Oglądasz profil – Zimorodek

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Zimorodek
Rasa:
Wróżka
Płeć:
Kobieta
Wiek:
30 lat
Wygląda na:
20 lat
Profesje:
Rzemieślnik
Majątek:
Ubogi
Sława:
Rozpoznawalny

Aura

Emanacja jawi się w umyśle czytającego jako niezbyt silna, otoczona intensywną, szmaragdową mgiełką. Jej obłoki wykonują delikatne ruchy, jakby zapraszały dalej, dość śmiało, ale nienachalnie. Powłokę pokrywa gruba warstwa kobaltu i z wyraźnym, metalicznym połyskiem. Tu i ówdzie widać liściaste wzory, między którymi zostały skryte symbole zębatek. Nie wydaje żadnych dźwięków, ale niesie słodziutką woń miodu i kwiatów, przywodzącą na myśl kolorową łąkę. Powierzchnia wygina się w różne strony, ochoczo prezentując swą niebywałą elastyczność. Kusi by dotknąć miękkie i gładziutkie brzegi jednak trzeba uważać, ponieważ można trafić na niewłaściwe miejsce, gdzie aura może być niebezpiecznie ostra. Uparcie skleja usta, a gdy spróbujesz się jej oprzeć, poczujesz kwaskowaty posmak, wraz z niewielkim wrażeniem suchości.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Zimorodek
Grupy:
Płeć gracza:
Kobieta

Skontaktuj się z Zimorodek

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
4
Rejestracja:
4 lat temu
Ostatnio aktywny:
2 lat temu
Liczba postów:
5
(0.01% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Valladon
(Posty: 4 / 80.00% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
Zlecenie spod ciemnej gwiazdy
(Posty: 3 / 60.00% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:słaby, niezbyt wytrwały, delikatny
Zwinność:niezwykle zręczny, błyskawiczny, perfekcyjny
Percepcja:dobry wzrok, czuły słuch, szczątkowy węch, wyostrzony smak, b. wyostrzone czucie, wyostrzony zmysł magiczny
Umysł:pojętny
Prezencja:piękny, godny

Umiejętności

ZegarmistrzostwoEkspert
Otwieranie zamkówEkspert
ŚlusarstwoBiegły
Uniki, ucieczkiBiegły
Unieszkodliwianie mechanizmówBiegły
ZielarstwoOpanowany
OpiekaOpanowany
PoliglotyzmOpanowany
Mowa wspólna, dialekt naturian, mowa elfów, czarna mowa
Skradanie sięOpanowany
MechanikaOpanowany
KrawiectwoPodstawowy
Czytanie aurPodstawowy

Cechy Specjalne

Przyjmowanie ludzkiej postaciZaleta
Nietypowa dla wróżek zdolność. Zimorodek potrafi po prostu zmienić swój rozmiar na ludzki, czyli osiągając wówczas około 165 cm wzrostu. Zachowuje wszelkie swoje proporcje i umiejętności, poza lataniem. Skrzydła nadal ma, lecz spoczywają one na plecach i chociaż może nimi delikatnie poruszać, to nie jest w stanie wznieść się w powietrze. Przybieranie takiej postaci jest dla niej dość męczące, ponieważ nie jest przyzwyczajona do takiego ciężaru swojego ciała. Korzysta z tego więc, gdy jest to niezbędne do pracy (np. potrzebuje większej siły lub w ogóle możliwości podniesienia czegoś większego) lub gdy chce poczytać książkę.
LatanieRasowa
Para pięknych turkusowo-niebieskich skrzydeł pozwala wróżce na wdzięczny lot, a także szybkie i zwrotne uniki. Zimorodek bardzo dobrze opanowała swoje skrzydła i doskonale wykorzystuje je w locie, posuwając się nawet do widowiskowych obrotów i korkociągów.
Zdolności lingwistyczneRasowa
Wróżka szybko podłapuje nowe dialekty i gwary. Łatwo jest jej również nauczyć się nowego języka, a nawet opanowała z wiekiem mowę zwierząt. Najlepiej porozumiewa się z ptakami i z ssakami, ale zdarza jej się zagadać żuka, co w trawie piszczy lub poprosić pająka o podwózkę.
MajsterkowanieRasowa
Bardzo szybko pojmuje zasady działania mechanizmów, nawet jeśli styka się z nimi po raz pierwszy. Bezbłędnie odnajduje usterki i potrafi je naprawić. Ma smykałkę do zegarów, których mechanizmy są dla niej fascynujące, a także uwielbia bawić się w zamkach od drzwi, dopasowując pilnikiem klucze i naprawiając usterki. I chociaż pod względem życiowym Zimorodek potrafi być trochę naiwnym głuptasem, o tyle zagwozdki mechaniczne rozpracowuje bez problemu.
SłabeuszUłomność
Zimorodek niestety nie jest w stanie, jak wiele wróżek, podnieść coś o wiele większego od siebie. Jej siły rozkładają się proporcjonalnie do jej rozmiarów i naturianka często ma problem z przesunięciem zwykłego zegarka kieszonkowego. Pomaga sobie czasem skrzydłami, ich machaniem dodając sobie trochę impetu, ale i tak nie przepada za dźwiganiem większych rzeczy i często prosi o pomoc.
Słaba głowaUłomność
Znów jej rozmiary nie pozwalają na zbyt wiele. Zimorodek tak jak naje się po uszy jedną poziomką, tak potrafi upić się niesłychanie najmniejszym kieliszkiem mocnego wina. To również nie działa na nią najlepiej, ale też czasem nie odmówi sobie kropeleczki wina pożeczkowego domowej roboty (no i śmiesznie wygląda lecąc lekko wstawiona).
WegetariankaWada
Zimorodek nie je mięsa i to nie tylko ze względu na preferencje smakowe. Nawet najmniejsza ilość spożytego mięsa sprawia, że naturiankę bardzo boli brzuch i potrafi przez to chorować cały dzień w łóżku.

Magia:

Nowicjusz

Przedmioty Magiczne

Torba bez dnaZaczarowany
To chyba najpopularniejszy zaczarowany przedmiot na rynku, jednak dla nikogo chyba nie jest tak przydatny, jak dla drobnej wróżki, dla której jakikolwiek ciężar utrudnia już lot. Dlatego niewielka torba, do której idzie zmieścić prawie wszystko, a przy tym niemal nic nie waży, jest na wagę złota.
GogleZaczarowany
Chociaż magia zaklęta jest tylko w nich i nie współgra z właścicielem, są dość potężnie naładowane magicznie. Mają dwie pary szkiełek zamontowanych na niewielkich słojach, jakby były nakrętkami. Pierwsze służą do powiększania - odpowiednio zaczarowane szkła sprawiają, że wszystko wydaje się ciut większe i wyraźniejsze. Można jednak odkręcić te szkiełka i pozostawić tylko jedną parę, która po prostu chroni oczy przed wiatrem, a specjalnie przyciemniane szkło chroni przed jasnym słońcem.

Charakter

Zimorodek jest… wyjątkowo bogatą osobowością, zwłaszcza jak na taką małą istotkę. Przede wszystkim jest bardzo ciekawska i można tu powiedzieć zarówno, że interesuje się wszystkim i chętnie się uczy, jak również, że wścibia nos w nieswoje sprawy. Nie ma przy tym złych intencji, po prostu „chce wiedzieć”. Ciągle poznaje zwyczaje ludzi i zazwyczaj z pokorą przyjmuje wyjaśnienia, że coś nie powinno jej interesować, jeśli jest to zrobione łagodnie i z wyczuciem wobec naiwnej dość wróżki. Ta bowiem jest z gruntu rzeczy dobra i to samo zakłada po innych, więc gdy ma do czynienia z typowo złym zachowaniem, stanowi to dla niej nie lada zagadkę. Dość długo potrafi szukać usprawiedliwienia dla złoczyńczy, chyba że ten jest wyjątkowo perfidny w swoim zachowaniu. Wtedy oburza się i leci za pechowcem, trajkocząc połajanki do ucha. Czuje się w obowiązku wyjaśnić, jak powinno się żyć w zgodzie z naturą, bo gdyby ten ktoś wiedział, to chyba nie zachowywałby się w ten sposób?
Poza tym dość kiepsko chwyta ironię czy sarkazm, ale stara się uczyć, więc czasem można napotkać jej podejrzliwe spojrzenie, gdy analizuje ton głosu, czy ktoś aby się z niej nie naśmiewa. A lepiej nie! Ale nietrudno ją oszukać czy zwieść, bo chociaż jest w niej trochę z chochlika to Zimorodek ma naprawdę dobre serce i pomaga, jak tylko może.
Jest też dość wrażliwa. Ładne rzeczy, muzyka czy tkliwe historie budzą w niej wzruszenie i przepełniają niewielkie serduszko niewyobrażalnym szczęściem. Odnajdzie piękno nawet w wyjątkowo pieczołowicie wypolerowanym guziku z eleganckim wzorem. Z drugiej strony bardzo przejmuje się nieszczęściami innych i chce im pomóc w miarę swoich niewielkich możliwości.
Niestety też łatwo ją urazić. Bardzo łatwo. Odrzucenie jej pomocy albo nie daj losie bezpośrednia uwaga, zniewaga czy wyrzut potrafią przemienić naszą słodką i pomocną wróżkę w naburmuszoną i złośliwą istotkę. Tupie, prycha, pokazuje język i zaczepia, nieraz posuwając się do psikusów, w zależności od skali urazy. A to schowa ci sakiewkę, a to posoli herbatę, może będzie szczypać w ucho, albo wejdzie w komitywę z komarem, by pokąsał cię po nosie, czy też będzie minimalnie przestawiać twoje rzeczy tak długo, aż zwariujesz. I niełatwo ją wtedy udobruchać. Oczywiście warto, ale trzeba uzbroić się w cierpliwość, a najlepiej też jakieś fanty do przekupienia wróżki. Wówczas może łaskawie przyjmie malinę czy porzeczkę i pozwoli się przeprosić. Chociaż najlepszym sposobem jest podarowanie jej jakiegoś stroju, albo chociaż jednego elementu. Zapomina wtedy na śmierć o co właściwie się zezłościła i piszczy uradowana, kręcąc się z nową sukienką czy bluzką, albo butami. Całuje po policzku i brzęczy wesoło koło ucha, rozpoczynając na nowo swoje trajkotanie. Właśnie… całkiem gadatliwa z niej istotka. Więc i uciszać należy ją subtelnie, by się nie pogniewała. Najlepiej zmienić temat.
Wracając do strojów, Zimorodek jest okropną elegantką. Po prostu kocha się stroić i pokazywać w nowych ubrankach, czekając oczywiście na pochwały. Tak, jest troszeczkę próżna, ale w tak niewinny sposób, że zazwyczaj można przymknąć na to oko. Poza tym wróżka jest przekonana o swojej kobiecości i nie uważa, by to, że jest tak niewielkich rozmiarów, zwalniało ją zaraz od prezentowania się w najlepszy możliwy sposób. Nawet jeśli tylko ona słyszy stukot swoich obcasków, jest z tego powodu zadowolona.
Uwielbia romanse. Czytanie książek potrafi być dla niej dość wyczerpujące, bo albo musi unosić się nad takową, by bez problemu widzieć cały jej tekst (a czyta dość szybko) albo musi przybrać swoją „większą postać”, jak mówi, i normalnie usiąść z lekturą. Ale och, jakże warto! Opisy strojów dam, bale, przystojni kawalerowie i potajemne schadzki w różanych ogrodach! To wszystko wywołuje wypieki na policzkach Zimorodka i napełnia ją niesłychaną energią, którą często niezwłocznie wykorzystuje w pracy, by przepracować w głowie to, co przeczytała i pozachwycać się jeszcze losami bohaterów lub popłakać nad ich problemami.
Mimo tego częstego zamyślenia i snów na jawie, jest dobrym rzemieślnikiem. Do pracy się przykłada, jest dokładna i precyzyjna, i nie satysfakcjonują jej półśrodki. Gdy się zaweźmie to nie wyjdzie z zegara dopóki go nie naprawi, a gdy trwa to zbyt długo, to można usłyszeć dobiegające ze środka, wyjątkowo barwne i dość oryginalne przekleństwa. Wtedy nie jest to już naprawianie mechanizmu, a walka jeden na jeden ze złośliwym i uprzykrzającym życie przeciwnikiem. Zimorodek bardzo nie lubi, gdy coś idzie nie po jej myśli i nawet na nieposłuszny mechanizm potrafi się śmiertelnie obrazić. A że nie ma co liczyć na przeprosiny z jego strony, swoją wyższość udowadnia poprzez pokonanie upartego elementu mechatroniki.
W ogólnym odbiorze to naprawdę słodka istotka. Jeśli ktoś potrafi znieść jej humorki to może liczyć na wiernego, zabawnego i troskliwego towarzysza, który nigdy nie opuści przyjaciela w potrzebie.

Wygląd

Zimorodek to prawdziwa kobieta, tylko… bardzo malutka. Przede wszystkim ma raptem dwie dłonie wzrostu, przez co jej najwygodniejszym miejscem do rozmowy z człowiekiem jest jego ramię lub dłoń właśnie, o ile trzyma ją dość blisko swojej twarzy. Poza tym jednak zachowuje wszelkie proporcje właściwe człowiekowi, a nawet osiąga pożądaną dla kobiet figurę klepsydry. Mimo że obdarza ludzi wyłącznie platonicznym uczuciem i tylko takie umie odebrać, dla własnego poczucia estetyki lubi podkreślać swoją sylwetkę strojami i właściwym damie sposobie poruszania się. 
Niemal zawsze nosi butki z obcasem, zazwyczaj sznurowane, by nie spadały podczas latania. Spodnie ma z cienkich materiałów, bo takie najłatwiej uszyć dla tak niewielkiej osóbki. Dzięki temu jednak może dowolnie przebierać w deseniach i nie szczędzi sobie kolorów czy pstrokatych wzorów. Na przykład jej ulubione zielone spodnie w ciemniejsze pasy zrobione są z materiału przeznaczonego na poszetkę. Biała koszula obowiązkowo z falbanką wystaje spod cienkiego gorsetu, sznurowanego dzielnie na szczupłej talii. Oczywiście wszystkie bluzki i sukienki mają albo wcięcie w materiale na skrzydła, albo w ogóle zostawiają odsłonięte plecki, by nie krępować ruchów. Do tego piękne koronkowe rękawiczki (pod bardziej praktyczne rękawiczki do pracy), a do pracy obowiązkowo magiczne gogle, które chronią oczy i powiększają to, na co się patrzy. Prawdziwie cudowne dzieło jednej z zaprzyjaźnionych wróżek.
Zapasowe stroje i inne przedmioty Zimorodek nosi w magicznej torbie, zdolnej pomieścić więcej, niż powinna. Trudno tam jednak czasem coś znaleźć, więc gogle dla wygody spoczywają zawsze na głowie wróżki. Przydają się też dla osłony oczu przed wiatrem, gdy Zimorodek podróżuje o wiele szybciej na grzbiecie jakiegoś zaprzyjaźnionego ptaka.
Poza tym naturianka może pochwalić się piękną, krągłą buzią o nieco dziewczęcych rysach, które mimowolnie ją odmładzają. Czasem przybarwi sobie usteczka kawałkiem maliny lub truskawki, ale szybko zjada naturalną pomadę, oblizując i zaciskając usta przy pracy.
Oczy ma turkusowo niebieskie, podobnie jak włosy i skrzydła. To dlatego nazwano ją Zimorodkiem, jako że od dziecka przypominała innym wróżkom nietypowe ubarwienie tego ptaka. Bledziutka skóra zdradza, że Zimorodek nie przepada za pełnym słońcem, lub większość czasu spędza w pomieszczeniach. W jej przypadku obie odpowiedzi są poprawne. Jest bardzo delikatna i łatwo robi sobie krzywdę, przez co musi podwójnie uważać. Jej skrzydełka są nieco mocniejsze niż u większości wróżek, przez co nawet jeśli ktoś za nie złapie, nie powinna im się stać zaraz krzywda. Mają nieco sztywniejszy stelaż i cienką błonkę zamiast siateczki, dzięki czemu więcej zniosą, ale też charakterystycznie brzmią podczas lotu. Zimorodek nie brzęczy przy uchu jak komar, ale raczej trzepocze jak ptak, tylko o wiele ciszej.
Głosik ma dość wysoki, być może przez swój niewielki rozmiar, ale za to dźwięczny. Niestety nawet obrażona i zezłoszczona trochę popiskuje, przez co nie jest od razu brana na poważnie (co, jak można się domyśleć, nie pomaga w uspokojeniu wróżki z urażoną dumą). Śmieje się często i głośno, żywo gestykuluje i okazuje się świetnym mimem, gdy musi coś opowiedzieć komuś nieznającemu dialektu, głuchemu lub niesłuchającemu tych ważnych rzeczy, które ma do powiedzenia Zimorodek. Pacnie wtedy w nos, ucho, albo pociągnie za włosy czy kołnierzyk, zmuszając delikwenta do zwrócenia na nią uwagi.
Jest wyjątkowo szybka i zwrotna, przez co trudną ją złapać, ale na tyle ciekawska, że zdarza jej się podlatywać zbyt blisko zagrożenia, przez co później salwuje się widowiskową ucieczką przed niebezpieczeństwem. Nie ma problemu w przemykaniu przez szpary w drzwiach, przeciskaniu się przez większe dziurki od klucza, czy wczołgiwaniu do niewielkich urządzeń, by zbadać ich mechanizm.
Często się uśmiecha, a uśmiech ma uroczy, pokazując wdzięcznie wszystkie ząbki. Śmiech ma już nieco piskliwy, ale wciąż rozbrajający, zwłaszcza gdy wróżka wybuchnie nim niepohamowanie i nie może uspokoić się przez dobrą chwilę, tracąc równowagę w locie i musząc gdzieś wylądować. Śmieją się wtedy też jej oczy, jako że mimikę ma wyrazistą. Tak samo potrafią rzucać gromy, gdy się naturiankę zdenerwuje. Pełne usteczka wykrzywiają się wtedy w nieładnym grymasie, brwi zjeżdżają, a Zimorodek całą swoją postawą daje znać o swoim niezadowoleniu. Zaś gdy się smuci to niemal rozpacza, potrafiąc płakać rzewnie, lejąc kwaterki łez moczących buzię i kapiących na podłogę. Ciężko tak małą istotkę przytulić i pocieszyć, ale Zimorodek będzie wdzięczna nawet za skrawek materiału do otarcia łez i może coś smacznego lub ładnego na pocieszenie.

Historia

Zimorodek urodziła się jako druga córka. Jej starsza siostra Zefir była jej od dziecka najbliższą osobą, jako że matka zajmowała się Zimorodkiem tylko przez pierwsze kilka lat, po czym je zostawiła. Nie było to bardzo burzliwe rozstanie. Ich mama opiekowała się osieroconą dziewczynką, wychowywaną tylko przez schorowaną już babcię. Gdy ta w końcu umarła, mała nie miała nikogo poza swoją dobrą wróżką, która ruszyła za nią gdziekolwiek by dziewczynka nie trafiła. Zefir była już na tyle dorosła by sama zająć się Zimorodkiem, a uziemiona była również ze względu na swoją podopieczną – młodą krawcową.
To właśnie Zefir zaraziła Zimorodka miłością do ubrań. Oczywiście miała do tego o wiele lepszą rękę niż jej młodsza siostra, ale za to uczyła ją wszystkiego, co sama wie i pozwalała stroić się do oporu, gdy szyła dla Zimorodka stroje ze skrawków materiału. Krawcowa z Valladonu, którą opiekowała się Zefir, Adele, zawsze żartowała, że są najlepiej ubranymi wróżkami na całej Łusce.
Zimorodek w końcu podrosła na tyle, by z ciekawością wyglądać na zewnątrz. A była niesłychanie ciekawska. Latała po całym mieście, zaglądając do każdego warsztatu i domu, by odnaleźć swoją podopieczną, jak jej mama i siostra. Zefir i Zimorodek las znały tylko z opowieści matki, więc naturalnym dla nich było pozostanie w mieście. Przecież ludzie tak samo potrzebują ich opieki i pomocy!

W wieku 10 lat, Zimorodek zaczepiła się u pewnej zielarki. Starsza babeczka, złośliwa jak mało kto, ale wróżce odpowiadało jej poczucie humoru. Kobiecina też bardzo chętnie powitała naturiankę w swoich progach, zachęcając by została z nią i pomagała jej w pracy. Jej wzrok i węch pogarszał się coraz bardziej, a klientów nie ubywało. Podekscytowana Zimorodek przekonana była, że oto znalazła swoje przeznaczenie i chętnie rozpoczęła naukę zielarstwa. Szykowała liście do suszenia, inne moczyła lub ugniatała w swoim niewielkim moździerzu. Pilnowała procesu zaparzania i dokładnie dobierała miarki gotowych proszków. Pracowała ciężko i pilnie, jednak z czasem zdała sobie sprawę, że to zupełnie jej nie interesuje. Nudziła się okrutnie, zaczynając w wolnym czasie samej eksperymentować z naparami i maściami, co skończyło się jak morał w bajce. Źle dobrała składniki, dolała zbyt ciepłej wody i gdy opary buchnęły w niewielką naturiankę wiszącą nad naczyniem, ta na krótko straciła przytomność.
Nie byłoby w tym nic strasznego, gdyby nie to, że ocknęła się mając rozmiary normalnej kobiety. W jaką panikę wtedy wpadła! Nie mając zupełnie kontroli nad swoimi skrzydłami, odbijała się od ścian i rzeczy, próbując wzbić w powietrze. Wszystko było dla niej nagle za lekkie i dosłownie zdemolowała pracownię zielarki próbując przytrzymać się np. moździerza, który po chwili wylatywał w powietrze. Do swojego normalnego rozmiaru wróciła chwilę później, gdy była już na skraju załamania nerwowego. Zielarka, gdy przestała już się martwić o naturiankę, domagała się oczywiście odtworzenia magicznego eliksiru, ale Zimorodek nie miała pojęcia co i w jakich proporcjach zmieszała.
Dalsze następstwa tego wypadku ujawniły się z czasem, bo Zimorodek nie od razu zorientowała się, że straciła węch. Dopiero gdy miała problemy z rozpoznawaniem ziół, albo co gorsza przygotowanych już proszków (które w tej formie wyglądały niemal identycznie), okazało się, że nie nadaje się już do tej pracy.
Było jej ogromnie przykro. Nie dlatego nawet, że straciła pracę, za którą przecież i tak nie przepadała. Poczuła się po prostu strasznie bezużyteczna i martwiła się okropnie, że nie znajdzie swojego człowieka. Miała 15 lat i była przekonana, że musi się kimś opiekować, bo inaczej nie wypełni swojego zadania, jakie dała jej Matka Natura. A przynajmniej tyle pamiętała z opowieści matki.

U zegarmistrza zaczepiła się kompletnym przypadkiem. Zalewała właśnie smutki, spijając bąbelki z dochodzącego u kogoś na ganku wina, gdy wpadła do ciemnej kieszeni. Zasnęła tam w momencie, o swojej sytuacji orientując się dopiero dnia następnego, gdy przez szparę pod drzwiami wydostawała się z szafy. Była w domu i warsztacie niejakiego Oscara Marcona. Mężczyzny w słusznym już wieku, który bez swojego binokla się nigdzie nie ruszał. Kochał on swoją pracę ogromnie, ale sprawiała mu coraz większe trudności. Zimorodek obserwowała go z ukrycia, gdy walczył ze skomplikowanym mechanizmem. Zaczęła chichotać trochę zbyt głośno, gdy doleciały ją barwne przekleństwa, a później musiała salwować się widowiskową ucieczką, gdy Oscar wziął ją za muchę. Ostatecznie poznała się z mężczyzną, przedstawiła dumnie i zaoferowała swoją pomoc. Miała na myśli oczywiście bardziej wzniosłe zadania, ale zegarmistrz nie był do końca zaznajomiony z naturą wróżek. Zorientował się tylko, że rozmawia z bardzo małą istotką i poprosił ją o pomoc przy naprawie zegarka. Okazało się, że doskonale wiedział, gdzie leży problem i jak go naprawić, ale jego trzęsące się dłonie nie mogły poradzić sobie z niewielkim elementem. Zimorodek bez większego problemu podleciała i założyła zębatkę na odpowiednie miejsce, by później z zafascynowaniem obserwować, jak po naciśnięciu jednego guziczka, zegar rusza z cichym tykaniem. Była zauroczona!
Dopiero wtedy zaczęła też panować nad swoją przemianą w „większą osobę”, jak lubiła mówić. Oscar nie zawsze był na miejscu, lub czuł się na siłach, by jej pomóc, a niestety nie wszystko da się zrobić mając dwie dłonie wzrostu.
Marcon szybko przyzwyczaił się do swojej małej pomocnicy i był z niej bardzo dumny. Nie miał swoich dzieci, ani wnuków i strach go brał, co stanie się z jego ukochanym warsztatem po jego śmierci. Pojawienie się Zimorodka było dla niego, jak znak od Najwyższego, i nie bacząc na szczegóły, Oscar niemalże adoptował małą naturiankę. Nauczył ją wszystkiego co znał, od podstaw po najbardziej skomplikowane działania i zdradzając pilnie strzeżone sekrety. Był wniebowzięty, gdy zorientował się, że Zimorodek potrafi wejść do środka niektórych mechanizmów i stamtąd szukać problemu. Odeszło całe rozkręcanie i skręcanie urządzeń!
Starzec i naturianka stanowili doskonały zespół i ciężko było stwierdzić, kto bardziej się z tego cieszy. Zimorodek dosłownie uzależniła się od naprawiania rzeczy. Satysfakcja, którą czuła w momencie, gdy ostatnia zapadka wskakiwała na swoje miejsce, a aparat ruszał, była nieporównywalna do niczego innego. Pal licho krawcowe i zielarki. Została wynalazczynią!
  • Najnowsze posty napisane przez: Zimorodek
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • [Valladon] U zegarmistrza zegar tyka.
            Zimorodek leżała na swoim ulubionym miejscu, czyli na belce pod sufitem. Zazwyczaj jednak odpoczywała na brzuchu i opierając się na łokciach obserwowała z góry klientów i świat za oknami warsztatu. Tera…
    2 Odpowiedzi
    996 Odsłony
    Ostatni post 2 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Zlecenie spod ciemnej gwiazdy
            Chociaż przybyły zareagował na dworski ukłon wróżki jedynie mamrotanym pół-przywitaniem, Zimorodek wcale nie poczuła się urażona, przechylając jedynie głowę, gdy przyglądała się krótko klientowi. Był ni…
    4 Odpowiedzi
    2847 Odsłony
    Ostatni post 3 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Zlecenie spod ciemnej gwiazdy
            Wróżka przeleciała pod sufitem niemal niesłyszalnie, w zależności od czułości słuchu danej osoby. Tym bardziej uważnym, czy wrażliwym na dźwięki, jawiła się jako ciche brzęczenie, niecodzienne, ale też …
    4 Odpowiedzi
    2847 Odsłony
    Ostatni post 3 lat temu Wyświetl najnowszy post