Łzy Rapsodii[Daleko od wodospadów] Niecodzienna konfrontacja

Z zachodnich szczytów Gór Fellarionu spływają dziesiątki wodospadów. Ich nazwa pochodzi od starożytnej legendy o księżniczce Rapsodii, która zamknięta w magicznej wieży w górach płakała tak długo, że z gór zaczęły spływać liczne wodospady.
Dafiar
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dafiar »

Mięso niesamowicie go korciło, w końcu nie wytrzymał i zatopił w sarnie swoje szczęki. Właśnie tego mu brakowało. W tym momencie usłyszał szczęk broni wysuwanej z pochwy. Zwrócił wzrok w tamtą stronę. Nie mógł uwierzyć, że nie wyczuł dorosłego mężczyzny. Teraz, zamiast skupić wzrok na broni przed jego nosem, przeniósł go na nieznajomego. Czy oni naprawdę nie potrafili odróżnić tygrysołaka od tygrysa? Widząc zdumienie malujące się na twarzy wojownika Dafiar od razu wiedział, że tamten pojął kim jest. W tym momencie dobiegły go piski kobiety. Czy ona właśnie powiedziała, że boi się kotów? Gdyby mógł to parsknąłby śmiechem. Zaczął się powoli wycofywać, nie chciał niepotrzebnie prowokować osób, o których nic nie wiedział.
Awatar użytkownika
Zaphiel
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Diabeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Zaphiel »

Gdy kobieta uciekła na drzewo przed tygrysem, Zaphiel nieomal wybuchnął śmiechem obserwując zabawne zachowanie wampirzycy, w ostatnim momencie powstrzymał się jednak od tego zakrywając twarz obiema dłońmi, wkońcu chciał ich jeszcze poobserwować, a gdyby się zaśmiał, no cóż zdemaskował by się. Gdy tygrys zaczynał się powoli wycofywać , diabeł zdał sobie sprawe że niedaleko przecież zostawił swojego jelenia, więc głodny tygrys podążający zapachem surowego mięsa mógłby się na niego natknąć i narobić niepotrzebnego zamieszania. Powoli i bezszelestnie zaczął więc przemieszczać się bardziej na wschód w poszukiwaniu dogodniejszej pozycji do obserwacji.
Awatar użytkownika
Noelia
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Wędrowiec , Artysta , Mieszczanin
Kontakt:

Post autor: Noelia »

Tygrys spokojnie wcinał mięso, podczas gdy Noelia ani myślała zejść z drzewa. Mimo że była wampirzycą, gdzieś w głębi niej tkwiła cząstka zalęknionej, przeciętnej kobiety pochodzenia ludzkiego. Korzystając z okazji, zaczesała włosy do tyłu, bawiąc się nimi raz po raz tapirując małym grzebyczkiem, z którym się nie rozstawała - podobnie, co z innymi niezbędnymi drobiazgami. Noelię pochłonęły całkowicie myśli natury egzystencjalnej. Zastanawiała się, jakby był urządzony ten świat, gdyby wszystko było inaczej, niż jest obecnie. Jakby to było, gdyby wampiry potrafiły bratać się ze śmiertelnikami. Może stworzyliby silną drużynę walczącą przeciwko wilkołakom? Noelia nie potrafiła podjąć wyboru, która rasa jest gorsza. Wilkołaki i ich potężne, ostre kły czy odważni ludzie, których życie ma ustalony kres? Patrząc w chmury, dostrzegła kilka interesujących kształtów. Jeden z nich uformował się w miecz. Wampirzyca zapomniała o istnieniu tygrysa czy Drake'a z chwilą, kiedy skupiła się na tym widoku. "Fantastycznie...", pomyślała. "Szkoda, że nie mogę zostać tu na zawsze." O, tak szkoda... Tu byłoby jej, jak w niebie. Cudownie chłodne powietrze muskało jej zarumienione z ekscytacji policzki, nos i usta. Za nic nie chciała przerywać tej chwili, jednakże nie mogła tu spędzić, tak jak miała w zamiarze, całego życia. Po około piętnastu minutach zeszła z drzewa, w ręce trzymając sztylet. Kto wie, do czego był zdolny ten tygrys- wolała się zabezpieczyć. Aczkolwiek podejrzewała, że tym mizernym sztylecikiem mogła co najwyżej podrapać się po plecach, niż unieszkodliwić zwierzynę. "Zawsze warto spróbować".

Schodząc z drzewa, wiedziała, dokąd się uda. Skinęła głową w stronę Drake'a, zapytawszy, czy chciałby jej towarzyszyć. Ten jednak sprawiał wrażenie zaskoczonego jej postawą. Nigdy przedtem nie zetknął się z przypadkiem takiego dziwacznego wampira. "Przecież jej zachowanie jest niedorzeczne.", myślał, kiedy obserwował, jak Noelia wdrapuje się na drzewo. Bał się o nią. Coś mogło się jej stać, mogła spaść - w końcu drzewo było w miarę wysokie. Ta jednak nie przejmowała się tym zupełnie. Lubiła ryzykować. To dodatkowo zastanowiło młodzieńca.

