Ruiny NemeriiW poszukiwaniu kwiatu Vulpeculi

Miasto które niegdyś tętniło życiem, zniszczone po Wielkiej Wojnie dziś jest miastem nieumarłych... tutaj za każdym rogiem czai się cień. Długie ulice, tajemnicze zakamarki opuszczonych ogrodów i domów. Wampirze zamki, komnaty luster, rozległe katakumby i tajemne mgły zalegające nad miastem. Jeśli nie jesteś jednym z tych którzy postanowili żyć wiecznie strzeż się, bo możesz już nigdy nie wrócić do swojego świata!
Awatar użytkownika
Aruviel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 121
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje: Uzdrowiciel , Mag , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Aruviel »

- Nie, Ignis nie jest groźna, przynajmniej do momentu aż jej nie rozkażę. Nie tknie cię, zapewniam. Ignis nie je ludzi – uśmiechnęła się głaszcząc lwicę po pysku, ale spoglądając na swojego nowego towarzysza. Cieszyła się, że lwica do nich dołączyła. Nie niepokoiła się o nią, jednak jej bliskość była bardzo ważna dla anielicy. Wiedziała, że lwica prędzej, czy później ja odnajdzie. I tak właśnie się stało. Gdy Ilian wycofał się do ich prowizorycznego obozu poszła za nim. Usiadła na ziemi niedaleko niego, krzyżując nogi. Ignis poczłapała za nią i położyła się u jej boku uważnie obserwując mężczyznę. Aruviel w milczeniu zaczęła przysłuchiwać się historii, którą opowiadał jej Ilian. Musiała przyznać, że w jego życiu wiele się działo i to niezbyt dobrego. Z wielką uwagą wysłuchała całej historii, a w głowie pojawiło jej się wiele pytań.

- Więc jeśli użyję na tobie magii życia, ona wróci do mnie? Nie mogę zdjąć z Ciebie klątwy, ani usunąć trucizny, przynajmniej tak to rozumiem. Ale co z twoimi ranami, czy mogę je wyleczyć? Jeśli jest jak mówisz i magia odbija się od ciebie by wrócić do właściciela, to co najwyżej moje zaklęcia leczące przeniosą się z powrotem na mnie. Nic mi więc nie grozi, a może jednak da się ciebie chociaż podleczyć. Twoja rana na klatce piersiowej nie wygląda dobrze. A jeśli magia nie zadziała jestem pewna, że mogę ci pomóc w inny sposób.

- Znam się na zielarstwie i to dość dobrze. Wiem gdzie szukać ziół, które okażą ranę i przyczynią się do jej zagojenia. A co do trucizny, jest kwiat podobny w działaniu do kwiatu Vulpeculi, działa słabiej, ale dużo łatwiej go zdobyć. Znam kilku zielarzy w Rapsodii, który mogą mieć do niego dostęp. Pytanie czy jesteś w stanie tam dotrzeć? Możesz latać? - zadała mu pytanie, ale chyba znała odpowiedź. Mogła sama polecieć do Rapsodii zdobyć kwiat, ale wtedy zostawiłaby Iliana samego, a był wycieńczony i ranny.
- Pomogę ci – zapewniła – damy sobie s tym radę – dodała pocieszająco.
- My aniołowie musimy na sobie polegać.
Awatar użytkownika
Ilian
Szukający Snów
Posty: 161
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ilian »

- Obawiam się, że przy użyciu magii życia na mnie, klątwa może zaatakować również ciebie. Nie chcę narażać nikogo na takie niebezpieczeństwo, a w szczególności innych niebian, którzy mogliby doświadczyć czegoś takiego jak ja, albo w jeszcze gorszym wypadku, wprost oszaleć... Jedynym wyjściem jak wspomniałem, jest leczenie bez magii. Również znam się na zielarstwie i medycynie, ale... - Przerwał na chwilę, aby po chwili kontynuować. - W tym stanie, ciężko było mi zdobyć zioła czy inne składniki, które mogłyby mi pomóc. Udało mi się jedynie zdezynfekować rany pewnym prostym wywarem z ziół, które znalazłem podczas drogi w tę stronę oraz w miarę dobrze je opatrzyć materiałami, które posiadałem... Doczłapałem się tutaj do Ruin Nemerii w nadziei, że będę w stanie zwalczyć truciznę, a dzięki temu, moje rany samoistnie się zagoją z czasem...

- Nie wiem czy podróż do Rapsodii to dobry pomysł... Tam... Jest dużo magii, czarodziejów i innych osób parających się z magią, na jego ulicach wprost czuć otaczającą cię magię... Przebywanie wśród ludzi lub magii jest zbyt ryzykowne... Co jeśli klątwa zacznie atakować innych? Co jeśli zacznie doprowadzać ich do całkowitego szaleństwa i zaczną się zabijać nawzajem? Co jeśli... Zło przejmie nad nimi kontrolę? Nie chcę przyprowadzić żadnej plagi, która może wywołać spustoszenie na całe miasto, a może i na całą Alaranię? A co jeśli, w najgorszym wypadku klątwa zacznie brać górę nad moim umysłem i stanę się niczym demon, z którym sam walczyłem? - W tym momencie obie jego ręce powędrowały na jego głowę, jakby chcąc się zamknąć od świata, który tak bardzo kocha, a który sam może tak dotkliwie skrzywdzić w tym momencie. - Mogę stracić nad sobą panowanie w każdym momencie, a wtedy czające się wewnątrz mnie zło, które pochodzi z klątwy, przejmie nade mną kontrolę i nie będę miał już żadnych zahamowań przed niczym... - Jego ton nieco się zmienił po tym zdaniu, a jego głos złagodniał - Nie chciałbym, aby ktokolwiek doświadczył tego co ja. Ból jest w porównaniu do tego niczym, a z każdym dniem jest gorzej i nie jestem w stanie przewidzieć co będzie w najbliższym czasie... Mogę nawet zaatakować Ciebie... Nie chcę abyś podejmowała się takiego ryzyka. Doceniam twoją pomoc, ale to zbyt niebezpieczne. - Stwierdził. - Nie boję się polegać na innych... Boję się tylko wtedy, gdy może im się stać coś niedobrego z mojego powodu... Rozumiesz już moje obawy? Dlaczego nie chcę cię prosić o pomoc? Nawet jeśli jesteśmy aniołami i powinniśmy pomagać innym oraz sobie nawzajem.... Nie możemy narażać się na niebezpieczeństwo, a tutaj jest ono bardzo duże... - Podniósł się i spojrzał w jej oczy. - Nie chcę zrobić z ciebie demona. - Następnie odwrócił się od niej i zrobił cztery kroki podchodząc do ściany z oknem opierając się o nie i spoglądając na zewnątrz.

W tym momencie, Elaris uniosła się i podleciała do Aruviel oraz Ignis.

- Wiem, że Ilian nie jest najlepszy w opowiadaniu o sobie, ale musicie zrozumieć, że ciążąca na nim klątwa, nie jest czymś normalnym... Ten Niebianin... Posiada niespotykanie silną wolę, wyczułam to, nim do niego przybyłam... Jeśli on ledwo sobie z tym radzi... To biada wszystkim innym... Nawet jeśli mówi coś innego... Proszę, pomóżcie mu... - Poprosiła, a następnie zamieniła się w słowika, który po chwili powędrował na zdrowy bark anioła...
Awatar użytkownika
Aruviel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 121
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje: Uzdrowiciel , Mag , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Aruviel »

Aru spojrzała na Iliana oczami pełnymi troski. Nie mogła go zostawić. Jakim byłaby aniołem, gdyby opuściła brata w potrzebie. Żadnym. To nie leżało w jej naturze nigdy, ani w postaci elfki, ani w postaci anielicy. Czy był obcy? Nie, nie dla niej. Był aniołem, kimś ważnym dla niej i dla wszystkich jemu podobnych.

- Pomogę mu – szepnęła do Elaris.
- Posłuchaj – zaczęła i zrobiła kilka kroków w stronę anioła. Stała za nim, delikatnie położyła swoją dłoń na jego ramieniu,
- Kto jeśli nie ja? - zapytała, ale nie oczekiwała odpowiedzi.
- Nie ma tu nikogo innego. I tak cud, że ja się zjawiłam. Jesteśmy rodziną. Ja i ty. Jesteś moim bratem, a ja twoją siostrą. Stworzono nas do pomocy innym, do pomocy słabszym. Teraz ty jesteś tym słabszym. Ktoś musi ci pomóc. Nie obawiaj się, że mnie narażasz, bo nawet jeśli tak jest ja się nie boję. Nie, do tej pory nie spotkałam się z czymś takim, ale głęboko wierzę, że skoro zjawiłam się tu właśnie teraz, to był ku temu jakoś powód. Moja misja może zaczekać. Ty jesteś ważniejszy. Wierzę, że Pan zesłał mnie tu by ci pomóc. Też w to uwierz. Nic nie dzieje się przypadkiem. Jeśli mamy odnaleźć kwiat to odnajdziemy go razem. Ale na razie musimy na sobie polegać. Będę twoim wsparcie i ramieniem. Dlatego tu jestem. A klątwa...

- Trudno jest mi powiedzieć co będzie dalej, ale nie wydaje mi się, żeby mogła przejść na innych. Nie rozwijajmy czarnych scenariuszy. Rapsodia jest pełna magi, to prawda, ale też dzięki temu możemy odnaleźć tam sposób na uratowanie ciebie. Nie sądzę, że to może przenosić się między ludźmi. A jeśli będzie z tobą źle to zwiąże cię i unieruchomię, byś nie mógł uczynić nikomu krzywdy, w tym mnie. I będę szukać dalej sposobu by ci pomóc.

- Nie obarczaj się winą, jestem tutaj bo chcę. Mogłabym odlecieć, a jednak ciągle stoję tu i próbuje przekonać się, że musisz mi zawierzyć. Nie ma tu nikogo innego, jestem tylko ja. Sam nie dasz sobie rady, potrzebujesz pomocy. A ja chcę ci te pomoc dać, mimo ryzyka o którym mówisz, Pozwól sobie pomóc. Zbiorę zioła, opatrzę ci rany jeszcze raz. Spróbujemy pokonać chociaż te powierzchowne miejsca uleczyć. A potem pomyślimy co dalej.
Awatar użytkownika
Ilian
Szukający Snów
Posty: 161
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ilian »

Ilian stał jednak niewzruszony, nadal spoglądając na zewnątrz przez okno. Aruviel czekałaby na odpowiedź znacznie dłużej, ale właśnie w tym momencie, niebianin zaczął powoli osuwać się na ziemię, ponownie wracając do postawy siedzącej. Nagłe podniesienie się chwilę temu, nie było najlepszym pomysłem z jego strony. Nie był już w stanie zbywać stojącej nad nim anielicy. Jedyne wyjście jakie mu pozostało, to przyjęcie tej bezinteresownej pomocy... Unosząc wzrok ku niebiosom przez prześwitujący dach, poprosił w swojej głowie Najwyższego, aby czuwał zarówno nad nim jak i nad anielicą... Wtedy też, spojrzał na skrzydlatą dziewczynę i odpowiedział.

- Powierzam się w twoje ręce i skrzydła, Aruviel. - Stwierdził krótko, ale zaraz po chwili dodał - Jeśli jednak, będzie źle... Nie wahaj się.

Przez chwilę wpatrywał się wprost w jej oczy, jasno dając do zrozumienia, że w wypadku jakichkolwiek niechcianych zdarzeń, najlepiej będzie skorzystać z najszybszej metody do rozwiązywania tychże problemów. Zaraz po tym odwrócił nieco wzrok, uznając, że niegrzecznie byłoby spoglądać dziewczynie w oczy przez cały czas.

- A więc... jaki jest plan? - Zapytał, dając niebiance całkowitą swobodę działania.
Awatar użytkownika
Aruviel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 121
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje: Uzdrowiciel , Mag , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Aruviel »

Aru uklęknęła przy Ilianie. Martwiła się o niego. Nie istotne było, że znali się od chwili. Tak naprawdę dla Aru Ilian był bratem tak czy owach. Niebianie w jej oczach stanowili jedną, wielką rodzinę. Kiedyś, dawno temu, gdy przemieniła się w anioła sądziła, że jest gorsza. Miała wrażenie, że aniołowie światłości inaczej patrzą na aniołów ducha. W końcu oni rodzili się niebianami, a aniołowie ducha tylko się nimi stawali. Tylko... a może aż? W końcu tylko dobre, godne życie, poświęcone dla innych prowadziło do tego by stać się aniołem. Może to właśnie aniołowie światłości powinni być lepsi. Tak czy inaczej nikt nie był lepszy. Anioł był aniołem, po prostu nie ważne, czy stworzony, czy zrodzony.
- Najpierw opatrzę ci rany – rzekła powoli.
- Trzeba je oczyścić raz jeszcze. Mam ze sobą zapas bandaży – to była prawda, w podróżnej torbie zawsze nosiła opatrunki. Z resztą część jej ekwipunku nosiła Ignis w małych jukach, jakie najczęściej miała przewieszone przez plecy.
- Zdejmiemy stare opatrunki, wypiorę je. Niedaleko jest rzeka. Przy niej powinna rosnąć roślina. Nazywa się isandia, elfowie używają jej do opatrywania głębokich i ropiejących ran, powinna przyśpieszyć też gojenie i odkazić. Ugotuję ją i zrobię z niej papkę, która posmaruję twoje rany.
- I spróbujemy z leczeniem magią... jeśli coś poczuję, jeśli tylko będę miała obawy, że klątwa przejdzie na mnie przestanę, nie będe próbowała jej zdjąć, po prostu zobaczymy, czy da się ciebie wzmocnić. – wzięła głęboki oddech – I musimy ruszyć do Rapsodii. Wspomogę cię. Nie możemy lecieć, jesteś zbyt słaby, ale musimy ruszyć. Tylko tam nam pomogą.
Awatar użytkownika
Ilian
Szukający Snów
Posty: 161
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ilian »

- Zgadzam się na wszystko... - Powiedział wprost, nie mając nawet krzty zawahania. Miał całkowite zaufanie do Aruviel, tak jak i do innych niebian... Z drugiej strony były mu znane metody leczenia wymienione przez anielicę. Z pewnością sam wykorzystałby ten rodzaj kuracji, lub podobny, lecz bardziej mu znajomy. Jednak zaraz po tym, gdy niebianka wspomniała o magicznym leczeniu...

- ... Oprócz leczenia magią... - Taka kolejna odmowa z pewnością mogła być frustrująca dla dziewczyny, ale Ilian wciąż twardo trzymał przy swoim odnośnie tej jednej jedynej sprawy. - Ktoś... Ktoś już próbował... I nie chciałbym o tym mówić. - Dodał po chwili, spoglądając niemal błagająco w jej oczy. - Uznajmy, że jest to niemożliwe, dobrze? - Zapytał, jakby wymagając od niej akceptacji z niewiadomego dla niej powodu. Dało to jednak jasny znak skrzydlatej, że coś musiało się stać podczas drogi do tego miejsca.

- Proszę...

Całą sytuację przerwała Elaris, wlatując w przestrzeń pomiędzy nimi.

- Jak mogę ci pomóc? - zapytała niespodziewanie - Może przynieść coś?
Awatar użytkownika
Aruviel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 121
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje: Uzdrowiciel , Mag , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Aruviel »

- Dobrze - odparła spokojnie Aruviel - żadnej magii, tylko zioła. Gdy Elarin podleciała do niej spojrzała na wróżkę, bo tak nazywała ją w myślach.
- Znasz to zioło? Isandię? Jest podobna do pokrzywy, ale nie parzy, ma liście bez włosków i ciemnofioletowe kwiatki? Drobne, schowane pod liśćmi? Zdołasz ją dla mnie znaleźć? - spytała. Mała Elaris pokiwała głową.
- Dużo tego potrzebujesz? - spytała istotka.
- Dość, musisz przynieść na pewno kilka dużych pęków. Nie zdołasz tego zrobić na raz. Potrzebne są zarówno kwiaty, jak i liście. Możesz je obrywać, bez pęków. Albo... - Aru zamyśliła się - po prostu je znajdź. Muszą rosnąć gdzieś nad rzeką. Odnajdź je i przyleć po mnie, sama szybko je zerwę. Kiedy będziesz ich szukać ja zajmę się resztą.
Elaris zgodziła się i poleciała szukać rośliny. W tym czasie Aru poszła nazbierać drewna na ognisko. Gdy to zrobiła, ustawiła drwa w tym samym miejscu, gdzie wcześniej płonął ogień. W jukach Ignis miała mały kociołek, poszła nad rzekę i nabrała do niego wody. Wracając rozpaliła ogień w palenisku i zawiesiła nad nim kociołek. A potem podeszła do Iliana.

- Zdejmę ci opatrunki - odezwała się - wygotuję je i wysuszę, tak żeby były na później, do zmiany.
Przyklękła przy mężczyźnie i zaczęła zdejmować bandaże z jego ciała. Była w tym bardzo uważna i ostrożna. Rany niestety były poważne,a niektóre zaczynały się jątrzyć. Być może Ilian miał taką samą wiedzę jak Aru, ale w tym momencie to ona była w pełni sił, a on potrzebował pomocy. Mokre od krwi i ropy bandaże Aruviel najpierw przeprała nad rzeką, a potem wrzuciła je do kociołka by je wygotować. W tym czasie Elaris odnalazła roślinę i przyleciała do anielicy z tą wiadomością. Aru natychmiast poszła za wróżką. Roślina rosła dłuższy kawałek drogi od obozowiska, ale było jej dużo. Niebianka zebrała cały pęk, tak by zrobić z liści i kwiatów odpowiednią ilość zielonej papki. Gdy wróciła do obozowiska bandaże były już wygotowane. Wyjęła ję ostrożnie z pomocą kija i rozwiesiła na krzaku, który rósł niedaleko. Znów nabrała wody do garnkai powiesiła go nad paleniskiem, do środka wrzuciła wszystkie listki i kwiaty z rośliny, która przeniosła. Wszystko gotowało się tak długo, aż większość wody wyparowała, a na dnie została gęsta, zielona papka. Aru zestawiła kociołek z ognia. Teraz pozostawało zaczekać, aż papka wystygnie.
Awatar użytkownika
Ilian
Szukający Snów
Posty: 161
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ilian »

Zdejmowanie bandażów było niczym obdzieranie ze skóry, jednak mimo tak ogromnego bólu, można powiedzieć, że przyjął to bardzo łagodnie... O ile można tak nazwać krzywy wyraz jego twarzy, jakby tuż przed chwilą posmakował najkwaśniejszego owocu w całej Alaranii...

W obozowisku zrobiło się znacznie żywiej, Elaris latała tu i tam, cały czas prężnie pomagając w każdej możliwości, Ignis czasami zmieniała swoje położenie, zaś Aruviel była dosłownie wszędzie, gdzie nie spojrzał. Zmęczony wzrok niebianina dosłownie nie mógł nadążyć nad anielicą... Ale teraz gdy była przy nim, oraz gdy obiecała, że nie będzie próbować żadnej magii na nim... Ilian wreszcie mógł zaznać spokoju, jakiego już dawno nie zaznał. Błogie uczucie i świadomość tego, że nie jest już sam i przynajmniej teraz nie musi się niczego obawiać, sprawiły na ustach anioła delikatny, ledwie zauważalny uśmiech. A to wszystko tylko z powodu obecności anielicy, oraz dzięki powierzeniu swojego życia w jej ręce. Leżący skrzydlaty westchnął i powolnie, wręcz ociężale, zamknął swoje oczy, aby następnie, niemal błyskawicznie, niewinnie usnąć, opierając swą ciężka głowę na ścianie, przy której spoczywał. W jednej chwili, w obozowisku było słychać tylko kilka dźwięków. Niezwykle cichy szelest skrzydełek Elaris, dźwięk iskierek wydobywających się z ogniska, oraz płytkie i krótkie oddechy Iliana...
Awatar użytkownika
Aruviel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 121
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje: Uzdrowiciel , Mag , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Aruviel »

Rany niebianina wyglądały niepokojąco, ale Aru dała im "oddychać". Nie zawsze należało non stop trzymać rany pod bandażami. Czasem trzeba było zostawić je na trochę, by odpoczęły i tak właśnie zrobiła Aruviel. Krzątała się po obozowisku, od czasu do czasu mieszając papkę w kociołku, tak by szybciej ostygła. W końcu wpadła na pomysł, żeby zabrać kociołek nad rzekę i ustawić go w wodzie. I tak też zrobiła. Przeniosła go nad wodę i włożyła w nurt małej rzeczki, by szybko ostudzić zawartość. Dłuższą chwilę siedziała nad strumieniem, ale w końcu papka z ziół ostygła i nadawała się już do nałożenia na ciało. Wyciągnęła garnek z wody i wróciła do obozowiska. Ilian spał. Nie chciała go budzić, uznała, że spróbuje opatrzyć go tak delikatnie jak tylko umie. Jeśli się zbudzi - trudno, jeśli nie, tym lepiej. Uklęknęła obok niego, a kociołek postawiła sobie przy nogach. Wzięła trochę zielonej, zimnej papki na rękę i zaczęła nakładać ją na ranę znajdującą się na korpusie mężczyzny. Musiało go boleć, bo przebudził się. Spojrzała na niego przepraszająco.
- Po tym będzie ci lepiej. Zaleczy stan zapalny, rany przestaną się jątrzyć. Powinieneś poczuć przyjemny chłód - wyjaśniła. Starannie i powoli nakładała mieszankę na wszystkie rany anioła. Gdy już to zrobiła okazało się, że bandaże, które wygotowała, zdążyły już wyschnąć, więc nie musiała używać świeżych.
- Dzięki tej mieszance następnym razem zdejmowanie nie będzie już takie bolesne - powiedziała. Znajdowała się bardzo blisko niego, zwłaszcza obwiązując jego korpus świeżym bandażem. Ale nie przeszkadzało jej to. Nie czuła się skrępowana. Miała naturę opiekunki.
- Powinieneś poczuć się lepiej.
Awatar użytkownika
Ilian
Szukający Snów
Posty: 161
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ilian »

Wybudził się ze snu, gdy tylko niebianka zaczęła swoją kurację tą, jakże przeraźliwie lodowatą papką. O wyglądzie tego czegoś też nie można by powiedzieć wiele dobrego... Rozpaćkane gluty na klatce piersiowej nie sprawiały aż tak dużego bólu, ale to właśnie z powodu zimna były tak bardzo nieprzyjemne dla anioła. W takiej sytuacji jednak, główną uwagę skupiła na siebie klęcząca tuż obok niego Aruviel... W sumie, nie bez przyczyny, ponieważ cały możliwy widok z miejsca, w którym się znajdował, zasłaniała anielica.

Z początku było to dosyć... dziwne. Jego wzrok wędrował z miejsca na miejsce, nie mając zbytnio pomysłu, gdzie podążyć... Gdy patrzył w prawo widział tylko jej skrzydło, a z reguły zaraz po tym, jakby specjalnie nakładała kolejnego dużego gluta na jego ciało, przez co odruchowo znowu spoglądał się na swój tors oraz bliską mu anielicę. Gdy patrzał się w lewą stronę, działo się dokładnie to samo, albo sama Aruviel kazała odwrócić głowę, bo nie było możliwości dojścia do rany w innym miejscu... Patrzeć na wprost... Spoglądać cały czas na pielęgnujące go dłonie lub na twarz tak beztrosko skierowaną w jego stronę lub prosto w oczy, z których można było wyczytać olbrzymią troskę... nie wypadało. Tym bardziej, gdyby anioł zaczął spoglądać bardziej w dół, koncentrując się na kobiecych walorach opiekującej się nim dziewczyny... Tak, jego wzrok błądził w każdym z tych kierunków po kilka razy. Takie zachowanie niebianina trwało jakiś czas, ostatecznie jednak po wygodnym ułożeniu głowy na jednym z miękkich bagażów, jego wzrok spoczął na Aruviel...

Obserwowanie jej przestało być dla niego problemem, a następnie przerodziło się w czystą ciekawość, by na samym końcu nakładania papki, sprawić niewielki uśmiech na twarzy Iliana. Uśmiech, którego on sam nie doświadczył prawdopodobnie od kilku dobrych lat. Uśmiech, który w pełni przedstawiał to, w jakim samopoczuciu był teraz niebianin. W tym momencie, po prostu z przyjemnością leżał, nie odczuwając żadnego, bodaj najmniejszego zagrożenia, a wręcz przeciwnie, czując bezpieczeństwo oraz poczucie błogości, a to wszystko za sprawą jednej, podobnej do niego osoby...

Minęło sporo czasu od momentu, w którym niebianin nie musiał się przejmować tysiącami innych spraw i mógł po prostu pomyśleć o sobie, o kimś lub po prostu nacieszyć się samym życiem lub otaczającym go nieopisanym pięknem... Cóż, do czasu aż Aru nie wróciła z bandażami...

Nagłe zbliżenie na taką odległość po to, aby założyć bandaż, było całkowicie nieoczekiwane ze strony nieprzygotowanego niebianina. Szczególnie gdy przez ostatnie długie chwile mógł patrzyć tylko na nią... Mówi się, że podczas dotkliwych ran oraz chorób, istoty myślą zupełnie inaczej niż gdy są zdrowe niczym ryba. W tym momencie jednak, Ilian był niczym całkowicie zdrowy mężczyzna... Zaczął dostrzegać niezwykłe, naturalne piękno dziewczyny tuż pod jego nosem... Dokładnie mógł poczuć jej przyjemny dla nosa zapach... Cichy, lekko chłodnawy oddech na klatce piersiowej... Aksamitne, długie i jasne niczym złoto włosy, które bezwładnie spoczywały na jednej z jego rąk... A tuż przed nim, jej gładka i delikatna twarz skupiona na dokładnym, ale jakże delikatnym bandażowaniu jego korpusu...

"Ilian, pobudka!"

W ostatnim momencie anioł zawołał sam do siebie w głowie, unikając stracenia kontroli nad sobą. Nawet jeśli nie byłoby to takie złe, to sama możliwość, że klątwa mogłaby nad nim zwyciężyć w chwilach jego słabości, postawiła niebianina na przysłowiowe nogi, a jego umysł wrócił do normalności. Zamknął po chwili oczy, chcąc zapanować nad sobą. Zbyt dobrze wiedział, że w tym momencie jest niebezpieczny i nie może sobie pozwolić na jakąkolwiek chwilę zawahania, która mogła sprawić, że Ilian żałowałby swoich czynów do końca swojego życia... Chęć ofiarowania pomocy lub uratowania życia mogłaby zakończyć się czymś zupełnie przeciwnym...

Gdy anielica niemal zakończyła bandażowanie, niebianin ponownie otworzył oczy wracając do siebie, bez wcześniejszego uśmiechu.

- Dziękuję... - szepnął, gdyż wiedział, że to wystarczy, aby mogła to usłyszeć głośno i wyraźnie.
Awatar użytkownika
Aruviel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 121
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje: Uzdrowiciel , Mag , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Aruviel »

Długo trwało opatrywanie jego ran. Było ich sporo, a Aru chciała być jak najbardziej delikatna. Przecież sama była nie raz ranna, wiedziała jak to jest. Co prawda jej rany goiły się bardzo szybko, ale przecież nie raz cierpiała, zwłaszcza w początkowej fazie. No i miała też ogromną empatię do wszelkich istot, dlatego starała się być czuła i łagodna. Nie raz opatrywała już rany różnym istotom, najczęściej ludziom w wioskach i miastach. Najgorsze co przeżyła to pomoc człowiekowi, którego poturbował niedźwiedź. Zużyła wtedy całą swoją energię magiczną, a i tak rany na ciele pozostały i musiała je pozszywać i opatrzyć. Nigdy wcześniej, ani nigdy później nie widziała czegoś takiego. Mężczyzna był jedną wielką raną, krew lała się z niego strumieniami. Całe ciało zdobiły głębokie, czerwone bruzdy. Rozdarte mięśnie udało jej się zespolić magią, ale skóra... Ach to było straszne doświadczenie. Bandażując rany Iliana przypomniało jej się to, na szczęście szybko opanowała się i wyrzuciła ten obraz z głowy, wracając myślami do tego co jest tu i teraz. Trochę to trwało, ale w końcu wszystkie obrażenia były opatrzone.
- Już - odezwała się spoglądając w twarz mężczyzny, a ten podziękował.
- Jak się czujesz? - spytała.
Awatar użytkownika
Ilian
Szukający Snów
Posty: 161
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ilian »

- Cóż... Bywało lepiej... - westchnął - ...nie boli mnie już, tak jak wcześniej... Jednak czuję, że moje siły nadal są mocno nadwątlone z powodu tej trucizny... - zacisnął na krótką chwilę pięść, będąc nieco zdenerwowany z tego powodu.

Jakiś moment później, Ilian w miarę żwawo podniósł się do góry. Następnie spojrzał w niebo i po krótkim przemyśleniu, zwrócił się do Aruviel.

- Zostało nam jeszcze trochę czasu przed zmrokiem... Myślę, że możemy wyruszyć w kierunku Rapsodii jeszcze dziś... - Powiedział to z entuzjazmem, jednak można było odczytać od niego niepewność. Aru zatrzymała się tutaj dla niego na parę ładnych długich godzin a on sam nie miał zamiaru jej więcej zatrzymywać. Z drugiej strony, nie był pewny, czy w obecnym stanie zajdzie daleko, jednak był na tyle zdeterminowany, aby chociaż pójść ile sił w nogach. Jego zwątpienie zniknęło bezpowrotnie, gdy skierował wzrok w stronę anielicy.

- Idziemy? - wyjął prawą dłoń w jej kierunku, zaś na jego twarzy można było zauważyć delikatny uśmiech. Tuż po tym Elaris grzecznie usiadła na jego barku i również obdarzyła Aru uśmiechem od ucha do ucha wyciągając w jej stronę obie dłonie...
Awatar użytkownika
Aruviel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 121
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje: Uzdrowiciel , Mag , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Aruviel »

Aru nie wiedziała czy to doby pomysł. Spojrzała na niebo. Do zmierzchu pozostało kilka godzin. Mogli ujść kawałek, pytanie czy było warto. Z drugiej strony zostanie tutaj też nie było świetnym pomysłem. Musiała zdecydować.
- Jeśli dasz radę iść - stwierdziła w końcu i chwyciła go za rękę. Pomogła mu wstać, ale widziała jaką trudność mu to sprawia. Musieli jak najszybciej znaleźć się w Rapsodii, tam uzdrowicielki na pewno były w stanie pomóc. Były zaklęcia, były zielarki, może któraś z nich miała odpowiednie komponenty, by chociaż złagodzić klątwę. Rapsodia, choć daleko, była jedynym rozsądnym wyborem.
Kiedy Ilian wstał Aru wzięła się za uporządkowanie obozowiska. Kiedy to zrobiła stanęła przy Ilianie.
- Potrzebujesz się na mnie wesprzeć? - spytała z troską.
- Pomogę - oświadczyła. Skuliła skrzydła za plecami i przysunęła się do mężczyzny, wystawiając rękę tak by mógł się o nią oprzeć. Ignis w tym czasie chodziła niespokojnie po całym obozowisku.
- Igni - zawołała ją Aruviel.
- Spokojnie - lwica usiadła niedaleko i patrzyła teraz pełnymi pytań oczami w stronę swojej przyjaciółki.
- Wszystko będzie dobrze - upewniła ją.
- To jak? - spojrzała na Iliana - dasz radę?
Awatar użytkownika
Ilian
Szukający Snów
Posty: 161
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ilian »

- Dam radę. - odparł krótko - Pójdę tyle, ile tylko będę mógł.

Elaris zleciała z barku Iliana w stronę obozowiska i szybkim zaklęciem sprawiła, że spakowane rzeczy przez Aruviel zniknęły ze wzroku wszystkich obecnych. Był to koc, w którym spał Ilian we wczorajszym dniu, jego uzbrojenie zabrane z Ostatniego Bastionu, parę wyschniętych ziół oraz niewielki mieszek ruenów. Niebianin przy sobie miał tylko trzy rzeczy, nie licząc ubrania. Był to Miecz Dusz przymocowany do pasa , pierścień Deit, który co jakiś czas migał błękitnym kolorem oraz pierścień Elaris. Wkrótce po tym, oboje wyruszyli...

Dzięki oparciu w postaci anielicy podczas poruszania się, podróż wydawała się znacznie lżejsza... Niestety przemieszczanie się w tenże sposób było nieefektywne, gdyż zajmowało to znacznie więcej czasu niż normalnie. Ruszyli głównym traktem Ruin Nemerii, na samym przodzie dumnie kroczyła lwica, kilka metrów znajdowała się para Niebian, a Elaris, która zamieniła się w słowika z białym brzuchem oraz brązowymi piórami, obserwowała okolicę z powietrza, starając się dostrzec wszystko, co mogło im zagrozić. Podróż jednak odbywała się bez żadnych niespodziewanych zdarzeń, a całej czwórce udało się szczęśliwie dotrzeć do miejsca, w którym Ruiny Nemerii były na skraju horyzontu. W tejże chwili słońce chyliło się ku Zachodowi. Przed nimi znajdował się las, zaś na prawo od nich, wartko płynęła tutejsza dość duża rzeka Nefari. Względnie, było to dobre miejsce na rozbicie następnego obozowiska...
Awatar użytkownika
Aruviel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 121
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje: Uzdrowiciel , Mag , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Aruviel »

Ilian był bardzo ciężki, nie należał może do najpotężniejszych mężczyzn, ale dla dość drobnej anielicy dźwiganie go było trudne. Nie dała jednak po sobie tego poznać. Kroczyła pewnie, podtrzymując mężczyznę. W tej chwili miał tylko ją, a ona musiała sprostać temu zadaniu. Nie miała pojęcia jak dotrą w tym stanie do Rapsodii. Taka droga musiała być długa i męcząca. Przez cały czas kiedy szli Aru myślała o tym co zrobić by pomóc biednemu Ilianowi. Był jej bratem i musiała coś wymyślić. Szli przez długi czas. Choć Ilian od czasu do czasu musiał przystawać i siadać gdzieś na trawie by odpocząć. Z Aru lał się pot, podtrzymywanie mężczyzny było bardzo energochłonne. Czuła się wymęczona drogą, którą przeszli, a nie było tego wiele. W dodatku słońce prażyło niemiłosiernie. Na szczęście od czasu do czasu podmuch wiatru ochładzał gorejącą twarz anielicy.

- To się nie uda - powiedziała Aruviel, kiedy się zatrzymali. Była u kresu sił, Ilian z resztą też. Nie mogli tak iść, to było nie efektywne. Mogli się tak ślamazarzyć wiele dni, a w tym czasie Ilianowi tylko by się pogorszyło. Aru usiadła na trawie przed aniołem i spojrzała mu w oczy.
- Zorganizuje Ci tu obozowisko, zostawię jedzenie i moją lwicę, a sama polecę do Rapsodii - powiedziała łagodnie.
- Zajmie mi to nie więcej niż dzień, może nawet krócej, znajdę kogoś w Rapsodii kto będzie w stanie pomóc. Znajdę kogoś kto ma kwiat Vulpeculi i przyniosę ci go, a jeśli go nie znajdę na pewno uda mi się sprowadzić jakiegoś uzdrowiciela, sprowadzę pomoc. W Rapsodii na pewno jest ktoś, kto ma jakieś specyfiki podobne w działaniu do tego kwiatu. Ale ty nie możesz dalej iść, to nie ma sensu, jesteś wpół żywy, ja z resztą też. Nie zostawię cię, obiecuję, nie ucieknę, polecę tylko po pomoc.
Awatar użytkownika
Ilian
Szukający Snów
Posty: 161
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ilian »

- Masz rację... - odpowiedział od razu - Podróż do Rapsodii w takim stylu może trwać tygodniami, a sam nie wiem, czy z czasem nie będzie jeszcze gorzej ze mną. - W tym miejscu, Ilian chętnie zaproponował by inną metodę podróży lub drogę, ale widząc zdecydowanie Aruviel i jej propozycję, zrezygnował z jakichkolwiek innych możliwości na rzecz prawdopodobnie starszej i o wiele bardziej doświadczonej anielicy.

- Będąc w Rapsodii... - zaczął - ... Odwiedź elficką mistrzynię Iriels, która para się alchemią od wieków. Jeśli przypomnisz jej o kwiecie Vulpeculi oraz o mojej osobie... Będzie wiedziała co zrobić... A jeśli nie będzie w stanie pomóc, wtedy nie sądzę aby ktokolwiek w Rapsodii mógł tutaj coś zdziałać... - przerwał na dłuższą chwilę - I jeszcze... Poproś ją, o jej eksperymentalne specyfiki, jeśli zawiedzie plan z kwiatem Vulpeculi...

Ilian chciał przekazać jej jeszcze wiele rzeczy, jakby pokładając pozostałą już nadzieję w jej stronę, ale doskonale wiedział, że to co już powiedział, to jedyne co mogłoby jej się przydać w tej podróży, miał przeczucie, że Aruviel o wiele lepiej zna całą Alaranię niż on, więc nie było nawet sensu, aby cokolwiek więcej mówił. Ostatecznie w kilku słowach, życzył jej tylko pomyślnego i przede wszystkim bezpiecznego lotu...
Zablokowany

Wróć do „Ruiny Nemerii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości