Oglądasz profil – Freyr

W tej karcie postaci zostały wprowadzone zmiany i wymagają one ponownej akceptacji
Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Freyr "Duch"
Rasa:
Mroczny Elf
Płeć:
Mężczyzna
Wiek:
132 lat
Wygląda na:
26 lat
Profesje:
Zabójca, Skrytobójca, Ochroniarz
Majątek:
Dostatni
Sława:
Rozpoznawalny

Aura

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Freyr
Grupy:

Skontaktuj się z Freyr

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
5
Rejestracja:
5 lat temu
Ostatnio aktywny:
3 lat temu
Liczba postów:
9
(0.01% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Fargoth
(Posty: 9 / 100.00% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
Ślepy los.
(Posty: 9 / 100.00% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile

Brak profili posiadających połączenia.

Atrybuty

Krzepa:raczej silny, wytrwały, wytrzymały
Zwinność:bardzo zręczny, bardzo szybki, precyzyjny
Percepcja:Ślepy, czuły słuch, wyostrzony węch, szczątkowy smak, wyczulony na wibracje
Umysł:bystry, błyskotliwy, Żelazna wola
Prezencja:przeciętna

Umiejętności

Władanie sztyletamiMistrz
Skradanie sięMistrz
SkrytobójstwoMistrz
PolitykaMistrz
Walka mieczemBiegły
Znajomość literaturyBiegły
SzpiegostwoBiegły
SzulerstwoBiegły
FilozofiaBiegły
Zastawianie pułapekBiegły
Czytanie AurBiegły
TorturowanieBiegły
AnatomiaBiegły
Otwieranie zamkówBiegły
TaktykaBiegły
JeździectwoOpanowany
HandelOpanowany
EtykietaOpanowany
PrawoOpanowany
MatematykaOpanowany
KulturoznawstwoOpanowany
Unieszkodliwianie mechanizmówOpanowany
Targowanie sięOpanowany
PływanieOpanowany
Walka bronią drzewcowąOpanowany
Wiedza tajemnaPodstawowy
StrategiaPodstawowy

Cechy Specjalne

Klątwa

Magia: Rozkazy

PrzestrzeniAdept
OgniaUczeń
PustkiUczeń

Przedmioty Magiczne

Mroczny

Charakter

Wychowany w kulturze, w której albo zabijasz, albo giniesz, Freyr naturalnie nie posiada najbardziej sympatycznej osobowości. Na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie typowego mrocznego elfa - ponury, małomówny, dumny, zamknięty w sobie. Zdecydowanie nie najbardziej towarzyski. Można by powiedzieć, że źle mu z oczu patrzy, ale niestety… Łatwo nie zdradza się ze swoimi emocjami, co zdecydowanie ułatwia mu brak jakiejkolwiek silniejszej mimiki - w końcu sam nie korzysta z odczytywania cudzych informacji z ruchów twarzy. Jest dosyć mrukliwy oraz zamknięty w sobie dla obcych, czyli większości istot, z którymi ma styczność. 

Jednakże pod tą maską chowa się naprawdę głęboki charakter; może i słowa elfa o tym nie świadczą, ale jego czyny bardzo często - może i wyśmiewać kogoś proszącego o pomoc, ale jednocześnie takiej udzielić. Jak na mrocznego elfa, Freyr zaskakująco często jest skłonny do bezinteresownego wsparcia, jednakże nie robi tego na każde zawołanie i nie w pełnym zakresie swojej możliwości - pomaga kiedy widzi, że ma to jakiś sens oraz tylko na tyle mało, aby osoba nie dostała wszystkiego na tacy; lubi wymagać sporo od istot, którym pomaga. Jednakże uzyskanie jego pomocy i przyjaźni to dwie zupełnie różne rzeczy; elf sam nie jest pewien, czy w chwili obecnej ma jakiegokolwiek przyjaciela - kogoś, komu byłby w stanie całkowicie zaufać. Dopiero taka osoba byłaby w stanie dostrzec, jak wiele odcieni posiada Freyr.

Jego głębokie zainteresowanie filozofią oraz polityką sprawia, że ciągle dręczą go kryzysy odnośnie zastanego świata; elfowi trudno jednoznacznie odnaleźć wyższą motywację oraz coś, co nadaje sens każdemu dniowi. Stara się iść naprzód, wachlarzem nowości przykrywać pustkę, którą czuje. Bez wątpienia każdego dziwi jego znajomość literatury, którą to zna na tyle dobrze, że bez większego problemu jest w stanie wdawać się w poważniejsze dyskusje. Freyr posiada własną, specyficzną estetykę, w dużym stopniu wykształconą przez okres przebywania w podziemnych miastach oraz jego brak wzroku. Lubi piękno, jednak to on określa sam, czym ono jest.

Wygląd

Freyr jest średniego wzrostu elfem osiągającym pięć i dwie trzecie stopy (sto siedemdziesiąt centymetrów), posiadający smukłą, a jednocześnie umięśnioną sylwetkę, także dosyć charakterystyczną dla przedstawicieli jego rasy, jednak w jego przypadku jest wyjątkowo dobrze wyrobiona. Głowę zdobią utrzymujące się w nieładzie, białe włosy sięgające mu do końca szyi; elf posiada wąskie, drapieżne brwi, pod którymi znajduje się para pokrytych bielmem, niewidomych oczu, lśniących niekiedy nieziemskim blaskiem. Nieco zakrzywiony nos, wąskie usta oraz ostry podbródek dopełniają agresywnego wyrazu twarzy, podobnie jak wiecznie obecna na nich mina, będąca czymś pomiędzy obojętnością a gniewem - niewypracowana celowo, lecz zdająca się przez te wszystkie lata podświadomie znajdować na twarzy mężczyzny. Jego ciało przyozdobione jest całą mozaiką blizn, które można odnaleźć na niemal każdej części ciała, w szczególności na plecach, lewym boku i klatce piersiowej. Skóra Freyra przybiera barwę szarawego brązu.

Elf preferuje stroje pozwalające skutecznie wtopić mu się w tłum, choć ma też swoją własną, małą “modę”, naturalnie woląc stroje zwiewniejsze, zapewniające większą swobodę ruchów - skóra to w jego przypadku częsty wybór. Jednocześnie stara się dobierać garderobę tak, aby przynajmniej w pewnym stopniu nadawała mu tajemniczego wyrazu - o istotności takiego zjawiska oraz tego, czym może go wywołać, nauczył go dopiero Valeria. W stroju Freyra obecna jest także duża ilość pasów, umożliwiających stosunkowo wygodne noszenie ze sobą “podręcznego ekwipunku”, co z reguły oznacza mnóstwo narzędzi zadawania śmierci. W ubraniu też z reguły dominują ciemniejsze barwy. Elf stara się zbyt często nie zmieniać stroju, gdyż wiąże się to z koniecznością pomocy kogoś innego przy zdobyciu nowego - w końcu sam nie jest w stanie szczególnie dobrze odnaleźć swoich preferencji. Zawsze, kiedy udaje się na misję zabójstwa Freyr zakłada na twarz prostą maskę, pozbawioną jakichkolwiek zdobień czy otworów - zarówno na usta, jak i oczy.

Bardzo specyficzny jest sposób poruszania się efla; z powodu braku wzroku chodzi ostrożnie, starając się nadawać swoim ruchom odpowiedni rytm - w otoczeniu innych ludzi porusza się dosyć pewnie, odczytując aury jest w stanie zorientować się, gdzie znajduje się wolna, bezpieczna do przejścia przerwa. W przypadku misji z reguły uczy się całego układu pomieszczeń na pamięć, a często także wykorzystuje słuch, pozwalający mu wyłapać różnice w odbijanych powierzchni, choć nie jest to niezawodna technika - do nietoperzy mu daleko. Dosyć widoczna jest także oszczędna mimika elfa - w znacznym stopniu przekaz niewerbalny u niego zaniknął, przez co jego głos jest znacznie istotniejszy. Głos dosyć głęboki, chociaż zachrypnięty, który jednak nie jest aż tak często przez niego używany. Tak więc zarówno mowa ciała jak i zwykła mowa Freyra nie daje otoczeniu zbyt wiele do odczytywania.

Historia

W społeczności mrocznych elfów liczy się siła pod każdą postacią - słabe jednostki są wykluczane, a miejsce pośród żywych - zarezerwowane jedynie dla najsilniejszych; tych, którzy są w stanie przejść śmiercionośne sprawdziany życia w środowisku, które nad nikim się nie lituje. Dlatego gdy pewna wysoko postawiona elfka urodziła ślepego syna, naturalnym się zdawało, że postanowi się go pozbyć, jednak ku najwyższemu zdumieniu wszystkich, postanowiła zachować to przy życiu i wychować. Decyzja ta może i wymagała odwagi, ale postrzegana była jako uległość - słabość wobec miłości i rozczulenie, zmiękczenie, które musiało zakończyć się w jeden sposób. Dlatego też niedługo po tym opuścił ją mąż, zostawiając z dzieckiem, choć może to nie najlepiej oddaje stan rzeczy... Kobieta nie zamierzała czekać i gdy mężczyzna postawił jej ultimatum, wyrzuciła go z domu, zachowując dla siebie cały majątek. Zanim rodzina się od niej odwróciła, także od nich zdołała zdobyć przynajmniej część należnej jej fortuny, dzięki czemu jej sytuacja nie prezentowała się tragicznie.<br> <br>Ale była zła. Z każdym tygodniem jej wpływy malały coraz bardziej i pojawiały się problemy ze znalezieniem źródła środków, które mogłyby uzupełniać spore wydatki. A zważając na to, że starała się zapewnić synowi wszystko, co najlepsze, nie były małe. W najwcześniejszym dzieciństwie Freyra nie było tak źle - musiała jedynie zapewnić mu odpowiednią opiekunkę, a sama mogła oddawać się politycznym zagrywkom, jednak gdy niewidomy elf dorastał, pojawiało się coraz więcej problemów, przede wszystkim z jego edukacją. Mało kto był gotów nauczać dziecko z tak poważną wadą, a nawet jeśli znalazł się chętny, oczekiwał wysokiego wynagrodzenia za dodatkowy wysiłek; także reputacja elfki nie ułatwiała zadania, dlatego też nauczyciele jej syna byli często zmieniani. Dorastał w niewielkim dworku, nauczany matematyki, polityki, nauk przyrodniczych oraz magicznych, jednak nie opanował podstaw żadnej dziedziny, a jedynie poznał wiedzę na jej temat. Nauczano to także walki, co było podstawą dla każdego mrocznego elfa - zapasów, walki mieczem. Z oczywistych powodów nie nauczył się czytać, ale poznawał literaturę przy pomocy służek, które odczytywały mu teksty. Wykazywał talent w  wielu aspektach, jednakże jego wzrok okazywał się barierą, która niweczyła wszystko - część z tych, którzy zdołali małego poznać lepiej współczuła mu, przekonani, że gdyby nie utracony wzrok, z pewnością mógłby daleko zajść. W to, że przeżyje długo nie wierzył jednak nikt, może jedynie za wyjątkiem jego matki.<br><br>W miarę spokojna edukacja Freyra trwała do jego jedenastego roku życia - czas mimo wszystko trudny dla ślepego elfa, w którym to najbardziej jednak brakowało mu kontaktu z rówieśnikami - mało kto życzył sobie, aby jego dziecko spotykało się z nosicielem słabości, zupełnie jakby bano się, że może się nią zarazić. Matka chłopca nie pozwalała mu próbować spotykać się z chłopcami z ulicy; nie zniosłaby upokorzenia, gdyby i oni wyśmiali Freyra. Jej protekcjonizm nie był jednak przytłaczający - w wielu sytuacjach zostawała elfa samego sobie, dopóki wierzyła, że może sobie poradzić. Ale postanowiła zapewnić nieco pewności dla jego przyszłości. W tym celu gdy osiągnął wiek lat dziewięciu, zaręczyła go z jego rówieśniczką z dosyć ubogiego rodu arystokratycznego - niejaką Valerią. Był to warunek dosyć desperackiego sojuszu, którego jednak matka Freyra potrzebowała, tak samo jak jej syn. Po pierwszej wizycie dziewczynki kobieta stwierdziła jednak, że mimo tego młodzi nie powinni być w przyszłości ze sobą nieszczęśliwi. Sam chłopiec także był zafascynowany swoją przyszłą żoną i z wzajemnością. Była pierwszą osobą, której niezbyt przeszkadzała jego wada. Spotkali się jeszcze kilka razy i wyglądało na to, że bez problemu znajdą wspólny język.<br><br>Potem doszło do załamania - działania matki Freyra, aby jak najdłużej odwlekać nieuniknione, ale nie mogła tego ciągnąć w nieskończoność; figury z ciemniejszych zakamarków społeczeństwa mrocznych elfów w końcu zgłosiły się po zwrot długów, zabierając nie tylko wszystko, co kobieta posiadała, ale także i życie. Jej syn został wyrzucony na ulicę z przekonaniem, że szybko zginie w tych warunkach. Pewnie by i tak było, gdyby nie to, że został schwytany przez uliczną bandę, która początkowo chciała go sprzedać w niewolę, ale zrezygnowała, widząc, że niewidomy i tak nie sprzeda się zbyt dobrze. Zatrzymali go jednak ze względu na jego edukację, która niespodziewanie okazała się użyteczna - orientując się w politycznych zawiłościach, bez większych problemów wskazał człowieka odpowiedzialnego za dręczące ich ostatnio problemy, które to zniknęły w chwili, gdy mężczyzna został wyeliminowany. W ten sposób Freyr okazał się być przydatny i stał się członkiem grupy, choć ciężko było powiedzieć, aby pełnoprawnym.<br><br>Składała się ona główne z kilkunastu dorosłych mrocznych elfów, którzy w różnych okolicznościach wylądowali na ulicy. Większość z nich posiadała przeszłość, którą woleli się nie dzielić oraz umiejętności, które sugerowały, że mają ku temu poważne powody. W bandzie było też kilku młodocianych elfów oraz jedna dziewczynka w wieku Freyra, choć znacznie różniąca się od niego zarówno charakterem, jak i nastawieniem do świata. Nigdy nie posiadając domu, wychowywała się na ulicach i była mistrzynią przetrwania w tym brutalnym środowisku - to ona najbardziej opanowała przyjęciu Freyra w ich szeregi, jak i była dla niego najostrzejsza. Po około roku swoistej inicjacji elfa, pozostali, widząc, że ślepiec jednak jest w stanie jakoś przetrwać, zaczęli go nauczać nieco własnych umiejętności, choć zdecydowanie nie byli dobrym materiałem na nauczycieli. Freyr jednak stopniowo stawał się jednym z nich, choć z powodu wzroku niemal zawsze potrzebował czyjejś asysty. Powoli jednak okazywał się równie opłacalny, co reszta bandy, która zajmowała się kradzieżami, rozbojami, wymuszeniami, ale i niekiedy zabójstwami - wszystkim, byle tylko przetrwać w tym koszmarze. Wśród nich właśnie dojrzewał Freyr, starając się jednak zachować pewne elementy z dawnego życia - choć wyśmiewany z tego powodu, zaczął zbierać książki, o których odczytanie musiał potem prosić kogoś z bandy. O dziwo znaleźli się w niej skryci miłośnicy literatury. Elf każdego tygodnia odkrywał, że jego towarzysze posiadają o wiele głębsze osobowości, niż początkowo zakładał. <br><br>Nie inaczej było z jego rówieśniczką, która to niemal otwarcie z nim rywalizowała, pałając przy tym wyraźną niechęcią; do czasu, gdy ich emocje nie ujawniły się w inny sposób. W skrajnych warunkach dzieci dojrzewają szybciej i tak też było z tą dwójką, która w dosyć gwałtowny sposób odkryła pewne aspekty życia. Ich związek należał do specyficznych, ale nie było wątpliwości, że zależało im na sobie w tym wszystkim - choć nietypowo to okazywali. Trudno powiedzieć, na ile ich związek narodzony był że swoistych instynktów oraz rozsądku, a na ile z wyższego uczucia, ale faktem było, że obydwoje wiele się od siebie nauczyli. O przetrwaniu, o świecie, ale również o sobie samych. Choć nie odbyło się i bez zgrzytów; starsi młodzieńcy w grupie także zaczęli się interesować dorastającą elfkę, ale Freyr okazał się przeszkodą trudną do zniesienia. Dlatego też postanowili się go pozbyć; zapewnili mu miejsce w zleceniu zabójstwa razem z jednym z nich, który następnie wystawił go w kluczowym momencie - Freyr zabił cel, ale znalazł się w centrum uwagi większości strażników w mieście. Umknął do slumsów, jednak do uliczek, w których nigdy wcześniej nie miał okazji gościć. <br><br>Znalazł się pierwszy raz samotny, na zupełnie nieznanym terenie, ścigany przez znaczną część straży w mieście; był do jak dotąd największy sprawdzian jego umiejętności oraz zaradności. Przez dwa tygodnie z trudem udało mu się umykać kolejnym grupom poszukiwawczym, a nawet zdobywać żywność, unikać innych mieszkańców slumsów, którzy także robili wszystko, aby przeżyć - już samo posiadanie żywności przez Freyra było powodem, aby go zabić, a co dopiero nagroda wyznaczona za jego głowę. W końcu jednak elfowi podwinęła się noga i skończył z ostrzem przyłożonym do gardła. Myślał, że będzie to już koniec, ale niespodziewanie mężczyzna okazał się zadziwiająco rozmowny. Nazwał jego grupę “nierozgarniętą bandą” i zapytał Freyra, w jaki sposób przeżył tak długo - ten nie miał na to odpowiedzi, ale mężczyzna puścił go, po czym nakazał podążać za nim, jeżeli chce żyć. Zdecydowanie nie była to łatwa przeprawa, gdyż nieznajomy nie ułatwiał zadania, wybierając trudne uliczki, gwałtowne zakręty, biegając po dachach, przeskakując wymagające krawędzie; Freyr musiał wysilić wszystkie swoje pozostałe zmysły, aby nadążyć i nie zabić się przy tym. W końcu jednak zeszli do podziemi podziemnego miasta, gdzie dotarli do zadziwiająco zwyczajnego pomieszczenia, w którym elfowi zostały zaprezentowane warunki.<br><br>Mężczyzna okazał się należeć do organizacji zabójców, żywo zainteresowanej sytuacją w państwie - grupy o celach bardziej politycznych niż finansowych, powiązana z wieloma osobistościami z najmroczniejszych środowisk w mieście; cel, który został zlokalizowany przez Freyra, był dla nich cenny - żywy. W ten sposób stał się ich dłużnikiem - był im winien jedno życie. Jego własne było jednak zbyt mało wartościowe, aby móc chociażby zbliżyć się do układu, który ich satysfakcjonował. Ale umiejętności elfa oraz jego wola przetrwania sprawiały, że mogłoby się takim stać. Dlatego też postanowili przyjąć go do swoich szeregów i wyszkolić na umiejętnego zabójcę, aby ten następnie mógł zadośćuczynić im wszystkie swoje czyny. Tak też rozpoczął się nowy rozdział życia Freyra - jeden z najbardziej morderczych treningów, przez jakie można przejść na tej łusce Prasmoka. Już w przypadku zwykłych rekrutów zabójcy nie mieli nawet odrobiny współczucia czy zahamowań, a niewidomy elf musiał tym bardziej się postarać, aby przetrwać to wszystko - czy ktoś przeżyje czy nie nie miało większego znaczenia; najwidoczniej nie był gotów na nowe życie. Jednak pomimo wielu trudności oraz kłód rzucanych pod nogi, Freyr wiele się nauczył, a nauczyciele mimo wszystko nie mieli go w zamiarze zabić - nauczyli go między innymi odczytywania aur, dzięki czemu był w stanie nieco zrekompensować jego brak wzroku, przynajmniej jeżeli chodzi o kontakty z innymi istotami. Jednak wciąż okazywało się to marną pomocą, jeżeli chodziło chociażby o niewpadanie na każdy mebel w pomieszczeniu. Ten aspekt okazał się nadzwyczaj kłopotliwy do rozwiązania i nie do końca rozwiązany; jedynymi pomocami dla elfa okazał się trening słuchu oraz pamięci, a także nauka specyficznych zachowań, mających mu pomóc w orientacji w terenie. Mroczny elf nauczany był także technik walki po ciemku, które to opanował znacznie lepiej od któregokolwiek z pozostałych uczniów, czemu nie można się było szczególnie dziwić.<br><br>We Freyra zainwestowano całkiem sporo, gdyż możliwe wyniki takiej inwestycji pobudzały wyobraźnię - nikt nie spodziewałby się po ślepym bycia wyszkolonym zabójcą. Oprócz tego sam elf nie był najbardziej wymagający, starając się nie tylko płynnie pochłaniać wiedzę oraz szlifować nauczane umiejętności, ale także zapoznawać się z innymi na własną rękę. Z tego powodu poznał między innymi magię ognia, która to posiadała pewną strasznie przydatną cechę - pozwalała mu gasić większość niemagicznych źródeł światła. Wyrównywała szanse, choć właściwie to przechylała szalę zdecydowanie na jego stronę - w ciemności nie miał sobie równych. Organizacja zabójców jednak interesowała się także rozwojem umysłu, przekonana, że ciało to tylko jego narzędzie. Freyr więc był nauczany praktycznych kwestii takich jak taktyka czy logistyka, ale i bardziej abstrakcyjnych, mających na celu rozwinąć jego zwoje mózgowe - matematyki, filozofii czy polityki; wszystko, co dotyczyło rozwiązywania problemów. Elf na własną rękę kontynuował także zapoznawanie się z literaturą, którą odczytywali mu inni uczniowie w zamian za różnego rodzaju przysługi.<br><br>W ten sposób po dwudziestu latach sierota z ulicy przemieniła się w pełni wyszkolonego zabójcę, nie mogącego może równać się ze swoimi przyjaciółmi w fachu w otwartej walce, ale nadrabiający to sprytem - ten, który zawsze jest na przegranej pozycji, o wiele ostrożniej planuje kolejne ruchy. Odtąd rozpoczął spłatę swojego długu, służąc wiernie ostrzom skrytym w cieniu przez dobre piętnaście lat; dokonywał zabójstw w większości politycznych, czasem nawet dotykających jednych z najbardziej istotnych figur państw mrocznych elfów; z zadaniami wysyłany był po całych podziemiach i trudno było powiedzieć, aby gdziekolwiek znalazł dom. W międzyczasie wprowadził dosyć interesującą zmianę - zaczął nosić prostą, szarą maskę bez otworów na oczy za każdym razem, kiedy wybierał się na misję; nauczył się, że taka forma wyzwala w ofierze silny strach najpotężniejszej natury - strach przed nieznanym. Pusta maska nadawała mu wyraz istotny niemal demonicznej, nadprzyrodzonej, zwłaszcza w połączeniu z możliwością manipulowania światłem. W następnych latach postanowił jeszcze bardziej wzmocnić ten efekt poprzez zapoznanie się z magią iluzji - te tworzone przez kogoś, kto nigdy nie widział świata, przybierały naprawdę niepokojące kształty, choć same dźwięki oraz możliwość znikania poznał dosyć dobrze - oraz magią przestrzeni. W rezultacie upodobnił się niemal do zjawy czy innego krwawego ducha i tak też szybko został nazwany.<br><br>Sporo jednak wstrząsnęło w jego życiu odnalezienie Valerii - jej rodzinie nie powiodło się dużo lepiej niż Freyra i w rezultacie elfka skończyła jako jedna z nałożnic pewnego mężczyzny, którego zabójca wyeliminował - gdy spotkał przy tym dawną narzeczoną, ożyły wspomnienia, a wszystkie wątpliwości, które rozbudzały w nim filozofia i literatura nasiliły się; wedle mrocznych elfów tylko silny przetrwa, ale czy siła nie pojawiała się dopiero, gdy ktoś inny dawał jej taką możliwość? Valeria nie poznała zamaskowanego elfa, a ten zabrał ją z dworu, który był wcześniej jej więzieniem i zapewnił jej na jakiś czas zakwaterowanie w gospodzie. Obserwował ją przez kilka dni, chcąc się przekonać, czy ma w sobie potencjał na kogoś wielkiego. Stwierdził, że tak jest, dlatego zaproponował kobiecie, że pomoże jej wspinać się na kolejne szczebla hierarchi w ich społeczeństwie, choć zastrzegł, że jeżeli ona sama nie będzie się starać, to nic z tego nie wyjdzie. Na podejrzliwe pytania o powody odpowiedział kłamstwem, że pewni ludzie odnajdują korzyści w tym, aby była jak najistotniejsza. <br><br>Ich wspólna droga trwała przeszło dziesięć lać; w połowie tego okresu Freyr opuścił organizację, której niekoniecznie podobały się jego działania i nie miała zamiaru dłużej wspierać elfa w jego działaniach; obeszło się bez krwawej rozprawy, jako iż dług Freyra już dawno został przez niego spłacony. Zabójca czuł się w tym okresie nieco zagubiony, nie będąc pewnym, dlaczego właściwie porzuca całe swoje poprzednie życie, ale kiedy tylko przebywał z Valerią, nabierał przekonania, że warto. Po jakimś czasie zdecydował się w końcu zdjąć przed nią maskę, ale elfka go nie rozpoznała, co w sumie znacznie bardziej mu odpowiadało. W ostatnich dwóch latach ich współpracy doszło pomiędzy nimi także do czegoś więcej - dwójka elfów tak bardzo łącząca ze sobą losy i przebywająca razem, a w dodatku tak bardzo intrygująca siebie nawzajem, nie może tak po prostu pozostać w zwykłych stosunkach. Romans trwał tylko dwa lata, co na skalę elfów jest całkiem krótkim okresem, ale był bardzo żywiołowy. Tak też się zresztą zakończył - poważną kłótnią. Valeria przez czas ich znajomości urosła do naprawdę znaczącej figury w podziemiach, ale wraz z tym pojawiły się także obciążenia i problemy. Związek tej dwójki nie przetrwał je i rozpadł się w dosyć spektakularny sposób. <br><br>Freyr po tym doświadczył poważnego kryzysu; na tyle silnego, że postanowił, iż ma dość wszystkiego, co <br>tyczy się mrocznych elfów i ich chorego społeczeństwa - opuścił więc podziemie i udał się do Alaranii, gdzie spędzał kolejne lata poznając kolejne państwa, rasy oraz utrzymując się z jedynego, co potrafił robić - zabijania innych istot i przechylania kolejnych szali na politycznych scenach. Zainteresowały go te nowe społeczeństwa, które początkowo były znacznym powiewem świeżości, jednak w miarę czasu, im bardziej zagłębiał się w filozofię oraz literaturę tego świata, tym bardziej dostrzegał jego podobieństwo do własnego - choć nie miał zamiaru tam wracać. Mimo wszystko Alarania wyglądała znacznie bardziej obiecująco niż podziemia. Zaczął próbować cieszyć się życiem - podróżować, poznawać nowe miejsca i ludzi, korzystać ze wszystkiego, czego można, choć nie mógł się pozbyć poczucia pustki w tym wszystkim. Na takim życiu minęło mu dobre kilkadziesiąt lat, zdołał dorobić się pewnego majątku na kolejnych zabójstwach - nie mówiąc o reputacji - i nawet kupić sobie niewielką posiadłość, do której wpadał rzadko i służyła mu raczej jako skład wszelkiego rodzaju przedmiotów. Przez te wszystkie lata jeszcze bardziej szlifował swoje umiejętności, ucząc się także od mistrzów z powierzchni ziemi, widząc w dalszej nauce jakąś stałą, która pomoże mu od zwariowania od tego wszystkiego. Życie ciągnęło się w ten sposób, dopóki nie odnalazła go pewna elfka.<br><br>Na pierwszy rzut oka było oczywiste, że Ester jest córką Valerii - Freyr nie miał najmniejszych problemów z rozpoznaniem u niej dokładnie tych samych cech. Młoda dziewczyna uciekła z dworu matki, zafascynowana historią o “Duchu”, którego chciała za wszelką cenę poznać, ale oprócz tego - również nauczać się pod jego skrzydłem. Elf początkowo chciał odesłać Ester z powrotem do podziemi, jednak coś mu nie pozwoliło - czy to wciąż tlące się uczucie, którego odbicie odnajdywał w dziewczynie, czy też wspomnienia na temat tego, jak wygląda tamten świat - najpewniej z powodu uczucia do matki, zdecydował się córce oszczędzić takiego życia. Stała się jego towarzyszką oraz uczennicą, z którą przemierzał krainy raczone przez słońce. Nauczał ją kolejnych ze swoich umiejętności, poznając za jej pośrednictwem też nieco wieści z krain mrocznych elfów; Valerii wiodło się dobrze, choć skrajnie niestabilnie - bez Freyra musiała naprawdę walczyć, aby nie spaść z pozycji, na którą udało jej się wspiąć, ale dawała radę - elf był zadowolony, że uczucia przynajmniej w tym aspekcie nie przysłoniły mu rozsądku. Kolejne lata mijały, aż w końcu Freyr i Ester złamali najstarszą regułę dotyczącą nauczyciela i ucznia - oddali się wspólnym emocjom.<br><br>Ich związek trwał dłużej niż ten z Valerią, ale zakończył się równie po tym, gdy Freyr dowiedział się, kiedy dokładnie dziewczyna się urodziła; elf po dowiedzeniu się tego wyruszył do podziemi, gdzie dowiedział się całej prawdy - Ester była jego córką. To dosyć mocno wstrząsnęło Freyrem, który powrócił do niej i oświadczył, że się rozstają; wręczył zszokowanej elfce dostatecznie dużo, aby przetrwała, a następnie uciekł. Od tamtego czasu pogrążony jest w dosyć silnej apatii, którą trudno mu zwalczyć, choć w tej pochmurnej drodze czasem przebija się światło słońca. Wędruje po Alaranii, zabijając kolejnych oraz eksperymentując - próbuje ostatecznie przekonać się, czym właściwie jest siła i czy nie jest tylko zachcianką losu, starając się popychać słabych w jej kierunku. Czy dotyczy do wioski terroryzowanej przez bandytów, czy też politycznych zagrywek.
  • Najnowsze posty napisane przez: Freyr
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • Re: Ślepy los.
            Elf nie mógł zdecydowanie myśleć o uciecze; nie mówiąc już nawet o tym, że nie mógł zbytnio drgnąć. Kiedy więc Daya wylądowała obok niego, nie zdołał choćby rzucić na nią okiem. Nie żeby tak czy siak mi…
    18 Odpowiedzi
    8680 Odsłony
    Ostatni post 5 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: Ślepy los.
            Okazja pojawiła się nawet zbyt dobra, jak na zdanie Freyra - ale podobnie jak elfka, nie miał zamiaru jej przepuścić. Dlatego kiedy ta zaczęła rozmawiać ze strażnikiem, zabójca domyślił się, co takiego …
    18 Odpowiedzi
    8680 Odsłony
    Ostatni post 5 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: Ślepy los.
            Freyr podczas całej wymiany zdań z rycerzem jedynie przysłuchiwał się cicho, ale akurat w słuchaniu to on był dobry jak mało kto – bez problemu wychwycił więc to, do czego doszła i Esha; elfka bez dwóch…
    18 Odpowiedzi
    8680 Odsłony
    Ostatni post 5 lat temu Wyświetl najnowszy post