Noelia kierowała się na północ, wzdłuż lasu. Musiała znaleźć trochę świeżej krwi. Wiedziała, że jej się uda. Zawsze się udawało, to i tym razem intuicja jej nie zawiedzie. Rynek na pewno znajdował się nieopodal. A wraz z nim - karczmy, stragany i mnóstwo, mnóstwo ludzi...
Dafiar
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dafiar »

Wycofał się do miejsca, w którym zostawił swoje rzeczy i powrócił do ludzkich kształtów. Grzebiąc w torbie zauważył, że zaczyna brakować mu prowiantu. Zaklął pod nosem i, wzruszając ramionami, wyciągnął mapę i wrócił na główny trakt. Kierując się na północ pod koniec dnia znalazł się w małej wiosce. Od razu znalazł gospodę, dziękując bogom znanym i nieznanym za miękkie łóżko. Zostawiwszy swoje rzeczy zabrał mieszek i ruszył w miasto. Gdy zakupił już wszelkie potrzebne zapasy postanowił nieco się zabawić. Wchodząc do karczmy zauważył jakiś ruch na obrzeżach wioski. Przez zapachy nocy i ludzi przebił się zapach krwi. To go zaniepokoiło. Okrążył budynek i skierował się w stronę pól. Liczył, że potencjalny drapieżnik wybierze odosobnioną ofiarę.
Awatar użytkownika
Zaphiel
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Diabeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Zaphiel »

W przeciągu kilku minut Zaphiel znalazł kolejne miejsce do obserwacji Vampirzycy która jakże go intrygowała swoim niecodziennym zachowaniem. Obserwował dziewczyne jeszcze przez godzine nim ta zeszła z drzewa, i udała się na północ. Diabeł bez wahania postanowił podążyć za nią, a raczej wreszcie się ujawnić. Nie długo zajeło Piekelnemu dogonienie dziewczyny którą i tak zresztą śledził, pojawił się przed Vampirzycą jakby z nikąd uśmiechając się i kłaniając po czym przemówił.

-witaj, zwe się Zaphiel a Ty piekna nieznajoma?
Drake
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Drake »

Noelia i tygrys opuścili polanę mniej więcej w tym samym momencie. Wampirzyca zgrabnie zeszła z drzewa i pognała z zadziwiającą prędkością w kierunku zbliżonym do północnym - wprost na Łzy Rapsodii. Już miał pobiec za nią, lecz tygrys warknął, chwycił ostatni kęs sarny w pysk i zniknął gdzieś w krzakach. Nie wiedział zupełnie co robić, toteż stanął w miejscu, raz stawiając nerwowy krok w jedną stronę, raz w przeciwną. W końcu krzyknął z poirytowania i usiadł na ziemi. Znów zaburczało mu w brzuchu. Uspokoił się. Postanowił najpierw coś zjeść, a potem pójść w kierunku Noelii. I tak by jej teraz nie dogonił, a z pustym żołądkiem daleko by nie zaszedł. Ślady będą z resztą równie świeże teraz i za pięć minut. Zgrabnym ruchem wyciągnął ostry nóż i odciął resztki mięsa z kości i zaczął przeżuwać. Choć soczyste i pachnące, mięso było paskudne. Niedoprawione w żaden sposób i zimne smakowało prawie jak surowe. Nie była to jednak pora na wybrzydzanie. Gdy pospiesznie wsunął całe pozostałe mięso, wraz z chrząstkami, kopnął prowizoryczny ruszt, który runął na ognisko, wzbijając w powietrze popiół. Przerzucił torbę na ramię i ruszył w ślad za Noelią.

Lata spędzone na polowaniu i tropieniu zwierzyny opłaciły się. Przez pewien czas kierował się raczej intuicyjnie, aż dotarł do miejsca, gdzie rozpoczęła się gruba warstwa ściółki. W tak grząskim podłożu bardzo ciężko zamaskować ślady. Widział dokładnie w którym kierunku się udała, przez jakie przeszkody przechodziła, mógł nawet wywnioskować jakim tempem biegła, w zależności od mocy i kąta wgniecenia. Przez pewien czas szybkim i cichym chodem śledził wampirzycę, zastanawiając się nad pewną sprawą. Dlaczego właściwie to robi? Nie potrafił sobie odpowiedzieć na to pytanie. Czuł, że jedyna droga, którą może teraz pójść to ta wydeptana przez Noelię. Wiedział, że ich przygoda jeszcze się nie skończyła. Nie mogła się skończyć tak po prostu. Być może to o to chodziło.

W pewnym momencie zauważył na ziemi coś niezwykłego. Ślady butów wampirzycy zostały przecięte nowym, świeższym tropem. Były to ogromne niczym kopyta woła stopy, pod których ciężarem i mocą łamały się konary. Ogarnęła go trwoga. To coś z pewnością nie było ani człowiekiem ani zwierzęciem. Przyjrzał się odciskom. Przez moment ukuł go ból głowy, ten sam, który czuł jeszcze dziś rano na polanie.
- Coś mi tu nie gra... - mruknął pod nosem.
Nie marnując ani chwili, pobiegł czym prędzej, nie dbając już o dyskrecję. Nie musiał też uważnie wyszukiwać śladów, bo te ogromne dziury w ziemi były wystarczająco widoczne nawet w trakcie biegu. Zauważył, że to coś stawiało o wiele większe i szybsze kroki. Nie było czasu do stracenia.
Awatar użytkownika
Noelia
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Wędrowiec , Artysta , Mieszczanin
Kontakt:

Post autor: Noelia »

        Na co dzień Noelia była raczej spokojną i stonowaną osobą, oczywiście wtedy, gdy nie polowała. To naturalne, że wówczas przemieniała się w bestię po to, żeby zdobyć pożywienie... Ale każdy dba o siebie, taka kolej rzeczy i gdyby cackała się ze swoimi ofiarami, nie mogłaby nazywać się wampirem. I tak już była blisko tego, aby rzuciła swój fach, swoje dotychczasowe życie i została pustelnikiem. Ale przemyślała to i nie było to najlepsze rozwiązanie. Cóż by jej z tego przyszło, że zdobywałaby wiedzę, wysuszona jak brzoskwinia, skazując się na rychłą śmierć? Nie mogła sobie na to pozwolić. Wracając, Noelia była raczej spokojną i stonowaną osobą. Ale tym razem wszelki spokój opuścił ją. Najpierw tygrysołak, którego pierwszy raz na oczy widziała, wydał się niebezpieczny i przestraszył wampirzycę tak, że wdrapała się na drzewo. Następnie... nie, to niesłychane! Stanął przed nią ogromny, wstrętny, szkaradny potwór, który mierzył ponad dwa metry i ważył z dwieście kilogramów. Noelia wydała z siebie ryk, tak przeraźliwie głośny, że wszystkie ptaki uciekły, gdzie pieprz rośnie, razem z mniejszymi zwierzętami. -
        - Witaj, zwę się Zaphiel a Ty piękna nieznajoma?
Noelia nie mogła uwierzyć własnym uszom. To COŚ mówiło! Mówiło do niej! „Piękna nieznajoma”, tak, dokładnie tak powiedział. ”Czego on ode mnie chce...”, nie mogła wyjść ze zdumienia. Jedno było pewne – nie miała ochoty rozpoczynać rozmowy z tym potworem, bo kto wie, do czego mógłby być zdolny? I co lub kto to właściwie jest? Jakiś piekielny pomiot, dzieło Czarnego Pana, który ot tak sobie spacerował po lesie! ”Niesłychane, niesłychane...”. Różne rzeczy wampirzyca widziała, ale takie... Niewiele myśląc, wyciągnęła zza pazuchy sztylet i wyciągnęła w kierunku piekielnego.
        - Czego chcesz?! Czego chcesz ode mnie? Kim ty jesteś? A to ci dopiero komedia, wielki na dwa metry stwór wędruje sobie po polanie, zupełnie nie zwróciwszy uwagi na to, że kogoś może wystraszyć! To po prostu szczyt impertynencji. Zabieraj się stąd, ale już!
Trudno w to uwierzyć, ale słowa Noelii wystraszyły Zaphiela na tyle, że udał się w przeciwnym kierunku.
- No tak, mogłem się spodziewać, że nie będę tu mile widziany.
- Poczekaj! - zawołała za przybyszem, ale było już za późno. Zniknął. Nigdzie go nie było. Noelia nie wiedziała, jak to się stało, bo wyglądało to tak, jakby zapadł się pod ziemię.
        Na widok Drake'a wybuchnęła śmiechem. Śmiała się tak jeszcze trochę, a Drake razem z nią. Ta sytuacja była na tyle dziwna, że nie szło zareagować inaczej. Po prostu nie szło. Podeszła bliżej do mężczyzny i położyła (może zbyt śmiało) jego dłoń na swoim sercu.
- Czujesz, jak szybko bije? Ten potwór nieomal wystraszył mnie na śmierć. - Spojrzała na człowieka, a następnie ponownie się roześmiała. - Wiem, że to niedorzeczne, jednak pomyśl: co piekielny robił w biały dzień na środku polany? Wiesz coś na temat tych stworzeń?
Drake
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Drake »

Drake szybkim susem pokonał wystający konar. Łapiąc lewą ręką za pień drzewa szybko skręcił i pobiegł dalej, nie wytracając prędkości. Już z tej odległości widział ogromną, ponad dwumetrową postać, a tuż obok niej o wiele mniejszą, czarnowłosą Noelię. Ból głowy się nasilił, zorientował się, iż to właśnie ten stwór mógł być jego przyczyną. Nauczył się podświadomie badać otaczające go aury, a ta była tak potężna i tak... nie naturalna, że jego mózg nie był w stanie zrozumieć, że coś takiego może istnieć. Był coraz bliżej, widział błyszczące ostrze sztyletu wymierzone w ogromną pierś czerwonoskórego demona. Dyszał jak zaharowany wół, przed oczami w rytm bicia serca zaczęły mu pulsować mroczki. Męczył się niezwykle szybko, lecz był już o krok od polany. Wtem nagle ogromna bestia odwróciła się i zniknęła. Tak po prostu. Drake rozejrzał się dookoła, lecz nigdzie nie było po nim nawet śladu. Wraz z tą przeklętą aurą zniknął uporczywy ból w głowie. Las znów zabrzmiał swoją cichą melodią.

Oparł się rękami o kolana, próbując złapać oddech. Spojrzał na Noelię, która wybuchła śmiechem. Nie wiedzieć czemu, również zaczął się śmiać tak bardzo, że omal nie upadł. Zanosili się razem przez czas jakimś, nie mogąc przestać. Wreszcie obu im przeszło, Drake wyprostował sie i westchnął. Wampirzyca podeszła do niego i chwyciła jego dłoń, przyciskając ją do swojej piersi. Był bardzo zaskoczony, nie wiedział jak zareagować. Wyczuł ciepło jej ciała i przyspieszone bicie serca.
- Czujesz jak szybko bije? Ten potwór nieomal wystraszył mnie na śmierć. - stwierdziła. Brak pomysłu na inną reakcję, zaśmiał się przez nos. Noelia podłapała, i znów zaczęła się śmiać. - Wiem, to niedorzeczne, jednak pomyśl: co piekielny robił w biały dzień na środku polany? wiesz coś na temat tych stworzeń?

- Niech pomyślę... - rzekł, niby od niechcenia zabierając swoją rękę. Odchrząknął i wzruszył ramionami - Właściwie, to widzę coś takiego pierwszy raz w życiu. Piekielny, powiadasz? To jakaś rasa, która zamieszkuje te lasy? Trochę duży jak na przerośniętą łanie... - na chwilę zamilknął i przyjrzał się ostatnim pozostawionym przez czerwonego olbrzyma ślady w kształcie kopyta. - Co on tu robił? Czego od ciebie chciał? Zdaje się, iż nas obserwował od długiego czasu.
Awatar użytkownika
Noelia
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Wędrowiec , Artysta , Mieszczanin
Kontakt:

Post autor: Noelia »

        Zauważyła, że Drake mocno zmęczył się, zanim dotarł na polanę. Strużki potu spływały po jego czole, które pocierał dłońmi i głęboko dyszał. Przestraszyła się trochę, bo wyglądał mizernie. Naraz ze swojej podróżnej torby wyciągnęła bukłak z wodą i podała zmęczonemu towarzyszowi. Ten odwzajemnił gest skinieniem głowy i oraz niezbyt szerokim uśmiechem.
- Nic ci nie jest? - spytała z troską.
- Skądże - odparł, poczuwszy się lepiej.
Po salwie śmiechu nadeszła pora na poważniejszą rozmowę. Rozkojarzona spojrzała na Drake'a.
- Niech pomyślę... - rzekł, niby od niechcenia zabierając swoją rękę. Odchrząknął i wzruszył ramionami - Właściwie, to widzę coś takiego pierwszy raz w życiu. Piekielny, powiadasz? To jakaś rasa, która zamieszkuje te lasy? Trochę duży jak na przerośniętą łanie... - na chwilę zamilknął i przyjrzał się ostatnim pozostawionym przez czerwonego olbrzyma ślady w kształcie kopyta. - Co on tu robił? Czego od ciebie chciał? Zdaje się, iż nas obserwował od długiego czasu.
"Właściwie, to widzę coś takiego pierwszy raz w życiu. Piekielny, powiadasz? To jakaś rasa, która zamieszkuje te lasy?", brzmiało w jej głowie. Nie, nigdy nie widziała ani jednego przedstawiciela tej niebezpiecznej rasy. To był pierwszy raz. Ale nie chciała się do tego przyznawać. To by mogło oznaczać, że zwyczajnie konfabuluje. Ale tak nie było.
- Gdy byłam młodsza, moja babcia czytała mi książki. Kiedy nauczyłam się czytać, sięgałam już po książki samodzielnie. No i dowiedziałam się paru rzeczy o piekielnych, oglądałam ryciny prezentujące ich, w ten sposób mogę ich rozpoznać. Nie wiem, czy wiesz, ale często kochanicami diabłów są pokusy, piękne i sensualne uwodzicielki. Potrafią w mig tak zaczarować mężczyznę, że traci przezeń zmysły, zdolny do największych niegodziwości. Trzeba na nie uważać, bo zazwyczaj ukrywają się pod postacią ludzką - wtedy, gdy chodzą po ziemi, z dala od czeluści piekielnych. - Wzięła głęboki oddech i usiadła pod drzewem. Brakowało jej tego. Cisza, spokój, no i wymarzony cień... W końcu poczuła się komfortowo, zaś jej kark już tak nie skrzypiał, co poprzednio. Rozłożyła się pod starym, lekko spróchniałym dębem, by kontynuować swoją opowieść. - Ten, którego spotkałam, prawdopodobnie był diabłem. Wzrost, postura i ogólna prezencja się zgadzała. Diabły są brzydkie, o czerwonym odcieniu skóry, mało przyjazne i dążą do zniszczenia wszystkiego, co dobre. Są wysłannikami, podobnie, co anioły. Z tym, że anioły czynią dobro, a diabły zło. - Zawiesiła głos, robiąc budującą napięcie pauzę. - Gdyby tylko chciał, mógłby nas zmieć z powierzchni ziemi, nie ruszając palcem. Jestem w szoku, że ten jegomość poszedł sobie precz. Możemy być wdzięczni losowi, że dał nam spokój, nim sytuacja nie zrobiła się patowa. Bo wierz mi, wówczas żadna siła by nam nie pomogła, gdyż lubują się w torturach istot słabszych od siebie. Czytałam o historiach zwykłych śmiertelników, takich jak ty, którzy padli ofiarą diabłów. Nie uszli z życiem, a ich dusze do tej pory tułają się po zaświatach, nie potrafiąc odnaleźć swojej drogi.
        Po tym płomiennym przemówieniu, Noelia czuła, że zaschło jej w gardle. Sięgnęła po niedawno używany bukłak wody i pociągnęła spory haust. Zdawać by się mogło, że nic już nie może zakłócić jej spokoju, kiedy naraz wampirzyca przypomniała sobie, po co udała się na przechadzkę. Chciała zapolować na człowieka, aby odzyskać witalne siły.
- Drake, będzie lepiej, jak już sobie pójdziesz - rzekła cierpko. - Wybacz, mam masę rzeczy do zrobienia, a mogę ci zrobić krzywdę. Idź już sobie. - Po czym wstała, otrzepała sukienkę z kurzu i udała się na północ. Kierowała się w stronę centrum.
Drake
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Drake »

Drake ze spokojem i uwagą wsłuchiwał się w słowa Noelii. Może nie była to książkowa wiedza na temat demonicznych pomiotów, ale każda, nawet pozornie nieistotna informacja może się kiedyś przydać, o czym już niejednokrotnie w swoim fachu się przekonał. Poza tym, sposób w jaki wampirzyca angażowała swój głos i emocje był nad wyraz ujmujący i odprężający, mimo iż mówiła o rzeczach dość strasznych i niepojętych. Nie mógł jednak usiąść, ślady ogromnych kopyt zahipnotyzowały go, zupełnie jakby patrzył w ogień. Starał się pojąć niepojęte, a międzyczasie uspokoić oddech i serce, rękawem ścierając pot z czoła.

- Gdyby tylko chciał - kontynuowała Noelia - mógłby nas zmieć z powierzchni ziemi, nie ruszając palcem. Jestem w szoku, że ten jegomość poszedł sobie precz. Możemy być wdzięczni losowi, że dał nam spokój, nim sytuacja nie zrobiła się patowa. Bo wierz mi, wówczas żadna siła by nam nie pomogła, gdyż lubują się w torturach istot słabszych od siebie. Czytałam o historiach zwykłych śmiertelników, takich jak ty, którzy padli ofiarą diabłów. Nie uszli z życiem, a ich dusze do tej pory tułają się po zaświatach, nie potrafiąc odnaleźć swojej drogi.

- Wdzięczni losowi? - parsknął śmiechem Drake i spojrzał z niedowierzaniem na towarzyszkę - Przed chwilą mierzyłaś do tego kolosa sztyletem! Skoro wiesz co mógłby ci zrobić, dlaczego nie uciekłaś tylko jak głupia oskarżyłaś go o złe maniery? Przecież to był dwumetrowy diabeł! - krzyczał wręcz z niedowierzania. Zaczął się poważnie zastanawiać nad stanem psychicznym wampirzycy. Może odwyk od krwi tak na nią działa? To już drugi raz kiedy zachowuje się absurdalnie.

Przez moment panowała cisza, Drake popijał wodę z bukłaka Noelii, ona zaś sama wylegiwała się pod drzewem. Widocznie przerażenie szybko ją opuściło. Nagle wstała, otrzepała się i rzekła:
- Drake, będzie lepiej, jak już sobie pójdziesz - rzekła cierpko. - Wybacz, mam masę rzeczy do zrobienia, a mogę ci zrobić krzywdę. Idź już sobie.
- Ha! - parsknął przełykając ostatni łyk wody - Dobre sobie! Nigdzie nie pójdziesz sama. Idziesz na północ, zgadza się? To świetnie, ja też zmierzam do miasta. A jeśli zmierzasz gdzie indziej, to w sumie wszystko mi jedno. - oddał jej bukłak z chytrym uśmieszkiem i wzrokiem mówiącym jednoznacznie: "Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo" - Zjadłaś moje mięso a teraz sobie idziesz? Nie ma mowy. Poza tym, ten diabeł wciąż może się tu kręcić. Nawet jeśli ja dam sobie sam radę to nie wiem jak to byłoby z tobą. - prowokował. Tak na prawdę odkąd rozstał się z Arienem nie miał okazji z nikim porozmawiać, powędrować. A było to dość dawno temu, zdążył zajść pieszo aż tutaj. Długi czas samotnie przedzierał się przez lasy, wzniesienia i doliny, miał tego dość. Poprawił torbę na ramieniu i ruszył za Noelią.
Awatar użytkownika
Noelia
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Wędrowiec , Artysta , Mieszczanin
Kontakt:

Post autor: Noelia »

Wampirzyca siedziała niewzruszona pod drzewem, gdy Drake zaczął te swoje lamenty, że widocznie jej odbiło, skoro chciała zaatakować olbrzyma sztyletem. Prawdę mówiąc, ona sama nie wiedziała, co ma mu odpowiedzieć, więc wzniosła oczy ku niebu i machnęła lekceważąco ręką w stronę człowieka, dając znak, że zupełnie nie przejmuje się jego burą.
- A co miałam stać i pozwolić, aby ta czerwonooka paskuda panoszyła się po lesie, jak po własnym folwarku? Zresztą, skończmy już ten temat. Nie ma go tutaj i to jest najważniejsze - przegoniłam go - uniosła się gniewem, by następnie uśmiechnąć się cynicznie i parsknąć, żeby Drake pilnował swojego nosa. Zaraz jednak zdała sobie sprawę z głupoty tej wypowiedzi, przecież właśnie to robi. Nie jest w lesie sama i czy tego chce, czy nie, życie Drake'a jest tak samo ważne, jak jej. To normalne, że mógł się przestraszyć.
Zauważyła, że mężczyzna nie chce jej zostawić samej. Nie chciała jego towarzystwa, już i tak miała dość wrażeń. No ale cóż, uparł się i już nie było na to rady, jak zgodzić się, aby udał się z nią do miasta.
- Wyobraź sobie, że ostatnie, czego potrzebuję, to towarzystwo człowieka podczas łowów na takich samych śmiertelników! - oburzyła się, odwracając głowę w jego kierunku, gdy już oddaliła się trochę od polany.
"A jednak lezie za mną", pomyślała wzburzona.
- Co muszę zrobić, abyś dał mi spokój?! - podniosła głos. Wiedziała, że to nie ma sensu. Im bardziej będzie żądać, aby Drake sobie poszedł gdzie indziej, tym bardziej będzie nieustępliwy w swych zamierzeniach. - No dobrze - rzekła w końcu. - Możesz iść ze mną, pod jednym warunkiem: nie będziesz mi przeszkadzał w łowach.
Drake podrapał się po głowie. W ten samej chwili pomyślał, że wszystkie kobiety są takie same, bez znaczenia, czy piją ludzką krew, czy same są ludźmi. Zrobił nietęgą minę i skrzyżował ramiona na piersiach - tak, aby Noelia wyczytała z ruchów jego ciała, że nie zamierza się na nią gniewać, a cała sytuacja go bawi. Przypominał teraz małego chłopca, tupiącego nóżką. Wampirzyca chcąc zachować powagę, jeszcze bardziej rozbawiła Drake'a, który podszedł do niej i, w przypływie sympatii, posłał jej kuksańca w bok. Ta nie pozostała dłużna. Szturchali się tak całą drogę, co i rusz rycząc głośnym śmiechem i chichocząc, jak chochliki. A dzień dopiero się zaczął...

Dotarli do miasta po półgodzinnym marszu. Noelia nie zdążyła odpocząć, kiedy Drake zawyrokował, że muszą jeszcze trochę podreptać, aby znaleźć kogoś, kto wynajmie im niewielki pokój.
- Będziemy spać w jednym pokoju? - zdziwiła się wampirzyca, patrząc podejrzliwie na swojego kompana. Ten zaś minę miał tajemniczą, jakby coś knuł. - Przejrzałam cię! Planujesz zakusy, masz niecne zamiary, hę? To ci powiem z góry, że ja zajmuję łóżko, a ty będziesz spał na ziemi. Muszę dbać o kręgosłup.
Grymas Drake'a sugerował, że Noelia pomyliła się w swojej ocenie. Popukał się po głowie i posłał krwiopijczyni kpiarski uśmieszek, spoglądając nań, jak na wariatkę.
- Nawet o tym nie pomyślałem. - Z jego tonu wypowiedzi szło odczytać, że nie jest tak obrażony, jak chciał pokazać. Noelia domyśliła się, że to część kolejnych wygłupów mężczyzny, więc dała się wciągnąć w jego grę.
- Czyżby? Ja wiem, co ci chodzi po głowie, lubieżniku. Swoją drogą, ciekawe, co powstałoby z połączenia człowieka i wampira. Muszę kiedyś spróbować - widząc, jak Drake znacząco unosi brwi, dodała jednak:
- ... ale nie z tobą! Fu!
Po kilkunastu minutach udało im się znaleźć człowieka, który wynajmuje pokoje w karczmie. Drake dał mężczyźnie nieznaczną ilość gotówki i skierował się w stronę pokoju, aby pozbyć się ciężkiego bagażu z pleców.
- No! Będziemy mogli odpocząć.
- Odpocząć? Po czym? Chyba nie po tym krótkim spacerku po lesie? - drwiła Noelia, ale nawet ona odczuwała zmęczenie. - Zresztą, wieczorem wybywam na łowy, jak będziesz słodko spał, więc nie czekaj na mnie ze śniadaniem.
Drake
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Drake »

Drake i Noelia weszli do środka swojego noclegu. Trafił im się pokoik na piętrze z małym balkonikiem i dwoma grubo wypchanymi siennikami. W kącie stała beczka pełna wody a naprzeciw niej lustro. Podłoga zrobiona z wyheblowanych, ale nierównych desek cichutko skrzypiała przy każdym kroku. Pokój był dość mały, ale za to przytulny. Drake zrzucił z siebie toboły wraz z płaszczem i pasem z przytroczonym do niego mieczem, rzucił je byle jak w kąt, po czym z impetem zwalił się na łóżko. Rozpiął koszulę i przymknął na chwilę oczy.

Później spojrzał na Noelię. Stanęła z rozpuszczonymi włosami przy balkonie, nie wydawała z siebie już ani jednego słowa. Oddychała świeżym powietrzem i wpatrywała w pogłębiający się mrok zapadającej nieustannie nocy. Noc. Drake usiadł na łóżku i zapatrzył się w podłogę, długo myśląc nad pewna kwestią. Co ja tu do kroćset robię. Co jest nie tak z moim życiem? Pośrodku buszu napotkałem wampira, który prosto w twarz powiedział mi, że tej nocy będzie zabijać mych pobratymców. A ja co? Wynająłem z nią pokój w oberży. Co ja sobie myślałem... Z drugiej strony... to nie jest zwyczajne wynaturzenie. - rzucił na nią okiem - To kobieta. Zwyczajna rozumna istota, nie jakieś bezmyślne monstrum. Zamyślił się tak bardzo, że nie zauważył, kiedy Noelia odwróciła na niego wzrok. Dopiero gdy pytająco uniosła brwi, mężczyzna otrząsnął się z letargu wstał, powoli wydychając z siebie oddech.
- Noelio, wychodzę na chwilę na zewnątrz. Muszę coś załatwić...
- Jasne. Nocnik leży pod łóżkiem. - zarechotała szyderczo, lecz - mimo, iż żart całkiem go rozbawił - bez reakcji. Zdobył się tylko na krzywy uśmiech. Wcisnął szybko buty i zamknął za sobą drzwi. Zbiegł po schodach, by stanąć na podłodze sali karczemnej. Coraz więcej ludzi zaczęło napływać tu z całego miasta. Zwinnie omijając stoły, krzesła i mniej lub bardziej wstawionych jegomościów, wydostał się w budynku.

Karczma stała wolno, w otoczeniu wydzielonej palisadą zadbanej łąki. Znajdowała się ona na delikatnym wzniesieniu na skraju wioski, dlatego wyróżniała się spośród innych pobliskich budynków. Drake podszedł do płotu i oparł się o niego. Najpierw rzucił okiem na miasto. Teraz, po zachodzie słońca, rozjaśniały go setki świateł świec, pochodni i lamp. Srebrne światło księżyca rzucało blady odcień na dachy domostw i ulice. Łowca przeniósł jednak swe spojrzenie na ogromny wodospad. Teraz był już o wiele bliżej. Chmury pary wodnej nie były już tak widoczne, natomiast mógł dostrzec ruch ogromnych ilości wody. Wytężył słuch, lecz niczego nie usłyszał poza stłumionym hałasem zza ścian oberży. Popadł w zadumę, lubił takie noce. Ciche, samotne. Wtem, jego trwogi znów do niego powróciły. Nie wiedział co zrobić. Nie chciał, aby bezbronni ludzie ginęli, choć rozumiał, że dla Noelii to zło konieczne...
- No własnie. Znowu ta gadka o źle koniecznym. Zło mniejsze, zło większe, zło średnie... - zaczął szeptać do siebie, dając upust swojej frustracji.
Jeszcze chwilę tak stał, kontemplując chłodne powietrze, po czym stwierdził, ze już chyba pora wracać. A co dalej? Zobaczymy.
Awatar użytkownika
Noelia
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Wędrowiec , Artysta , Mieszczanin
Kontakt:

Post autor: Noelia »

Noelii spodobał się skromny pokój, w jakim się znaleźli. Nie była wymagająca i starczało jej absolutne minimum. Od razu udała się na balkon, ledwie tylko położyła swoją torbę na ziemi. Rześkie powietrze od razu ożywiło wampirzycę. W oddali słychać było śpiew ptaków. Gdy wróciła do pokoju, Drago był czymś zajęty. Przynajmniej tak wywnioskowała Noelia, gdyż w ogóle nie usłyszał, co do niego mówi. Zmarszczyła brwi i przyjrzała mu się. Czy był chory? Czy coś mu dolegało? Tego nie wiedziała, zresztą nie zdążyła już się spytać, gdyż mężczyzna szybkim krokiem wyszedł z izby na zewnątrz.
- Noelio, wychodzę na chwilę na zewnątrz. Muszę coś załatwić...
Ach tak... załatwić. Jasne., nabrała wątpliwości kobieta. Cóż ten ptaszek kombinuje? Jeśli pokrzyżuje mi dzisiejsze plany, to nie ręczę za siebie.
Najgorsze było to, że polubiła tego Drake'a. Nawet nie poznała go dobrze, a już go lubiła. Jakim cudem? Tego nie wiedziała. Nie sądziła, że kiedykolwiek to się stanie. Że poczuje sympatię z człowiekiem, ha!, jej pożywieniem.

Podczas nieobecności mężczyzny, Noelia załatwiała swoje sprawy związane z higieną. Weszła do małej łazienki, wlała zimną wodę do miski i umyła całe ciało. Namydliła swoje - już nie tak kruczoczarne- włosy, mocno je szorując. Wychodząc z wanny, poczuła się bardzo zmęczona. Ziewnęła przeciągle, ubrała czystą sukienkę i położyła się na łóżku. Dawno nie czuła się tak wyczerpana.
Drake
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Drake »

Drake wszedł z powrotem do głównej izby karczmy. Powitał go gwar i wesołe krzyki. Szybko czmychnął po schodach na piętro. Przeszedł korytarz i stanął przed drzwiami pokoju jego i Noelii. Zawahał się. No, i co teraz, bohaterze?. Wciąż toczył w sobie wewnętrzną walkę. Wie, że mógłby teraz wejść do pokoju i zwyczajnie przebić wampira srebrnym ostrzem swojej magicznej klingi. Wiedział jednak też, że jakkolwiek słuszne i teoretycznie możliwe by to było, to w praktyce zabrakłoby mu na to zimnej krwi. Co innego, gdyby chodziło o bezmyślnego potwora zabijającego dla zabawy, ale ona... Cholera, ona jest inna. Jest w niej coś... coś co go powstrzymywało. To coś, co sprawiło, że śmiał się w jej obecności, a ona śmiała się wraz z nim. Wtedy, gdy razem szli traktem ku Rapsodii, poczuł się zupełnie jak z Urosem - swoim mistrzem, który był dla niego jak ojciec, którego utracił. Zapomniał wtedy o wszystkich swoich frasunkach, o swojej przeszłości. Po raz pierwszy od bardzo dawna zapomniał o tym, że nie ma gdzie wrócić.

Nagle drzwi przed nim się otworzyły. Noelia wzdrygnęła się, gdy go ujrzała. Spojrzała mu w oczy i spytała:
- Drake? Wszystko w porządku?
- Och. Tak, tak, dzięki. Wszystko gra. Musiałem się tylko przejść, ten hałas z dołu rozsadzał mi głowę. - znów przywołał na usta ten krzywy, paskudnie sztuczny uśmiech.
Noelia odsunęła się, a on wszedł do pokoju. Wymusił ziewnięcie i oznajmił, że chyba czas spać. Choć spoglądał na nią od czasu do czasu, by upewnić się, że ona także kładzie się spać, unikał jej spojrzenia. Bał się kontaktu wzrokowego, zupełnie jakby miało ono na zawsze zapaść mu w pamięć. Rozpiął klamry u cholewy butów, po czym zdjął je, a po nich spodnie i koszulę. W samej bieliźnie wcisnął się pod pierzyny, biorąc miecz ze sobą i kładąc go pod poduszką. Spojrzał po raz kolejny na łóżko Noelii. Znajdowało się ono po przeciwległej stronie pokoju, mniej więcej na tej samej długości. I ona wcisnęła się teraz pod koc i wydawałoby się od razu zasnęła.
- Noelio? - powiedział donośnie, tak, aby go usłyszała. Nie otrzymał odpowiedzi, być może już spała, ale wolał spróbować jeszcze raz - Naprawdę zamierzasz dziś polować?
Wciąż brak reakcji. Doszedł więc do wniosku, że albo faktycznie zasnęła, albo go ignoruje. Jakby nie było, nie ma sensu naciskać. Obrócił się twarzą do ściany i przymknął oczy. Nie mógł zasnąć, choć leżąc w bezruchu jego świadomość bardzo się wyciszała. Z początku wciąż myślał o tym, co go trapiło, lecz wkrótce przestało go to dręczyć i mógł już spokojnie odpoczywać.
Awatar użytkownika
Noelia
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Wędrowiec , Artysta , Mieszczanin
Kontakt:

Post autor: Noelia »

Wampirzyca nabrała podejrzeń, obserwując Drake'a. Było to dla niej dziwne zachowanie, przecież nie tak dawno wygłupiali się idąc drogą, śmiali do rozpuku i jej zdaniem, człowiek wyglądał na szczęśliwego. Odczuwała, iż coś uległo zmianie, jednak nie miała pojęcia, co to takiego jest. Zagadnęła mężczyznę, czy z nim wszystko w porządku, ale czuła, że nie jest z nią szczery. Wyglądał co najmniej dziwnie, na czole odznaczały się kropelki potu, miał przestraszony wyraz twarzy, jak gdyby bił się z myślami.
Kobieta już spała, gdy Drake coś do niej mówił, stąd nie mogła usłyszeć jego pytania. Zasnęła, jak kamień, więc nawet nie wybrała się na planowane polowanie. Była tak wyczerpana, że ścięło ją z nóg, co zresztą nie było dziwne. Jej organizm był osłabiony z powodu tego, że dawno nie polowała na ludzi.
Obudziła się nad ranem, ale nie dostrzegła w pokoju swojego kompana.
Drake
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Łowca Nagród
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Drake »

Ciemność. Stał sam pośrodku nicości, gdzie nie spojrzał widział tylko nieprzeniknioną czerń. Pod jego stopami stała zapalona świeczka. Wziął ją w dłoń. Delikatna pomarańczowa poświata emanowała od malutkiego płomienia. Nagle wszystko się zmieniło. Stał teraz w ciemnym korytarzu. Zaczął biec. Z każdym jego krokiem, kolejna część korytarza za nim rozpadała się. Przed nim dwie drogi, musiał wybrać. Wiedział, że musi skręcić w prawo, ale jednocześnie cała swoją istotą pragnął pójść w lewo. Za nim nie było już nic. Nie było już powrotu. Nagle zaczął słyszeć czyjś głos. Później kolejny. Coraz więcej głosów. Coraz głośniej. Dźwięk stawał się nie do zniesienia, musiał szybko wybrać. Wahał się. Wtem pośród wszystkich innych głosów wyróżnił się jeden. Ten, który najlepiej znał. Pamiętaj kim jesteś, Huor. Pamiętaj czemu taki się stałeś. Pamiętaj... Pamiętał. Teraz wszystko zrozumiał. Wbrew własnym pragnieniom ruszył tam, gdzie powinien. Tam, gdzie musiał. Wybrał prawą drogę. W jednym momencie głosy ustały, a on się wybudził.

***

Zrzucił z siebie pierzynę. Za oknem widział jasny księżyc oświetlający pokój bladym blaskiem. Spojrzał na Noelię. Spała. Nie poszła polować. Przetarł spocone czoło i wstał z posłania. Chwycił za miecz pod poduszką, odrzucając ją na bok. Chwycił za rękojeść i zwinnym, lecz cichym ruchem wyjął go z pochwy. Powoli, możliwie jak najciszej zaczął zbliżać się do wampirzycy. Ostrze zaczęło się mienić, najpierw dezintegrując stalową klingę, by później znów ją zintegrować, lecz tym razem wykonana była z błyszczącego srebra. Odbijała ona światło księżyca w taki sposób, że wydawała się świecić samoistnie. Drake stanął nad łóżkiem kobiety. Leżała na plecach, oczy miała zamknięte. Widział jej nieskazitelną twarz. Była taka niewinna. Delikatnie odkrył jej kołdrę, ukazując półnagie, zgrabne ciało. I oto wymierzył ostrzem prosto w jej pierś. Jak łatwo byłoby ją teraz pozbawić życia. Jedno pchnięcie by przebić jej serce. Zaczął nerwowo oddychać, poczuł wszechogarniający go gorąc. Zastygnął. Pamiętaj kim jesteś, Huor. Nie jestem tylko człowiekiem. Jestem łowcą potworów. Zabijam je dla pieniędzy. Nie. Nie zabijam ich dla pieniędzy. Robię to, bo niektóre istoty nie powinny mieć prawa istnieć. Czy wampiry mają prawo istnieć? Czy w mojej gestii leży tego ocena? - opuścił miecz i stanął prosto, wpatrując się w nią - Wampiry zabijają ludzi. Ona by tego nie zrobiła. Nie mogę jej zabić. Nie teraz. Schował broń i odrzucił ją z powrotem na swoje łóżko. Równie ostrożnie i delikatnie jak ją odkrywał, teraz ją przykrył. Odszedł od niej. Pospiesznie się ubrał, chwycił torbę, miecz przytroczył do pasa i wyszedł z pokoju. Drake zapłacił karczmarzowi za noc i powiedział, że klucz odda rano Noelia. Zignorował dziwne spojrzenie oberżysty i wyszedł z pustoszejącej już karczmy.

Gdy zaczęło świtać, Drake był już poza miastem. Ruszał ku wodospadom. Taki był jego pierwotny plan, postanowił się go trzymać. Zmęczenie opuściło go na dobre, gdy zaczął przedzierał się przez puszczę. Szedł przed siebie, albowiem nie mógł już się cofnąć.
Zablokowany

Wróć do „Łzy Rapsodii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości