Łzy RapsodiiPodróż w nieznane

Z zachodnich szczytów Gór Fellarionu spływają dziesiątki wodospadów. Ich nazwa pochodzi od starożytnej legendy o księżniczce Rapsodii, która zamknięta w magicznej wieży w górach płakała tak długo, że z gór zaczęły spływać liczne wodospady.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Aurea
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 73
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Fellarian
Profesje: Wędrowiec
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Podróż w nieznane

Post autor: Aurea »

Nieopodal Szczytów Fellarionu była zielona polana przy której swym pięknem zachwycał wielki wodospad. Woda opadająca z wysoka do jeziora na dole tworzyła śliczną tęcze. Pogoda była ładna, słońce świeciło, niesamowity spokój. Delikatny wiatr leciutko poruszał liśćmi drzew. Dumny lew o potężnych białych skrzydłach idąc zostawiał swoje ślady utworzone przez zgniecione źdźbła trawy. Skierował się ku jeziorku i zaczął pić łapczywie. Jego pani usiadła pod drzewem, chciała by jej zwierzak odpoczął. Fellarianka czuła straszliwy ból nóg, wprawdzie nie przeszła dużo ale bolały ją okropnie. Starała się ich w ogóle nie poruszać. Bellum gdy już się napoił podszedł do Aurey i usiadł przy niej. Duży kot domagał się pieszczot więc dziewczyna nie miała wyboru zaczęła głaskać swojego towarzysza. Gdy lew już był zadowolony ułożył się spać. Fellarianka z trudem wstała i podeszła do wody ostrożnie zanurzając nogi. Jej towarzysz i strażnik obserwował ją swym błękitnym okiem choć sprawiał wrażenie że śpi. Dziewczyna siedząc tak na brzegu jeziora przyglądała się chmurom i kojarzyła poszczególne obłoki z różnymi rzeczami.

Tymczasem grupa mężczyzn z upiorem na usługach przeszukała całą wioskę. Jednak nie znaleźli tej co chcieli. Przez to szef całej grupy był wściekły i wyżywał się na swoich podwładnych. Gdy się uspokoił wziął mapę i uporczywie się jej przyglądał jakby chciał ją zmusić do wyjawienia gdzie jest Aurea. Rzeczą naturalną było to że kartka papieru nic mu nie powiedziała a on sam zgniótł ją w złości i włożył do kieszeni.

- Ruszamy do Rapsodii – powiedział głosem niecierpiącym sprzeciwu.
Podwładni oraz upiór bez słowa ruszyli za przywódcą, któremu w obecnej chwili lepiej było nie wchodzić w drogę. Gdyby tylko wiedzieli jak niedaleko znajduje się osoba której szukali od wyznaczonego celu.

Tymczasem fellarianka zerwała z drzewa jabłko i chętnie je zjadła. Duży kot patrzył zazdrośnie ale on wolałby mięso. Upolował sobie więc jakiegoś leśnego stwora, a zjadł tak szybko że jego właścicielka nie zauważyła nawet. Gdy dziewczyna zjadła owoc użyła magii by stworzyć huśtawkę zawieszoną na gałęzi drzewa. Nie było to trudne. Po urzeczywistnieniu planu który wcześniej sobie stworzyła w myślach mogła już cieszyć się swoim dziełem. Usiadła na deseczkę do której przyczepione były dwa sznurki a ich końce do gałęzi. Delikatnie odepchała się od ziemi, uważając na swoje nogi. I huśtała się wesoło. Bellum jednym okiem obserwował czy wszystko jest w porządku.
Awatar użytkownika
Shila
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek, Łowczyni Nagród
Profesje:

Post autor: Shila »

Nogi, oczywiście nie jej a wierzchowca, zawlokły ją aż pod Łzy Rapsodii, jak to zwykło się już nazywać to miejsce. Normalnie spędziłaby jeszcze nieco czasu w mieście, lecz straże miejskie chyba nie będą jej lubić przez jakiś czas. Sama raczej średnio pamięta dlaczego, ot wpierw zlecenie ze zwrotem długu przez Pana Spóźnialskiego, następnie problemy z wynagrodzeniem... gdy to już się udało to wizyta w karczmie i danie nieco w palnik... pamięta też coś o siedzibie straży miejskiej, a raczej ogniu w którym stanęła. Doszło też do jakiejś bójki, a to wszystko przez drobny incydent karczemny... no przez jakiś miesiąc do Rapsodii nie zawita. Z resztą, żaden problem, w końcu po paru fuchach w jednym miejscu ruszała gdzie indziej, a tym razem ograniczyła się do jednej robótki. "Chyba powinnam mniej chlać..." Czasem się zdarza łowczyni nieco pobalować... chociaż problemów z kacem większych nie miała, kwestia "umiejętności."

Shilę zdziwił widok dziewczyny beztrosko huśtającej się po środku... niczego, żadnego miasta, wsi, nawet pojedynczego domu i nic nie zapowiadało na występowanie takowych w okolicy. Do tego obecność wyrośniętego zwierzaka... to nie mogło wróżyć dobrze.
- Zakładam, że nie jest twój - powiedziała, gdy była wystarczająco blisko, by ta mogła ja usłyszeć, jednocześnie mierząc do lwa z kuszy... nigdy nie wiadomo, a scenariusz z posiadaniem takiego na własność nie był nadto prawdopodobny... chociaż różne rzeczy już widziała...
Awatar użytkownika
Horus
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Horus »

Horus obudził się z olbrzymim bólem w okolicach karku. Nieustanne spanie na ziemi w niewygodnej pozycji w końcu przyniosło nieprzyjemne konsekwencje. Ponadto wilkołak od dłuższego czasu nic nie pił, przez co czuł straszliwe pragnienie. Dodatkowo pusty żołądek dawał się we znaki. Jak długo nie spożył porządnego posiłku? Horus już sam dawno o tym zapomniał. Przez nieustanną wędrówkę donikąd stracił poczucie czasu...
Młodzieniec zrobiwszy kilkadziesiąt kroków usiadł pod drzewem. Pomimo długiego odpoczynku był strasznie zmęczony. Jego kiepskiej jakości bukłak od dobrych trzech dni świecił pustką. Brak wody powoli wysysał życie z młodego wilkołaka. Z każdą sekundą tracił resztki swych sił witalnych. I doskonale o tym wiedział.
Woda. Horus przemierzał okolicę w poszukiwaniu tego życiodajnego płynu. Rzeka, jezioro, staw... Cokolwiek! Jednakże pomimo swych starań przez długi czas niczego nie znalazł.
Nagle wilkołak usłyszał pewien dźwięk. Ów odgłos brzmiał dla niego niczym najwspanialsza pieśń. W rzeczywistości był to najzwyklejszy dźwięk wodospadu. Horus błyskawicznie przybrał postać wilka i pognał w kierunku, z którego ten dźwięk dochodził. Biegł, a szum wody stawał się coraz głośniejszy. Wkrótce młodzian ujrzał przepiękny krajobraz przedstawiający kilkanaście kaskad spływających po górach. Woda spływała ze szczytów w dół polany tworząc rzeki oraz jeziora. Wilk zbliżył się do jednego z nich i zaczął łapczywie pić wodę. Miał wrażenie, że jest to najwspanialszy napój jaki kiedykolwiek dane mu było skosztować. Jego radość nie trwała długo. Nagle usłyszał czyjś głos dochodzący z drugiej strony jeziora. Uniósłszy swój wilczy czerep ujrzał dwie kobiety oraz przeciwnego stwora przypominającego uskrzydlonego lwa. Horusa strasznie zaciekawił widok mistycznego stworzenia. Jeszcze nigdy nie widział czegoś podobnego i chciałby przyjrzeć się temu z bliska, jednak dla własnego bezpieczeństwa wolał nie zbliżać się do niego. Kto wie, być może tajemniczy stwór był wrogo nastawiony do obcych? Ponadto jedna z kobiet dzierżyła w swych dłoniach kuszę. Wilkołak nieraz miał styczność z myśliwymi, którzy przez jego zdolność przemiany pomylili go ze zwyczajnym wilkiem. I nigdy nie wyszedł z takiego spotkania bez szwanku.
Horus ukrył się w gąszczu, gdzie przybrał swą ludzką postać. Wolał nie przemieniać się na oczach innych osób. Po krótkiej chwili ponownie zbliżył się do wody i uzupełnił bukłak. Następnie niechętnie zaczął okrążać jezioro i zbliżać się do nieznajomych. Od dłuższego czasu błąkał się bez celu, wypadałoby chociaż zapytać o drogę do najbliższej wsi. Ponadto potrzebował jedzenia. Choć szanse, że otrzyma prowiant za nic od nieznajomych były bliskie zeru, zawsze mógł zaproponować handel. Jedyną kosztownością wilkołaka był jego szafirowy pierścień. Horus niechętnie by się z nim rozstał, jednak na co przydałaby mu się jakaś błyskotka, gdyby skonał z głodu?
Awatar użytkownika
Aurea
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 73
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Fellarian
Profesje: Wędrowiec
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Aurea »

Fellarianka huśtała się niezbyt wysoko, spokojnie, podziwiając wodospady. Niespodziewanie pojawiła się jakaś kobieta. Przemówiła do naturianki, która zaskoczona nie wiedziała jak się wysłowić. Szczególnie ta kusza ją zmartwiła. Bellum widząc to wstał rozłożył skrzydła i warknął ostrzegawczo. Natychmiast skoczył by jego pani była bezpiecznie skryta za nim.

- Właściwie to jest – uśmiechnęła się do nieznajomej, cieszyła się że wreszcie zdołała przemówić.
- Pełni on rolę mojego strażnika i pomocnika - dopowiedziała

Z tego wszystkiego Aurea nie zauważyła mężczyzny zbliżającego się powoli jakby nieśmiało. Jednak lew wyczuł go bez problemu. Uniósł skrzydła by jego pani była jak najmniej widoczna. Chciał ją chronić a to że ujrzał broń u przybyłej według niego nie wróżyła nic dobrego.

- Bellum spokojnie, myślę że są nastawieni pokojowo – powiedziała do lwa.

W odpowiedzi powoli złożył skrzydła jednak wciąż nieufnie podążał swoim błękitnymi slepiami za kobietą i mężczyzną. Aurea cieszyła się w myślach że ukryła swoje skrzydła. Tak było bezpieczniej. Bez nich wyglądała jak zwyczajny człowiek. Spojrzała na swe znamiona, najbliżej stała ta kobieta bardziej nasycone barwą stały się szkarłatne. Oznaczało to iż coś złego jest w tej osóbce. Mężczyzna niestety był nieco za daleko by fellarianka mogła odkryć co siedzi w jego sercu. Poczuła za to zapach aury owego przybysza, był charakterystyczny dla zmiennokształtnych.

- Nigdy nie spotkałam zmiennokształtnego! – ucieszyła się w myślach.

- Jestem Aurea, a ty? – spytała dziewczyny.
- Witaj i ty, czy się nie mylę czy jesteś zmiennokształtnym? – uśmiechnęła się przyjaźnie.
Awatar użytkownika
Shila
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek, Łowczyni Nagród
Profesje:

Post autor: Shila »

Najemniczka przyglądała się przez chwilę zachowaniu skrzydlatego lwa, co i tak stanowiło istny ewenement wśród zwierząt, bo nigdy nie miała okazji widzieć czegoś takiego. Owszem, natykała się bardzo rzadko na pegazy, ale akurat te stworzenia są jako tako znane, były też smoki podpadające wręcz pod stwory pospolite pod względem ich znajomości. W końcu kto nie słyszał o jaszczurach rzekomo żywiących się dziewicami? Wiadomo, że to mit, inaczej pewnie szybko padłyby z głodu, jeśli spojrzeć na zachowania niektórych kurtyz... to znaczy kobiet.
- Widzę wytresowałaś go sobie - powiedziała, powoli opuszczając kuszę, a następnie zabezpieczając. Raczej nie użyje jej za szybko, a ryzyko zbędnego wystrzału i uszkodzenia cięciwy nie wchodziło w grę. Poza tym miała też do obrony broń białą, a znając sposób walki takich bestii jak ten cały Bellum, miała szansę go zabić nim ten mocniej ją poharata. Fakt, jest od niej znacznie silniejszy, ale to ona miała większy potencjał rozumowania od jakiegoś zwierzęcia oraz spryt, a to z reguł wystarcza, bo czasem i odrobina farta się przydaje...

Odnotowała też obecność osoby trzeciej, w końcu wiadomo, że zebrania w potencjalnie opustoszałym miejscu to norma, podobnie jak i takie "przypadki." Może powinna pozostawić na drodze jakieś drogowskazy? "Posiedzenie Szczytów Fellarionu, wstęp wolny! Wszelka broń masowej zagłady mile widziana! Żadnego seksu przed końcem!" Z pewnością chwytliwe hasło...
- Shila - odparła kobiecie, jednocześnie zeskakując z rumaka, po czym krzyżując ręce. - Czy ktoś jeszcze ma zamiar do nas dołączyć? Otwarta rekrutacja czy coś w tym stylu? - skomentowała po chwili.
- Zawsze sądziłam, że opustoszałe miejsca są opustoszałe, o ile nie panoszy się tam jakaś zorganizowana banda a nie losowi ludzie.
Awatar użytkownika
Horus
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Horus »

Horus powoli maszerował brzegiem jeziora. Coraz dokładniej widział sylwetki i twarze nieznajomych, jednak największą uwagę przyciągał uskrzydlony lew. Ów stwór choć wyglądał niezwykle majestatycznie, budził lęk w sercu wilkołaka. W przypadku ewentualnej konfrontacji z taką bestią miałby niezwykle niskie szanse na wyjście cało z potyczki.
"Nie potrzebuję pomocy. Pytam i drogę, i już mnie tak nie ma" - powtarzał sobie w myślach.
Wkrótce nieznajome oraz lew dostrzegli obecność wilkołaka. Młodzieniec szedł powoli i niechętnie, ze spuszczoną głową zupełnie jakby zmierzał na własną egzekucje. Z rozmyśleń wybudziło przywitanie Aurei. Horus usłyszawszy słowo "zmiennokształtny" momentalnie uniósł głowę i zaczął wpatrywać się wprost w twarz fellarianki. Serce Horusa kołatało w jego piersi jak szalone, dłonie zaczęły mu się trząść. Wilkołak był mocno zdezorientowany i przestraszony zarazem. Po pierwsze, nie miał pojęcia, skąd nieznajoma wie o jego prawdziwej naturze. Czyżby widziała jak się przemieniał? Po drugie, dziewczyna uśmiechała się od ucha do ucha. Ludzie zazwyczaj nie reagowali zbyt przyjaźnie, gdy dowiedzieli się, że mają styczność z wilkołakiem. Tymczasem Aurea sprawiała wrażenie przyjaźnie nastawionej osoby.
- Tak... jestem zmiennokształtnym - rzekł.
Horus stał w miejscu, jego dłoń mimowolnie skierowała się w kierunku przypasanego do lewego boku ostrza. Młodzieniec nie dobył broni, jedynie chwycił za rękojeść. Cały czas obserwował fellariankę spojrzeniem pełnym dezaprobaty.
- Skąd to wiedziałaś? - powiedział po chwili.
Awatar użytkownika
Aurea
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 73
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Fellarian
Profesje: Wędrowiec
Uwagi administracji: Użytkowniczka ma prawo posiadać w sumie 10 kont, z czego jeden slot, jest slotem dodatkowym, otrzymanym jako nagroda, za długie i sumienne wykonywanie pracy moderatora.
Kontakt:

Post autor: Aurea »

Aurea uśmiechnęła się słysząc słowa Shili.
- Tak, dostałam go jako kociaka gdy byłam mała. Jest mi przyjacielem i obrońcą. Nie wyobrażam sobie ruszyć gdzieś bez mojego towarzysza –powiedziała głaskając lwa.

Po chwili kobieta wyjawiła swoje imię fellariance, która natychmiast powtórzyła je kilka razy w myślach by dobrze zapamiętać. Gdy dziewczyna zaczęła mówić o opustoszałych miejscach i bandach, Aurea lekko się wzdrygnęła. Coś jej to przypomniało. To dziwne wrażenie jakby w jej wiosce stało się coś złego. Nie chciała nad tym myśleć więc szybko odpędziła to od siebie i skupiła się na zmiennokształtnym.

- O, nie pomyliłam się, ale fajnie – pomyślała
- W jakie zwierzę się przemieniasz? O i wiedziałam po zapachu twojej aury, oh i jeszcze, jak masz na imię? – odparła radośnie.

Bellum uważnie obserwował mężczyznę, widział więc jak sięga po broń. Warknął, niebyt głośno ale ostrzegawczo. Jakby chciał powiedzieć by wilkołak nawet nie próbował bo pożałuje. Właścicielka skrzydlatego lwa przejechała ręką po jego grzebiecie co skutkowało natychmiastowym uspokojeniem zwierzaka.

W tym samym czasie grupa ludzi z upiorem wędrowali w stronę wodospadów. Jednak ich przywódca zapragnął zmienić kierunek na miasto. Wędrowali jakiś czas, przybywając do miasta demon przybrał niewidzialną formą. A banda ruszyła do swojego sojusznika w Rapsodii. Po przejściu kilku przecznic skręcili w ciemną uliczkę i weszli do jednego z domów.

- Tym razem uciekniemy się do całkiem innej metody –powiedział szef do mieszkańca w międzyczasie rozkładając się w fotelu jak u siebie – Kojarzysz tę małą fellariankę której poszukujemy?
- Tak, bardzo charakterystyczna twarzyczka.
- Stwórz jej podobiznę i rozwieś wszędzie kartki, o upadłej anielicy pragnącej zabić każdego kto wejdzie jej w drogę – uśmiechnął się diabelsko – jeśli jej nie złapiemy to przynajmniej uprzykrzymy życie.
Awatar użytkownika
Shila
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek, Łowczyni Nagród
Profesje:

Post autor: Shila »

Zachowanie zmiennokształtnego, bo tak wynikało z rozmowy, najemniczka odbierała jako dosłowny marsz po ścięcie własnej głowy, bo młodzieniec nie wyglądał wcale na pewnego, bardziej strachliwego. Ręce mu się trzęsły bardziej niż po tygodniowej popijawie z krasnoludami, a przeżycie tego stanowi wyzwanie mogące zostać porównane do walki z watahą wilkołaków, w dodatku ciężko jest utrzymać poziom i... "stanąć na wysokości zadania", jak to udało jej się zasłyszeć od pewnej kobiety... Naprawdę smutno łowczyni się tego słuchało, zwłaszcza że to był dopiero czwarty dzień popijawy, a ta wróciła z polowania, oczywiście nie zwalniając tempa całego tego wzniosłego wydarzenia...

- Przestań się trząść jak dziewka co pierwszy raz zobaczyła rozlew krwi - powiedziała z obojętnym wyrazem twarzy w kierunku młodzika. - Gdyby którakolwiek z nas chciała twojej śmierci, już byś nie żył. Bełt w gardle albo to zwierzątko jest w stanie poradzić sobie z każdą zmiennokształtną formą poza smoczą, a ty mi na jaszczurowatego nie wyglądasz.
- Może powinnam przygotować srebro? - spytała, chcąc zaobserwować jego reakcję. Nie mogła stwierdzić z czym ma do czynienia, może to wilkołak? Tylko zmiennokształtni to dość... bogata rodzinka, więc równie dobrze panterołak albo tygrysołak, jednak wilkowaci są najpopularniejsi, a że srebro ma na nich większy wpływ, pokusiła się o drobne zastraszenie. Przy okazji stanęła nieco z boku, tak że mógł się on czuć "otoczony." - Ręka z rękojeści, dla własnego dobra - Shila dobrze się przy tym... bawiła? Ot prawie jak strażniczka miejska pośrodku niczego! Po chwili wybuchła śmiechem... ileż można być poważną?

Odstąpiła od "flankowania", po czym podeszła do wierzchowca i wyciągnęła butelkę gorzałki, po czym otworzyła i upiła łyk, a jej twarz nawet na sekundę się nie wykrzywiła, ot "woda."
- Miłego dnia - odparła, po czym wskoczyła na konia i powoli oddaliła się w swoją stronę, tam gdzie jest więcej opłacalnego prania po pyskach.

Ciąg dalszy: Shila
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Gdy Shila poszła w swoją stronę, coś zaszeleściło w krzakach. Aurea ciekawsko spojrzała gdy nagle ukazał się przebrzydły, upiór. Zaczął on gonić fellariankę. Przerażona dziewczyna dosiadła swojego skrzydlatego lwa. Już po chwili uciekała droga powietrzną lecz demon nadal ją ścigał. Bellum przyśpieszył, leciał naprawdę szybko, przed siebie, nie będąc pewnym dokąd właściwie zmierza. Liczyło się tylko ocalenie życia jego pani.

Po dłuższym czasie zwierzak się zmęczył i musiał wylądować. Przed nimi malowała się Dolina Umarłych…
Zablokowany

Wróć do „Łzy Rapsodii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości