Oglądasz profil – Astrid

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Astrid Kristiansten
Rasa:
Czarodziej
Płeć:
Kobieta
Wiek:
19 lat
Wygląda na:
19 lat
Profesje:
Uczeń, Mag, Artysta
Majątek:
Dostatni
Sława:
Nieznany

Aura

Lśniąca nieśmiało srebrna łuna stara się zniknąć w tłumie nim ktoś spróbuje wczytać się w nią i dogłębnie poznać. Ugina się całkiem swobodnie, lecz niestety nie udaje jej się uniknąć kontaktu - podchodzisz bliżej. I oto, ku swemu zdumieniu, dostrzegasz drzemiący w niej potencjał. Siłę, która jeszcze się nie przebudziła, ale czeka na znak, na odpowiedni moment, by rozerwać przestrzeń niezwykłą ostrością postrzępionych, licznych krawędzi. Kobaltowe odłamy wiedzy zalepione są jednak słodyczą uległej postawy, a rozpychająca je od wewnątrz gorycz postanowień nie daje rady ich poruszyć. Choć zdają się nie zagrażać spokojnej, ametystowej poświacie, echo czyichś słów odradza dalszą walkę. Kwaskowaty, łagodny smak niemal od razu odpowiada zgodą. W końcu dzięki tej zachowawczej postawie cynk z odrobiną miedzi może dalej w niezakłóconym tempie przepływać między stronicami starych ksiąg, unosić zapach ich kart i wzbudzać miłe poczucie oświecenia. Lecz kiedy ty, zaintrygowany, pragniesz pochylić się, by dotknąć wyglądającą na gładką stronicę - gwałtowne uderzenie wypycha cię i nie pozwala poznać czy słowa na niej zapisane naprawdę były chłodne, czy dałeś się zwieść pozorom.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Astrid
Grupy:
Płeć gracza:
Kobieta

Skontaktuj się z Astrid

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
4
Rejestracja:
4 lat temu
Ostatnio aktywny:
2 lat temu
Liczba postów:
10
(0.01% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.01)
Najaktywniejszy na forum:
Opuszczone Królestwo
(Posty: 10 / 100.00% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Szkoła Sapientia] Niech wygra najlepszy.
(Posty: 10 / 100.00% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:przeciętna
Zwinność:zręczny, precyzyjny
Percepcja:dobry wzrok, b. wyostrzone czucie, czuły zmysł magiczny
Umysł:bystry, błyskotliwy, b. silna wola
Prezencja:Ładny

Umiejętności

Pisanie i czytanieBiegły
Oczywista oczywistość, że jak się jest molem książkowym to czytanie nie jest już umiejętnością, a czymś tak niezbędnym jak oddychanie. Podobnie pisanie - wyrobiona w rysunku ręka nie ma problemu z wyznaczaninem nawet najbardziej skomplikowanych run
Czytanie AurZaawansowany
Łatwiej czyta aury niż ludzi, ale to w sumie żaden wyczyn. Radzi sobie jednak z większością emanacji, chociaż przy tych bardziej podstępnych musi się wyjątkowowo skupić (co widać i co zdradza jej intencje), a te dobrze ukryte są niestety poza jej zasięgiem.
Pismo runiczneZaawansowany
Im bardziej interesujące zaklęcie, tym zazwyczaj najtrudniej je odczytać. Astrid sumiennie studiuje runy we wszystkich znanych jej językach, a napotkanie nowych, nieznanych, tylko motywuje do dalszych odkryć.
Wiedza tajemnaZaawansowany
Znajomość arkan magii, zgłębianie ich tajników i potencjalnych zastosowań. Zwłaszcza to interesuje Astrid, jak można najlepiej wykorzystać daną dziedzinę, by osiągnąć cel.
RysunekZaawansowany
Jeśli coś odrywa dziewczynę od książek to jest to właśnie czysta kartka pergaminu, aż prosząca się, by przelać na nią twory wybujałej wyobraźni. Co więcej, Astrid posuwa się czasem do rysowania prostych scenek rodzajowych, zazwyczaj o komicznym zabarwieniu. Jej bohaterami są zaś osoby z jej najbliższego otoczenia, więc dziewczyna skrzętnie skrywa swoje dzieła, by nie wpadły w niep... czyjekolwiek ręce.
AmaniOpanowany
Jedyne ćwiczenie, jakie sprawia jej przyjemność. Uspokaja, pozwala jednocześnie rozluźnić ciało i umysł, a przede wszystkim nie wymaga biegania i skakania, a mimo to pozwala utrzymać dobre samopoczucie.
AnatomiaOpanowany
Niezbędna, jeśli ktoś chce wykorzystać pełnię możliwości, jaką daje magia przestrzeni. No i jedna z podstawowych nauk w lepszych szkołach.
KulturoznawstwoOpanowany
Chociaż ludzie, jako jednostki są dla niej pewną uciążliwością, fascynuje ją sama ludzkość i jej rozmaite kultury. Z ciekawością zagłębia się w zwyczaje, wierzenia i prawa.
PoliglotyzmOpanowany
Dość łatwo przychodzi jej nauka obcych języków. Interesując się różnymi kulturami i ich dziełami, zmuszona była do rozpoczęcia nauki kolejnych języków. Nie jest biegła w tych formach komunikacji, ale świetnie operuje słownikiem i ma niezłą pamięć. Do tej pory, poza wspólną mową, mówi i pisze płynnie po elficku, a także potrafi z czasem odczytać naturiańskie dialekty czy rozpoznać obcy język, którego znawcę musiałaby odnaleźć, by zapoznać się z danym zwojem.
Wiedza ogólnaOpanowany
Czyli podstawowe wykształcenie, jakie otrzymuje się w porządnych szkołach - matematyka, geografia, historia, prawo, itp.
Skradanie sięPodstawowy
Bardziej przypadek i naturalnie cichy sposób poruszania się niż umiejętność. Wciąż jednak potrafi zaskoczyć kogoś nagłym pojawieniem się.
KartografiaPodstawowy
Podstawowa umiejętność odczytywania map i lokalizowania najważniejszych miast oraz krain geograficznych.
KreomagowaniePodstawowy
Na tym zależy jej najbardziej i chyba tylko wtedy ośmiela się kląć pod nosem, gdy studiuje tajniki kreomagowania. Podstawy znała już wcześniej i ma nadzieję, że dalsza edukacja magiczna pozwoli jej na dokonanie czegoś więcej, niż świecącego w ciemnościach kamyka.
RytualizmPodstawowy
Wiedza typowo teoretyczna i wynikająca bardziej z zafascynowania przebiegiem rytuałów niż chęcią ich przeprowadzania.
ReligioznawstwoPodstawowy
Kolejna ciekawostka i fascynacja Astrid, chociaż nie sposób stwierdzić, czy bliżej jej do porównywania czyichś wierzeń do zwyczajów kulturowych czy raczej nierealnych mitów.

Cechy Specjalne

TelekinezaMoc
Moc potencjalnie bardzo potężna, ale Astrid dopiero poznaje jej możliwości i ograniczenia. Niewielkimi przedmiotami porusza bez trudu, ale przy większych musi się skupić i utrzymać kontakt wzrokowy. Zdarza jej się jednak w zburzeniu sięgnąć mocą poza swoje dotychczasowe możliwości i poruszyć przedmiotami, które normalnie byłyby dla niej za ciężkie, albo gwałtownie wieloma mniejszymi. Coś na kształt wybuchu gniewu, przy którym na pechowca lecą wszystkie przedmioty w okolicy Astrid. Jeśli jednak przeholuje, umyślnie lub przypadkiem, jej moc działa jak każda inna magia i tak samo wyczepruje. Przesada może więc skończyć się krwotokiem z nosa (zazwyczaj) lub nawet utratą przytomności (w skrajnych wypadkach).
KujonZaleta
Astrid chłonie informacje jak gąbka, oczywiście jeśli ją coś interesuje. Wtedy jednak nie ma takiej mocy, która oderwałaby ją od książki, aż nie przyswoi jej sobie w pełni i nie rozwieje swoich wątpliwości. Jest niezmordowana w poszukiwaniu odpowiedzi na swoje pytania.

Magia: Rozkazy

PrzestrzeniCzeladnik
Tę dziedzinę magii odkryła w sobie najwcześniej, prawdopodobnie przez telekinezę, gdy już jako dziecko niechcący poruszała przedmiotami. Od pierwszej takiej sytuacji nieustannie zgłębiała tajniki magii przestrzenii, by doskonalić swoją moc.
UmysłuNowicjusz
Jeden z arkanów, który wybrała przystępując do szkolenia magicznego. Zależy jej przede wszystkim na tym, by móc chronić własny umysł przed ingerencjami z zewnatrz. Na razie jednak potrafi tylko je wyczuć i próbować zablokować - z różnym skutkiem.
MocyNowicjusz
Drugi arkan magii, wybrany przez Astrid. Nie przyzna się, że potrzebuje poczucia tej siły, jaką daje magia, ale może wskazywać na to fakt, że jako pierwsze opanowała roztaczanie wokół siebie magicznej bariery. Nie jest ona najsilniejsza, ale jest.

Przedmioty Magiczne

Mroczny

Charakter

W opinii innych ma raczej marne poczucie humoru i jedynie ktoś bystrzejszy dostrzegłby, że jest on po prostu nieco inny. To co jednych bawi nie znajduje zazwyczaj zrozumienia z jej strony, jednak dobrze dobrana gra słów czy zgrabnie zastosowana ironia potrafi niespodziewanie wywołać uśmiech na jej twarzy. Nawet gdy to ona jest autorem hermetycznego humoru, potrafi uśmiechnąć się sama do siebie. To też dla niej całkiem niezła wskazówka dla inteligencji innych lub po prostu zbliżonego gustu. Gdy w towarzystwie padnie nawiązanie, które zrozumie tylko ona i ktoś inny w tłumie, może on wtedy liczyć na znaczące spojrzenie i lekki uśmiech.
Zazwyczaj jest cicha i małomówna, bo nawet jeśli uważa czyjeś zdanie za bezsensowne, na pewno nie przyzna się do tego na głos. Wywołałoby to niepotrzebną dyskusję, a tych woli unikać. Nawet jeśli ma własne zdanie, to nie lubi wyrażać go na głos, bojąc się reakcji otoczenia. Jednak gdy trafić dobrze z tematem, można z Astrid spędzić długi czas na naprawdę przyjemnej i interesującej rozmowie. Dziewczyna jest wtedy dobrym słuchaczem i chętnie zadaje pytania. Nawet jeśli się z czymś nie zgadza, ale temat ją intryguje, może dopytywać, by spróbować pojąć sposób myślenia rozmówcy. Ale nawet ci, którzy potrafią przedrzeć się przez jej mechanizmy obronne, mają jeszcze przed sobą długą drogę, by podejrzliwa dziewczyna im zaufała.
Ładnie byłoby powiedzieć, że Astrid nie ma wielu przyjaciół, ale tak naprawdę dziewczyna nie ma ich wcale, nigdy nie miała. Zawsze była poza kręgami towarzyskimi i nie miała nikogo, na kogo naprawdę mogłaby liczyć. To przez to stała się zdystansowana i ostrożna w relacjach, wychodząc z założenia, że nie może nikomu zaufać. A to się dla niej liczy wyjątkowo. Zaufanie i lojalność. Sądzi, że to ostatnie jest w tym świecie niemalże cechą zanikającą, dlatego tym bardziej szanuje ten typ ludzi.
Sama się nie wybiela. Zdaje sobie sprawę ze swoich wad i te, które jej rzeczywiście przeszkadzają stara się przepracować, ale nie reaguje dobrze na głośne ich wytykanie. Nawet jeśli sama przed sobą ma na to jakąś linię obrony, nie wyraża jej, niepewna sukcesu.
Nie jest zahukaną dziewczynką, ale śmiałości nie można jej zarzucić. Zbyt wiele rzeczy na nią wpływa, zbyt wielu sprawom pozwala się poruszyć. Nie lubi wydzierania się bez powodu, ani też nadmiernych czułości. Nie lubi nazbyt osobistych pytań prawie obcych jej osób, czyli zwykłego wtrącania się w nieswoje sprawy. Zaatakowana personalnie prędzej wycofa się i zasłoni milczeniem, niż odpowie kontrargumentem.
Problemem staje się czasem konfrontacja jej nieśmiałości z naruszaniem jej przekonań. Nie lubi niesprawiedliwości i nietolerancji, to drażni ją jak mało co. To wtedy potrafi odezwać się głośno, gdy do tej pory nie brała udziału w rozmowie. Bez wahania ruszy na ratunek prześladowanej osobie, a agresorowi w najlepszym razie tak nagada, że uszy mogą zwiędnąć. Później oczywiście szybko się wycofa, mając nadzieję, że cała sprawa ucichnie, ale nie byłaby sobą, gdyby patrzyła z boku, jak komuś dzieje się krzywda. Nie mając pojęcia o walce, weszłaby w środek bójki, by uchronić kogoś przed ciosem. Tylko tyle, bo zaatakowana mogłaby się tylko cofać, wciąż zasłaniając ofiarę, ale zazwyczaj wystarczy kilka magicznych sztuczek, by napastnicy umykali przed ścigającymi ich wściekle sztućcami czy kostkami brukowymi. Nie pali się do wolontariatu i nigdy nie zgłasza się na ochotnika, ale jeśli widzi, że komuś trzeba pomóc, nie przejdzie obok niego obojętnie. Odda szal marznącemu bezdomnemu. Nakarmi bezpańskiego psa, a nawet ewakuuje pająka z pomieszczenia, by panikujące na jego widok inne dziewczyny nie zadeptały biedaka. Nie przyzna się, że chciałaby pokoju na świecie, bo to brzmi jak farmazon, a tych nie lubi. Nie rozumie jednak wojen i czasem, może naiwnie, żałuje, że wszyscy nie mogą być dla siebie po prostu w porządku.
Prawa przestrzega, bo nie ma potrzeby go łamać. Jeśli jednak jakieś zasady są dla niej etycznie niedopuszczalne, będzie prędzej działała według własnego kodeksu moralnego niż litery prawa. Oczywiście najlepiej, gdyby jej nikt na tym nie złapał.
Religii nie wyznaje, chociaż zadziera czasem głowę do nieba, zastanawiając się, jakim cudem ci wszyscy ludzie wierzą, że coś tam naprawdę jest. Jakiś większy byt. Sama stawia sobie pytania i interesuje się różnymi wierzeniami, ale do żadnych wniosków jeszcze nie doszła.
Dla rozrywki się uczy, co niezwłocznie daje jej łatkę kujona. Jak jednak nie zgłębiać się w tajniki magii, gdy dają one tak ogromne możliwości? Gdy stanowią niemal drugi świat, pełen cudów? Astrid pożera książki, jest zafascynowana magią i od zawsze tylko tego pragnęła. Czasem się zastanawia nad przyszłym zawodem, ale myślami wciąż krąży między arkanami, a jej ciekawość nie ma granic.

Wygląd

Astrid to ładna dziewczyna. Ale to chyba wszystko. Należy do tej grupy osób, których naturalny wyraz twarzy wywołuje wrażenie, jakby nieustannie byli podirytowani lub z czegoś niezadowoleni. Trudno to skupić się na urodzie, gdy spod wyjątkowo długich rzęs spogląda chłodne spojrzenie błękitnych oczu. Może pogardliwe nawet, czy niezadowolone? Lepiej nie wnikać. Usta pełne, bladoróżowe, wydają się miękkie. Rzadko jednak rozchylają się w odsłaniającym zęby wesołym śmiechu. Do tej pory nie było na to świadków. Zazwyczaj tylko jeden kącik ust unosi się w nieśmiałym i niepewnym uśmiechu, ale i ten, przez ogólny charakter urody, brany jest jako ironiczny. Blada skóra wywołuje złośliwe komentarze, jakoby Astrid była tak naprawdę wampirzycą, ale przeczy temu zarówno idealnie równe (a więc pozbawione kłów) uzębienie, jak również wyraźne rumieńce, pojawiające się na policzkach dziewczyny na mrozie i gdy ktoś dziewczynę jawnie speszy. Wyraźne kości policzkowe rzucają cień na policzkach, jeszcze bardziej wyszczuplając smukłą dziewczynę.
Jest niewysoka, mierzy około 167 cm i zdecydowanie nie lubi, gdy jej się to wytyka. Przytyki, co do niskiego wzrostu komentuje jednak milczeniem, a irytuje się tylko, gdy naprawdę nie może czegoś sięgnąć. Wtedy prędzej pomoże sobie telekinezą, niż poprosi kogoś o pomoc. Czasem zawiesi dłużej spojrzenie na wysokich dziewczętach, ale kto nie porównuje się do innych, od czasu do czasu? Sylwetkę ma szczupłą i zgrabną, chociaż nie pomaga tego u niej dostrzec. Proste ubrania nie mają na celu podkreślenia wyjątkowo wąskiej talii i zgrabnych kobiecych kształtów, a wręcz przeciwnie. Nie lubi być taksowana wzrokiem, przez co chętnie chowa się w narzuconych na koszulę kurtkach i płaszczykach i owiniętych wokół szyi szalach. Poza tym nie jest też do końca świadoma, jak bardzo jest zgrabna. Z przydzielonego jej więc mundurka ubiera jedynie koszulę i szal, gdy jest zimno, oraz sznurowane buty nad kostkę, natomiast spódniczkę zamienia na zwykłe skórzane spodnie
Porusza się wolno i niepewnie. Nigdzie się nie spieszy i nie znosi biegać. Nie gestykuluje, gdy mówi, co najwyżej wzruszy ramionami. Nie przeszkadza jej, gdy włosy opadają jej na twarz, nie odgarnia ich za ucho, a prędzej zerknie zza kosmyka. To też jej element charakterystyczny – białe włosy. Niby lekko kremowy blond, ale gdy ktoś opisuje Astrid, zazwyczaj mówi „białe”. Uszy ma trochę spiczaste, ale z natury, nie z domieszki elfa. Są też mocno obkolczykowane, warto dodać. Mało kogo to razi, bo rzadko je widać, ale oba płatki uszu mają w sobie co najmniej kilka srebrnych lub czarnych kolczyków.
Głos ma zaskakująco miękki i przyjemny dla ucha. Po raczej niezapraszającej do rozmowy prezencji można się mile zaskoczyć, wysłuchując delikatnego, melodyjnego i nieco wyższego niż oczekiwany, głosu.

Historia

Jej prawdziwy ojciec nazywa się Ivar Kristiansten, urodziła się jednak jako Astrid Graves, córka Eileen i Ricarda Graves. Mieszczan zamieszkujących Nową Aerię, jako szczęśliwe małżeństwo, aż do czasu, gdy przyszła na świat. 
Eileen Graves nie pracowała, wychowując w domu dwójkę synów, teraz starszych od Astrid o trzy i pięć lat. Ricard Graves utrzymywał rodzinę bez trudu, będąc szanowanym w mieście kupcem, który okazjonalnie sam wyruszał statkiem na dłuższe wyprawy, by osobiście dopilnować zakupu i transportu dóbr, którymi handlował. Pozostawiona w domu żona miała aż nadto obowiązków związanych z prowadzeniem domu i sklepu pod nieobecność męża, a także wychowaniem dwóch rozbrykanych chłopców. Nie powinno to jednak uzasadniać romansu, w jaki się wdała podczas jednej z wypraw Ricarda.
Niewiele było wiadomo o czarodzieju, który wówczas zawitał do miasta. Znano tylko jego miano i to, że przez kilka tygodni mieszkał w Nowej Aerii świadcząc swoje usługi za odpowiednią opłatą oraz, najwyraźniej, uwodząc lokalne kobiety.
Gdy powracający z podróży Ricard zastał żonę brzemienną, nie zdziwiło go to, wszak nie było go aż tak długo, a współżyli regularnie, starając się o jeszcze jedno dziecko, najlepiej dziewczynkę. I dziewczynka się urodziła, jednak już od pierwszego momentu zasiała ziarno niepewności wśród rodzicieli. Mimo że Ricard był Mahińczykiem, a jego żona brunetką o ciemnej karnacji, blade niemowlę o włosach białych jak śnieg było co najmniej zaskoczeniem. Nikt jednak genetyki nie studiował, więc jedyne co pozostało biednemu mężczyźnie to wychowywać córkę, co do której plotki nie miały końca. Jego żona nigdy nie przyznała się do zdrady, z oburzeniem wręcz odpierając takie zarzuty, jednak nie było w mieście osoby, która nie uniosłaby brwi na widok tej pary z dwoma ciemnowłosymi chłopcami o ciemnej karnacji i jedną bladą blondynką.
Sprawa wydała się w momencie, gdy sześciomiesięczna Astrid swoim radosnym gaworzeniem ściągnęła rodziców do pokoju, gdzie wirowały nad nią drewniane klocki do zabawy, a dziewczynka piszczała w łóżeczku z zachwytu. Ricard dodał dwa do dwóch, dowiedział się o wizycie czarodzieja i ostatecznie skonfrontował się z żoną. Gotów był wychowywać dziecko dla dobra ich rodziny, ale w momencie, w którym na jego próg zawitała magia, stracił cierpliwość. Zostawił Eileen, zabierając ze sobą chłopców i wyjeżdżając z nimi do Trytonii, gdzie szybko założył nową rodzinę.
Ojca więc Astrid prawie nie pamiętała. Przebłyski zatroskanej ciemnoskórej twarzy bladły z każdym rokiem, ostatecznie nie pozostawiając nic w pamięci dziewczynki. Rozgoryczona Eileen oczywiście winę za całe swoje nieszczęście zrzuciła na córkę. To przez nią zostawił ją mąż, to przez nią zabrał jej synów i to przez nią musiała nagle zacząć pracować, by na siebie zarobić. Pozostając w Nowej Aerii skazana była na ostracyzm, ale nie miała środków, by opuścić miasto, co jeszcze bardziej ją frustrowało. Dziewczynką nie zajmowała się wcale, poza jej karmieniem i ubieraniem, a i do tego nie przykładała się specjalnie. Astrid spędzała więc czas sama, niepilnowana i pozbawiona jakichkolwiek szans na właściwy rozwój
Strach pomyśleć, jak potoczyłby się jej los, gdyby o dziecko nie upomniał się prawdziwy ojciec. Gdy Astrid miała raptem trzy lata, po prostu pojawił się pewnego dnia na progu i zabrał dziecko. Eileen nawet nie protestowała.
Ivar zabrał dziecko do siebie, wychowując jeszcze tylko przez trzy lata, nim oddał je do szkoły z internatem. Dla normalnego dziecka byłaby to trauma, w tak młodym wieku opuścić rodziców, ale ludzie w otoczeniu Astrid zmieniali się od jej najmłodszych lat i dziewczynka szybko przywykła do nowego miejsca.
Jej edukacja zaczęła przebiegać błyskawicznie. Przyszła do szkoły umiejąc już czytać, a to pozwoliło jej na spędzanie każdej wolnej chwili z książką w ręku. Pomyślałby kto, że spędzając całe lata w jednej placówce, mając za szkołę i dom jeden budynek, Astrid dorobiłaby się jakichś przyjaciół. Ale właśnie i dzieci w jej klasach co chwila się zmieniały, przychodząc i odchodząc, podczas gdy Kristiansten tkwiła niezmiennie w tym samym pokoju, bezwiednie obserwując zmieniające się współlokatorki.
Miała jednak przez to czas na naukę. Zagrzebana w książkach od rana do nocy, nawet w dni wolne od zajęć pierwsza pojawiała się w bibliotece i ostatnia z niej wychodziła. Stary bibliotekarz był chyba też jedyną bliższą jej osobą w tym zamczysku, jak zwykła nazywać wielki dwór, gdy była młodsza.
Nauki magii rozpoczęła dopiero w wieku jedenastu lat, od razu trafiając do wyższej klasy, ze względu na swoją telekinezę. Okazało się jednak, że naturalny dar tak samo ułatwiał, jak i utrudniał poznanie sekretów magii przestrzeni. Wszystko co do tej pory robiła naturalnie, niemal bezwolnie, teraz musiała kontrolować w najwyższym stopniu i chyba to był jej słaby punkt. Tylko silna wola i niemal ośli upór pozwoliły jej wytrwać w starszej klasie, gdzie na każdym kroku musiała udowadniać, że nie znalazła się tutaj przez przypadek. Jakby do tej pory mało miała motywacji, teraz zdobyła kolejną, by być jeszcze lepszą.
Teorię na szczęście chłonęła jak gąbka. Pasja do nauki i miłość do książek sprawiały, że wiedzę przyswajała w zastraszającym tempie, szybko dobierając zajęcia pozalekcyjne z elfickiego i kulturoznawstwa. To obudziło w niej ciekawość świata, którego nigdy nie miała okazji zwiedzić, znając tylko mury, w których przebywała od szóstego roku życia. Ginęła więc w mapach i księgach, z wypiekami nieraz czytając o budzących grozę rytuałach zapomnianych cywilizacji. Czytała o bóstwach, z zainteresowaniem analizując ich przymioty i porównując kultury, które je wyznają, próbując na własną rękę odnaleźć jakiś wspólny mianownik. Jednym słowem, jej życie toczyło się w hermetycznym środowisku, podczas gdy umysł pragnął wyrwać się nie tylko poza to miejsce, ale i ponad czas.
To nie tak, że nigdy nie opuściła kompleksu. Była kilka razy w mieście, gdy udało jej się zabrać z jakimś powozem nauczycielskim. Kupowała sobie wtedy drobne prezenty: książkę, łapacz snów do okna, czy ten koc właśnie, dziergany z grubej szarej wełny. Na dalsze podróże nie mogła sobie pozwolić. Dosłownie. Za czesne płacił jej ojciec, to wiedziała. On też przysyłał jej co miesiąc pieniądze na podstawowe wydatki oraz kilka monet dla niej do wydania „na pierdoły”. Ostatnim razem widziała go, gdy miała jedenaście lat i rozpoczynała nowy etap nauki. Przyjechał wtedy sprawdzić, jak sobie radzi, jakie robi postępy, jak się czuje. Rozmawiali trochę jak obcy. Na szczęście nawet nie naciskał, na pożegnalny uścisk, żegnając się oszczędnym gestem. Wiedziała jednak, że oczekuje od niej wiele. Rozmawiał z nią o jej pracy, gdy skończy studia. Astrid nie określała się specjalnie; wciąż nie wiedziała jaki ma stosunek do ojca, ani czego w ogóle sama chce. Szkoła dawała jej poczucie bezpieczeństwa. Lubiła codzienną rutynę, porządek i swoje miejsce w bibliotece. Mimo upływu lat, był fotel, którego nikt jej nigdy nie zajmował. Nikt też nie wiedział, do kogo „należy”, ale wszyscy zajmowali zawsze inne miejsca, bo ten jeden mebel po oknem „był jakiejś dziewczyny”.
Podczas swojego pobytu w kompleksie trafiła najpierw do pierwszego skrzydła, a gdy skończyła jedenaście lat, przeniesiona została do innego, gdzie razem z pozostałymi uczniami w jej wieku pokonywała kolejne klasy. Mało było styczności pomiędzy rocznikami z różnych skrzydeł. Czasem widziała z okna wież dzieci bawiące się na innym dziedzińcu, do którego ona nie miała już dostępu. A czekały ją kolejne przenosiny.
Dopiero rozpoczęła swój dziewiętnasty rok życia, ale razem z dwudziestolatkami przenosiła się do nowego skrzydła, by rozpocząć nowy okres nauki. Właściwie niewiele osób się przenosiło, większość przybywała nowych. Zaczęli już kilka dni wcześniej. Astrid całe dnie widziała podjeżdżające na dziedziniec powozy i wysypującą się z nich młodzież. Wszyscy byli z rodzicami lub z całymi rodzinami, żegnając się rzewnie, mimo że na raptem pięć lat, i to jeszcze z przerwami zimowymi i wiosennymi! Też rozstania…
Służba znosiła kufry do nowego skrzydła, a Astrid dostała już pozwolenie przeniesienia się tam już dwa miesiące przed rozpoczęciem roku, skoro i tak zostawała na lato w kompleksie. Gdy więc nowi uczniowie z podekscytowaniem przemierzali korytarze, szukając swojego nazwiska na drzwiach pokoju, ona miała już porozkładane na półkach książki, a łóżko narzucone ulubionym kocem.

Towarzysz

Imię:Nyx
Gatunek:fretka
Płeć:Samiec
Wiek:1 lat

Udomowiona fretka, zakupiona przez Astrid, jeszcze jako maleństwo, podczas jednej z wizyt dziewczyny w mieście. Stworzenie wyjątkowo ciekawskie, zazwyczaj wędruje własnymi ścieżkami, ale równie często przesiaduje w torbie blondynki, gdy ta ma lekcje. Zwija się wtedy w kłębek na dnie i śpi. Bardzo przywiązane do właścicielki, zachowuje się jak udomowiony kociak, ale nie toleruje nikogo poza nią i starym bibliotekarzem. Każda nieproszona dłoń zostanie pogryziona do krwi i podrapana. Odkąd Astrid dostała oficjalne pozwolenie na posiadanie zwierzęcia w szkole, Nyx często nosi się dumnie na jej szyi, rozglądając ciekawsko lub śpiąc pod włosami.
  • Najnowsze posty napisane przez: Astrid
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • [Szkoła Sapientia] Niech wygra najlepszy.
            Astrid była w tej chwili wdzięczna za Nyxa, bo mogła zająć czymś ręce, głaszcząc białe futerko zwierzaka, zamiast siedzieć, jak sierota i gapić się głupio na innych albo, jeszcze głupiej, we własne kola…
    22 Odpowiedzi
    7523 Odsłony
    Ostatni post 2 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • [Szkoła Sapientia] Niech wygra najlepszy.
            W momencie, gdy wszyscy przekazywali wyrazy uznania dla popisu Elliota, Astrid wydawało się naturalne, że nie będzie się powtarzać po znajomych. Zwątpiła dopiero, gdy padło na nią spojrzenie chłopaka, k…
    22 Odpowiedzi
    7523 Odsłony
    Ostatni post 2 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • [Szkoła Sapientia] Niech wygra najlepszy.
            Gdy tylko Rafael dołączył do dziewcząt na korytarzu, Astrid została nieco w tyle, pozwalając mu iść przodem z nową znajomą. Nie przeszkadzało jej to zupełnie, a chłopak wyraźnie chciał zrobić na nowej z…
    22 Odpowiedzi
    7523 Odsłony
    Ostatni post 3 lat temu Wyświetl najnowszy post