Ruiny NemeriiW poszukiwaniu kwiatu Vulpeculi

Miasto które niegdyś tętniło życiem, zniszczone po Wielkiej Wojnie dziś jest miastem nieumarłych... tutaj za każdym rogiem czai się cień. Długie ulice, tajemnicze zakamarki opuszczonych ogrodów i domów. Wampirze zamki, komnaty luster, rozległe katakumby i tajemne mgły zalegające nad miastem. Jeśli nie jesteś jednym z tych którzy postanowili żyć wiecznie strzeż się, bo możesz już nigdy nie wrócić do swojego świata!
Awatar użytkownika
Ilian
Szukający Snów
Posty: 161
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ilian »

- Masz rację... - odpowiedział od razu - Podróż do Rapsodii w takim stylu może trwać tygodniami, a sam nie wiem, czy z czasem nie będzie jeszcze gorzej ze mną. - W tym miejscu, Ilian chętnie zaproponował by inną metodę podróży lub drogę, ale widząc zdecydowanie Aruviel i jej propozycję, zrezygnował z jakichkolwiek innych możliwości na rzecz prawdopodobnie starszej i o wiele bardziej doświadczonej anielicy.

- Będąc w Rapsodii... - zaczął - ... Odwiedź elficką mistrzynię Iriels, która para się alchemią od wieków. Jeśli przypomnisz jej o kwiecie Vulpeculi oraz o mojej osobie... Będzie wiedziała co zrobić... A jeśli nie będzie w stanie pomóc, wtedy nie sądzę aby ktokolwiek w Rapsodii mógł tutaj coś zdziałać... - przerwał na dłuższą chwilę - I jeszcze... Poproś ją, o jej eksperymentalne specyfiki, jeśli zawiedzie plan z kwiatem Vulpeculi...

Ilian chciał przekazać jej jeszcze wiele rzeczy, jakby pokładając pozostałą już nadzieję w jej stronę, ale doskonale wiedział, że to co już powiedział, to jedyne co mogłoby jej się przydać w tej podróży, miał przeczucie, że Aruviel o wiele lepiej zna całą Alaranię niż on, więc nie było nawet sensu, aby cokolwiek więcej mówił. Ostatecznie w kilku słowach, życzył jej tylko pomyślnego i przede wszystkim bezpiecznego lotu...
Awatar użytkownika
Aruviel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 121
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje: Uzdrowiciel , Mag , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Aruviel »

Aruviel przykazała swojej lwicy pilnować Iliana. Miała nie opuszczać go na krok. Miała być jego tarczą w razie jakiegokolwiek niebezpieczeństwa. On i Elaris niewiele by w takiej sytuacji zdziałali. Ignis miała być ich zabezpieczeniem. Aru zorganizowała prowizoryczne obozowisko dla Iliana. Zebrała trochę owoców w pobliskim lesie, zostawiła suszone mięso, naznosiła gałęzi na ognisko, tyle ile mogła, by on sam nie musiał wyruszać na taką wyprawę. Trochę to trwało, bo musiała się nieźle nachodzić by przynieść odpowiednią ilość gałęzi, ale późnym popołudniem była gotowa do drogi.
- Teraz cię zostawię - powiedziała - do zobaczenia - dodała. Rozpostarła skrzydła i wzniosła się ku niebu.

Ciężko jej się leciało, tam w górze wiał wiatr. A ona nie leciała z nim lecz pod niego. Po dwóch godzinach lotu musiała przystanąć, była wykończona, jednak nie zatrzymała się na długo, musiała lecieć dalej. Wiatr trochę zelżał. Leciało się dużo łatwiej. Kiedy słońce było już za horyzontem zobaczyła w oddali kwitnące, białe miasto. Rapsodię. Wylądowała przed bramami, mimo, że było już ciemno wpuszczono ją do środka. Nie wiedziała gdzie szukać wspomnianej przez Iliana Iriels, a przechodniów było niewielu. Popytała jednak strażników, a jeden z nich wskazał jej drogę. Idąc tak ulicami miasta zatrzymywała jeszcze ostatnich przechodniów by potwierdzi informację. W końcu dotarła do miejsca wskazanego przez strażnika. Mimo późnej pory weszła do środka. Znalazła się w jakiejś pracowni zielarsko-alchemicznej. Za niską ladą krzątała się kobieta o białych jak śnieg włosach, to była Iriels. Auviel rozmawiała z nią dłuższą chwilę. Opowiedziała co i jak, wyjaśniła dla kogo i czego potrzebuje. Iriels na szczęście miała to czego potrzebowała Aruviel, słynny kwiat Vulpeculi. Anielica z radości aż uściskała białowłowsą elfkę. Jednak Iriels wyjaśniła jej, że najpierw musi przygotować miksturę z tego kwiatu by uwolnić Iliana od trucizny, która wciąż krążyła w jego żyłach. Poleciła Aruviel odpocząć w niedalekiej gospodzie i przyjść rano. Aru niechętnie, ale przystała na te warunki. Z resztą nie mogłaby lecieć w nocy nic nie widząc, poza tym była wyczerpana wieloma godzinami w powietrzu. Musiała odpocząć.

Obudziła się z pierwszymi promieniami słońca, bez większego zastanowienia ubrała się i zeszła do głównej sali karczmy, tam zjadła szybkie śniadania i od razu udała się do Iriels. Elfka miała już dla niej przygotowaną miksturę. W fiolce, którą otrzymała znajdował się ogniście pomarańczowy płyn, który należało wypić. Aru zapłaciła elfce bardzo wysokie wynagrodzenie za jej pracę i ruszyła w dalszą drogę. Tym razem leciało się lepiej, bo z wiatrem. Słońce chyliło się ku zachodowi, kiedy zobaczyła brzeg Ruin Nemerii. Przyspieszyła i w kilka minut później znajdowała się już w obozowisku Iliana.
- Mam! - odezwała się do mężczyzny zdyszana i zziajana.
Awatar użytkownika
Ilian
Szukający Snów
Posty: 161
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ilian »

Niebianin czekał oparty o jedno z drzew. Wyglądał znacznie lepiej, niż wczoraj, a wszystko to, dzięki pomocy Aruviel, która go opatrzyła. Zauważając ją, podniósł się z ziemi bez większych problemów i skierował swój wzrok na fiolkę z pomarańczowym nektarem.

- To z pewnością jest wywar z kwiata Vulpeculi... - wziął do ręki ofiarowany przedmiot i spojrzał w jej stronę - Nie wiem, czy będzie mi dane się tobie wystarczająco odwdzięczyć za to, co dla mnie zrobiłaś... W tym momencie, mogę ci tylko podziękować... - powoli zbliżył się do niej i przyjacielsko przytulił ją, trwając tak w delikatnym uścisku przez kilka sekund. Po krótkiej chwili, odszedł od niej na trzy długie kroki i odkorkował zawartość buteleczki.

- Cóż... miejmy nadzieję, że to zadziała... - następnie uśmiechnął się w jej stronę i wypił całą zawartość wywaru.

Z początku, nie było widać żadnej różnicy, dopiero z czasem jego ciało zaczęło reagować na produkt elfickiej mistrzyni. Mięśnie całego ciała zaczęły się powoli napinać, a on sam poczuł, jakby jego skóra zaczęła płonąć. W rzeczywistości, jego ciało zaczęło się szybko pocić, z początku normalnie, wkrótce jednak, nawet Aruviel mogła spostrzec, że kropelki potu zaczynają przybierać bardziej zielonkawy kolor. Jego ciało wręcz wydalało truciznę w naturalny sposób, a z każdą chwilą czuł, że jego siła wraca. Do momentu, aż klątwa nie zaczęła również oddziaływać. Z początku przeraźliwy ból w klatce piersiowej przeistoczył się w równomierny ból każdej części ciała. Nie było to jednak coś, czego Ilian nie byłby w stanie wytrzymać. Mimo działania klątwy, wciąż działał wywar sporządzony przez Iriels z kwiatu Vulpeculi. Z każdą chwilą gdy ból się nasilał, on odzyskiwał kolejne pokłady siły, które były dotychczas blokowane przez truciznę. Z czasem, jego zmysły zaczęły wracać do pierwotnego, wyostrzonego stanu, natomiast siła ongiś utracona, wróciła do jego ciała. Z czasem klątwa zaczęła ustępować, wracając do swojego normalnego, ukrytego stanu.

Niebianin rozpostarł skrzydła czując, że mógłby teraz bez problemu podjąć się lotu do Rapsodii i z powrotem. Cóż... wygląda na to, że zostało mu jeszcze uporać się z klątwą, której... nie wiedział jak przeciwdziałać bez użycia magii. Gdyby mógł jej używać lub można by było jej używać na nim, sprawa szybko by się zakończyła. W tym wypadku jednak, musiał szukać sposobu na niemagiczne pozbycie się demonicznej klątwy, a takich... nie było zbyt wiele. A jeśli były, to z pewnością nie były wiarygodne i Ilian powątpiewał w możliwość ich działania. Pozostaje mu szukać i to z pewnością będzie jego główne zajęcie w najbliższym czasie, z prostej przyczyny. Trzymanie w swoim ciele klątwy, niczym diabła, nie było zbyt najlepszym wyjściem. W dodatku, gdy ktokolwiek używa na jego ciele magii, klątwa zaczyna rezonować i robi się bardzo nieciekawie...

Minęła chwila zanim anioł wrócił do siebie po swoich przemyśleniach. Ponownie spojrzał się w stronę dziewczyny, która zrobiła dla niego tak dużo.

- Dziękuję Ci...
Zablokowany

Wróć do „Ruiny Nemerii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość