Łzy Rapsodii[jeziora i miasto] Wieża Profunda, czyli jak zostać artystą

Z zachodnich szczytów Gór Fellarionu spływają dziesiątki wodospadów. Ich nazwa pochodzi od starożytnej legendy o księżniczce Rapsodii, która zamknięta w magicznej wieży w górach płakała tak długo, że z gór zaczęły spływać liczne wodospady.
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

[jeziora i miasto] Wieża Profunda, czyli jak zostać artystą

Post autor: Regola »

Czuła w uszach ten nieziemski szum, a na myśl o relaksującej kąpieli jej ciało zmieniało się w galaretkę. Nawet nie potrafiła wytłumaczyć dlaczego tak lubi bliskość wody. Wątpiła czy mają coś z tym wspólnego jej moce, gdyż wejść w ognisko nigdy nie miała ochoty, a niebieska toń jeziora czy morza przyciągała ją jak magnes. Bardzo chciała zostać tu kilka dni. Czytała różne rzeczy o Rapsodii, o jej pięknej architekturze, o magicznych ogrodach i wszechobecnej artystycznej aurze. Może mogłaby się nauczyć czegoś nowego? Umiała trochę malować, ale w porównaniu z prawdziwymi twórcami była nikim. W każdym razie, nieśmiało wyglądające zza drzew słońce i wizja zabawy wydawały się miłą odmianą po przygnębiającym Bastionie.
- Hej, słyszycie to? - zapytała. - Ktoś gra na lutni.
Skoczne tony dobiegały z pobliskiej polany. Bawiła się na niej niewielka grupa. Młody chłopak tańczył skocznie z ciemnoskórą driadą, której sukienka mieniła się w promieniach od różowych pereł. Przyglądał się im centaur, na którego grzbiecie siedziały dziewczynka i pstrokata papuga kiwająca się w takt melodi wygrywanej przez elfa o złotych lokach. Na widok wędrowców uśmiechnął się, uśmiechem od którego zarumieniłaby się każda dziewczyna. Gestem zaprosił ich do tańca.
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

Regola najwyraźniej bardzo chciała się przyłączyć do zabawy. Wyglądała jakby tylko brak partnera powstrzymywał ją od tańczenia. Ale Anat odnosiła wrażenie, że taka sytuacja nie potrwa długo, choćby czarodziejka miała zagrozić Maeglinowi, że go podpali jak z nią nie zatańczy. Wampirzycy jakoś nie ciągnęło do tańca Co do elfa to raczej wyobrażała go sobie rozpoczynającego rozmowę z blondynem na temat sztuki grania na lutni.
"Chociaż Regola może się okazać wyjątkowo biegła w sztuce perswazji." - uśmiechnęła się do swoich myśli.
Ksara się obudziła i przestała udawać etolę zaskakując z ramienia Anat i siadając przed nią. Wpatrywała się w swoją właścicielkę wzrokiem z serii "Głaszcz mnie. Teraz. Albo zginiesz." Usiadła na ziemi niedaleko bawiącej się grupy, wzięła mruczącą Ksarę na kolana i zaczęła ją głaskać.
- Jak widać ja jestem chwilowo uziemiona - uśmiechnęła się do towarzyszy.
Maeglin
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maeglin »

Maeglin w miarę szybko wyrzucił z pamięci wydarzenia, których byli współuczestnikami w Bastionie. Cieszył się także, że zostawili tą dziurę daleko za sobą. Jedyne czego nie mógł się do końca pozbyć to wspomnienie szalonego gniewu, jaki odczuwał, gdy jego strzała przeszyła serce nekromanty... i ta pustka, która nie pozwoliła mu nawet zauważyć chłopca, któremu próbował pomóc. Powtarzał sobie, że to minie i faktycznie, z każdym dniem było mu coraz lżej, choć w głębi wiedział, że nigdy nie będzie tak naprawdę wolny od wszystkich negatywnych emocji, jakie czuł tamtego dnia.
Zmiana otoczenia dobrze im zrobiła, zwłaszcza że opuścili tereny o zabudowana na rzecz fantastycznych okoliczności przyrody. Mimo że opuścił rodzinne strony w poszukiwaniu nowych doświadczeń, elf nie mógł do końca oszukać swojej natury.
Jego uszu dobiegły słodkie dźwięki lutni wygrywane przez kogoś całkiem niedaleko. Musiał przyznać, że to miejsce było prawdziwie zachwycające. Gdy wynurzyli się na niewielką polanę ta tonęła w dźwiękach, wygrywanych przez elfa, a całe miejsce przepełniała atmosfera radości i uniesienia. Anat wydawała się nie być tak urzeczona na jak on czy Regola.
-Bogowie, jak mi tego brakowało. - dopiero teraz uświadomił sobie, że z pewnych rzeczy związanych ze swoim pochodzeniem zwyczajnie nie potrafił zrezygnować.
Maeglin postąpił dwa kroki naprzód i niespodziewanie odwrócił się, kłaniając dwornie przed Regolą. Wyciągnął w jej stronę dłoń.
-Pani, czy zechcesz uczynić mi ten zaszczyt? - zapytał uśmiechając się szarmancko.
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Czarodziejka ukłoniła się z najwyższą gracją na jaką pozwalał męski strój i razem z Maeglinem dołączyli do pląsającej po polanie pary. Wszyscy spędzili miło przedpołudnie ciesząc się przyrodą, muzyką i beztroską radością. Kwiaty pachniały intensywnie, nieco inaczej niż w Szepczącym Lesie. Promienie słońca przebijały się przez rozłożyste korony drzew zalewając wszystko zielonym światłem. Regola dopiero gdy piknikowali, wyciągnięci na trawie z nowymi znajomymi, zdała sobie sprawę, że wcześniej byli czymś przygnębieni. "No, może oprócz Anat. Tej to nigdy nic nie rusza. Morderczyni krwiopijczej.". Zdecydowanie potrzebowali zabawy.
- Więc jesteście turystami? - zapytała driada z szerokim uśmiechem.
Była piękna. Jej ciemna skóra zdawała się lśnić, podobnie jak czarne otoczone zmarszczkami wesołości oczy. Miała bardzo długie kasztanowe włosy, a śmiała się tak perliście, że nie sposób było przy niej się nie uśmiechać.
- Można tak powiedzieć. Naszym celem jest Klasztor Mrocznych Sekretów, ale ja bardzo chciałam odwiedzić słynne wodospady.
- Och, spodobają się wam. - rzucił złotowłosy sięgając po winogrono. - Tylko jeśli marzy wam się kąpiel, radziłbym pójść tamtędy. Z dala od pałacowych okien. Te damulki są strasznie drażliwe na punkcie "zakłócania ich spokoju", a badna rycerzy jest gotowa spieszyć na ratunek. Oczywiście w celach wiadomych.
- Jakby twoje cele były inne, Arti - powiedział centaur posyłając mu pobłażliwy uśmiech.
- Ja to co innego. Ja szukam INSPIRACJI ! Jestem artystą, czyżbyś zapomniał?
- Ty nigdy nie dałbyś mi zapomnieć... i od kiedy gołe panny są źródłem natchnienia?
- Od zawsze - wtrąciła Regola.
- Widzisz, kopytku? Jedna jedyna mnie rozumie. A wie co mówi bo to mag!
Popatrzyła na niego z niedowierzaniem. Nie wspominała nic o swoich zdolnościach, elf musiał je wyczuć. Z kolei ona nie wyczuwała od niego żadnej magii.
- Naprawdę? - zachwyciła się driada. - Jaką magią się zajmujesz? Chwila, a właściwie Artur, skąd wiesz?
- Spotkaliśmy się w Kryształowym Królestwie. - odpowiedział wzruszając ramionami. - Chędo... znaczy, byłem z jej współlokatorką.
- Przykro mi Arturze, ale kompletnie cię nie pamiętam - wyznała szczerze wiedźma. - Lil miała wielu kochanków, a ja nie zwykłam wtrącać się w jej sprawy łóżkowe.
- Szkoda, że Arti nie ma takiej gracji - powiedział cierpko dotąd milczący partner driady.
Ze sposobu w jaki dziewczyna tuliła się do niego można było wywnioskować iż byli parą. Dziwiło to nieco Reg gdyż mężczyzna... a raczej chłopak nie był wielce urodziwy. Owszem, miał miłe orzechowe oczy i burzę kędziorowatych włosów, ale z budowy był raczej patykowaty co wzrost tylko uwydatniał. Czarodziejka wolała silnych mężczyzn, których nie bałaby się połamać w trakcie zbliżenia. Rozmawiali jeszcze chwilę o mieście i o sobie. Dowiedziała się, że urodziwa driada o imieniu Mira porzuciła las by zamieszkać z Kristinem w mieście. Pracował jako alchemik i zielarz. Artur Fex był poetą i malarzem, a centaur Fiero nauczał dzieci. Małą dziewczynkę Sani adoptował gdy jej rodzice zginęli na morzu. Cała gromadka mieszkała w wieży Profunda przy pensjonacie, który prowadził ich przyjaciel Derek Jupiter.
- Jak już odwiedzicie wodospady to zatrzymajcie się u nas. Będzie wesoło.
- Dziękujemy, Arti. Z chęcią poznamy Dereka.
- Wątpię czy z chęcią...
Do wodospadów dotarli jeszcze przed zachodem słońca. Pałac widać było z daleka, na wyspie. Jego biały marmur i wielkie okna sprawiały, że lśnił w słońcu niczym rzadki klejnot. Lecz ten widok był niczym w porównianiu z krystalicznie czystą, intensywnie błękitną wodą jeziora i szumiącymi głośno wodospadami. Być może za nimi kryły się groty pełne rzadkich roślin. Regola zamierzała to sprawdzić.
- No to jak, Idziemy do wody? Ha! Jest cieplutka.
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

Przez fakt, że Regola nosiła męskie ubranie, ona i Maeglin idealnie wpasowali się w ten niemal surrealistyczny obrazek, jakim była zbieranina na polanie, przynajmniej według Anat. Dopiero parę chwil później przeszło jej przez myśl że i ona, tak jak jej towarzysze, chwilowo była jej członkiem.
Po tańcach wszyscy usiedli i nawiązała się luźna rozmowa. Wampirzyca wciąż machinalnie gładziła srebrzyste futerko na jej kolanach; dziecko siedzące na grzbiecie konio-mężczyny z zaciekawieniem zerkała na zwierze. Ptaszysko obok dziewczynki oczywiście było dość niespokojne. Złotowłosy i czarodziejka całkiem nieźle się dogadywali, nawet się okazało że mają wspólnych znajomych.
Potem Ruszyli do wodospadów według wskazówek blondyna. Gdy dotarli na miejsce Anat aż otworzyła usta ze zdumienia, że coś tak pięknego może istnieć. Otrząsnęła się słysząc Regolę. Czarodziejka paliła się, żeby wejść do wody.
Skrzyżowała ręce ręce na piersi, uniosła brew i posłała czarodziejce spojrzenie pełne dezaprobaty na skraju pogardy.
- Masz zamiar pływać w ubraniu czy znów paradować nago?
Maeglin
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maeglin »

Jedna z rzeczy których ostatnimi czasu zdecydowanie mu brakowało - dobra rozrywka w całkiem zacnym towarzystwie. Przez chwilę jego myśli znów były radosne a umysł czysty. Kilka chwil w tańcu z Regolą, zabawna rozmowa o sprawach wręcz prozaicznych. Komuś zgromadzenie tak osobliwego towarzystwa mogło wydać się co najmniej dziwne i nierealne, dla niego jednak wszystko było po prostu normalne, zwyczajne, takie jak powinno być. Cieszył się każdą chwilą. I z żalem przyjął rozstanie z tą wesołą kompanią, choćby tylko na chwilę.
Warto było jednak rozstać się. Widok wodospadu istotnie zapierał dech w piersi. Elf zastanawiał się przez chwilę dlaczego jest mu tu tak dobrze, niemal jakby był z powrotem w najpiękniejszych zakątkach Kryształowego Królestwa, a przecież było tu zupełnie inaczej. Uśmiechnął się pod nosem słysząc Anat, wyraźnie niezadowoloną z faktu, że ktoś może paradować przed nią w negliżu. Jemu nie przeszkadzałoby to w żadnym stopniu. Ta myśl spowodowała, że zachichotał cicho pod nosem.
Maeglin przykląkł nad brzegiem i obmył wodą twarz, woda była fantastyczna. Nie czekając na to jak Regola ustosunkuje się do "propozycji" wampirzycy zdjął pancerz oraz buty i wskoczył do wody. Zanurzył się na chwilę całkowicie. Czuł jak wracają mu siły, które przez kilka dni pobytu wyssał z niego Bastion. Wynurzył się i odgarnął włosy z twarzy, spoglądając w stronę Anat i Regoli.
Nie dał po sobie poznać, że słyszy cichy śmiech dochodzący z pobliskich krzaków. Czyżby "damulki" z pobliskiego pałacu postanowiły umilić sobie czas przechadzką po okolicach? Nie zareagował w żaden sposób, mogło się to przecież skończyć całkiem zabawnie.
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Anat musiała psuć zabawę. Zawsze.
- Czy wszystkie wampiry są takie nudne czy tylko ty? - zapytała, szczerze chcąc poznać odpowiedź. - Nie możesz się trochę zabawić? Pomyśleć o tym, że za parę dni będziemy w miejscu gdzie dowiesz się wszystkiego co cię trapi? Niewiele wiesz o sobie samej, o tym czym jesteś, ale to nie jedyna rzecz, która leży ci na sercu. Mówiłaś, że twój narzeczony śpi. Pomyśl przez chwilę! Jeśli istnieje sposób żeby go obudzić to jest on w księgach Klasztoru.
Regola sama starała się nie myśleć o tej cudownej perspektywie dorwania się do zakurzonych tomów. Zawsze istniało ryzyko, że coś pójdzie nie tak, jak to zaplanowali. A wtedy ból rozczarowania byłby nie do zniesienia. Dlatego właśnie należało oczyścić umysł i skupić się na prozaicznych potrzebach. Czarodziejka zdjęła spodnie i buty, zostając w długiej koszuli, która zasłaniała tyle żeby Anat nie poczuła się urażona, ale była na tyle lekka by nie przeszkadzać w pływaniu. Z rozpędu skoczyła do wody. Wynurzywszy się spojrzała na brzeg. Ktoś chyba tam był, ale równie dobrze sarny mogły urządzić sobie kolację. Pierścień na jej palcu połyskiwał teraz na niebiesko więc wpadła na pomysł jak zmusić Pewną Osobę do kąpieli. Z niewinną miną pomachała do Anat po czym z dumą patrzyła jak wielka wodna macka oplata ją w pasie i wciąga do jeziora. Nie zdążyła nawet krzyknąć, natomiast podglądacze z krzaków owszem. Szanowne damy wzięły nogi za pas.
- Przyznaję, było to brutalne, ale konieczne. - rzekła do rudych włosów zakrywających twarz.
W pełni rozumiała dlaczego wampirzyca w następnej kolejności próbowała ją utopić, nie zepsuło to jednach spontanicznej atmosfery popołudnia. Dno opadało gładko, stopniowo zmieniając swą roślinność z puszystego zielonego dywanu na kępy wodorostów i śmiesznych podwodnych grzybów. Ryby mniejsze niż palec łaskotały w nogi, a te duże strzelały wrogo ślepiami na intruzów. Wielobarwne kamienie przybierały najrozmaitsze kształty, pojedyncze nawet się ruszały. Czarodziejka znalazła jeden w kształcie serca i schowała go do kieszeni koszuli. W pewnym momencie miała wrażenie iż widziała syrenę lub nimfę, ale był to tylko ułamek sekundy. Wpłyneła do jednej z jaskiń pod ścianą wodospadu i zaniemówiła. Gigantyczne kapelusze grzybów fosforyzowały na zielono i niebiesko w ciemności. Wyrastały z dna płytkiego zbiornika, pięły się po ścianach i zwisały z kamiennego sklepienia. Usiadła na jednym z nich i zawołała towarzyszy. "Ciekawe czy to tylko natura czy może magia miała z tym coś wpólnego?".
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

"Naprawdę jej nie rozumiem" -przemknęło jej przez myśl, podczas tyrady czarodziejki -"Jestem nudna, nie chcąc żeby chodziła, ot tak nago w obecności mężczyzny? I co ma do tego tamta biblioteka czy Aleksiej? "
- Po pierwsze, nie nudne tylko dobrze wychowane. Jakbyś nie zauważyła Maeglin jest mężczyzną. Po drugie, to nie ma żadnego związku z tym do jakiego gatunku przynależę.
Czarodziejka zdawała się niezbyt tym przejmować, ale nie zdjęła wszystkich ubrań nim weszła do wody.
Gdy usłyszała jakieś śmiechy za sobą, zaalarmowana, odruchowo odwróciła głowę w stronę źródła dźwięku. Jednak zanim zobaczyła, kto chichotał, coś mokrego owinęło jej się wokół jej tali i zaczęło ją ciągnąc w kierunku jeziora. Wrzasnęła zarówno z zaskoczenia jak i ze strachu. Wpadając do jeziora zachłysnęła się wodą, a dziwna macka puściła ją. Po chwili zorientowała się że jest na takiej głębokości, że jeszcze sięgała nogami dna, a po wyprostowaniu się woda sięgała jej do ramion. Wypluwając wodę z płuc, coś ją tknęło i w popłochu zaczęła palcami szukać łańcuszka medalionu na swoim dekolcie, na szczęście znajdował się on wciąż na jej szyi. Minimalnie się uspokoiła, nie potrafiła sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby go zgubiła.
"Tylko gdzie jest tamta bestia?"
Słysząc słowa Regoli, będącej nieopodal, zdała sobie sprawę, że nie było żadnego potwora, a wszystko było sprawką wiedźmy. Wściekła, odgarnęła jedną ręką włosy z twarzy, bo palce drugiej wciąż kurczowo zaciskały się na wisiorze.
- Ty idiotko! - wysyczała, wkładając w słowa tyle jadu, że zabiłoby konia. - Jak myślisz, że dlaczego nie weszłam za wami do wody?! może wyjaśnię, żebyś nie musiała wysilać swojej główki. Nie. Umiem. Pływać.
Pod wpływem impulsu zacisnęła wolną dłoń na ramieniu czarownicy z całej siły popychając je w dół, dopóki jej głowa nie znalazła się pod wodą. Nie miała zamiaru przetrzymywać Regoli, aż się utopi, bo coś czuła, że mogłoby być to bezcelowe. "Pewnie umie oddychać pod wodą albo co, wiedźma jedna." Zamiast tego puściła ją, prychnęła, odwróciła się do niej plecami i pomaszerowała do brzegu.
Dopiero na suchym lądzie wypuściła medalion z dłoni. Cała ociekała wodą, jej loki były poplątane i pełne roślin, które zazwyczaj znajdują się przy powierzchni wody a nie w czyichś włosach. Usiadła na trawie jednocześnie wykręcając nadmiar wody z ubrań i włosów, a także próbując sobie przypomnieć, dlaczego wtedy w lesie nie zaatakowała czarownicy, jak to miała zwyczaj robić z napotkanymi wędrowcami, tylko próbowała rozpocząć rozmowę. Gdy uznała że więcej wody z sukienki nie wyciśnie, zabrała do rozplątywania swoich loków i wyjmowania z nich wodnego zielska. Gdy usłyszała, że Regola woła ją i elfa gdzieś z głębi jeziora, prychnęła nawet nie unosząc głowy, wciąż będąc obrażona na czarodziejkę.
Maeglin
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maeglin »

Maeglin, zanurzony po ramiona w wodzie obserwował sprzeczkę Anat i Regoli. Co prawda nie zamierzał wnikać w personalne pobudki Anat, która nie kwapiła się do zanurzenia w ciepłej wodzie, aczkolwiek był ciekaw jaki finał będzie miało to zdarzenie.
Tym bardziej był ciekaw, co zrobi Anat po przymusowej kąpieli, jaką zafundowała jej czarodziejka. Wybuch śmiechu na widok wampirzycy lądującej w wodzie i rzucającej się chwilę później na Regolę sprawił, że niemal zachłysnął się wodą.
Goście, którzy obserwowali ich z pobliskich zarośli przyłączyli się do śmiechu, ale szybko pierzchli, zapewne w obawie przed zostaniem zdemaskowanym. Ludzie byli tacy zabawni, nawet ci z wyższych sfer... Co prawda wśród elfiej szlachty też panowały pewne tradycje i konwenanse, ale wydawało mu się, że i tak było jakoś... luźniej.
Z rosnącym rozbawieniem wysłuchiwał tyrady Anat.
-No ale przecież ze względu na swój, wiesz, specyficzny stan zdrowia... - powiedział do niej elf – No wiesz, chyba się nie utopisz?
Nie sądził aby istota „nieumarła” mogła ulec poważniejszym obrażeniom w wyniku zbyt długiego przebywania pod wodą, no ale nie był też specjalistą od wampiryzmu, mógł się mylić. Popływał chwilę, patrząc jak Anat wydostaje się z powrotem na brzeg.
Niby miał już dość pływania i również chciał opuścić wodę, gdy usłyszał nawoływanie Regoli. Rzucił Anat krótkie spojrzenie.
-No przestań się boczyć! – zawołał i dał nura w kierunku wodospadu.
Wynurzył się w jaskini, do której wpłynęła przed momentem Regola.
Miejsce faktycznie robiło wrażenie i przypominało mu ryciny, które widział w jednej ze świątynnych ksiąg. Nie potrafił przywołać nazwy grzybów, ale w jego pamięci odezwał się głosik, który podpowiadał „silny środek odurzający”.
-To się może przydać. – powiedział zrywając jeden, niewielki okaz – Wrzuci się do ogniska i Anat zaraz nam się rozweseli.
Rozejrzał się dokładniej po wnętrzu jaskini. Niezależnie od tego czy była wytworem natury czy magii robiła piorunujące wrażenie. Zastanawiał się przez chwilę, po czym zwrócił do Regoli.
-Wiem, że spieszy Ci się do klasztoru, ale chciałbym zbadać to miejsce. – powiedział - Pewnie to wynik tego, że moja głowa jest przepełniona balladami o wojnach i łupach poukrywanych w podobnych miejscach... No ale powiedz, czy to nie idealne miejsce na ukrycie kosztowności przez szambelana podbierającego złoto z pańskiego skarbca?
Zrobił kilka kroków naprzód próbując dokonać wstępnych oględzin jaskini. Miał nadzieję, że nie jest zbyt głęboka czy zawiła, no i że na jej końcu czeka na nich nagroda.
-Znasz jakiś czas, który wciągnie tu nasze rzeczy wraz z naszą wampirzycą? – zapytał z przewrotnym uśmiechem.
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Przez momemt Regola była pewna, że się przesłyszała. Maeglin planował naszprycować wampirzycę, czyli bądź co bądź kobietę, rozweselającym grzybem? Ten dobrze wychowany Maeglin? Ten miły i dobroduszny chłopak? "Trzeba mu przyznać, że potrafi zaskakiwać", pomyślała czarodziejka uśmiechając się tajemniczo. Bardzo lubiła tę cechę u innych.
- Nie śpieszy mi do Klasztoru. Właściwie to nawet boję się tam iść. - powiedziała, a widząc zdziwione spojrzenie elfa dodała: - Boję się rozczarowania. Bo jeśli nie tam, to nigdzie nie dowiem się tego, czego chcę. A skoro o dowiadywaniu się, to będziesz mi musiał kiedyś zaśpiewać te ballady, chętnie posłucham. Nie mam nic przeciwko zostaniu kilka dni, to miasto ponoć bardzo ceni kulturę i sztukę. Może będzie jakaś ekspozycja albo koncert? Ale najpierw pobawimy się w piratów.
Puściła oczko i zanurowała w stronę wyjścia z jaskini by, za prośbą elfa, sprowadzić obrażoną Anat. Leżała na brzegu wyglądając jakby spała, ale być może tylko przymknęła oczy. Wiedźma nabrała ochoty by ponownie użyć zaklęcia, ale uznała, że tylko pogorszyłoby to sprawę. Grzecznie dopłynęła do brzegu i usiadła cicho obok wampirzycy. Przyglądała jej się przez chwilę. Nie była w stanie pozbyć się wrażenia, że ta łagodna, bardziej dziewczęca niż kobieca twarz nie może należeć do potwora zabijającego z zimną krwią. Rude loki rozsypały się na trawie zgarniając pojedyncze źdźbła. Przerażająco bladej skórze dobrze zrobiła by odrobina różu. Regola pożałowała teraz, że nie używa takich upiękniaczy. Owszem, miała ich pełno gdy mieszkała w jednym miejscu, ale w podróży stały się niepraktyczne. Specyfiki do pielęgnacji skóry, kremy, olejki do włosów, maści lecznicze mogła zrobić w miarę możliwości w trasie. "Chyba kupię ten róż w mieście".
- Wiesz, że gapię się na ciebie? - zapytała, ale odpowiedziało jej milczenie. Połaskotała dziewczynę po policzku. - Przepraszam, że wrzuciłam cię do wody. Szczerze. Chciałam żebyś się trochę rozchmurzyła. Nie można przecież wiecznie być poważnym. Jak to mówią, każdy król ma swoich błaznów. A ty ich masz? Oprócz mnie rzecz jasna.
Czarodziejka wstała i skrzyżowała ręce na piersi.
- Chodź do jaskini. Maeglin twierdzi, że mogą tam być skarby! Nieźle, prawda? Pójdziesz dobrowolnie czy mam cię zaciągnąć siłą? A wierz mi, skarbie, nawet z tymi swoimi szponami nie masz ze mną szans. To jak będzie?
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

Przeprosiny wystarczyły, żeby przebaczyła Regoli, chociaż jakaś jej część głośno westchnęła, już zaczęła planować zemstę.
- Tylko nie strasz mnie tak już więcej. Gdybym mogła to pewnie dostałabym zawału. - mruknęła po chwili do czarodziejki. Ten tekst o błaznach zignorowała.
Ponoć Meaglin uznał że w jaskini za wodospadem można znaleźć jakieś skarby, Regoli Aż się oczy błyszczały jak o tym mówiła."W sumie nie zaszkodzi. Było nie było wolnego czasu to mam aż nadto"
Groźbę czarodziejki puścił mimo uszu. Śmiała wątpić w to, że nie da sobie z nią rady. Odnosiła momentami wrażenie, że Regola miała ją za drobną dziewczynę nie bardziej groźną niż króliczek. Uśmiechnęła się pod nosem, chwilowo nie miała ochoty wyprowadzać jej z błędu. "Może się kiedyś to przydać"
Było dość oczywiste że do wspomnianej jaskini dostanie się tylko idąc dnem. W tej chwili to nawet zazdrościła swoim towarzyszom. Jej jakoś nigdy wcześniej umiejętność pływania nie była potrzebna.
- Zakładam że nie zamrozisz jeziora albo co. - westchnęła zaplatając warkocz, nie zamierzała znowu spędzić tyle czasu rozplątując włosy. - A tak do twojej wiadomości: to że nie muszę oddychać, nie oznacza, że jak przestanę, to jest to przyjemne uczucie.
Droga nie była długa , ani jezioro głębokie mimo to ta podróż nie zbliżyła się nawet o smoka do listy 10 najprzyjemniejszych momentów w życiu Anat.
Gdy już obie wyszły z wody wampirzyca zaczęła gwałtownie kichać przez wodę w nosie. Gdy skończyła, spojrzała spode łba zarówna na czarodziejkę, jak i elfa.
- W tym zielonkawym świetle oboje wyglądacie jak trupy. - stwierdziła absolutnie niewinnym głosem.
Maeglin
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maeglin »

-Sami swoi. – powiedział z uśmiechem elf na słowa wampirzycy dotyczące ich aparycji w świetle rzucanym przez fosforyzujące grzyby.
Nim Regola wróciła do jaskini wraz z Anat zdążył rozejrzeć się nieco po wnętrzu jamy. Grzyby emitowały swoje delikatne światło, jednak im głębiej tym było ono słabsze i niewielka kula ognia z pewnością była by przydatna.
Z jednej strony Maeglin nie spodziewał się, że faktycznie znajdą coś w tym miejscu, z drugiej jednak czuł irracjonalną ekscytację towarzyszącą eksploracji nieznanego miejsca. Gdy pomarańczowa kula, wyczarowana przez Regole, rozświetliła wnętrze mogli ruszyć przed siebie.
Jaskinia była o tyle osobliwa, że miała bardzo regularny kształt i prawdę mówiąc przypominała raczej tunel niż naturalny twór, który powinien raczej być pełen rozgałęzień, nagłych spadków czy wzniesień. Nie zdziwiłby się, gdyby ktoś, dawno temu, wydrążył ten tunel jakimś sposobem, z sobie tylko znanych powodów. Droga, którą podążali, zmieniła nagle kierunek i zaczęła kierować ich lekko w dół. Dopiero teraz zaczęły pojawiać się rozgałęzienia. Główna „ścieżka” pozostawała jednak szlakiem o nienaturalnie regularnym kształcie.
-Coś mi się wydaje, że może nam się poszczęścić. – powiedział elf.
Był już niemal pewny, że jest to dzieło istoty prezentującej bardziej zaawansowany poziom inteligencji.
Droga, którą szli zakręcała nagle i wznosiła się. Na jej końcu dało się dostrzec nikłe światło. Maeglin wiedział, że są już blisko.
Tunel kończył się niespodziewanie, przeradzając się w półkę skalną.
Maeglin spodziewał się wielu rzeczy, od starej skrzyni o tajemniczej zawartości, przez ślepą uliczkę, aż po legowiska goblinów czy innego ścierwa... Na pewno jednak nie spodziewał się tego, co zastali.
Półka, na której stali znajdowała się kilka metrów nad powierzchnią podziemnego jeziora, z którego dna wyrastały piękne kryształy o regularnych kształtach. Podobnie jak grzyby emitowały delikatne, niebieskawe światło, które oświetlało wnętrze jaskini. Nie miał pojęcia na jakiej zasadzie działa to w miejscu całkowicie pozbawionym światła, jedynym wytłumaczeniem, jakie przychodziło mu do głowy było: magia. Światło bijące od kryształów wzmocniło się, gdy tylko przekroczyli „próg” tego miejsca, ukazując je im w pełnej krasie.
Z wysokości, na której się znajdowali mogli niemal spojrzeć w oczy posągowi wykutemu w skale na przeciw wejścia. Humanoidalna postać o głowie smoka trzymająca w dłoniach miecz, którego ostrze zanurzało się w wodach podziemnego jeziora. Taflę jeziora przecinał kamienny pomost, zwieńczony półkolistym podwyższeniem. Z wysokości półki, na której się znajdowali wydawało się, że leży na nim jakiś przedmiot. Ze skalnego występu, na którym się znaleźli w dół prowadziły topornie wykłute w skale schody.
-O ty w życiu... – mruknął elf – Jak przygoda to przygoda.
Spojrzał na swoje towarzyszki.
-To jak? Schodzimy?
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Anat zdawało się jej wybaczyła, co skłoniło czarodziejkę do rozmyślań na ile wampiry są pamiętliwe. Cóż, mając na względzie swoją skórę miała nadzieję, że nie są ani trochę. Przebyła jezioro w sposób bardziej normalny niż wampirzyca i znalazłszy się w grocie uśmiechnęła się triumfalnie do Maeglina. Poprowadził ich w głąb korytarza gdzie nie rosły już wesołe grzybki, zamiast tego na kamiennych ścianach wykwitła pleśń spowodowana nadmierną wilgocią. Tunel schodził lekko w dół, co mogło znaczyć iż kończy się pod wodą, ale potem znów unosił i Regola straciła orientację. Ogień osuszał na szczęście niezdrowe powietrze. W miarę jak posuwali się do przodu, czuła rosnącą ekscytację. Nie chodziło o sam skarb, ale o dreszczyk emocji. Przyzwyczaiła się do szukania tego uczucia w różnych miejscach i sytuacjach. Zaparło jej dech w piersiach na widok jeziora zwieńczonego tajemniczym posągiem. Nie przejmowała się nawet iż przedstawiał on smokołaka czy coś mu podobnego. Gęsta magia wisząca w powietrzu obezwładniała i wypierała wszystkie inne uczucia. Gdy zeszli na dół, dziewczyna nie mogła się powstrzymać by nie dotknąć najbliższego z mieniących się kryształów. Rozbłysnął intensywnie na dotyk jej dłoni i zgasł natychmiast gdy ją zabrała. Zerknęła na swój pierścień, który teraz świecił się dokładnie tak samo jak kamienie wokół.
- Myślicie, że to kryjówka nimf albo syren? Może jakieś święte miejsce.
W nikłym świetle woda była zbyt ciemna by wypatrywać czegokolwiek, ale zawsze w balladach bohaterowie czują niebezpieczeństwo czychające na nich spod powierzchni, a wiedźma nie czuła nic prócz ciekawości.
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

Pytanie elfa zostało potraktowane jako czysto retoryczne, i po chwili byli już na dole.
-Może się niezbyt znam na syrenach albo nimfach, ale co one mają wspólnego z smokopodobnymi istotami? Z resztą chyba lepiej nie zgadywać co lub kto tu mieszka, jeśli to mieszka, bo jeszcze zapeszymy. - Anat nawet nie spojrzała na Regolę, gdy wypowiadała te słowa, gdyż zbyt zajęta była rozglądaniem się. Nie bardzo mogła uwierzyć żeby natura potrafiła stworzyć coś takiego.
Ale jak nie natura, to co? Magia? - Wzdrygnęła się lekko, z zaklętymi jaskiniami to raczej nie miała najmilszych wspomnień.
W przypływie niepokoju przyjrzała się towarzyszom. Zarówno Regola jak i Maeglin zdawali się być w jak najlepszym zdrowiu, a żadne Niezbyt-przyjeme-coś się nie pojawiło.
Mimo wszystko wampirzyca uznała, że jednak warto być bardziej ostrożnym, na wszelki wypadek. Już nie wróciła do oglądania kryształów, tylko podeszła do skraju podwyższenia, omijając jak najszerszym łukiem srebrną szkatułkę, która stałą pośrodku, i spojrzała podejrzliwie na posąg. Był całkiem spory, więc musiała zadrzeć głowę. Na mieczu, na wysokości więcej niż stopy ponad jej głową, było coś wyryte.
- Któreś z was wie, co to za wzorki? - zapytała wskazując palcem na rzeczone wzorki.
Maeglin
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maeglin »

Powoli schodząc na dół, elf napawa się niesamowitym widokiem tego miejsca. W tej chwili nie myślał o zagrożeniu, które mogło czyhać na nich czy to ze strony tych, którzy to miejsce wykonali (o ile jeszcze żyli) czy też magii, która z dużym prawdopodobieństwem wypełniała pieczarę. Kryształy rzucały nikłe światło, jednak błyszczały jaśniej, gdy zbliżała się do nich Regola, zupełnie jakby wchodziły w rezonans z magicznymi zdolnościami kobiety.
Gdy czarodziejka wspomniała o syrenach i nimfach odsunął dłoń od powierzchni wody, nad którą właśnie przykucnął. Znając życie kontakt z cieczą najpewniej spowodowałby pojawienie się wyżej wspomnianych istot lub jakichkolwiek innych form życia, które niekoniecznie musiały być do nich pozytywnie nastawione. Uśmiechnął się lekko na słowa wampirzycy. W sumie musiał przyznać jej racje: przygoda przygodą, ale trochę ostrożności na pewno im nie zaszkodzi.
Maeglin ruszył za Anat, kątem oka spoglądając na srebrną szkatułkę. W jego głowie odezwał się cichy głosik mówiący coś o "skarbach i nagrodzie czekającej na śmiałków na końcu jaskini". Skupił się jednak na tym co było wyryte na mieczu.
-Dziwne. - powiedział - Wygląda jak mieszanka elfich runów z jakimś obcym alfabetem.
Elf przyjrzał się im bliżej, gdy przejechał po nich palcem zrobiły się jaśniejsze, dokładnie jak kryształy. Szybko cofnął dłoń.
-Powiedziałbym, że ten fragment mówi coś o przebudzeniu, a te znaki z pewnością mówią "strażnik".
Maeglin uniósł głowę przyglądając się kamiennemu, smoczemu pyskowi. Miał nadzieję, że to nie do niego odnosił się napis.
-Regola, może tobie powie to coś więcej...
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Czarodziejka spojrzała na napis, który Maeglin próbował odszyfrować. Machinalnie rozpoznała pierwsze zdanie, które widziała już wielokrotnie w wielu księgach i legendach.
- "I oto przyszedł dzień" - wyrecytowała.
Tekst został napisany w magicznych runach ze wstawiennikami ze staro-elfickiego. Regola nie rozumiała zabiegu autora, nikt nie pisał w ten sposób. Znaki znali powszechnie Pradawni oraz większość magów, którzy poznając tajniki tej piękniej sztuki musieli zderzyć się z zimną ścianą obowiązku. Zrozumienie wybitnych tekstów, poradników, zaklęć i materiałów wiązało się bowiem nierozerwalnie z nauką pisma runicznego, które przypominało w swojej strukturze ruchomy labirynt, który jeśli chadza się nim wystarczająco często, staje się przewidywalny i niemal nudny. Niektórzy czarodzieje z gigantycznym ego mieli w zwyczaju pisywać w runach nawet prywatne listy. A cała ta zabawa po to, by nie mógł ich zrozumieć zwykły zjadacz chleba.
- Jako dziecko byłam zmuszana do nauki tego czegoś. Bezsens, to tylko kolejny sposób na puszenie się magów. Oni wszyscy są tacy sami. Spróbuję to przeczytać, ale ostrzegam, że nie ćwiczyłam od bardzo dawna. "... przyszedł dzień, w którym... kara spadła z rąk Matki na szkieletów ludy, bez serc, bez ducha... umysłem ciężkim jeno prowadzonych. Strażnik został wybrany... i zbudzi się gdy przybędzie ten, którego..." światło? Mae, to jest światło takie co świeci czy blask w znaczeniu świetność ? A może to taka gra słów skoro tu jest tak jasno. "Którego światło przeniknie mrok serc. I służyć mu będzie". No, któreś z was rozświetliło już kiedyś mrok jakiegoś serca? Bo mi się chyba nie zdażyło.
Można się było spodziewać, że tajemniczy napis (podobnie zresztą jak wszystkie inne tajemnicze napisy w magicznych, podziemnych grotach ze świecącymi grzybami i skałami) będzie pozbawiony sensu. Reg westchnęła. Spodziewała się kryjówki złodziei pełnej kosztowności, a zamiast tego trafił się niezbyt urodziwy posąg. Podeszła do szkatułki, która leżała na wzniesieniu. Było to proste pudełko ze srebra z jednym jedynym zdobieniem w postaci słońca wyżłobionego na środku, bez zamka czy innego mechanizmu. "Może jest zabezpieczone magią"? Dotknęła go strachliwie palcem, ale nic się nie stało. Nic też nie poczuła. Położyła na skrzyneczce obie dłonie nadal bez jakiegokolwiek przykrego skutku.
- Otworzyć? Ale jak urwie mi głowę to będzie twoja wina - powiedziała do Maeglina z szelmowskim uśmiechem.
Zablokowany

Wróć do „Łzy Rapsodii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości