Ruiny NemeriiKolejny etap podróży

Miasto które niegdyś tętniło życiem, zniszczone po Wielkiej Wojnie dziś jest miastem nieumarłych... tutaj za każdym rogiem czai się cień. Długie ulice, tajemnicze zakamarki opuszczonych ogrodów i domów. Wampirze zamki, komnaty luster, rozległe katakumby i tajemne mgły zalegające nad miastem. Jeśli nie jesteś jednym z tych którzy postanowili żyć wiecznie strzeż się, bo możesz już nigdy nie wrócić do swojego świata!
Awatar użytkownika
Parvatti
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir czystej krwi
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Parvatti »

Czas mijał im przyjemnie, Paro siedziała na fotelu, popijała stare, dobre wytrawne wino. Przyglądała się niebu, choć dla wielu było ono dość nieciekawe, całe spowite gęstymi chmurami, nie pozwalało dostrzec ani jednej gwiazdy. Mrok oświetlał tylko księżyc. Drago i Xaira trenowali. Jednak Parvatti nie zamierzała do nich dołączyć. Sama jednak ćwiczyła swoje umiejętności, wysyłała wgłąb lasu falę by sprawdzić jakie zwierzęta tam żyją. Trzeba przyznać, że trochę się wysiliła, czuła umysł każdej istoty, drozda, salamandry, węża, ropuchy, mrówki... człowieka. Jego umysł czuła przez chwilę, ale fala od niego się odbiła. Poczuła muśnięcie obcej magii. Ktoś się zbliżał i ten ktoś był potężny.
- Słuchajcie - powiedziała zaniepokojona - ktoś tu idzie. I raczej nie ma dobrych zamiarów - mówiąc to padła na krzesło przewracając je.
Ten ktoś miał łuk, i strzały ze srebrnymi grotami. Czuła jak robi jej się słabo, jak drętwieje jej ramie. Próbowała bronić się umysłem. Wysłała potężną falę w stronę agresora, zatrzymał ją. Dwa potężne umysły starły się i próbowały zdobyć nad sobą przewagę. Ten kto przegra, zginie. Parvatti była co prawda osłabiona, ale miała dwójkę przyjaciół, a on był sam.
Sam jak palec, kiedy wyszedł z lasu zauważyła... te same ubrania, te same malunki na twarzy, wyschnięte łzy na policzku. Był jednym z nomadów. Był tym który zostawił swą rodzinę, wyszedł na polowanie i wrócił zastawszy trupy. Mścił się i Parvatti to doskonale rozumiała, przecież i ona chciała się zemścić. Musiała się zemścić, dlatego też nie mogła przegrać.
Awatar użytkownika
Xaira
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Xaira »

Po zjedzeniu pieczonego królika Xaira i Drago udali się na trening. Dosyć lekki ze względu na ranę mężczyzny. Bardziej polegało to na omówieniu wspólnej taktyki i jakichś podstawowych ruchach. W końcu mężczyzna najlepiej radził sobie z bliskiej odległości, a Xaira z nieco dalszej dobrze się więc uzupełniali. Nie minęło zbyt wiele treningu kiedy to usłyszeli Parvatti mówiącej o zbliżającym się człowieku z wrogimi zamiarami. Od razu Xaira zaczęła tworzyć czarne wibrujące kule nad swoimi dłońmi.
Kilkanaście sekund później zobaczyła człowieka z łukiem i srebrnymi strzałami. Wiedziała dla kogo zagrożenie jest największe.
- Chroń Parvatti! - rzuciła do Drago, jednocześnie przekazując w myślach takie samo polecenie Rainie, która stanęła obok wampirzycy zasłaniając ją ogonem. Xaira w tym czasie rzuciła w kierunku mężczyzny jedną z czarnych kul. Ponieważ miał on dobry refleks udało mu się uskoczyć, jednak robiąc tak gwałtowny ruch nadłamał swój łuk czyniąc go bezużytecznym. W tej chwili oczy Xairy zrobiły się czarne, a ona zaatakowała słuch mężczyzny sprawiając, że słyszał przeraźliwie głośne wycie i zawodzenie umarłych. Robiło się ono coraz bardziej głośne i głośne, aż w końcu z jego uszu popłynęła krew. Próbowała zatrzymać jego serce, mężczyzna choć również zaczął pluć krwią wciąż trzymał się na nogach.
- Dobij go Drago! - zawołała do mężczyzny.
Awatar użytkownika
Drago
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 140
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Drago »

Wojownik i nekromantka po tym jak zjedli swój posiłek udali się na trening, chociaż głównie polegało to na omówieniu taktyki i jakiś kilku mało wymagających ruchach, ze względu na ranę na plecach Drago. W miarę dobrze się uzupełniali co Drago również przyznał, bo w końcu on walczy na bliskich odległościach, a Xaira z dalszych.
W pewnym momencie Parvatti poinformowała ich, że ktoś się zbliża i nie ma dobrych zamiarów. Nim Drago zdążył doskoczyć do Parvatti to wampirzyca dostała już strzałą ze srebrnym grotem.
"Mam nadzieję, że rana się nie otworzy..."- pomyślał łowca, gdy Xaira zawołała do niego, żeby dobił ich przeciwnika, po tym jak nekromantka dość poważnie go osłabiła. Drago mocniej chwycił swoje obydwa miecze i ruszył w stronę osłabionego wroga, mimo rany na plecach to i tak poruszał się bardzo szybko. Po chwili był już przy mężczyźnie, który pluł krwią. Zamachnął się, jednak przeciwnik mimo osłabienia zdążył się odchylić lekko do tyłu i uniknąć tym samym cięcia, które miało rozpruć mu gardło. Drago zamachnął się drugi raz, jednak wykorzystał to, że obydwa miecze są po tej samej stronie i sekundę po pierwszym zamachu wykonał drugi. Pierwszego zamachu przeciwnik nie uniknął- zatrzymał miecz w swojej dłoni, jednak nie udało mu się długo tego robić, bo Drago dalej próbował dokończyć zamach, a ostrze powoli przecinało dłoń przeciwnika- przecięło, jednak ten zdążył uniknąć ciosu. Zdawało mu się, że mężczyzna chce coś powiedzieć, jednak nie był tego pewien.
"Szybki jest... i silny. Mimo osłabienia unika i blokuje moje ciosy."- pomyślał łowca.
Przeciwnik, jednak nie spodziewał się drugiego cięcia, które tym razem trafiło i rozcięło mu gardło. Krew obryzgała Drago po twarzy, a przeciwnik padł na ziemię, a krew cieknąca z jego gardła pokryła trawę w pobliżu ciała. Mężczyzna był dobry, jednak Drago okazał się być lepszy. Wytarł ostrza mieczy o ubranie nieżywego już wroga, żeby pozbyć się z nich krwi, a potem schował je do pochw. Sprawdził czy rana nie otworzyła się- na szczęście dla niego rana nie była otwarta. Odwrócił się i szybkim krokiem podszedł do Parvatti i Xairy, na jego twarzy dalej gościło trochę krwi zabitego przed chwilą mężczyzny.
-Trzeba wyciągnąć jej tą strzałę. Pewnie ma srebrny grot.- oznajmił.
-Trzeba to zrobić tak, żeby grot nie został w barku Parvatti.- dodał.- Wiem jak to zrobić.
Podszedł do Parvatti i jedną ręką złapał za strzałę, prawie że przy miejscu gdzie wbijała się w ciało, a drugą ręką rozchylił nieco ranę, tak żeby grot mógł łatwiej wyjść i nie zahaczył o żadne mięsnie przy wyciąganiu.
-Gotowa?-zapytał bardziej retorycznie i nie czekając na odpowiedź pociągnął strzałę w górę. Na szczęście głównie dla Parvatti strzała wyszła cała, razem z grotem. Drago odrzucił ją gdzieś na bok.
Awatar użytkownika
Parvatti
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir czystej krwi
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Parvatti »

-Auu, cholera, może trochę delikatniej - wrzasnęła do Drago kiedy wyjął grot.
Mężczyzna leżał z podciętym gardłem i to był już koniec ich walki.... ale czy na pewno? Wysłała małą falę sondującą. Umysł mężczyzny jeszcze żył, jego wola nie słabła. Mężczyzna wysłał swoją falę, która miała uderzyć w jej umysł. Tym razem była już przygotowana. Zablokowała swój umysł całkowicie. Ich walka znów się rozpoczęła.
Parvatti nie wiedziała jakim cudem mężczyzna jeszcze żyje, może zajmował się nekromacją jak Xaira? A może tak trudno było go dobić. Przez chwilę pomyślała o tym by powiedzieć towarzyszom o swoim odkryciu, jednak teraz była jej kolej. Drago i Xaira wykazali się już umiejętnościami.
Skoro Paro nie mogła dotrzeć do niego Magią Umysłu postanowiła spróbować z Magią Pustki. Wytworzyła wokół niego iluzję, słyszał krzyki swoich zmarłych żon. Tego nie mógł wytrzymać. Próbował jeszcze stać, oparł się na kolanach i ramionach. Spojrzał na Parvatti wzrokiem pełnym nienawiści. Tak. To był ten moment, szybko jak żmija wślizgnęła się do jego umysłu i spowodowała tam taki chaos, że wszystkie naczynka krwionośne mu popękały, innymi słowy jego mózg eksplodował. Z oczodołów, ust i uszu polała się krew. Jego ciało było teraz na pewno martwe, umysł też.
- Jedźmy już stąd- powiedziała do swoich towarzyszy.
Awatar użytkownika
Xaira
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Xaira »

Xaira obserwowała poczynania Drago i wiedziała, że pomimo protestu Parvatti to najprawdopodobniej był najskuteczniejszy sposób wyjęcia strzały. Dobrze, że mężczyzna nie zdążył wystrzelić ich więcej. Co ją bardziej zdziwiło to fakt, że nieznajomy wciąż żył. Zdecydowanie zawzięty typ. Patrzyła z ciekawością jak radzi sobie z nim wampirzyca. Zdecydowanie podobał się jej efekt.
- Tak nie ma potrzeby zostawać dłużej, w ruinach Nemerii będziemy bezpieczniejsi - powiedziała po czym przepuściła Parvatti do powozu, a następnie sama wsiadła. Kiedy już znaleźli się wewnątrz dała Rainie znać, żeby szła za powozem. Usiadła obok wampirzycy i położyła jej delikatnie rękę na ranie starając się ją choć trochę uzdrowić. Popatrzyła potem na Parvatti.
- To już druga zniszczona suknia. Jak tylko dojedziemy do Menaos, wszystko zreperują Ci królewscy krawcy - powiedziała uśmiechając się zwyczajowo kącikami ust. Zdawała sobie sprawę, że dla Parvatti to musi być ważne. Odwróciła się do mężczyzny i podała mu pusty flakon.
- Drago, myślę, że dobrze by było dla Parvatti jakbyś dał jej trochę swojej krwi, tyle co tu się zmieści. Sama bym dała, ale po mojej się pochoruje. Srebro to najgorsze co może być. - powiedziała rzeczowo i tonem nieznoszącym sprzeciwu. A do wampirzycy powiedziała
- Magia Umysłu? Zdecydowanie podoba mi się Twój styl. Zaraz poczujesz się lepiej -
Awatar użytkownika
Drago
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 140
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Drago »

-Jakbym pociągnął delikatniej, to grot mógłby zostać w ranie.- odparł do wampirzycy, po tym jak poskarżyła się na to, że Drago włożył zbyt dużo siły w wyciągnięcie strzały z jej barku.
Widział, jak mężczyzna próbuje jeszcze wstać, jednak Parvatti walczyła z nim za pomocą magii... i wygrała, co świadczyło o tym, że z ust, nosa i oczodołów mężczyzny zaczęła lecieć krew.
-Mhm. To dobry pomysł- potwierdził słowa wampirzycy, odnośnie tego, żeby już stąd jechali. Wsiadł za obydwiema kobietami do powozu. Wziął pusty flakon od Xairy.
-Jeżeli nie ma innej możliwości...- odparł i wyjął z torby niewielki nóż, którym wcześniej oprawiał króliki. Wyjął też niewielki bandaż, żeby potem owinąć nim dłoń. Nożem rozciął skórę na wewnętrznej stronie lewej dłoni i ścisnął ją nad flakonem, żeby krew ściekała prosto do niego. Gdy falkon już napełnił się jego krwią, Drago podał go Xairze.
-Proszę bardzo.- odparł, a gdy Xaria zabrała od niego flakon z jego krwią to zaczął bandażować sobie dłoń, którą wcześniej rozciął. Po tym jak skończył bandażowanie schował nóż to torby.
Awatar użytkownika
Parvatti
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir czystej krwi
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Parvatti »

- Tak, już druga. Co gorsza nie mam żadnych "brzydkich" ubrań by je móc zniszczyć i się nie przejmować. Co do magii... to akurat to było połączenie...Umysłu i Pustki.
-Dziękuję Drago - powiedziała kiedy podał jej fiolkę. Wypiła krew jednym haustem. Miała ona dość specyficzny posmak - Nie chcę być wybredna, ale mógłbyś jeść więcej warzyw- Po tylu latach i licznych eksperymentach na podstawie smaku krwi potrafiła rozpoznać, kto jaki ma jadłospis.

***
Przekroczyli bramę Nemerii kiedy jeszcze było widno, więc uliczki były puste. Zajechali pod same ruiny zamku, Parvatti wysiadła z wozu wprost na dziedziniec. Rozejrzała się, w tej części większość budynków była zniszczona, ale nie tak, by nie dało się w nich zamieszkać, co prawda niektóre miały dziurawe dachy, wyburzone ściany lub osmolone. Dla osób które szukały ukrycia były to jednak warunki idealne. Nikt prawy się tu nie kręcił. Większość świata uważała, że nie ma tu nawet życia.
Słońce właśnie zachodziło i samotna wieża plasowała się na jego tle, był to tak malowniczy widok. Ojciec opowiadał jej kiedyś o tej wieży. Stał tam najlepszy łucznik dworu, zawsze trafiał przeciwnika w prawe oko, nikt nie mógł go pokonać w walce na odległość, dlatego też jego drzwi były stale zamknięte, z żelaza, wzmacniane, były nie do przebicia. Dlatego też kiedy rozpoczęła się bitwa postanowili odciąć łucznika od źródła pożywienia, wyburzyli zatem połączenie z wieżą, a on został w niej uwięziony. Podobno jego duch jednak przetrwał i teraz jeśli jakiś godny jegomość chce poprawić swoją celność może zasięgnąć u niego rad.
Oddychała spokojnie i wręcz napawała się nemeryjskim powietrzem. Było w nim czuć aury żyjących tu istot. Powoli zaczęło rozkwitać tu życie.
Awatar użytkownika
Xaira
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Xaira »

- Niestety nie ma Drago. I ja też dziękuję - powiedziała do mężczyzny kiedy już skończył oddawać krew. Nie było tego dużo, ale na tyle, żeby wspomóc proces gojenia się u Parvatti, szczególnie po ranach wyrządzonych srebrem.
- Miejmy nadzieję, że nie napotkamy już żadnej sytuacji, gdzie Twoja suknia będzie zagrożona. A jak mówiłam, kiedy dojedziemy do Menaos wszystko będzie naprawione - zapewniła choć beznamiętnym tonem Xaira. Dużo większe rzeczy w końcu nie wzbudzały w niej emocji niż rozcięta suknia. Roześmiała się nieco na wzmiankę o braku warzyw w diecie Drago.

W końcu dojechali do ruin Nemerii. Xaira czując atmosferę tego miejsca również była bardzo szczęśliwa. Kiedy wysiadła popatrzyła na zamek. Jej zdaniem widok był może nie tyle piękny co ekscytujący. Xaira sama czuła wręcz euforię. Z każdego miejsca dochodziły krzyki umarłych i aura śmierci. Kiedy stanęła na dziedzińcu, jej oczy zrobiły się czarne, wokół niej roztoczyły się kłęby czarnej mgły, z której dało się usłyszeć wrzaski mordowanej kobiety, choć nic takiego nie miało miejsca. Po chwili mgła zniknęła, a Xaira przeciągnęła się jak zadowolona kotka.
-Uwielbiam aurę tutaj. Żałuj Drago, że nie możesz doświadczyć tego co ja i Parvatti - powiedziała z lekkim smutkiem w głosie bo naprawdę było jej żal tego co przegapi mężczyzna.
- To ekscytujące miejsce. Cieszę się, że tu z wami jestem - powiedziała do swoich towarzyszy. Wiedziała, że wielka nekromantka Jaffna wychodzi dopiero dobrze po północy, wtedy przekaże jej swoje notatki i uzupełni zapasy fiolek, miała więc na razie wolną chwilę czasu aby rozkoszować się otoczeniem.
Awatar użytkownika
Drago
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 140
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Drago »

-Zapamiętam tę uwagę.- odparł z lekkim uśmieszkiem na twarzy, gdy Parvatti powiedziała, że w jego diecie jest za mało warzyw. Rana na plecach już praktycznie mu nie doskwierała, jednak wolał jeszcze ponosić na niej opatrunek przez jakiś czas, tak dla pewności.
"Nowa blizna do kolekcji"- pomyślał.

Nałożył rękawicę na rękę, którą rozciął sobie aby "podarować" trochę swojej krwi dla Parvatti. Miecze w pochwach założył na plecy, gdy są w takiej pozycji trochę lepiej się poruszać. Na koniec nałożył swój czarny płaszcz, a na głowę narzucił kaptur. Jeszcze raz sprawdził czy wszystko jest na miejscu i tak ubrany wyszedł z wozu za Parvatti i Xairą. Rozejrzał się wokół siebie.
"Nemeria..., a raczej to co pozostało z tego miejsca. To co zwie się teraz Ruinami Nemerii."- powiedział do siebie w myślach.
Uśmiechnął się lekko na słowa Xairy, jednak nie żałował tego, "że nie może doświadczyć tego co Xaira i Parvatti" o czym za chwilę je poinformował.
-Nie żałuję. Jestem tylko zwykłym wojownikiem, łowcą nagród i poszukiwaczem przygód. Mój zmysł magiczny jest... a właściwie nie jest, bo go nie posiadam. Pewnie dlatego nigdy nie byłem uczony posługiwania się magią.- odparł wojownik.
Rozejrzał się ponownie. Wiedział, a raczej domyślał się tego, że niedługo z ukryć wyjdą istoty, które tu mieszkają.
-Myślę, że będąc tu w waszym towarzystwie mam mniejszą szansę na stanie się czyimś posiłkiem czy coś w tym guście.- odparł i zaśmiał się lekko.
-...To gdzie teraz zamierzacie się udać?- zapytał po chwili.
Awatar użytkownika
Parvatti
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir czystej krwi
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Parvatti »

-Cóż... ja nie mam tu konkretnych planów. Ale podejrzewam, że nasza podróż do Ekradonu będzie długa, dlatego też zamierzam uzupełnić zapasy ... swoje jak i wasze.
-Niedaleko jest nocny jarmark, produktów pierwszej klasy się tam nie znajdzie... chyba, że zna się odpowiednie wejścia - uśmiechnęła się do Drago i Xairy.
- Ty zapewne również masz tu swoich znajomych - odezwała się do nekromatki - a Tobie Drago, nie polecam wędrowania tutaj samemu.
Na plac, niedaleko jej wozu wyszli pierwsi nemereiczycy. Ciekawscy, raczej mało znaczący ludzie, piekielni, wampiry... Kilka pokus przyglądało się wdzięcznie Drago, jednak Parvatti wysłała im ostrzegawczą falę do której szybko się zastosowały. Wyszła też para wampirów, przemienionych, dlatego niezbyt ją interesowali. Oni jednak byli zaciekawieni nią... i Drago ... A bardziej Drago, jego rana jeszcze nie do końca się zrosła i dla wampirów było to wyczuwalne. Wiedzieli też, że Paro została zraniona. Dlatego myśleli, że mają przewagę. Nie mieli wyjścia, musieli udawać, że Drago jest żywicielem Parvatti. Tylko taki był sposób by uniknąć części podejrzeń.
Wiem, ze nie będziesz zachwycony, ale musisz udawać mojego żywiciela. Nie wiem jak silne są wampiry tutaj... - przesłała w myślach Drago, tym razem użyła trochę więcej mocy więc nie musiała się na niego nawet patrzeć ...
Awatar użytkownika
Xaira
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Xaira »

- To miłe Parvatti, dziękujemy - uśmiechnęła się kącikami ust. Potem rozejrzała się po placu i zobaczyła różne istoty wychodzące jedna po drugim z mroku nocy. Ona uwielbiała to miejsce i czuła się tutaj jak w domu. Teraz jednak spojrzała na Drago, który był tutaj najbardziej narażony. Bez słowa przystanęła i docisnęła Drago do najbliższego muru.
- To dla Twojego dobra. Trochę zaboli. Zniknie po dwóch dniach. - rzuciła tylko cicho do ucha mężczyzny i położyła dłoń na jego policzku. Zaczęły się na nim formować znaki w starożytnym alfabecie, jakby w formie tatuażu. I pewnie bolało bardziej niż trochę. To jednak zabezpieczało mężczyznę od innych nekromantów, Xaira oznaczyła go jako swojego po jego śmierci wobec czego nikt inny go już nie tknie. Potem ruszyła przed siebie doganiając Parvatti.
- Owszem mam. Przekażę swoje notatki wielkiej nekromantce Jaffnie. Tam też wezmę kąpiel. I tutaj pojawia się pytanie czy idziemy do niej wszyscy razem, a jeżeli nie to z kim idzie Drago? Choć myślę, że najlepiej jakbyśmy poszli wszyscy razem.- rzuciła rzeczowo Xaira. Potem jej wzrok spoczął na na opierającym się o mur mężczyźnie z zarzuconym na szyję białym szalem. Podeszła do niego, ściągnęła jeden ze swoich karwaszy, ukazując pionowy tatuaż poniżej nadgarstka oraz wskazała na księgę ze swoimi notatkami. W zamian dostał swój pergaminu a mężczyzna oddalił się szybkim krokiem do głównych ruin.
- Spotkanie z Jaffną już niedługo. Wygląda na to, że na targu dostanę rzeczy pierwszej jakości - powiedziała i zamachała zwiniętym pergaminem.
- Drago w trakcie spotkania, dobrze jakbyś był nam posłusznym. I mam nadzieję, że nie obrazisz się za parę niemiłych słów, które pewnie wtedy usłyszysz - ton jej głosu był obojętny za to znów uśmiechnęła się kącikami ust. Miał to być przepraszający uśmiech, jednak zapewne tak nie wyglądał, Xaira niezbyt potrafiła przekazywać takie emocje w gestach, mimice czy tonie głosu.
Awatar użytkownika
Drago
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 140
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Drago »

Miasto budziło się do życia, jeżeli można to tak nazwać. Kilka pokus przyglądało mu się, jednak po chwili przestały to robić, pewnie za sprawą Parvatti. Z racji tego, że wolał przeżyć to lekko kiwnął głową w stronę Parvatti dając jej znak, że przystaje na jej formę ochrony wojownika przed mieszkańcami tych ruin. Chwilę po tym dość niespodziewanie został przyciśnięty do najbliższego muru przez Xairę, która na twarzy stworzyła mu jakiś znak chroniący, który wyglądem przypominał tatuaż. Nie obyło się bez lekkiego bólu, jednak na twarzy Drago zamiast ledwie widocznego grymasu bólu pojawił się ledwie widoczny uśmieszek.
-Właściwie to miałem zamiar w ogóle nie odzywać się w trakcie naszego pobytu w Nemerii.- odparł po chwili.
-Nie obrażę się za te kilka niemiłych słów na mój temat. Nie pierwszy raz ktoś będzie mnie obrażał.- dodał, a potem odbił się plecami od murku, do którego wcześniej przycisnęła go Xaira, a przy którym postał sobie nieco dłużej. Kaptur płaszcza nasunął jeszcze bardziej na głowę, tak że prawie cała jego twarz skryła się w cieniu rzucanym przez ten właśnie kaptur, będzie rozsiewał wokół siebie dziwną aurę tajemniczości, która zarazem może być też ciekawością odnośnie tego, czyja twarz kryje się w mroku kaptura. Poprawił pasy, które trzymają jego miecze na plecach. Był gotowy do drogi.
Awatar użytkownika
Parvatti
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir czystej krwi
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Parvatti »

Weszli na rynek. Na początku nie zapowiadało się ciekawie. Kilku ożywieńców pilnowało straganów swoich panów, zwiędłe korzenie mandragory, stary sok z Jagód Lerii i jeszcze kilka innych nieświeżych produktów.
Zanim Xaira podeszła do mężczyzny odezwał się jej wisior. Zauważyła jak wchodzi z Drago do pewnej bardzo starej karczmy, dziś już właściwie elitarnej. "Panlerium" to właśnie tam późna nocą spotykał się ze znajomymi jej ojciec. I właśnie tam zamierzała znaleźć kilku sprzymierzeńców. W nieoświetlonym kącie siedział mężczyzna o długich blond włosach -Sergos. Zagorzały przeciwnik jakichkolwiek nekromatów.
Wizja ustała i Parvatti powróciła na ziemię. Wtedy już Xaira przyszła ze zwojem. Paro zaprowadziła ich w jedną ze starszych uliczek, przy wejściu stali dwaj odziani w zbroje muskularni mężczyźni. Strażnicy, którzy nie wpuszczali tam nikogo z pospólstwa.
Spojrzeli podejrzliwie na wampirzyce, oraz na Xairę i na Drago. Chyba nie chcieli ich za bardzo przepuścić, przynajmniej na początku mieli obiekcje, dopiero kiedy Paro podniosła dłoń i pozwolila ucałować się w swój rodowy pierścień zrozumieli kim jest i nie stali im już na drodze.
Ten rynek wyglądał całkiem inaczej, były tu kolorowe płachty - co prawda kolory miały dość przydymiony odcień, ale to i tak więcej niż na tamtym pchlim targowisku. Na stołach leżały różne różności. Począwszy od zwykłych warzyw takie jak tapinambury , taro, czy karczochy, a nawet owoce takie jak karambola czy daktyle. Były też przedmioty o magicznym zastosowaniu. Skorupa żółwia albinotycznego, skrzydła Aye-aye, szczęka Euryphanyxa a nawet oczy Kiwa herubsa.
Paro z Drago oczywiście kupowali zwyczajne rzeczy, mięso wołowe, sałatę, tapinambury. Paro nie oszczędzała środków, dlatego też wynajęła ożywieńca który nosił za nimi wszystkie zakupy. Kiedy skończyli była już północ. A Parvatti zauważyła że gdzieś zgubiła Xairę ... ale ta zapewne poszła już do Jaffny, albo lawirowała między innymi straganami. W końcu się znalazła. Stanęli we trójkę, każdy, no poza Drago miał coś do roboty. Parvatti musiała spotkać się z Sergosem, ale podczas tego spotkania nie mogło być na pewno Xairy bo wtedy nie chciałby z nią nawet rozmawiać. Jeśli chodzi o Drago, to był jego wolny wybór z kim spędzi tą noc. Choć Paro właściwie już wiedziała kogo wybierze...
- Z tego co pamiętam Xaira idzie do Jaffne, ja muszę udać się do Panlerium, to taka elegancka karczma i się z kimś spotkać. Musisz wybrać z kim podążysz - uśmiechnęła się do niego.
Awatar użytkownika
Xaira
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Xaira »

Zanim weszli do tej porządniejszej i strzeżonej części targu Xaira odwróciła się i omiotła spojrzeniem pchli targ.
- Ciekawe co jest bardziej nieświeże ten sok czy ci co go strzegą - rzuciła do Drago. Potem omiotła złym spojrzeniem kiedy obok nich przechodziła, a jej oczy na moment zrobiły się czarne. Nienawidziła kiedy ktoś jej blokował do czegoś dostęp. Można było nekromantkę w ten sposób bardzo szybko wyprowadzić z równowagi. Zaraz po wejściu jednak usłyszała w głowie głos Jaffny wzywający ją na audiencję, wobec czego pośpieszyła tam, wiedziała, że towarzyszom trochę czasu zejdzie na kupowaniu zapasów.
Atmosfera spotkania była dużo bardziej nieformalna niż ktokolwiek mógłbym przypuszczać. Xaira i Jaffna przywitały się serdecznie. Młodsza nekromantka przekazała swoją księgę z notatkami, opowiedziała w końcu co zdarzyło się w Trytonii i o swoich obserwacjach związanych z nekromancją. W zamian dostała uzupełnienie swoich fiolek, oraz nowy tatuaż po wewnętrznej stronie lewej ręki przy łokciu. Wysłuchała również co Jaffna miała to powiedzenia, wytłumaczyła jej kilka spraw a następnie wróciła na targ z przydzielonymi jej dwoma mężczyznami w białych szalach. Jaffna wyróżniała się właśnie tym, że lubiła biały kolor.
Zdążyła kupić trochę daktyli dla niej Rainy i Drago. A jeżeli Drago nie lubi to będzie więcej dla nich. Kupiła też białą skorupę małego żółwia bo jej się podobała. Podeszła do Parvatti i powiedziała
- Następnym razem jak będziesz miała wizję o kimś wrogim nekromantom tutaj to mi powiedz. Jaffna obserwuje wszystkich nam nieprzychylnych na każdy możliwy sposób fizyczny i magiczny w tym i tego mężczyznę.. I trochę mnie zaskoczyła. Wytłumaczyłam, że na pewno nie chcesz jej zrobić nic złego, ale gdybym nie była jedną z dziewiątki jej najbliższych uczennic to byłoby ciężko. No, ale nie ważne. Twoje konie dostały jeść i zostały napojone. Powiedz mi ile pieniędzy mam Ci oddać za zapasy. Ci panowie zaniosą wszystko. - rzuciła tonem bez emocji, który nie pasował do tego co mówiła. Szczęście, że Jaffna była jej mistrzynią jak tylko opuściła dom, a ponieważ była dobra, to stały się sobie bliskie. Obróciła się do mężczyzny.
- Skoro Parvatti jest zajęta to masz zaproszenie Drago razem ze mną na ucztę u Jaffny. Tam też możesz wziąć kąpiel. Pójdziesz z kim chcesz, ale zapewniam, że jesteś bezpieczny z nami z tym tatuażem. No i pokój do spania. Albo spędzimy noc razem jeśli chcesz - powiedziała i puściła oko do Drago.
Ostatnio edytowane przez Xaira 10 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Drago
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 140
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Drago »

Nie miał nic specjalnego do roboty, więc po tym jak Xaira udała się do Jaffny to Drago włóczył się za Parvatti po rynku. Oczywiście gdy przechodzili obok straganów to wojownik rzucał okiem na towary, które były wystawione na straganach, jednak nic nie kupował, bo głównie robiła to Parvatti. Wampirzyca po czasie wynajęła jakiegoś ożywieńca, który nosił za nimi większość rzeczy, które kupili.
-Najchętniej to poszedłbym za równo z jedną, jaki i z drugą.- odparł i lekko uśmiechnął się.
-Ale niestety tak się raczej nie da.- dodał.
Na dłuższą chwilę zamilkł, bo musiał zastanowić się nad tym, czy pójść z Xairą, czy z Parvatti.
-Po dłuższym zastanowieniu się stwierdzam, że pójdę z Xairą.- zaczął mówić.
-Myślę, że kąpiel mi się przyda, a i przespanie się w porządnym łóżku również mi się przyda.- dokończył po chwili. Poprawił kaptur na głowę, po tym jak poczuł, że ten zaczyna się powoli zsuwać.
-A co do spędzenia nocy w twoim towarzystwie...- zwrócił się do Xairy.-... to nie odmówię.- dodał i uśmiechnął się lekko w jej stronę.
Awatar użytkownika
Parvatti
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir czystej krwi
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Parvatti »

Zdziwiła się kiedy Xaira opowiedziała jej o wizji. Zazwyczaj nikt ich nie dostrzegał oprócz niej. Najwidoczniej Jaffna miała ogromną moc ... Jeszcze bardziej zdziwiła się kiedy Drago jej odmówił, przecież jej wizja pokazywała wyraźnie, że będzie z nią w tej karczmie. Ale i może wielka Jaffna potrafi zmieniać przyszłość?
W każdym razie musiała mieć się na baczności.

Rozdzieliła się z towarzyszami i poszła w miejsce wskazane w wizji. No może nie od razu poszła prosto do karczmy, najpierw udała się do ekskluzywnego sklepu z sukniami. Nie pokaże się przecież w podartym stroju, a w podróży nie miała kiedy się przebrać. Ekspedientką była przemieniona wampirzyca, blondynka, trochę przy kości, ale zapewne była już taka za życia. Dla Paro nie miała raczej cech wampirycznych takich jak uroda... ale może ludzie odbierali to inaczej...
Musiała zadowolić się jedną z sukni z tego sklepu, nie odpowiadało jej to za bardzo, zazwyczaj jej szaty były tworzone na miarę. Przejrzała wieszaki i wybrała elegancką granatową suknię z odsłoniętymi plecami. Zapłaciła za nią pokaźną sumę i wyszła ze sklepu już z nową suknią.

Pewnym krokiem weszła do karczmy. Panował w niej dość tajemniczy i ponury nastrój, ściany były pomalowane na czarno i czerwono. Lady jako takiej nie było. Było tylko jedno miejsce gdzie można było zamówić wino... lub krew. Ale to wiedzieli tylko wtajemniczeni.Tak jak pokazała jej wizja, w kącie wraz z pięknymi dwoma damami, o dziwo jeszcze ludzkimi siedział Sergos. Jak zawsze w czarnym fraku...
Od razu kiedy weszła do pomieszczenia czuła na sobie jego wzrok, jego i innych. W końcu była dla niektórych tu nową twarzą.
Podeszła pewnym krokiem do jego stolika, spojrzała wymownie na jego towarzyszki, z grzeczności zapytała czy może się przysiąść i nie czekając na odpowiedź usiadła naprzeciw niego. Dwie kochanice natomiast oddaliły się.
-Dawno cię nie widziałem - powiedział - coś dla ciebie zamówić? Wino, krew? Jak tam w Meanos, co u tatulka i dlaczego przyjechałaś tu z nekromatką i człowiekiem- którego zresztą ona ci podebrała -mówiąc to roześmiał się w głos.
-Za dużo pytań masz Sergosie - odpowiedziała również śmiejąc się - moi towarzysze... cóż... mam do załatwienia pewne interesy z jej ojcem, a łowca... napatoczył się... to właściwie bardziej nasza zabawka ... - odpowiedziała, choć tak na prawdę nie miała tego na myśli, właściwie nawet polubiła Drago, ale co stało jej na przeszkodzie by pod koniec podróży go wyssać ? Właściwie nic ...
- Co do mojego ojca... chciałabym z Tobą o czymś porozmawiać, ale... dziś miałam wizję o tym jak się tu spotykamy... wiedziała to też nijaka nakromatka Jaffna... - na wspomnienie jej imienia Sergos widocznie się rozgniewał - dlatego uważam, ze powinniśmy udać się gdzieś indziej, a nawet wylecieć poza miasto.
- To ie będzie konieczne, zapraszam cię do swojego domu, tam moc Jaffny nie ma znaczenia.

Jak powiedział tak zrobili, wyszli z karczmy i zmienili swe postacie, Paro zamieniła się jak zwykle w kruka, Sergos wolał zaś formę nietoperza.
Jego dom mieścił się w ów pamiętnej wieży. I właściwie miał tam wszystko czego zapragnie, sypialnia i salon mieściły się na pólpiętrze, tam gdzie nie dosięgał nawet najmniejszy promyczek światła. Niżej były zapasy, o ile można było tak to nazwać, zazwyczaj na stalowych łańcuchach były tam wieszane ofiary Sergosa. Ich krew, nazywał krwią wytrawną w której można było poczuć strach tych osób, a nawet usłyszeć ich krzyki.
Na zaproszenie mężczyzny usiadła na krześle przy ławie. Po chwili gospodarz wrócił z kielichami napełnionymi swoim specjałem. Faktycznie, krew ta miała inny posmak, wręcz trudny do opisania.
- Więc co słychać u starego Lagrenda? Dalej w łaskach ... - tego słowa zazwyczaj nie wypowiadał...
- Widzisz... - zaczęła Paro - pamiętasz mojego wuja Leroya ? - pokiwał głową.
- Że tak się wyrażę, to ten bez taktu ?
- Tak
- Co z nim? Nabawił się kłopotów? Przebywa w więzieniu?
- Ścięto mu głowę - to powiedziała bez najmniejszych emocji , dobrze mu tak było, szkoda tylko że pociągnął za sobą innych - publicznie - dodała po chwili.
Sergos rozumiał już c to znaczy, ale nie chciał chyba powiedzieć tego na głos.
- Mazerant uparł się na cały ród, zaczął węszyć i niuchać i po kolei leciały też inne głowy ... mój ojciec i matka... byli związani przysięgą jak wiesz... i zapewne wiesz jak ich żywot się skończył. Ja uciekłam z Meanos, z pieniędzmi i wszystkim co miałam... - zastala na chwilę przejmująca cisza.
- Nie zamierzam tego tak zostawić, dobrze wiesz, że rada nektomatów przy władzy Mazeranta nie ma tam racji bytu, jest tylko sztucznym tworem. Zamierzam zemścić się. Jednak sama go nie pokonam.
Przez dłuższą chwilę czekała na odpowiedź Serosa.
- To bardzo ryzykowne, ale o tym zapewne wiesz. Mazerat jest bardzo silnych, właściwie zmartwychwstawał bardzo wiele razy.
- Słyszałam o kamieniu który po wbiciu mu go w serce zniszczy go na na zawsze. Zaczęłam juz go szukać, ale nawet jesli go znajdę będę potrzebować wsparcia.
- W takim razie, zgoda. Pomogę ci z wielką przyjemnością.
- I pamiętaj nie mów tego zbyt wielu osobom, nie chce by to się rozeszło...
- Nikomu nie powiem.
Tak zakończyła się ich rozmowa na ten temat.
Razem wypili zawartość swoich pucharków, Paro otrzymała nawet kilka butelek tego trunku po czym wyleciała przez górne okno w wieży. Albowiem już świtało i musiała się spotkać ze swoimi towarzyszami.
Zablokowany

Wróć do „Ruiny Nemerii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości