ElisiaBohater w stali

Miasto przedstawia bardzo stereotypowy wygląd architektury przedstawianej w literaturze i malarstwie. Szare, kamienne domy w najbogatszej części miasta. Arystokracja ma nawet osobną dzielnicę. W miarę oddalania się od ogromnej katedry będącej centrum miasta, zabudowania rozrzedzają się, a kamienie są zamieniane na drewno i glinę.
Awatar użytkownika
Wilkomir
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Wilkomir »

Gdy mijał się z Luxurią usłyszał komentarz Anioła. Puścił go mimo uszu. On wiedział swoje, musiał się czegoś napić, a to co inni o nim sądzą mało go obchodzi. Dosłownie stoczył się ze schodów i zatrzymał dopiero przy barze.
- Nalejcie mi miodu. Szybko, bo zaraz język mi się sproszkuje - powiedział do karczmarza i już po chwili chciwie żłopał napój. W życiu nie pił tak wyśmienitego miodu, ale to pewnie efekt trucizny.
- Jak się pan czuje, panie Wilkomirze? - zapytał zatroskany karczmarz.
- Znacznie lepiej niż kiedy tu przyszedłem. Widać ten Zagun jest bardzo ważnym krasnoludem, bo to przez niego tak mnie urządzili.
- Powinien pan odpocząć i później go poszukać. Dam panu najlepszy pokój...
- Nie trzeba, na prawdę. Odpocząć nie mogę. Muszę go jak najszybciej znaleźć. Zwłaszcza po tym incydencie.
- No tak. To musi być ważna misja dla Bractwa, prawda?
- Od samego Założyciela. Muszę go sprowadzić do Kwatery. Teraz to będzie jeszcze trudniejsze.
- A kim są, jeśli można spytać, pańscy towarzysze? Też członkowie Bractwa?
- Nie, spotkałem ich przed gospodą. Napadła ich jakaś grupa bandytów. Dziewczyna była ranna i trzeba było pomóc - Wilkomir właśnie kończył miód. Siedział tak jeszcze dłuższą chwilę i przysłuchiwał się rozmowom ludzi. Z reguły dotyczyły one rzeczy przyziemnych, jak rodzina, praca, to jak się wiedzie komuś, albo czy w końcu zdobył córkę młynarza. Wtedy do uszu łucznika dotarła wyjątkowo ciekawa rozmowa.
- I co z tym krasnoludem? Wiadomo gdzie jest? - słowa te wypowiedział niski, ale barczysty mężczyzna, ubrany jak typowy rzezimieszek. Towarzyszem rozmowy był znacznie wyższy, ale i chudszy osobnik. Po uszach poznał, że jest to elf. Wyglądał na prawdę ludzko.
- Nie tak głośno, bęcwale...Siedzi gdzieś schowany wśród reszty śmierdzących krasnali. Pewnie w ich dzielnicy. Poza tym, mamy większy problem - mówiąc to nieznacznie wskazał głową na łucznika, czego Wilkomir oczywiście nie mógł zobaczyć.
- To on? Przecież wczoraj...
- Stul pysk. Wczoraj nic się nie wydarzyło - mięśniak został cicho skarcony przez elfa. - Silny jest, to widać, ale znajdę na niego sposób. Wkrótce...
Łucznik przerwał podsłuchiwanie, gdyż w tym momencie podszedł do niego karczmarz z nietęgą miną.
- Coś się stało? - spytał.
- Ten kapłan, z którym pan tu przyszedł. Niezły z niego gagatek. Widziałem właśnie jak niósł na rękach tą dziewczynę, co ranna była.
- I?
- Była nieprzytomna i naga. Mnie to wygląda na ewidentne dobieranie się do młodych panienek. Gdyby był chłop to bym jeszcze zrozumiał, ale toć to kapłan. No jak tak można? Straż muszę wezwać. Sam Stwórca wie ile jeszcze takich niewinnych dziewczyn może wykorzystać.
- Myślę, że dramatyzujesz, karczmarzu. Rzeczywiście kapłanowi nie przystoi grzeszyć z dziewczętami, ale chyba każdemu należy się odrobina przyjemności w życiu - Wilkomir starał się wyglądać na spokojnego, jednak w myślach zaczął kłótnię ze sobą. Przecież jest Aniołem. Anioły chyba nie robią takich rzeczy? To niemożliwe aby ją skrzywdził. Z drugiej strony, niejeden pewnie by się skusił. Co prawda osobiście zatłukłbym każdego, który do bezbronnej, nieprzytomnej dziewczyny się dobierał, ale przecież karczmarz nie widział wszystkiego.
- Gdzie zaniósł dziewczynę?
- Do jej pokoju.
- Więc po prostu pójdę tam i się spytam. Wstrzymajcie się proszę z wzywaniem straży - wstał powoli i poszedł do pokoju Luxurii. Zapukał do drzwi, ale nikt nie odpowiadał. mimo to postanowił wejść. Ostrożnie uchylił drzwi. Dziewczyna wciąż była nieprzytomna, albo spała. Nie wyglądała jakby przed chwilą była napastowana. Nie miała na ciele żadnych śladów walki. To znaczy Wilkomir nie widział takowych, bo pod sukienkę jej nie zaglądał. Widok zapewne byłby przyjemny dla oka, ale honor swój i zasady ma. Chwilę jeszcze popatrzył na Luxurię, po czym odwrócił się do drzwi i chciał wyjść. Wtedy właśnie dziewczyna się ocknęła.
Awatar użytkownika
Luxuria
Szukający drogi
Posty: 49
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Luxuria »

-Wlkomir - powiedziała cicho i ze zdziwieniem. Oczekiwała tu Viktoriusa, a jednak... jednak go tu nie ma... I właściwie gdzie ona jest?
- Co się stało? Jesteś już zdrowy? - zapytała cieniutkim głosem. Chciała podejść do niego, złapać za ramię, zatrzymać choć na chwilę. Tak też zrobiła, choć nogi lekko się jeszcze pod nią uginały.
- Opowiedz mi o Twoim celu. Dlaczego jest taki ważny, że narażasz dla niego swoje życie?
Podeszła do okna, było otwarte, ale nikogo nie widziała. Choć gdzieś w oddali czuła jego obecność. Viktoriusa i Pana.
Czy Pan ją kocha? Czy jej sen stanie się jawą? Czy ona tego pragnęła. W jej głowie był taki zamęt. Kiedy tylko pomyślała o Viktoriusie... jakby nagle stawała się cieplejsza, jakby wszystko nagle nabierało kolorów i stawało się jaśniejsze, prostsze, magiczne. Nie wiedziała jednak co on czuł do niej i obawiała się najgorszego. A może i najlepszego? Może ten sen nie jest dla niej przeznaczony, tak samo jak skrzydła.
Odwróciła się, Wilkomir nadal stał w drzwiach, jakby zastanawiał się nad odpowiedzią. Proszę usiądź. Wskazała na miejsce na łóżku po czym sama usiadła niedaleko. Zadziwiające, jeszcze niedawno, siedziała podobnie z Viktorisem. Jeszcze niedawno, a teraz... już go nie było. Czy odszedł na zawsze? Czy może wróci? I co się właściwie wydarzyło?
Viktorius
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Viktorius »

...
Ostatnio edytowane przez Viktorius 9 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Luxuria
Szukający drogi
Posty: 49
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Luxuria »

Wilkomir nie odpowiedział jej, wyszedł bez słowa zostawiając Luxurię samą w pokoju.
I co miała teraz zrobić? Odczekała chwilę po czym zeszła po schodach na dół ze swoimi rzeczami.
Cóż... Viktorius zniknął, Wilkomir też... znów została sama... bez grosza przy duszy. Ciężko westchnęła i wyszła z karczmy nie zwracając uwagi na karczmarza który chciał ją zatrzymać.
Odszukała swojego konia i wyruszyła poza miasto... cóż miała innego uczynić? Na podróż potrzebowała prowiantu, by zdobyć prowiant, musiała mieć pieniądze, a by zdobyć pieniądze, musiała coś upolować. Zatrzymała więc konia na skraju lasu i sama weszła wgłąb.
Tutejsze lasy były obfite w zwierzynę. Toteż nie zajęło jej dużo czasu, w rezultacie upolowała 4 zające, kuropatwę i jakiegoś zaginionego małego warchlaka. Szybko też oprawiła zwierzęta ze skór i wnętrzności i udała się z powrotem. Zaczynało się górowanie słońca, nie miała za dużo czasu...Ludzie wraz z południem znikali w domach na obiady...
Spięła konia i w ostatniej chwili udało jej się sprzedać zwierzynę i ich skóry jakiemuś handlarzowi na rynku. Po otrzymaniu zapłaty usiadła obok fontanny i zaczęła się obmywać.
Uwielbiała magię wody, pod jej mocą można było formować przeróżne rzeczy, woda była tak plastyczna...
Znała też magię ognia, ale używała jej tylko do rozpalania ognisk...
Nagle spostrzegła, że przygląda jej się mała dziewczynka. Wzięła wiązkę wody i powiodła ją ku dziecku, tak, że woda posmyrała ją po twarzy. Radosny śmiech... tak to to co napawało jej serce nadzieją. Dziewczynka podbiegła i zaczęła rączkami uderzać o taflę wody, a Luxuria z kropel tworzyła przeróżne rzeźby.
Dziecko zostało zawołane przez matkę, Luxuria odwróciła się w kierunku głosu i wtedy zobaczyła Viktoriusa...
Czy podejdzie do niej? Czy zostawi samą jak to już wcześniej zrobił?
Viktorius
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Viktorius »

...
Ostatnio edytowane przez Viktorius 9 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
Awatar użytkownika
Luxuria
Szukający drogi
Posty: 49
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Luxuria »

Nie odpowiedziała nic Viktoriusowi na temat jego znikniecia. Wciąż było jej przykro z powodu... tego pocałunku..
Jaka ja jestem głupia.
-Co to? - zapytała, łapiąc sakiewkę.
Teraz miała już pieniądze... mogła wyruszyć w swą oczyszczającą podróż... Viktorius, mógłby i jej pomóc z odzyskaniem pamięci.. ale mógłby się też narazić Stwórcy. A może powinna sama odbyć tę wędrówkę?
Wiedziała jedno, musiała wyjechać jak najszybciej. Rana ze skrzydła wciąż ją dręczyła, czuła jak powoli traci przez nią całą energię życiową.
- Słuchaj - powiedziała niepewnie po chwili. - Wilkomir ma tu jakąś misję, kiedy się o nią zapytałam, wyszedł bez słowa... ty pewnie też zostałeś po coś zesłany na ziemię. Nie mogę ci przeszkadzać w misji, zresztą i ja muszę odbyć swoją wędrówkę... muszę wyruszyć do Klasztoru Tajemnic. -Głupia po co mu to w ogóle mówisz... jego to nie interesuje... tak samo jak pocałunek z tobą, dla niego nic nie znaczy.
- Muszę jechać - złapała go za dłonie w geście pożegnania, po czym powoli weszła na konia.
Przeklęta rana...
Viktorius
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Viktorius »

...
Zablokowany

Wróć do „Elisia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości