Elisia[lasy Elisji] Dni w obozowisku

Miasto przedstawia bardzo stereotypowy wygląd architektury przedstawianej w literaturze i malarstwie. Szare, kamienne domy w najbogatszej części miasta. Arystokracja ma nawet osobną dzielnicę. W miarę oddalania się od ogromnej katedry będącej centrum miasta, zabudowania rozrzedzają się, a kamienie są zamieniane na drewno i glinę.
Awatar użytkownika
Emitiel
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

[lasy Elisji] Dni w obozowisku

Post autor: Emitiel »

Emitiel położyła się koło Mon-Adhura i zasnęła spokojnym snem. Była bardzo zmęczona więc powieki szybko jej się zamknęły. Nie spoglądała na osoby przy ognisku, nie zważała na to kto śpi a kto nie, nawet nie wiedziała do końca z kim dzieli teraz polanę ... była tak zmęczona, że nie miała już siły o tym myśleć ...

Szła przez gęsty las, słońce prześwitywało przez korony drzew ... szukała kolejnej rośliny ... jednak nie wiedziała dokładnie której ... zaraz za nią krok w krok szedł Mon-adhur, w pobliżu zaś biegał swobodnie Esmodeusz z Szangrin. Była szczęśliwa Przez sen czuła ciepło bijące od ukochanego, było jej tak dobrze ... w pewnym momencie ciepło odsunęło się jakby od niej ... obudziła się. Mon-adhur leżał kilka centymetrów dalej ... zaspana i półprzytomna rozejrzała się po obozowisku.
Awatar użytkownika
Morko
Błądzący na granicy światów
Posty: 21
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: duch opiekuńczy
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Morko »

Mimo toczących się w obozie rozmów Morko zaczęła przysypiać. Ziewnęła tak dyskretnie jak tylko potrafiła. Najchętniej położyłaby się spać. Dawno nie czuła się tak przyjemnie rozluźniona. Przez moment zastanawiała się, czy aby powodem owej senności i wszechogarniającego spokoju nie jest ziołowa herbatka, którą zaaplikowała sobie godzinę temu. A dokładniej efekt naparu wzmocniony dodatkowo brakiem jakichkolwiek ghuli. I znów ziewnęła.

Otrzeźwiała natychmiast. Widok nieznajomej sprawił Morko ból.
- Witaj - szepnęła.
Awatar użytkownika
Naeve
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek/Pradawny (czarodziejka)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Naeve »

Wpatrywała się w płomienie, próbując sobie przypomnieć. Był ktoś, o kogo powinna się martwić. Nie wiedziała, czy to on czy ona, nie wiedziała kim jest ten człowiek a jednak poczucie, że zostawiła kogoś w ogromnym niebezpieczeństwie, że powinien zostać ostrzeżony nie dawało jej spokoju. Usiłowała dosięgnąć i pochwycić chociaż imię tajemniczej osoby, jednak wymykało się jej równie łatwo jak inne wspomnienia.

Gdy niedaleko rozległo się "witaj", Naeve, zupełnie odruchowo, zapominając, że nie może być zobaczona, odwróciła się lekko w tamtym kierunku.
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Obudził się z ciężkiego snu który nie przyniósł ulgi, lecz czół się teraz lepiej. Rany bolały a zniszczone oko paliło niczym żywy ogień. Stęknął próbując się podnieść. Odczekał chwilę i ponownie podjął wysiłek, tym razem zakończony sukcesem. Stał chwilę na szeroko rozstawionych kopytach oddychając ciężko. Popatrzył po obozowisku, zatrzymał na chwilę wzrok na Emitiel uśmiechając się. Pogłaskał po łbie kręcącego się Esmodeusza. "Jaki jestem głodny" pomyślał i ociężałym krokiem ruszył w stronę ognia. Szangrin siedziała przy ognisku zachowując się dziwnie tak jakby ktoś był koło niej, lecz Mon-adhur nie dostrzegał nikogo. Na pytające spojrzenie wilczyca użyczyła mu na chwilę swojego wzroku. Centaur dostrzegł kobiecą postać siedzącą przy ogniu i grzejąca dłonie. - Co to jest? - wyszeptał nie rozumiejąc zjawiska.
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Awatar użytkownika
Emitiel
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Emitiel »

Emitiel przetarła oczy i wyrwała się Pani Snów z objęć. Zobaczyła Mon-adhura idącego w stronę ogniska. Zaraz poderwała się na kopyta i ruszyła w ślad za nim. Bała się o niego. Nie powinien w tym stanie się podnosić ...

Usiadła koło niego przy ognisku i spojrzała na kobietę siedzącą po jego drugiej stronie ... nie znała jej, a jednak nie wydawała jej się zagrożeniem.
-Nie powinieneś chodzić w takim stanie ... jeszcze nie jest na to czas .. musisz oszczędzać siły - szepnęła cicho do ukochanego.
Znów zwróciła głowę w kierunku nieznajomej.
-Kim jesteś? I jak się tu znalazłaś ? - zapytała łagodnie.
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Uśmiechnął się do Emitiel. - Spokojnie kochana. Nie mam zamiaru szafować resztkami swojego zdrowia. Już czuję się lepiej. Jak będę na siłach to jutro ruszymy. - Zastanowił się ponownie nad zjawiskiem. Kobieta która nie ma ciała czyli duch, lecz nie posiadała nic z tego co posiadają duchy. Co do tego nie miał najmniejszych wątpliwości, nie raz rozmawiał z duchami przodków, jedyna wspólną cechą to była niewidzialna dla istot śmiertelnych. Zastanowił się nad pochodzeniem kobiety i przyszło nagłe olśnienie. "To uwięziona dusza!". Starał się przypomnieć sobie zasady egzystencji duszy ludzkiej, jaki powód trzymał ja tu na ziemi? Westchnął i zadumał się nad nieszczęściem kobiety.
- Emitiel kochanie przynieś od legowiska moje juki. -
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Awatar użytkownika
Naeve
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek/Pradawny (czarodziejka)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Naeve »

Zaskoczyło ją i zmieszało nagłe zamieszanie wokół jej osoby. Rozejrzała się po obozowisku zastanawiając się, co powinna zrobić. Powoli podniosła się, żałując, że nie może dłużej cieszyć się ciepłem ognia, jednak obawa była zbyt wielka by ją zignorować.
Wycofanie się między drzewa nie wydawało się być dobrym pomysłem - skoro ją widzieli, być może mogli także ścigać.
Zaczęła gorączkowo przeszukiwać umysł w poszukiwaniu odpowiedzi, czegokolwiek, co mogłoby jej pomóc. Zacisnęła dłonie starając się bardziej skoncentrować, co w połączeniu z bacznym obserwowaniem "towarzyszy" wydawało się niemal niemożliwe.
Awatar użytkownika
Emitiel
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Emitiel »

Emitiel chciała już mu odpowiedzieć, że jutro o wyprawie nie ma jej co nawet mówić ... kiedy ten niespodziewanie poprosił ją o juki z legowiska.
Nie wiedziała po co są ukochanemu jednak podniosła się i poszła po nie.
Dzień zaczynał powoli budzić się do życia. Gwiazdy pobladły i wiatr się ocieplił. Zapowiadał się dobry dzień.
Daren
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Daren »

Głęboki sen zmorzył Darena, a gdy się obudził, ujrzał Mon-Adhura. Siedział przy ognisku razem z Emitiel. Elf uśmiechnął się lekko, po czym ziewnął przeciągle. Szangrin nie zachowywała się tak jak zawsze, a i Emitiel rozmawiała z kimś, kogo młodzieniec nie widział. Po chwili jednak dostrzegł lekki zarys jakiejś kobiety. Chłopak spojrzał pytająco na starego centaura, po czym zapytał go:
- I jak się czujesz? Już lepiej? - w jego głosie słychać było troskę. Lubił Mon-Adhura i znał go dłużej niż ktokolwiek z tego obozowiska. Nie był to może zbyt wielki odstęp czasu, podczas którego do ich obozowiska na pustyni przybywali Yorino, Emitiel i inni. Widział jak pani Esmodeusza patrzy na starego centaura. On odwzajemniał ten wzrok pełen... Miłości? "Nie, to chyba nie to..." - pomyślał Daren, sprawdzając, czy cięciwa jego łuku jest ciągle napięta.
Laurendile
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: ognista wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Laurendile »

Laurendile nie spała. Cały czas siedziała przy ognisku, lustrując dokładnie poczynania jej przyjaciół - płomyków - i szeptania czegoś w znanym tylko sobie i im języku. Usłyszała ciężkie kroki za sobą, po czym odwróciła się raptownie. Ku ognisku szedł Mon-Adhur. Mała wstała i podleciała ku niemu. Usiadła Emitiel na ramieniu, po czym rzekła:
- Jutro? Fajnie! Ale pewnie znowu ktoś wpadnie w tarapaty i będziemy uziemieni na kolejne kilka tygodni - spostrzegła, jak wszyscy się na nią patrzą, po czym jej twarz spłonęła rumieńcem i mruknęła: - No dobra, dobra... A jaki będzie kolejny cel naszej podróży? Mam nadzieję, że nie ta pustynia!
Awatar użytkownika
Morko
Błądzący na granicy światów
Posty: 21
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: duch opiekuńczy
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Morko »

"Pustynia" - na samą myśl przeszył ją nieprzyjemny dreszcz. Otrząsnęła się.

Przyjrzała się uważnie nieznajomej. Usiadła przy ognisku i gestem zaprosiła kobietę by zrobiła to samo.
- Sądzę, że z naszej strony nic ci nie grozi. Uciec zawsze zdążysz - rzekła uspokajająco. - Zdaje się, że większość moich towarzyszy cię nie widzi.

Po chwili wahania dodała: - Być może będziemy ci w stanie jakoś pomóc.

Chciała jeszcze powiedzieć, że doskonale ją rozumie, że nie bez powodu ją widzi, ale nie potrafiła znaleźć odpowiednich słów. I tylko uśmiechnęła się smutno.
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Uśmiechnął się do chłopaka. - Nie jest źle. Choć mogło być gorzej. - Odebrał od Emitiel juki, a gdy siadła koło niego pocałował ja w ramię i zanurzył swoje olbrzymie dłonie w pakunkach. - Gdzieś tu jest... hmmm.. to nie to...to też nie to...jest. - Z namaszczeniem na twarzy wydobył z juku bębenek, mały instrument pomalowany jaskrawo i przybrany ptasimi piórami. Położył go przed sobą na ziemi i ponownie zanurzył dłonie w przepastnych workach. Wciąż mrucząc coś pod nosem wydobył woreczek wykonany ze skóry, mógł uchodzić za mieszek ale był znacznie większy i nie brzęknął upuszczony obok bębenka. Szangrin widząc poczynania swego ukochanego pana podwinęła ogon i zawyła przeciągle i żałośnie. Cicho skomląc ułożyła się koło Mon-adhura aby być jego oczami. Centaur rzucił garść skruszonych grzybów w ogień które wydobył z woreczka i uderzył w bębenek. Kiedy sinoniebieski dym uniósł się nad ogniskiem stary zainwokował starą modlitwę do Bogów Wiatru i Ziemi. Jego palce uderzały w instrument powoli lecz z każdą minuta rytm przyspieszał. Mon-adhur to zniżał to podnosił głos śpiewając do swoich Bogów i duchów Przodków. Teraz bębenek warczał jak dziki zwierz a centaur popadał w ekstazę. Jego twarz jaśniała, siwe włosy opadły na plecy kiedy uniósł głowę w górę a przez ciało zaczęły przebiegać spazmy. Coraz szybszy rytm wprowadzał wszystkich w stan lekkiego transu. Centaur nagle zamilkł i przestał grać, uniósł dłonie trzymające instrument w górę i zakrzyknął kilkakrotnie, po czym wyjął następna porcję zmielonych grzybów i cisnął ja w ogień. Teraz rytm bębenka rozbrzmiał ponownie spokojnym równym rytmem a głos centaura przycichł i stał się uległy i poddańczy. Z pod cienia który rozsnuwały okoliczne drzewa wynurzyły się ledwie dostrzegalne postacie, ludzi zwierząt i innych istot. Wszystkie powoli zbliżały się w stronę ognia.
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Awatar użytkownika
Naeve
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek/Pradawny (czarodziejka)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Naeve »

Zwinięta w kłębek krzyczała długo i przeciągle. Nie rozumiała co się dzieje - powiedzieli, że nie chcą jej skrzywdzić. Teraz zaś leżała na trawie przy ognisku i krzyczała z bólu, jakiego nie czuła jeszcze nigdy w życiu.
Zakryła uszy dłońmi w nadziei, że kiedy głos mężczyzny chociaż trochę ucichnie, ból zmaleje, jednak nic takiego się nie stało. Dźwięki bębenka wibrowały wokół niej, wwiercając się w umysł.
Czuła, że pozostałe części jej duszy są wzywane mocą dziwnej pieśni, jednak zaklęcie rozdzielające było zbyt silne.
Zemdlała.
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Zamilkł. Opuścił głowę i westchnął, jego siwe długie włosy opadły na twarz zakrywając ją całkowicie. Zacisnął zęby walcząc z bólem który czuł od kobiety-ducha. Zamknął oko i uspokoił umysł sprowadzając kojący wszystko spokój na obecnych wokoło. Podniósł głowę i szybko naciął skórę kościanym nożem na przedramieniu, po czym strząsnął krew z ostrza i ręki w ogień aby nakarmić przybyłych i kobietę-ducha która najwyraźniej utraciła świadomość. Popatrzył po zebranych wokoło i zamyślił się głęboko. To co gnało tą duszę nie było przyziemnym przekleństwem. Z tego co zauważył dusza była niepełna, tak jakby rozdarta na wiele kawałków.
- Ktoś ciebie straszliwie skrzywdził. - wyszeptał jakby sam do siebie. "Jeżeli jej dusza jest rozdarta, to gdzie są pozostałe części?". Powinien wzniecić moc wróżenia przy kobiecie i znaleźć miejsca które więżą jej pozostałe resztki, lecz trans i "pieśń duchów" wyraźnie go osłabiły. Wziął glinianą miseczkę i napełniwszy ja wodą postawił blisko ognia aby się ciecz ogrzała. Kiedy woda zaczęła parować strącił w nią kropelkę własnej krwi i postawił naczynie tuż koło głowy kobiety. "Tyle mogę dla ciebie zrobić dziś. Przepraszam za ból który ci zadałem. Nie można było inaczej. To powinno ciebie trochę wzmocnić."Westchnął ciężko i oparł się o Emitiel.
- Myślałem że jestem sprytniejszy od Bogów Wiatru i Deszczu. Ale oni pokazali mi że tak nie jest. -
Cienie zebrane przy ogniu nasyciwszy się dymem zniknęły.
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Yorn
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Sokół
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorn »

Dziwne. Kiedy zdawało się że już nie żyje jakiś głos wyrwał go z mocy prześladowcy. Świat zawirował wściekle a kiedy wszystko wróciło do normy siedział niedaleko ogniska wokół którego były zebrane istoty. Pośród nich dostrzegł niewyraźny zarys kobiety która przypominała mu Naeevę. Przekrzywił głowę i przyjrzał się ponownie. Z jego gardzieli wydarł się okrzyk radości. Zerwał się i wylądował koło Centaura i Naeeve. Krzyknął ponownie i potrząsnął z dumą piórami. Potem skubnął jak zwykle swoją przyjaciółkę lecz jego zdziwienie nie miało granic gdy dziób trafił w pustkę.
Ostatnio edytowane przez Yorn 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Elianan
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Elianan »

Chociaż Elianan nie mogła tego wiedzieć, pieśń Mon-adhura podziałała i na nią. Wyrwana ze snu otworzyła gwałtownie oczy i rozejrzała się - była ze wszystkimi... Na tę myśl uśmiechnęła się do siebie - w jakiś zupełnie dla niej niepojęty sposób, "wszyscy" stali się nagle bliscy jej sercu. Myśląc o nich, czuła się, jakby myślała o domu. Uśmiechnęła się lekko.
Kiedy zadrżała z zimna, zdała sobie sprawę, że nie jest już w postaci wilka. Gwałtownie zakryła to, co jak sądziła, powinno pozostać w ukryciu i rozejrzała się za swoimi ubraniami, które - na szczęście - leżały niedaleko.
Kiedy przerzuciła przez głowę tunikę uszytą przez czarodzieja, zdała sobie sprawę, że wszyscy skupili się w jednym miejscu - wokół sokoła.
Podeszła i przysiadła niedaleko ogniska, wysuwając przed siebie bose stopy - uśmiechnęła się lekko, kiedy przyjemne ciepło rozeszło się po jej ciele - zastanawiając się czy ptak, podobnie jak i ona, jest zmiennokształtnym.
- Witaj - powiedziała w mowie zwierząt, naśladując ptasi śpiew. Nie była w tym dobra, ale miała nadzieję, że sokół ją zrozumie. - Kim jesteś? - zapytała, gdyż nic innego nie przyszło jej do głowy.
Zablokowany

Wróć do „Elisia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości