Nowa Aeria[Azyl] - Rytua³ tworzenia

Podczas Wielkiej Wojny Aeria została zrównana z ziemią, jedyne co po niej pozostało to sterta gruzów. Zanim Wielka Armia dotarła do miasta Król ewakuował ludność w góry, sam zaś zginą broniąc bram miasta. Po wojnie Aerczycy postanowili odbudować miasto, dziś na jego gruzach powstała Nowa Aeria - piękne, przyjazne, nowe miasto, niesplamione jeszcze żadną wojną.
Zablokowany
Alvana
Zbłąkana Dusza
Posty: 7
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

[Azyl] - Rytua³ tworzenia

Post autor: Alvana »

Alva czeka³a ju¿ od godziny w ciemnym i parnym ogrodzie ze wszystkim, co by³o potrzebne do rytua³u utworzenia wizji i jej materializacji. A wiêc idealnie roz³o¿one na ma³ym o³tarzyku by³y krótkie, bia³e ¶wiece, dwa ma³e woreczki, które napêcznia³e od jakiego¶ proszku, domaga³y siê uwolnienia z tych mêczarni. Dalej znajdowa³ siê idealnie wyczyszczony sztylet rytualny, ze zdobion± bursztynow± rêkoje¶ci±, gruba i zakurzona ksiêga, bia³a kreda.
Oparta o jeden z filarów Alva dostrzeg³a, ¿e Zgromadzenie siê zbli¿a - na czele zacniej kopani, powolnym krokiem porusza³a siê Doren, która swoim spojrzeniem odgania³a nachalne ro¶linki. Ubrana by³a w d³ug±, szar± szatê, o szerokich rêkawach zdobion± zielonymi i kwiecistymi ornamentami. W³osy mia³a spiête w dostojny kok, a jej postura, jak zwykle by³a nienaganna. Za ni± o wiele zwinniejszymi ruchami, czy raczej podskokami zbli¿a³a siê Keira. Ona by³a ubrana w krótk± szatkê, o br±zowym kolorze, który idealnie komponowa³ siê z ciekaw± bi¿uteri±, jak± by³y ró¿nokolorowe koraliki, czy z³ociste frêdzle. By³a odprê¿ona i nie ba³a siê niczego, w³osy mia³a rozpuszczone, a raczej tylko delikatnie zwi±zane cienk± wst±¿eczk±. W prawej rêce, mocno zaciska³a pewne zawini±tko. Co by³o w ¶rodku ? - tego ju¿ Alva dawno siê domy¶li³a. Kilka kroków za Keir±, sz³a Estra z rozjuszonym czerwonym warkoczem, który oznacza³ absolutn± perfekcjê w dzia³aniu. Ubrana by³a zwyczajnie, w d³ugi p³aszcz podszywany ciep³ym futerkiem i wysokie buty, w które by³y wpuszczone w±skie spodnie. Bi¿uterii nie by³o widaæ, a nic w tym dziwnego - Estra nie lubi³a nadto siê zdobiæ.

-A gdzie podziewa siê Verna ? - Alva od razu zauwa¿y³a brak b³êkitu w otoczeniu, który naprawdê rzuca³ siê w oczy.

-Ona posz ... - Keira tylko zd±¿y³a zacz±æ, a wtedy g³o¶ny stukot obcasów, u¶wiadomi³, ¿e oto i ostatnia Siostra przyby³a.

-Won, wynocha no ju¿ wy bestie, bo kocurem poszczuje ! - si³uj±ca siê z ro¶linami Verna, wreszcie oswobodzona i wolna stanê³a w ca³ym swoim wielkim majestacie przed innymi wied¼mami - Oj nie patrzcie siê tak na mnie, zab³±dzi³am, bo znowu te chwasty, to znaczy dostojne ro¶liny nie chcia³y mnie przepu¶ciæ.
Verna by³a ubrana w dosyæ obcis³± odzie¿ i gorset, oczywi¶cie wszystko razi³o b³êkitem, który musia³ pasowaæ do jej koloru oczy.

-Dobrze, ju¿ dobrze, zacznijmy wiêc od tego, co najwa¿niejsze. Planujê wywo³aæ wizjê nie¿yj±cego zaklinacza, a nastêpnie j± zmaterializowaæ. Co to znaczy ? Znaczy to tyle, ¿e przywo³amy do nas ¿ywe zw³oki, które bêdê musia³y mi co¶ powiedzieæ. Po uzyskaniu ciekawych informacji, po prostu ode¶lemy umarlaka do jego przytulnego mieszkanka - Alva chwilê siê zastanowi³a, podchodz±c w tym czasie do o³tarzyka, nagle obróci³a siê z powrotem do towarzyszek i napomknê³a - Owy zaklinacz to Marcus Flavel.

Reakcje wied¼m by³y naprawdê ró¿ne - Doren lekko siê wzdrygnê³a, spogl±daj±c badawczo na kamienn± p³ytê, Keira z lekkim u¶miechem przebiega³a spojrzeniem od g³ównej wied¼my, do wszystkich przygotowanych ingrediencji. Verna wyra¼nie zainteresowana ogryzkiem swojego jab³ka, przytaknê³a tylko najwyra¼niej lekcewa¿±c rozmowê. Jedynie Estra postanowi³a prze³amaæ niewygodne milczenie i niepewno¶æ.

-Marcus Flavel, zabi³ ponad dwudziestu innych czarodziejów odbieraj±c im przy tym energiê magiczn±. Wiêc jak to siê sta³o, ¿e teraz gryzie glebê ? - rzeczywi¶cie Estra orientowa³a siê w wielu kwestiach magicznych, jednak zaklinanie i wszyscy s³ynni zaklinacze to dzia³ka Alvy.

-Flavel pomyli³ zaklêcia, co spowodowa³o zachwianie jego energii magicznej i zatrzymania pracy serca - odpowiedzia³a krótko, rozstawiaj±c i zapalaj±c ¶wiecê.

-Ah tak, tak ! Czyta³am o nim! - wydarta jak ze snu Verna, zaczê³a sypaæ informacjami, jak to siê robi w sztuczkach iluzjonistycznych, tam jednak wyskakuj± króliki - Chcia³ otworzyæ jaki¶ portal umys³owy, jednak by³ chyba pijany i odstawi³ tak± hecê, ¿e ho ho!. Zrobi³ siê czerwony, jak d¿em i chlast, ch³op by³ i ch³opa nie ma.

-Tak, nie zmienia to jednak stanu rzeczy, jakim jest to, ¿e po materializacji on bêdzie móg³ przerwaæ kr±g ochronny, a wtedy bez problemu bêdzie móg³ u¿ywaæ magii - powiedzia³a nagle Doren, która nadal têpo wpatrywa³a siê w znany tylko sobie punkt na kamiennej p³ycie.

-To oczywiste, ¿e skurczybyk jest na tyle sprytny, ¿e bêdzie próbowa³ przerwaæ kr±g, dlatego mamy dwa wyj¶cia. Jedno pacyfistyczne, drugie absolutnie nie - Alva siêgnê³a po schowany, szary, lniany worek, który po uchyleniu uderzy³ jasnym ¶wiat³em - Kamienie Uwiêzienia. Mo¿na ich u¿yæ tylko raz w ci±gu pó³ roku, ich efekt jest prosty. Po u³o¿eniu krêgu z piêciu kamieniu, zostanie utworzona magiczna klatka, która jest teoretycznie nie do przerwania, zdarza³o siê jednak, ¿e kilka demonów zdo³a³o rozerwaæ sieæ. Dlatego Keira ma jeszcze co¶ - lekkim skinieniem g³owy Alva przyzwoli³a na rozwiniêcie malutkiego zawini±tka. A kobiet± ukaza³a siê ma³a fiolka wype³niona z³otozielonym p³ynem.

-To smoczy jad. W mojej rodzinie s± trzy takie fiolki i ka¿da z nich zabija natychmiast. Wystarczy, ¿e rozbijemy to na jego ciele, a wtedy zniszczymy go na dobre, co za tym idzie ? Nie bêdziemy mog³y go odes³aæ, a jedynie unicestwiæ - wied¼ma zrobi³a smutn±, a raczej udawan± smutn± minê.

-A wiêc wszystko wiadome, pora siê przygotowaæ - po s³owach Alvy, kobiety jakby natchnione, same wiedzia³y co robiæ.
Keira siêgnê³a po wiêkszy woreczek, w którym znajdowa³ siê Proch ochronny, który mia³ formê malutkich, fioletowych kryszta³ków. Rozsypa³a proszek wokó³ ca³ej okr±g³ej kamiennej p³yty, a w tym czasie za ni±, jak zwykle wolniejszym krokiem sz³a Doren, która delikatn± lini± zrobi³a drugi okr±g, nak³adaj±cy siê z fioletowym zarysem. Tym razem kryszta³ki by³y bia³e, a wiêc by³a to sól, która wzmacnia³a dzia³anie innych ochronnych substancji. W ¶rodku krêgu Estra pisa³a kred± dziwne magiczne runy, które mia³y u³atwiæ materializacjê Marcusa i nie doprowadziæ, do naruszenia cia³a. Ju¿ prawie wszystko by³o gotowe, teraz tylko ka¿da z wied¼m otrzyma³a ochronny kryszta³, który po³o¿y³a za swoim plecami i przykry³a chust±. Ksiêga znalaz³a siê przed obliczem Alvy, a ona sama za pomoc± sztyletu, do ma³ej, czystej fiolki odda³a kilka kropel krwi. Tak samo zrobi³y kolejne wied¼my, a¿ naczynie wróci³o do g³ównej wied¼my. Wtedy rozpocz±³ siê rytua³.

- Otwórz siê otch³ani czelu¶ci, uka¿ prawdê, uka¿ ¿ycie. Mocy piêæ, si³ wiele, przyzywamy ¶mieræ. Flavela Marcusa uka¿ oblicze, Siostry Kruka to my przyzywamy Go! - formu³a zosta³a wyskandowana idealnie równo przez wszystkie wied¼my, a wtedy fiolka z krwi± wyl±dowa³a w ¶rodku krêgu i zapisanych run. Siedz±ce w pozycji lotosu wied¼my, czeka³y na efekt, który nast±pi³ szybko. Runy rozb³ys³y jasnym, ¿ó³tym ¶wiat³em, kolor fioletowych kryszta³ków zmieni³ siê na barwê ciemnej zieleni. Kr±g tak¿e rozb³ysn±³, unosz±c siê ju¿ w formie czysto magicznej. Bariery ochronne Azylu zaczê³y dzia³aæ, a kobietom zaczê³a siê ukazywaæ sylwetka, lekko ko¶lawa i jeszcze niewyra¼na.

-Równaæ drogie panie, równaæ! - wszystko musia³o byæ idealnie, a s³owa Alvy mocno pokrzepi³y do dzia³ania. Nied³ugo przed ich obliczem uka¿e siê zaklinacz, którego albo zwyczajnie ode¶l±, albo bêd± musia³y rozwaliæ na drobny mak.
Ostatnio edytowane przez Alvana 14 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Zach³anne oczy kobiet zwrócone by³ w stronê wy³aniaj±cej siê sylwetki. ¦wiat³a os³ab³y i ich oczom ukaza³ siê mê¿czyzna - Marcus Flavel. Na sobie mia³ ciemnoniebieskie, d³ugie, kunsztowne, szaty zdobione z³ot± nici±, jego twarz by³a stara i wysuszona, a d³ugie rzadkie w³osy i broda sprawi³y, ¿e wygala³ jak niegro¼ny staruszek. W rzeczywisto¶ci jednak by³o inaczej. Marcus wyprostowa³ siê i góruj±c nad wied¼mami rzek³:

- Czego chcecie przeklête! - wrzasn±³ unosz±c d³onie z których wydoby³o siê niewielkie ¶wiat³o. Marcus chcia³a u¿yæ magii by przerwaæ dzia³anie ¶mierci. Nie móg³ przepu¶ciæ tak doskona³ej okazji by wyrwaæ siê z za¶wiatów. Po raz kolejny rozb³ys³o jasne ¶wiat³o, o¶lepiaj±c zebranych. Czarodziej upad³ na kamienny kr±g. Nie spodziewa³ siê, ¿e wied¼my maj± a¿ tak± ochronê. Jego magia sta³a siê w tym momencie bezu¿yteczna.


- Czego chcecie Przeklête? - wrzasn±³ po raz drugi.
Alvana
Zbłąkana Dusza
Posty: 7
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alvana »

-Flavel, proszê ciê, b±d¼ choæ trochê spokojniejszy, to twoje stare cielsko jeszcze trochê poci±gnie swój zacny ¿ywot - Estra, jak zwykle serdecznie przywita³a go¶cia-umarlaka, za którymi nie przepada³a.

-Estro przestañ proszê. I jakie przeklête drogi Marcusie ? My tylko chcemy o co¶ zapytaæ, a potem zwyczajnie wrócisz do swojego przytulnego gniazdka w piekle, a tak swoj± drog±, marnie wygl±dasz - powiedzia³a Alva ze swoistym przek±sem, spogl±daj± na klêcz±cego zaklinacza.
Ten z wielkim wyrzutem i zgroz± w oczach na pocz±tku milcza³, a ¿eby za chwilê przemówiæ ochryp³ym g³osem.

-Nieudolne wied¼my! Wy kiedy¶ robicie co¶ dobrze do cholery ?! Po co mnie przyzywacie, ah tak, ¿eby pogadaæ! - wyra¼nie poirytowany sytuacj± Marcus s³ab³. By³o to normalne, bo im d³u¿ej nieumar³y przebywa³ w krêgu przywo³ania, tym mniejsze by³y jego si³y witalne. A powiedzmy szczerze, trupy maj± ich niewiele, a na pewno w formie pó³ materialnej.

-Jaki przygotowywa³e¶ artefakt ? Albo inaczej, bo jaki to siê domy¶lam. By³ to jaki¶ pier¶cieñ do zaginania czasu i jego wstrzymywania. Wiêc po co zabija³e¶ czarodziejów, oh nie rób takich min, mam wymieniaæ ? Thomas Ervo, Garlad Rotuis, Romuald Vercon, Assto Mira, ...

-Dosyæ wied¼mo ! - przerwa³ makabryczn± wyliczankê zaklinacz, który chêtnie urwa³by g³owê ka¿dej z tych obecnych tutaj kobiet.

-Jedynie rytua³ przej¶cia pozwala odebraæ czarodziejowi magiê innego czarodzieja, a jak wszyscy wiemy polega on na wyrwaniu serca i nastêpnie zjedzeniu go - powiedzia³a ju¿ ca³kiem powa¿nie Alva, której tak ³atwo przychodzi³o wymienianie okrucieñstw magicznego oprawcy.

-Smakowa³o jak kurczak ? Przyprawia³e¶ czym¶ ? - wtr±ci³a siê Verna, wyra¼nie zainteresowana daniem g³ównym. Ale na pytania zaklinacz nie odpowiedzia³.
Wied¼my w jednym momencie skupi³y siê na zacie¶nieniu magicznej energii wokó³ Marcusa, który mocno to odczu³, a jego odruch z³apania siê za g³owê, by³ jednoznaczny.

-Mów, jak stworzyæ Pier¶cieñ Czasów Zaklêtych. Mów, bo zamiast ciê odes³aæ to oderwê ci wszystkie koñczyny i powieszê nad kominkiem ! - wykrzycza³a ze ¶mierteln± min± Alva, to nic, ¿e wied¼my nie mia³y kominka, jednak wyrywanie koñczyn by³o jak najbardziej realne.

Zaklinacz splun±³, wyra¼nie za¿enowany sytuacj±, jednak mia³ chyba zamiar mówiæ - nic dziwnego. Zapewne nie chcia³ wróciæ do domu bez nóg i r±k.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

- Nie mam pojêcia! S±dzicie, ¿e da³bym radê Smokom Ziemi! Nawet nie próbowa³em! - wrzeszcza³ w¶ciek³y Marcus.

- Same id¼cie je poprosiæ o ksiêgê, ciekawe czy wam j± oddadz±! Raczej w±tpiê! Tylko ksiêga zawiera do¶æ informacji na ten temat. Jej kopia jest podobno w Klasztorze Mrocznych Sekretów, ale nie jestem na tyle g³upi by tam siê zapuszczaæ. Za du¿o starych mnichów, z wielk± magi±. Mam was do¶æ, do cholery! Zostawcie mnie, wiêcej nie wiem!
Alvana
Zbłąkana Dusza
Posty: 7
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alvana »

-Tchórz. To po cholerê zbiera³e¶ tyle energii magicznej ? Chyba, ¿e po prostu jeste¶ zwyk³ym kanibalem - powiedzia³a Alva, która zastanawia³a siê jak przekonaæ Smoki Ziemi do oddania ksiêgi - I sprzecza³abym siê, czy jeste¶ m±dry. Po prostu stwierdzi³e¶, ¿e nie dasz rady i zwia³e¶. Odsy³amy drogie panie tego niedojdê.

Runy natychmiast przyblak³y, a energia magiczna zaczê³a maleæ. Powietrze przerzedza³o siê i magiczne krêgi s³ab³y, a sam Marcus Flavel stawa³ siê teraz cieniem, który za chwilê w ca³kowitym milczeniu rozp³yn±³ siê. Sól i magiczny proszek wyparowa³y, runy pisane kred±, rozwia³ przyjemny wietrzyk.

-Mog³y¶my go rozwaliæ, bo i tak nie mamy pewno¶ci, ¿e mówi³ prawdê - rzek³a Keira, która zaczê³a zbieraæ do worka kryszta³y, które tak samo jak smoczy jad, dzisiaj siê nie przyda³y.

-To nie by³o potrzebne Keiro. Ruszê do Smoczych Pieczar i poproszê o ow± ksiêgê. Verna i Doren, poniewa¿ one mogê siê najbardziej przydaæ w rozmowie ze smokami. A ty Estro i Keiro zostaniecie tutaj i zajmiecie siê wszystkim, co bêdzie koniecznie.

Bez jakichkolwiek sprzeciwów wied¼my przyst±pi³y do dzia³añ. Alva spakowa³a ochronne talizmany, wybuchowe eliksiry, a Doren i Verna zabra³y dodatkowe rzeczy, jak prowiant. Teraz wystarczy³o siê teleportowaæ do Smoczych Pieczar, co mog³o byæ niebezpieczne.

-A wiêc my ruszamy w drogê. Verna ustabilizuje nasze teleportacjê i powinny¶my wyl±dowaæ w Smoczych Pieczarach. Wy macie zostaæ tutaj i to jest rozkaz, nie pro¶ba.

-Powodzenia - powiedzia³a tylko Keira.

-Uwaga, uwaga. Karoca numer dwana¶cie rusza ! Miejsce docelowe : karczma! To znaczy ... Smocze Pieczary !- powiedzia³a z u¶miechem na twarzy i zaczê³a gromadziæ energiê magiczn±, która mia³a asekurowaæ wied¼my, podczas ich teleportacji. Wiatr uderzy³ okiennic±, a trzy kobiety w rozb³ysku magicznej energii zniknê³y z podwórza, na którym jeszcze przed chwil± sta³y.
Zablokowany

Wróć do „Nowa Aeria”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości