Oglądasz profil – Bore'sauk

W tej karcie postaci zostały wprowadzone zmiany i wymagają one ponownej akceptacji
Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Bore'sauk "Borsuk" an Kariin Rasaav
Rasa:
Mahińczyk
Płeć:
Mężczyzna
Wiek:
25 lat
Wygląda na:
25 lat
Profesje:
Zielarz, Uzdrowiciel, Przewodnik
Majątek:
Dostatni
Sława:
Rozpoznawalny

Aura

Pierwsze co ujrzysz, zaczynając badać tę emanację to spokojny, ametystowy blask. Powłoka słabo jawi się w umyśle czytającego, dopiero po chwili można określić okalające ją barwy, wśród których przeważa barachit i cynk z kobaltowymi konturami między nimi. Całość jest usiana miedzianymi plamkami, które w rzeczywistości przybierają kształt malutkich nutek, nie każdy będzie w stanie to odkryć. Nie sposób doświadczyć tu żadnych odgłosów, a zapach, który niesie ze sobą aura, przypomina ludzki pot połączony z delikatną wonią egzotycznych aromatów. W dotyku jest twarda, choć ciężko to sprawdzić, ponieważ stale się ugina, to w jedną, to w drugą stronę, przywodząc na myśl intensywne gestykulowanie. Ponadto trzeba uważać na ostre jak brzytwa krawędzie przykryte aksamitnym meszkiem. Dodatkowo łagodny posmak w ustach idzie w parze z nieprzyjemną lepkością, a czasami nawet uczuciem suchości.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Bore'sauk
Grupy:
Płeć gracza:
Kobieta

Skontaktuj się z Bore'sauk

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
3
Rejestracja:
3 lat temu
Ostatnio aktywny:
2 lat temu
Liczba postów:
2
(0.00% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Księga Boskich Praw
(Posty: 2 / 100.00% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
Prośby o napisanie aury
(Posty: 1 / 50.00% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:silny, raczej wytrwały, wytrzymały
Zwinność:zręczny, szybki, precyzyjny
Percepcja:dobry słuch, czuły węch, pozbawiony zmysł magiczny
Umysł:pojętny, błyskotliwy, silna wola
Prezencja:Ładny, szarmancki, przekonywujący

Umiejętności

Język migowyMistrz
W Alarani nieczęsto spotykany rodzaj komunikacji międzyludzkiej. Język ten jest przestrzenno-wizualny, co oznacza, że posługują się nim osoby głuche, nieme lub głuchonieme, by porozumieć się z resztą świata. Nie są to jedynie gesty rąk, ale też ekspresywna mimika twarzy i poruszanie ustami wraz z pokazywanymi słowami. Borsuk doskonale się nim posługuje i przy okazji stara się wyjaśniać, jak działa ten język - o dziwo, nie potrzebuje tłumacza, bardzo dobrze dogaduje się nawet z tymi, którzy ni w ząb nie rozumieją tej formy komunikacji.
ZielarstwoEkspert
Oficjalnie nie jest medykiem, ale robi za lekarza w wiosce z racji takiej, że jako jedyny wie, jak należy tworzyć leki i w jakich dawkach je podawać. Wciąż jednak uczy się rozróżniać skutki uboczne po różnych rodzajach ziół. Będąc zafascynowany ich właściwościami, zaczął zgłębiać wiedzę na ich temat już w dzieciństwie. Wie, jak je rozpoznać, hodować, przechowywać, suszyć czy pakować. Jest zdania, że najlepsze napary powstają z własnoręcznie uprawianych ziółek.
UnikiEkspert
Jest przeciwnikiem walki, mimo że sam zna kilka jej rodzajów. Kiedy jednak do niej dochodzi, stara się zmęczyć przeciwnika, unikając jego ciosów, by móc jednym wprawnym ruchem wyeliminować go bez wyrządania mu większej krzywdy.
BojutsuEkspert
Sztuka walki kijem, której Borsuk używa w ostateczności. Jeżeli jest zmuszony do posłużenia się kijem względem przeciwnika, to woli go rozbroić i ogłuszyć, niż przyłożyć tak, by zabić, a jest to możliwe.
Tai ChiBiegły
Oczyszczenie umysłu i skupienie się na oddechu jest dla Borsuka idealnym zakończeniem dnia. Z Tai Chi korzysta jedynie w celach medytacyjnych, choć formę walki również zdołał sobie przyswoić przez te lata ćwiczeń.
PrzetrwanieBiegły
Dla niego to tak naprawdę nic nowego - od dziecka pomagał ojcu na wyprawach, przez co nauczył się wielu sztuczek i umiejętności potrzebnych do przeżycia w warunkach mało cywilizowanych.
BaguazhangBiegły
Styl walki zarówno defensywnej, jak i ofensywnej, choć przede wszystkim chodzi w nim o dostrzeżenie luki w pozycji przeciwnika i wykorzystanie jej przeciw niemu. Styl ten charakteryzuje się przede wszystkim specyficzną pracą stóp, która opiera się na krążeniu po niewidzialnym kręgu wokół przeciwnika i gwałtownych zmianach kierunku, by tego przeciwnika zmylić. Mówi się, że mistrzowie płyną w powietrzu, Borsuk nazywa to „bycie liściem”, który omija wszelkie przeszkody na swojej drodze.
AmaniBiegły
Dzięki tym ćwiczeniom jest bardziej świadomy swojego ciała i swojej siły - fizycznej oraz psychicznej. Nie traktuje tego jak filozofii; bardziej kieruje się zdrowotnymi aspektami uprawiania tej sztuki.
MedycynaBiegły
Zszyje ranę, nastawi wybity bark, usunie jakąś narośl - potrafi wiele, choć nadal się uczy. Może nawet odebrać poród, ale to już wymaga od niego ogromnego skupienia i determinacji. Potrafi dać zastrzyk (tak, posiada strzykawkę) i umie rozróżnić reakcję alergiczną od przeziębienia.
GimnastykaZaawansowany
Jest wystarczająco giętki, mimo że nie wygląda na kogoś, kto byłby w stanie założyć sobie nogę za głowę. Nie jest w stanie, ale pracuje nad tym.
AnatomiaZaawansowany
Bez tego Borsuk nie mógłby nazwać się medykiem, mimo że oficjalnie nim jeszcze nie jest. Musi wiedzieć, gdzie jaka kość się znajduje, co można szyć, co robią poszczególne mięśnie. Na dodatek potrzebuje tej wiedzy, by nie sparaliżować nikogo w czasie sesji akupunktury.
GotowanieZaawansowany
Jako że jest wegetarianinem, jego dania ograniczają się do owoców i warzyw przygotowywanych na tysiąc różnych sposobów. I wychodzą mu one całkiem smaczne.
RolnictwoZaawansowany
Zajmuje się uprawą warzyw i owoców w swojej dość obszernej szklarni, i choć nierzadko nie udaje mu się osiągnąć oczekiwanego efektu, to się nie poddaje i walczy o życie swojego przyszłego jedzenia.
BudownictwoOpanowany
Tu coś naprawi, tu coś dobuduje, tam znowu zatka dziurę - prace te ograniczają się do podstaw majsterkowania tak naprawdę, ale robi co może, by przywrócić chramowi jego dawną świetność.
WspinaczkaOpanowany
Lubi sięgać do niedostępnych na piechotę miejsc, poza tym, przepada za stawianiem sobie nowych wyzwań, a wspinaczka jest idealna do podwyższania poziomu adrenaliny.
Gra na instrumencie [duduk]Opanowany
Duduk jest instrumentem dętym, tworzonym zwykle z drewna moreli. Ma ciepłe, delikatne, nieco nosowe brzmienie; jego dźwięki dają ukojenie zmysłom oraz duszy.
MasażOpanowany
Leczniczy, jak i relaksacyjny. Borsukowi sprawia wielką przyjemność uszczęśliwianie ludzi, a masaż jest dla nich prezentem bez konieczności wydawania pieniędzy.
AkupunkturaOpanowany
Pod okiem medyka z Rododendronii praktykuje sztukę nakłuwania ludzi igłą w odpowiednich miejscach na ciele. Z początku był sceptycznie nastawiony do tego rodzaju terapii, ale po kilku sesjach przeprowadzonych na sobie uznał, że jest to doskonała forma uzupełnienia leczenia konwencjonalnego.
AromaterapiaPodstawowy
Uczy się od tego samego zaprzyjaźnionego medyka z miasta. Zdaje sobie sprawę z relaksujęcej siły odpowiednich zapachów.

Cechy Specjalne

Orientacja w terenieZaleta
Od dziecka potrafił odnaleźć powrotną drogę do domu i nikt nie musiał mu wcześniej jej pokazywać.
Doskonała pamięćZaleta
Bardzo szybko przyswaja wszelkie informacje, które dostarcza mu otoczenie. Poza tym, jako przewodnik nie może pozwolić sobie na zapomnienie danego szlaku.
Wyczulony węchZaleta
Nie mówi, ale za to wyczuje najsubtelniejsze nuty w przygotowanym posiłku. W dodatku, jako zielarzowi nie przystoi mu nie znać zapachu danej rośliny.
NiemotaSkaza
Jest niemy od urodzenia, co czyni go bardzo specyficzną osobą w towarzystwie. I choć zdążył się przyzwyczaić do swojej niepełnosprawności, której nie uważa za coś utrudniającego życie, czasami chciałby móc mówić. Równie często się skarży, że wolałby być głuchy...

Magia:

Nowicjusz

Przedmioty Magiczne

KijWyjątkowy
Prosta broń drzewcowa o długości sążnia, choć nie jest przeznaczona wyłącznie do walki. Borsuk, będąc w terenie, sprawdza za jego pomocą stan podłoża, szczególnie na zdradzieckich bagnach.

Charakter

	Borsuk jest bardzo dobrym człowiekiem o łagodnej i cierpliwej naturze. Jest w stanie znieść bardzo wiele, od płaczącego przez cały dzień dziecka, przez wysłuchiwanie wyzwisk pod swoim adresem, aż po próby ataku na swoją osobę. Jest w stanie wybaczyć napastnikowi, lecz jeżeli ten dalej będzie się starał go skrzywdzić, spacyfikuje go i da do zrozumienia, że on również nie jest od macochy. Chłopak ma złote serce — pomoże bezinteresownie przypadkowo poznanym osobom, przygarnie niechciane zwierzęta, naprawi to, co może, za ładny uśmiech jedynie. Nie jest przywiązany do pieniędzy, wszystko stara się sam robić lub po prostu prosi o pomoc ludzi z wioski, którzy za warzywa z jego szklarni dadzą się nawet pokroić. Jest wielbicielem wszelkiej przyrody, w chramie nawet pająków nie zabija, bo to przecież pożyteczne stworzenia. Lubi medytować, poznawać nowe sposoby na samorozwój i doskonalenie harmonii ciała oraz umysłu. 
Przemoc stosuje w ostateczności, jest pacyfistą. Dla niego skrzywdzenie drugiej istoty jest osobistą hańbą i porażką; zawsze szuka alternatywnych rozwiązań danego konfliktu, stara się znaleźć we wszystkim pozytywy i próbuje wcielać je w życie krok po kroku. Jest wesoły i dowcipny, lubi towarzystwo, choć nie narzeka, gdy jest sam. Na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie wycofanego, nieśmiałego i nad wyraz poważnego. To ostatnie jednak czasami się u niego uwidacznia, gdyż w sytuacji tego wymagającej umie się zachować i godnie reprezentować. Dla niego podstawą do życia jest myślenie, więc nie rezygnuje z tego przywileju, którym obdarzyła go natura, i namawia innych również do korzystania z tego daru, bo, trzeba przyznać, przydaje się. Niekiedy ma wisielcze poczucie humoru i ma do siebie dystans, bo doskonale zdaje sobie sprawę, że nie każdy zna język migowy i nie wszyscy muszą go rozumieć. Dlatego nie szczędzi na obszernych i nazbyt jednoznacznych gestach w procesie komunikowania się z innymi.

Wygląd

	Lata pracy fizycznej odcisnęły swój ślad na sylwetce chłopaka - Borsuk jest bardzo dobrze zbudowanym młodym mężczyzną, nie można zarzucić mu bycia chudziakiem czy mamałygą, bo ma bardzo ładnie wyrzeźbione ciało. Często, gdy w gorące dni zdarza mu się pracować bez koszuli, onieśmiela mieszkające w wiosce dziewczęta, które zawstydzone krążą wokół niego, przypominając tym samym polujące na smakowity kąsek lwice. Bo faktycznie, niejeden mężczyzna pozazdrościłby Borsukowi mięśni. Jego dłonie zaś, choć przeznaczone do pracy, są zadbane i stateczne - nie mogłoby być inaczej, skoro chłopak robi za medyka. Jest przyzwyczajony do wysiłku fizycznego, dlatego nie zaczyna drżeć po dłuższym robieniu w polu. 
Ma dość egzotyczną urodę - będąc doskonałą mieszanką z krwi mahińskiej i eravallskiej, odziedziczył ciemniejszy kolor skóry, wydatne, pełne usta oraz mocne, męskie rysy twarzy, jednocześnie mając lekko skośne ciemne oczy. Włosy ma hebanowe; sięgają mu za łopatki, ale do pracy je wiąże, by nie przeszkadzały. Ani myśli ich ścinać, gdyż według eravallskiego zwyczaju, przyniosłoby to hańbę rodowi jego ojca, a poza tym lubi wyróżniać się z tłumu, mimo całej swojej skromności. Jest to delikatny sygnał w stronę społeczeństwa, że choć nie mówi, nadal może zwrócić na siebie uwagę.
Ubiera się bardzo skromnie, można powiedzieć, że w najtańsze szmatki, jakie dostanie lub znajdzie. Zwykle są to wiązane na piersi lniane koszule, na tyle luźne, by nie krępowały ruchów. Nie są barwione, podobnie jak spodnie. Te również są zrobione z lnu, wzmacniane dodatkowo bawełnianymi wstawkami, bo jednak spodnie nieco ciężej się szyje niż koszule. Borsuk nie lubi marnotrawstwa, dlatego jego odzież często nosi ślady ponownego wykorzystania - niektóre mają podoszywane łaty, inne są misternie zszyte w miejscach rozdarcia. Mimo to chłopak nie traci na wyglądzie, da się to dostrzec po reakcjach dziewcząt.

Historia

	Gestykulował żywo i energicznie, przebywając w karczemnej izbie pełnej ludzi. Okazało się, że przyjazd tak wyjątkowego gościa ściągnął chyba wszystkich z okolicy, nawet tych, którzy od rana do wieczora w polu musieli robić, by zdążyć przed jesienią. Takim sposobem karczma została zapełniona aż po same brzegi przez mieszkańców wsi Sosnówka. Borsuk zasiadał na najwyższym krześle, jakie udało się znaleźć w odmętach starych strychów, aby był dobrze widoczny dla każdego, kto zechciał... wysłuchać jego opowieści. 
Jedyną osobą w promieniu kilkunastu smoków znającą specyficzny system znaków i kodów, którym posługiwał się chłopak, była prawie osiemdziesięcioletnia babka, siedząca w bujanym fotelu u boku nowo przybyłego. Ku zdziwieniu, starość nie wpłynęła ani na jej wzrok, ani na słuch, stąd też mogła swobodnie tłumaczyć słowa egzotycznie wyglądającego chłopaka.
— Co on tam gada, babko? — zapytał siedzący bardziej z przodu umięśniony i ubrudzony kurzem mężczyzna,
— Aże ze Zachodu Dalekiego, bo aż... Aż... — Babka musiała poprosić, by chłopak powtórzył, bo już alfabet języka migowego w pamięci gdzieś się zatarł. — Aż ze Równiny Rafgar, to tam, gdzie drzewiej dziecka moje na wojaczkę poszły i nie wróciły były. Opowiadałam, cichaj już, bo po łapach — skarciła wyrywającego się już do zadania pytania osiłka. — No, gada on, jakoby ojciec jego wielkim wojownikiem ongiś był, co teraz spoczął z dala ode bitek i młodzieńczych wygłupów. >A matka?< — zapytała Borsuka, migając.
— >Pochodzi z Wielkiej Pustyni Słońca, ojca mojego poznała, gdy jego oddział stacjonował gdzieś na północy pustyni. Później wraz z nim przeniosła się na zachód, by tam osiąść i rozpocząć nowe, spokojniejsze życie< — odpowiedział z delikatnym uśmiechem Borsuk.
Babka przetłumaczyła.
— Aaa, to stąd lico takie nietutejsze! — zrozumiał w końcu osiłek i nie zadawał więcej pytań.
Babka zadała.
— >A skąd pomysł, coby do Środka przybyć?<
Borsuk uśmiechnął się nieco nieśmiało, spuścił głowę, a na jego twarz zsunęło się kilka kosmyków, które uporczywie wysuwały się z na szybko zrobionego koka. Założył je z powrotem za ucho i odparł w milczeniu:
— >Proste marzenie zwiedzenia świata i odnalezienia własnej drogi po długich latach treningów i przygotowań do prawdziwego życia poza rodzinnymi włościami.<
Babka przetłumaczyła, a Borsuk kontynuował. Opowiedział o ciężkiej, acz satysfakcjonującej pracy w gospodarstwie i o tym, jak uczył się od ojca różnych sztuk walki, aby dać sobie radę w niebezpiecznym świecie.
— >Ojciec mówił mi, bym szanował tych, których spotkam na swojej drodze. Chodzi o wygraną lub przegraną. Jedna i druga dają wiele do myślenia. Z porażkami trzeba cały czas się mierzyć i szukać rozwiązań, które nie krzywdzą nikogo postronnego. Wygrana pozwala wyciągnąć wnioski i rozwinąć to, co daje większe możliwości i szanse na powtórzenie sukcesu. Mój ojciec jest człowiekiem honoru, nawet wroga traktował z szacunkiem. Matka za to nauczyła mnie łagodności i cierpliwości. Mówiła, że bezinteresowność przynosi ukojenie ducha i oczyszcza umysł. Staram się utrzymywać równowagę w swoim życiu, przy okazji pomagając innym znaleźć właściwą ścieżkę, którą mogliby bez trudu podążyć.<
Zlustrował kłębiący się tłum zdziwionym spojrzeniem. Prawdopodobnie ci prości ludzie po raz pierwszy w życiu usłyszeli tak filozoficzny wywód, w dodatku z ust takiego przystojnego młodziana. Ile on miał lat? Ze dwadzieścia pięć? Co on tam o życiu mógł wiedzieć? Życie to wieczna walka o lepsze, a nie jakieś uduchowione farmazony! Takie komentarze doszły do jego uszu, lecz wywołały u niego jedynie rozbawiony uśmiech.
— Dyrdymały! — krzyknął ktoś z tyłu, przy samych drzwiach. — Takie coś to panienki mawiają, coby udać, że cnotliwe!
Borsuk od razu odpowiedział:
— >Te filozoficzne dyrdymały przyciągają do mojego domu więcej dam niż twoje muskuły.< — Mrugnął do mężczyzny nieco wyzywająco, wiedząc, że nie zrozumie języka migowego.
Babka zamlaskała, popatrzyła na rolnika i przetłumaczyła:
— Zajmij się, syneczku, swoim nosem, a nie wściubiasz go w czyjeś drzwi. Jeszcze go stracisz, i to przez filozoficzne dyrdymały.
Chłop zamknął się. I nie odezwał się aż do końca spotkania.

Mieszkańcy wsi Sosnówka szybko polubili egzotycznego chłopaka o ekscentrycznym imieniu. Jako że nie lubili bawić się w udziwnianie, poczęli nazywać go prościej niż miał na imię, bo wołali na niego Borsuk. Nie przeszkadzało mu to, a nawet odpowiadało i nieco bawiło. A gdy spytał, gdzie może spędzić noc, skierowano go do opuszczonego chramu, gdyż uznano, że idealnie by tam pasował. Wzruszył ramionami, zgodził się, podziękował. I jeszcze tego samego dnia, niespełna godzinę później dostał kilkanaście zaproszeń na posiadówki i wspólne picie naleweczek. Zaproszeniom nie odmówił, za to alkoholowi już owszem. Wtedy ludność tubylcza dowiedziała się, że jego wewnętrzny kodeks oraz tradycja rodzinna nie pozwalały na picie zaprawionych trunków, gdyż umysły an Kariin Rasaavów musiały być zawsze trzeźwe niczym nowo narodzony niemowlaczek. Tubylcy jednak nie przejęli się abstynencją gościa, więc pili ile sił, również za niego. A gdy tak sobie popili, zażądali pokazu sztuk walki, o których wspomniał wcześniej chłopak. Nie miał innego wyboru, on był jeden, ich była cała chmara — nie mógł powiedzieć nie. W międzyczasie, w trakcie pokazów, zadawano mu pytania, niekiedy szczegółowe. Na przykład, dlaczego chodzi się w kółko, stosując baguazhang? Odparł, że w ten sposób skuteczniej zmylić przeciwnika szybką zmianą kierunku i kąta uderzenia. Uczył się tego stylu, odkąd nauczył się chodzić, i tak samo było z resztą stylów walki. Rodzinna tradycja.
„A dlaczego medycyna?”, pytali ludziska, wychylając kolejne kieliszki zdrowej naleweczki. Opowiedział wtedy historię z dzieciństwa: będąc małym szkrabem jego matka okropecznie poparzyła sobie dłonie i twarz wrzątkiem — nie wiedział wtedy, co zrobić, czuł się bezsilny w takiej sytuacji. Dopiero jego ojciec wiedział jak zareagować, więc Borsuk postanowił, że już nigdy więcej nie będzie czuł się bezsilny w takiej sytuacji. Postanowił nauczyć się wyrabiać własne leki, pobierał nauki u lokalnego medyka, aż w końcu chłopak postanowił, że wyjedzie w świat, by pomagać ludziom. Od tamtego momentu doskonali swoje umiejętności i poszerza swoją wiedzę, by móc zrobić jak najwięcej dla innych.
Przez te słowa okrzyknięto go wioskowym medykiem i oficjalnie stał się częścią tej małej społeczności. W kilka dni później zaprzyjaźnił się z lokalnym kotem, który przysposobił sobie Borsuka jako swojego sługę; od tamtej pory są niemal nierozłączni. Kot nie miał imienia, więc chłopak nazwał go Pomidor ze względu na jego rude i puszyste futerko. Nie miał zresztą lepszego pomysłu.
Pewnego wieczora jedna z córek karczmarza usłyszała śliczną, choć smutną melodię dochodzącą zza opuszczonego chramu. Zaintrygowana hipnotyzującym dźwiękiem odważyła się, by sprawdzić, co wydaje tak uspokajający ton. Ujrzała siedzącego przy ognisku Borsuka, oddanego grze na dziwnym, rozgałęzionym flecie. Miał zamknięte oczy, obok z wolna i z cicha szumiał mały strumień. Kiedy chłopak skończył grać, dowiedziała się, że ten instrument pochodzi z Pustyni Słońca i jest tak naprawdę tradycyjnym narzędziem do komunikowania się oddalonych od siebie społeczności. Krzyk człowieka nie zajdzie tak daleko jak fale dźwiękowe wygrane na duduku.
Chłopak dobrze czuje się w wioskowej społeczności. Już dawno temu uznał, że życie na dalekim uboczu nie jest dla niego, a tu może stać się częścią wspaniałej inicjatywy, może zapuścić korzenie i nie obawiać się nagłego wyrwania.

Towarzysz

Imię:Pomidor
Gatunek:Kot
Płeć:Samiec
Wiek:3 lat

	Kot, któremu natura nie poskąpiła tkanki tłuszczowej i rudego pigmentu futra, upośledzony z lekka, autystyczny, o złotych oczach, który albo nic nie robi, albo gapi się w ścianę przez cały dzień. Nie można mu jednak odmówić uroku. Oficjalnie należy do każdego, kto mieszka w wiosce, ale prawda jest taka, że tylko u Borsuka ma święty spokój, więc u niego w większości przesiaduje. I choć ma wydzielone dla siebie osobne posłanie, woli spać razem z zielarzem na jego sienniku, by w środku nocy móc zająć co najmniej trzy czwarte. Ten kocurek jest naprawdę bardzo dziwny; prawie nie je mięsa, wyjadając z miski Borsuka wszelkie warzywa i owoce, prawie cały czas miauczy i mruczy bez wyraźnego powodu, a na dodatek myszy potrafią mu przejść przed nosem i nic sobie z tego nie robi. Jest natomiast niewiarygodnym przytulasem – kiedy domaga się pieszczot, wywraca się brzuszkiem do góry, by go miziać, lub wręcz włazi bezczelnie na kolana i ociera się pyszczkiem o podbródek potencjalnej ofiary. Borsukowi jednak zdarza się wybywać z wioski na dłużej, wtedy więc zostawia kota u znajomej krawcowej, a gdy ona się skarży, że ten kot nic nie robi, tylko gapi się w ścianę, to usprawiedliwia go wymówką, że widzi duchy.

Posiadłość

Lokalizacja: wieś Sosnówka pod Rododendronią
	Opuszczony chram, który Borsuk zajął kilka lat temu. Budynek znajduje się na skraju wioski i jest misternie wykonany z drewna, a stoi na kamiennych fundamentach; dawno temu służył jako świątynia i miejsce spotkań oraz grupowych modlitw. Borsuk nazywa go „swoją kąciną”, choć nadal czuje się w nim obco – było to wszak miejsce święte, przepełnione energią przodków i duchów, on tu jest jedynie gościem, skrzętnie korzystającym z dobrodziejstw, jakie pozostawili po sobie przodkowie. A pozostawili dobudowaną do głównej izby szklarnię, w której chłopak uprawia zioła, owoce i warzywa. Po trochu odrestaurowuje zaniedbane wnętrze, które zostało rozkradzione już wiele lat temu. Wszelkie obrazy, posążki bożków i dary dla nich – wszystko zniknęło, pozostały jedynie ślady na zakurzonych ołtarzykach. W bardzo dobrym stanie ostała się dębowa podłoga. Pierwotnie w chramie nie było okien, lecz Borsuk znalazł jedną wyrwę, którą postanowił przerobić właśnie na okno. Poza tym spomiędzy belek, z których zbudowane są ściany, bardzo dobrze widać okolicę. Borsuk nie ma łóżka – śpi na podłodze, na sienniku. 
Za chramem znajduje się duży namiot o owalnym kształcie, tak zwany szałas potów, w którego centrum znajduje się nieosłonione palenisko. Cały namiot jest szczelny, wykonany z elastycznych gałązek brzozy i wierzby płaczącej, a na szczycie jest otwór przykryty gałęziami sosny, które pod wpływem temperatury wydzielają specyficzny zapach. W szałasie potów Borsuk medytuje, odpoczywa i regeneruje siły bez konieczności zapadania w sen.
  • Najnowsze posty napisane przez: Bore'sauk
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data