Ruiny NemeriiRuiny Miasta

Miasto które niegdyś tętniło życiem, zniszczone po Wielkiej Wojnie dziś jest miastem nieumarłych... tutaj za każdym rogiem czai się cień. Długie ulice, tajemnicze zakamarki opuszczonych ogrodów i domów. Wampirze zamki, komnaty luster, rozległe katakumby i tajemne mgły zalegające nad miastem. Jeśli nie jesteś jednym z tych którzy postanowili żyć wiecznie strzeż się, bo możesz już nigdy nie wrócić do swojego świata!
Zablokowany
Awatar użytkownika
Jen
Senna Zjawa
Posty: 296
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Ruiny Miasta

Post autor: Jen »

Kiedy tylko weszli do miasta umarłych, dało się wyczuć złowrogą aurę wszechobecnej śmierci. Starała się poruszać bezszelestnie, ale w pustych uliczkach każdy, nawet najcichszy dźwięk wydawał się niezwykle głośny i donośny. Pomimo że wciąż był środek dnia, po długich ulicach przemieszczało się wiele cieni, światła słonecznego było tyle, co kot napłakał. Domy wydawały się wyższe niż w rzeczywistości, wszędzie zwisały lub rosły jakieś obumarłe rośliny.
Jen przyglądała się temu wszystkiemu z lekkim przestrachem. Martwiła się, że zaraz pojawi się jakiś nieumarły. Nigdy nie czuła się komfortowo w ich towarzystwie, poza tym ciężko było się ich pozbyć. A teraz przez cały czas miała wrażenie, że ktoś ich obserwuje... Myślała, że dostanie paranoi.
– Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
– Dlaczego?
– Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
- Shut up.
- I didn't say anything.
- You're thinking. That's annoying.
Awatar użytkownika
Horvat
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Horvat »

Uwielbiał takie tereny, uwielbiał wszystko co związane z śmiercią i zniszczeniem. Rozglądał się wokół siebie i szukał jakiejkolwiek żywej duszy.
- Jen jesteś pewna, że twój ojciec tu jest? No bo co on by tu robił w takim miejscu? - zapytał Horvat z lekkim uśmiechem.
- Mam pomysł! Przywiąż gdzieś twojego konia i wskakuj na Baltazara i obejrzymy ruiny od góry. Wtedy będzie nam łatwiej znaleźć twojego ojca. - wykrzyknął.
Tak naprawdę nie śpieszyło mu się aby Jen znalazła ojca. Wtedy pewnie się rozstaną, ale podróż powietrzna na Baltazarze będzie oznaczać, że Jen musi się go złapać. Uwielbiał to i brakowało mu tego odkąd Jen nabyła konia.
Awatar użytkownika
Jen
Senna Zjawa
Posty: 296
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jen »

Uśmiechnęła się wbrew sobie, ale nie zgodziła się na to. Wolała mieć konia przy sobie, by w każdej chwili mieć możliwość ucieczki, bez konieczności porzucenia zwierzęcia. Zauważyła, że Horvatowi to miejsce bardzo się podoba, co zaczynało ją nieco martwić.
Nie znaleźliby jej ojca szukając z góry. Czuła ślady jego aury, na pewno tu był, ale nie było możliwości, by znajdował się gdzieś na widoku. Zbyt dobrze go znała. Była pewna, że jest w jakimś miejscu, do którego łatwo się dostać i jeszcze łatwiej wydostać.
- Aze, wyczuwasz coś? - spytała wilka, który był zdecydowanie bardziej uzdolniony w odczytywaniu aur.
Przez chwilę towarzysz po prostu siedział w ciszy, a w końcu wyszczerzył kły w uśmiechu.
"Na dole. Musimy sprawdzić katakumby."
Zadowolona zaczęła szukać jakiegoś wejścia do podziemi. I postanowiła, że jeżeli nie uda jej się niczego znaleźć, zawsze może sama sobie zrobić, używając dezintegracji albo pochłonięcia kawałka ziemi.
Te wesołe rozmyślania przerwał jej charakterystyczny grzechot kości. Wygląda na to, że nieumarli się przebudzili.
– Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
– Dlaczego?
– Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
- Shut up.
- I didn't say anything.
- You're thinking. That's annoying.
Awatar użytkownika
Horvat
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Horvat »

Był zawiedziony odmową Jen. Gdy usłyszał nieumarłych chciał natychmiast wyciągnąć miecze jednak nie zrobił tego wręcz przeciwnie.
- No to teraz Jen pokażesz mi jak się bronią Damy których nie trzeba ratować z opresji. Ja nie zamierzam kiwnąć palcem bo potem jeszcze za to dostaje opieprz. - powiedział do Jen uśmiechając się.
Czekał z niecierpliwością co zrobi dziewczyna. Po raz pierwszy zobaczy jak się obroni a w razie jakiś kłopotów ale oczywiście skrajnych pomoże jej.
Awatar użytkownika
Jen
Senna Zjawa
Posty: 296
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jen »

Przez chwilę wydawało jej się, że się przesłyszała. Przez całą podróż Horvat walczył za nią, a teraz nagle, kiedy mają do czynienia nie z jakimiś wilkami, tylko z hordą nieumarłych, nagle mu się odechciewa! "Dobrze! Nie ma sprawy!" pomyślała z poirytowaniem. "Tylko niech mi się nie waży teraz kiwnąć palcem!"
A na głos powiedziała:
- Oczywiście, żaden problem. Tylko się potem nie popłacz, że dziewczyna jest lepsza od ciebie.
Wyciągnęła miecz z pochwy i, z półuśmiechem na ustach, zrobiła nim kilka młynków. Kochała nim walczyć. Był lekkim przedłużeniem jej ręki, myślał razem z nią. Jedynym kłopotliwym problemem było to, iż ta cząstka czystej magii znajdująca się w nim lubiła o sobie przypominać wtedy, kiedy bardzo by się przydała a Jen nie miała najmniejszej ochoty, by ją wykorzystać. Wizja rozpadającego się miecza również za tym nie przemawiała.
Zamknęła oczy, by się wyciszyć. Starała się połączyć całkowicie z Vrilem, jak również dojść do serca swej magii, by w razie konieczności była na wyciągnięcie ręki. Uniosła powieki w chwili, gdy nieumarli zaczęli wyłaniać się jakby spod ziemi. Nie był to piękny widok. Najlepiej wyglądały okryte jakimiś szmatami kościotrupy, zupełnie nagie pod względem własnego, niegdysiejszego ciała. Mniej przyjemne były te, które wciąż miały kawałki zgniłego mięsa przy piszczelach i czaszkach lub skurczone, zmarszczone białka zwisające z oczodołów. A najgorsze okazały się te posiadające wciąż ciała, tyle że te ciała się rozkładały. Słowem: żywe, ruszające się cmentarzysko.
Usta rozszerzyły jej się w maniakalnym uśmiechu. Czas zacząć zabawę.
Rzuciła się na pierwszego kościotrupa z okrzykiem: "Banzai!", który zasłyszała od jednego żeglarza z dalekich krain. Płynnym ruchem miecza porozrzucała jego kości po całej ulicy. Przeszła w zgrabny półobrót, z którego wyprowadziła jednocześnie cięcie w stronę zgniłej szyi jednego nieumarłego i kopnięcie w miednicę innego, by natychmiast wylądować równo na nogach i wyciągniętym niepostrzeżenie sztyletem odciąć głowę drugiego. Bawiła się nieźle, póki nie zrozumiała, że jednego kościotrupa rozsypała między swoimi nogami po raz czwarty. Zaczynało się to robić nużące i męczące, a co jak co, ale siła i energia były jej potrzebne.
Uśmiechnęła się przebiegle. Czas wyciągnąć dwa asy z rękawa.
Najpierw szybkim ruchem przekręciła klejnot w swoim kolczyku, a potem zaczerpnęła z zasobów swojej magii. Wybiegła z hordy nieumarłych i podbiegła do miejsca, z którego wyszli, a które podejrzewała o bycie wejściem do katakumb. Zanim w nie wstąpiła, popatrzyła na zamieszanie, które zostawiła za sobą. Pomiędzy nieumarłymi co chwila widać było błysk Vrila i ciemne włosy niesfornie latające we wszystkie strony. Następnie spojrzała na siebie. Iluzja kościotrupa nawet do niej pasowała. Zadowolona puściła oko do Azazela, po czym wskoczyła w wejście. Była pewna, że nikt oprócz wilka jej nie zauważył. Horvat obserwujący walkę również nie wyglądał, jakby ją widział.
Zaczęła biec korytarzami, na których ścianach, suficie a nawt podłodze znajdowały się mikroskopijne lustra. Czuła podniecenie - wiedziała, że zaraz znajdzie ojca.
– Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
– Dlaczego?
– Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
- Shut up.
- I didn't say anything.
- You're thinking. That's annoying.
Awatar użytkownika
Horvat
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Horvat »

Horvat oparł się o mur skrzyżował nogi i przyglądał się walce. Jednak po pewnym czasie Horvata zaczęło to wszystko nudzić i zaczynał się martwić o Jen. Postanowił to zakończyć. Wyciągnął miecze i ścinał im głowy po kolei. Próbował chwycić Jen za rękę ale się nie udawało. A to spryciula. Olbrzymim ogniem wygnał wszystkich. Odwrócił się nigdzie nie było Jen. Był tylko jej wilk. Zaczął się niepokoić. Biegał między ruinami i wołając ciągle jej imię. Po pewnym czasie wrócił do wilka, który jak nigdy nic siedział sobie i patrzył jak on jej szuka.
- Słuchaj powiedz mi gdzie ona jest? - powiedział ze złością do wilka
Gdy wilk nic nie pokazywał ani mówił wnerwił się jeszcze bardziej. Jak w końcu się uspokoił podszedł do niego jeszcze raz:
- Posłuchaj mnie uważnie. Jen jest dla mnie kimś bardzo ważnym, kimś wyjątkowym. Nigdy bym sobie nie wybaczył gdyby przez moją głupotę coś by się jej stało. Proszę powiedz albo chociaż pokaż gdzie ona jest.- powiedział szczerze wilkowi patrząc się mu w oczy.
Wilk pokazał mu wejście do katakumb. Horvat wszedł. Było strasznie ciemno. Na końcu ręki zapalił ogień i szedł dalej krzycząc imię Jen. W nadziei, że ją znajdzie żywą.
Awatar użytkownika
Jen
Senna Zjawa
Posty: 296
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jen »

Zatrzymała się przed kamiennymi drzwiami pełna wahań i lęku. Bała się tego, co na nią czeka za tymi drzwiami. Bała się, że zawiedzie. Bała się, że zdradzą ją własne uczucia, nad którymi nie panowała. Bała się... "Nie" powiedziała sobie stanowczo. "Dość, wystarczy. Nie po to ostatnie pięć lat się męczyłam, by teraz po prostu odejść. Pokażę mu, na co mnie stać."
Próbując się przekonać do własnych myśli, otworzyła drzwi i wkroczyła prosto do wielkiej komnaty.
Nie była w stanie ogarnąć wzrokiem sklepienia. Było tak wysoko, że wydawało się to aż nieprawdopodobne. Na ścianach paliły pochodnie, a pomiędzy nimi wisiały przerażające rzygacze. Na samym środku komnaty narysowany został krąg, w którego środku znajdował się pentagram i różne runy, a w czterech wierzchołkach gwiazdy znajdowały się symbole czterech żywiołów: ceramiczna miska z wodą, kamień, płonąca świeca i unoszące się w powietrzu pióro. Piąty czubek był "udekorowany" przez martwego elfa. A przed kręgiem stał wysoki mężczyzna.
Jen pamiętała ojca jako zawsze zadbanego, postawnego, złotowłosego mężczyznę o poważnym wyrazie twarzy i lodowatym spojrzeniu przenikliwych, niebieskich oczu. Osobnik, którego widziała teraz, niemalże w niczym go nie przypominał. Złote włosy były jakby wyblakłe, potargane, wyraźnie przydługie. Kwadratowa szczęka pokryta była gęstym zarostem, ubrania były poszarpane, zniszczone. A najbardziej przerażające były podkrążone oczy: tliło się w nich szaleństwo, jakiego Jen w życiu nie widziała. Obłęd mężczyzny, który stracił wszystko.
Była tak zatrwożona, że nie była w stanie wydusić z siebie słowa.
- Wreszcie jesteś, Jennifer - wyszeptał ochryple, po czym zaniósł się szaleńczym śmiechem. - Czekałem na ciebie. Na mój ostatni element układanki...
- Dlaczego? - przerwała mu donośnym głosem. - Dlaczego tak po prostu odszedłeś?!
Uśmiechnął się przerażająco.
- Znasz odpowiedź.
"Nigdy go nie obchodziłaś" usłyszała swoje własne myśli. "Robił to wszystko dla twojej matki".
Poczuła, jak nieproszone łzy pchają się do jej oczu. "Nie będę płakać. Nie przy nim".
- Ona cię nigdy nie kochała - powiedziała to, co przekazała jej we śnie matka. - Byłeś dla niej przygodą. Kiedy się urodziłam, zmusiła cię do zaopiekowania się mną, bo wiedziała, że zrobisz dla niej wszystko. Wykorzystała cię.
Wyraz jego twarzy zmienił się w ciągu mgnienia oka w nieopanowaną wściekłość. Zanim się zorientowała już koło niej był i uderzył ją tak, że aż upadła. Ale osiągnęła swój cel. Zraniła go.
- Nie... nie mogę jej zniszczyć... chcę... ale nie mogę - szeptał do siebie w amoku.
Złapał ją za ramię i gwałtownie podniósł. Nie będąc w stanie się wyrwać z jego uścisku, po chwili znalazła się na środku kręgu. Poczuła gulę w gardle. Wiedziała co teraz się stanie i jeszcze nigdy się tak nie bała.
- Wreszcie... Po raz pierwszy od dwudziestu trzech lat na coś mi się przydasz - uśmiechnął się. - Czas rozpocząć rytuał przyzwania.
Wtedy zaczął recytować słowa w dawno wymarłych językach.
– Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
– Dlaczego?
– Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
- Shut up.
- I didn't say anything.
- You're thinking. That's annoying.
Awatar użytkownika
Horvat
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Horvat »

Horvat usłyszał krzyki i natychmiast podbiegł do ich źródła. Wpadł do komnaty i zobaczył krąg Jen która cierpiała oraz mężczyzne wypowiadającego słowa rytułału które sam kiedyś wypowiadał. Gdyby nie kochał Jen zaprzyjaźniłby się z tym człowiekiem. Jednak ją kochał. Więc raz kolejny stanął w jej obronie. Niewidzialne pole siłowe odrzuciło nieznajomego na ściane z której wyrastały korzenie. Natychmiast zaczęły mężczyzne przywiązywać do ściany a Horvat ruchem ręki zadał mu wielki ból. W wielu miejscach mężczyzny zaczęły się pojawiać rany jak po cięciu ich nożem. Horva podbiegł do Jen przytulił ją i spytał
- Nic ci nie jest? To twój ojciec a jeśli tak to ty zdecyduj co z nim zrobić.? -
Był bardzo zadowolony z siebie że ją przytulił. Teraz czekał na jej odpowiedź.ach mężczyzny zaczęły się pojawiać rany jak po cięciu ich nożem. Horva podbiegł do Jen przytulił ją i spytał
- Nic ci nie jest? To twój ojciec a jeśli tak to ty zdecyduj co z nim zrobić.? -
Był bardzo zadowolony z siebie że ją przytulił. Teraz czekał na jej odpowiedź.
Awatar użytkownika
Jen
Senna Zjawa
Posty: 296
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jen »

Odepchnęła go. Nie wiedziała, czemu to robi, ale nie chciała, by ją dotykał. Czuła się jakby rozrywana w pół i wiedziała, że rytuał się udał.
Z wzrokiem spuszczonym na posadzkę podeszła do przywiązanego do ściany ojca.
"Jen..." usłyszała zmartwiony głos Azazela.
Nie odpowiedziała. Nie była w stanie. Jeszcze nie.
Czuła wzrok Darkiela na sobie. Wiedziała, nad czym się zastanawia. W tej chwili miała rozwiać wszelkie jego wątpliwości.
Popatrzyła mu w oczy.
- Yennefer... - wyszeptał niemalże z czcią.
- Nie, tato - odparła, wbijając mu Vril w serce. - Tu ciągle Jen. Ale ciesz się. Rytuał się udał, umiejętności mamy przeszły na mnie. Ale ona sama została już w Planach Niebiańskich - dodała z goryczą, jednak Darkiel już tego nie słyszał. Ostatnim widokiem w jego życiu była pojedyncza łza córki, której nigdy nie kochał.
Jak w transie podeszła do Azazela. Wilk patrzył zmartwiony, kiedy opadła na posadzkę obok niego. Wtuliła się w jego futro, po czym spojrzała na Horvata.
- Chodźmy stąd...
– Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
– Dlaczego?
– Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
- Shut up.
- I didn't say anything.
- You're thinking. That's annoying.
Awatar użytkownika
Horvat
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Horvat »

Nie rozumiał dlaczego Jen go odepchnęła. Gdy Jen wyszła podpalił komnatę i wyszedł. Drogę przez katakumby oświetliły im płonące ściany które podpalił Horvat. Gdy wyszli Horvat spytał się Jen
- Co się stało? Kogo twój ojciec próbował wskrzesić? Wiem że to był rytuał przywracania bo sam go kiedyś odprawiałem.-
Awatar użytkownika
Jen
Senna Zjawa
Posty: 296
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jen »

Roześmiała się głosem całkowicie pozbawionym rozbawienia.
- Darkiel myślał, że skoro on jest zakochany po uszy, obowiązkiem tej drugiej osoby jest odwzajemnić to uczucie. Moja matka tak tego nie postrzegała. Stary osioł myślał, że chciałaby... posiąść moje ciało. Kilka dni temu miałam sen, w którym z nią rozmawiałam i to dzięki niej dowiedziałam się, co ojciec planuje. Naszym celem było pozwolić mu na to, dzięki czemu mama została w Planach Niebiańskich a ja zyskałam moce, które wcześniej po niej odziedziczyłam, ale z braku nauczyciela nie wiedziałam, jak nad nimi dobrze panować. Teraz powinno mi być o wiele łatwiej.
Rozległ się grzechot kości. Spojrzała w stronę, z której dochodził, by zobaczyć kilka kościotrupów, z którymi wcześniej się bawiła.
- Dość żywi są jak na umarlaków, nie uważasz, Aze? - uśmiechnęła się słabo. - Ale dość nieżwawi... Chyba dawno sobie nie biegali tak dla zdrowia.
"Pochwal się, widzę, jak tego chcesz" przewrócił oczami.
Na usta wrócił jej półuśmiech. Jednym płynnym ruchem dłoni podniosła dużą ciężką skrzynię, która roztrzaskała nieumarłych na części. I wszystko byłoby w porządku, gdyby skrzynia nie postanowiła nagle wrócić do dziewczyny. W ostatniej chwili udało jej się schylić i uratować głowę przed zmiażdżeniem.
- Muszę chyba jeszcze nad tym poćwiczyć.
– Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
– Dlaczego?
– Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
- Shut up.
- I didn't say anything.
- You're thinking. That's annoying.
Awatar użytkownika
Horvat
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Horvat »

Horvat ubrał swój czarny płaszcz i upewnił się że ma miecze. Po czym podszedł do Jen wręczył jej pewien naszyjnik który trzymał od wieków dla ukochanej. Pocałował ją. Wreszcie miał na to odwagę. Odwrócił się i podszedł do Baltazara miał zamiar jak najszybciej stąd odlecieć. Wsiadł na pegaza. Jakie było jego zdziwienie pegaz ani ruszył. Był zbyt zmęczony. No pięknie będzie trzeba spędzić tu noc.
Awatar użytkownika
Jen
Senna Zjawa
Posty: 296
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jen »

Leżała na podłodze jakiegoś domu oglądając naszyjnik, który dostała od Horvata i myśląc o tym, jak ją pocałował. Musiała przyznać, że bardzo jej to pochlebiało, jednak... Wybrał sobie dość kiepski moment. Co prawda w jego obecności starała się zachowywać spokojnie i normalnie, jednak teraz, kiedy była sama, z trudem powstrzymywała się od płaczu. Zabiła swojego ojca...
- Cholera! - wycedziła przez mocno zaciśnięte zęby i walnęła pięścią o podłogę. Wtedy nie była już w stanie powstrzymywać łez. Nie szlochała, była cicho jak nigdy. To był ten najgorszy możliwy płacz, kiedy gula w gardle nie pozwalała jej na wydanie żadnego dźwięku. Wtuliła się mocno w wilka, który nic nie mówił, nie pocieszał jej, wiedząc, że to tylko przyniosłoby więcej łez. Po prostu był dla niej tu i teraz. Nie mogąc zasnąć postanowiła wyjechać. Musiała przyznać, że polubiła Horvata, jednak teraz chciała pobyć sama, pomyśleć o życiu, co będzie robić dalej. I, co najważniejsze, pragnęła pogodzić się ze swoim sumieniem.
Zostawiła Nemorianinowi krótki liścik oraz jedyną łuskę bazyliszka, którą postanowiła sobie zatrzymać, po czym osiodłała Wolffa i razem z Azazelem opuścili miasto umarłych. Czuła się głupio, że zachowała się zupełnie jak swój ojciec, jednak uznała, że to najlepsze rozwiązanie.
– Szybko! Musisz pójść ze mną – rzuciła. – Grozi ci wielkie niebezpieczeństwo!
– Dlaczego?
– Bo cię zabiję, jeśli nie pójdziesz.
- Shut up.
- I didn't say anything.
- You're thinking. That's annoying.
Awatar użytkownika
Horvat
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Horvat »

Horvat po spędzonej nocy w ruinach postanowił odlecieć. Zjadł coś przed drogą. A łuske bazyliszka i liścik postanowił zachować na pamiątke. Lecz co teraz? Gdzie go los rzuci? Chciał o wszystkim zapomnieć ale się nie dało. Może będzie dalej siać zło na tym zbyt dobrym świecie? Odleciał zostawiając ruiny za sobą. Lecz on wróci w to miejsce i nieumarli pomogą mu wskrzesić demony które zniewolą jego wrogów.
Zablokowany

Wróć do „Ruiny Nemerii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości