Samotna postać spokojnie siedziała przy swoim biurku wpatrując się w Nekromantę przenikliwym wzrokiem, oczy pełne mądrości skryte pod gęstymi brwiami wskazywały na siłę postaci oraz wiele setek lat spędzonych a ziemskim piedestale.
Razd nie zamierzał atakować, nie zamierzał bawić się w rozgoryczonego bohatera...Najpierw chciał poznać prawdę o dziwnym starcu i tego co osoba posiadająca moce sprowadzania innych chciała od niego... I dwójki innych na których jednak Nekromanta nie zwracał uwagi, oni nie byli ważni.

- Witam was drodzy przyjaciele, zechciejcie wybaczyć mi tą nagłą wizytę w moim domu do której zostaliście zmuszeni.
Starzec przemówił zerkając na całą trójkę, głosem pełnym siły i absolutnego zakazu sprzeciwu.

- Możecie nazywać mnie Gulago'd, moje imię wprawdzie nie jest ważne. Bardziej powinno interesować was czego od was wymagam.
Lateraveu, nasz tropiciel podejmujący się wszelkich zleceń które napełnia jego kiesę...

Czarodziej spojrzał na wojownika cierpkim z cierpkim uśmiechem...

- Maleńka Aisha o ognistym temperamencie, tak śledziłem twoje poczynania. W twoim wieku nie potrafiłem tak dobrze kontrolować ognia... A to może wam się bardzo przydać.

Zakończył, otulając dziewczynę ciepłym wzrokiem.

- Na koniec nasz władca podziemia, "Robaczy Król".

Czarodziej zaśmiał się głośno, zakrywając usta dłonią

- Wybacz ale ten tytuł niezwykle mnie bawi. No ale ta misja nie uda się bez kogoś z twoim talentem, twój nauczyciel nie spodziewał się poniesionej śmierci przez kogoś takiego jak ty.

Razd wpatrywał się w mężczyznę starając się nie zdradzać zainteresowania tym co mówił.
"Skąd on wie"...

- Tak wiem o tobie bardzo dużo, wiem też że zanim stary Gardel spotkał ciebie na jego kamiennym stole zginęło wielu małych chłopców.

Czarodziej odchrząknął odwracając wzrok od Nekromanty.

- Wiem że zechcesz poznać resztę. A teraz wyjawię wam główny cel tej wizyty.

Mag uniósł się z fotela podchodząc do białego płótna wiszącego nad biurkiem.

-Chciałbym żebyście odzyskali moje serce...
Awatar użytkownika
Aisha
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aisha »

Rozejrzała się po pokoju. Zobaczyła dwie inne osoby. Byli to ludzie, wydawało jej się, że jeden z nich może być pradawnym, tak jak ona.
Usłyszała słowa starca na przywitanie, trochę się wkurzyła przez końcówkę jego wypowiedzi.
- Nie lepiej powiedzieć, że to porwanie? - Wymamrotała cicho.
Trochę poczuła się dumna, gdy starzec ją pochwalił, ale zaraz prawie wybuchła śmiechem... Robaczy Król? Serio?!
On chce... Żebyśmy odzyskali jego SERCE?!
- Serce? Absurd! Dawno byś... nie żył - Może to duch? Zawahała się nad ostatnim slowem i myślała o najgorszym... NIE! Duch nie mógłby użyć, aż tak silnej mocy!
- Może mogłabym ci pomóc, ale chciałabym usłyszeć prawdziwą historyjkę. Jeśli nie, to wytłumacz mi jak żyjesz bez serca? Widać, że mnie śledziłeś i wiesz, że mogę polecieć lub się teleportować...
Ostatnio edytowane przez Aisha 9 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Latraveu
Zbłąkana Dusza
Posty: 6
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Latraveu »

Próbował otrząsnąć się z uprzedniego upadku, spowodowanego przez magię. Zamglone oczy przetarł rękoma, rozglądując się raz jeszcze. Siwy mężczyzna siedział na swym krześle, patrząc nań i na nich wzrokiem skupionym.
- Haha, ostatnimi razy widziałem takich wymoczków w porcie przy "pracy z okrętem" śmiał się w swoich myślach, nadal spoglądając. Usłyszał słowa starca i z cichutkim uśmieszkiem z domieszką ironii zaśmiał się i powiedział:
- Serce? głupi tylko by pomyśleli, że to niemożliwe, o biedny, serduszka nie ma, co on pocznie? Hmmm... Wszakże jednak kieszeń będzie pełna, ale oni...
Wzrok skierował się ponownie na dwójkę i zadrwił z tytułu, który wymówił: Robaczy Król, zabawne, już ten księżulek z Karnsteinu ma jakiś tytuł Zastanawiał się co ów mężczyzna powie, więc nasłuchiwał wciąż.
Zablokowany

Wróć do „Otchłań”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość