Oglądasz profil – Spinka

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Spinka
Rasa:
Płeć:
Nieokreślono
Wiek:
17 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Ta aura jest całkiem silna, naprawdę. Nie wydawałoby się, ale mogłaby uchodzić za co najmniej standardową, jeśli nie aspirować na coś ponadto, jeśli chodzi o moc. Do tego błyszczy jasnym szafirem, soczystym i połyskującym, mogąc razić niczym promienie słońca przyłapujące Cię znienacka, gdy wyjdziesz z cienia. Zastanawiasz się więc, dlaczego tak trudno ci ją znaleźć? Dlaczego ginie w tłumie? Dlaczego jest zaledwie echem swojego prawdziwego potencjału? Dlaczego ledwie ją odczuwasz, nie mogąc zlokalizować jej źródła? A czy mój drogi… spojrzałeś w dół? Tak naprawdę w dół… lub może w górę? Nigdy nie wiesz skąd nadejdzie specyficzny zapach, przywodzący na myśl… właściwie nic konkretnego, a jednak trącający czułe struny… może zwierzęca sierść? Może smar? Ciężko stwierdzić, wiem. No ale już dobrze, podpowiadam. Aura jest malutka. Tak naprawdę fizycznie niewielka. Drobna i miękka wręcz kusi by złapać ją w dłonie, gdy gnie się i rozciąga pod dotykiem, ale może też ostro podrapać, gdy źle ją pochwycisz, uważaj więc. Jest cieplutka i łagodna, niemal w całości pokryta równomiernie cynową farbą. Dopiero gdy przyjrzysz się uważnie dostrzeżesz delikatne żelazne i złote pociągnięcia, nadające jej kształtu. Czujesz wyraźny, gorzki posmak, ale nie wydaje się to dziwne, pasuje jej. Czasami sama lepi się do rąk, by po chwili osuszyć się i zniknąć gdzieś w powietrzu. Pozostaje za nią ciche brzęczenie, tym delikatniejsze, że emanacja jest niewielka. Nasila się jednak i słabnie, jakby owad krążył Ci wokół głowy, ale później znika nagle, pozostawiając po sobie tylko dziwne uczucie drżenia, jakby taki drobiazg mógł poruszyć świat w posadach.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Spinka
Grupy:

Skontaktuj się z Spinka

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
5
Rejestracja:
5 lat temu
Ostatnio aktywny:
4 lat temu
Liczba postów:
8
(0.01% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Szczyty Fellarionu
(Posty: 7 / 87.50% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
Cień
(Posty: 7 / 87.50% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:słaby, delikatny
Zwinność:bardzo szybki, precyzyjny
Percepcja:niedowidzący, czuły słuch, wyostrzony węch
Umysł:pojętny, ineligentny
Prezencja:przeciętna

Umiejętności

PrzetrwanieBiegły
MajsterkowanieBiegły
Znajomość ras małychBiegły
AnatomiaOpanowany
FizykaOpanowany
ŚlusarstwoOpanowany
GeografiaOpanowany
Strzelanie z kuszyOpanowany
Czytanie i pisaniePodstawowy
BotanikaPodstawowy
Targowanie sięPodstawowy
KrawiectwoPodstawowy
RysunekPodstawowy
SzermierkaPodstawowy

Cechy Specjalne

Mowa gryzoniZaleta
Żyło się kiedyś w mysim świecie, trzeba było się jakoś dogadywać, nie tylko jednak z myszami, ale też szczurami, chomikami, wiewiórkami i innymi zwierzakami, których siekacze ani myślą o zaprzestaniu rośnięcia. Nawet teraz, kiedy Spinka zaczęła mówić po ludzku, wciąż potrafi porozumieć się w dawny sposób ze starymi znajomymi.
Złota rączkaZaleta
Spytałby ktoś skąd u młodej kobietki takie męskie zainteresowania, a ona odowiedziałaby: chodź otworzę ci czaszkę, trzeba ci trybiki poprzykręcać. No bo czemu męskie? Może jeszcze ludzkie? Spinka od zawsze lubiła zaglądać w różne miejsca (gryzonie mają jakąś taką niezdrową skłonność), patrzeć jak co działa, dlaczego w ogóle to robi i w jaki sposób może to wykorzystać w swoim życiu. Kiedy jest się jedyną sobie znajomą rozumną myszką, trzeba umieć sobie radzić, a czasem okazuje się, że jest to nawet niezwykle satysfakcjonujące. Spinka potrafi więc naprawiać różne narzędzia i urządzenia, a przy tym również budować prostsze z nich, głównie te wchodzące w skład jej lotni: poszycie, uprzęże, kompas itp. Często przydatna okazuje się tu magia struktury. I nie możesz powiedzieć, że jako kobieta z pewnością nie ma do tego talentu. Wręcz przeciwnie! Często zawstydzi niejednego przedstawiciela płci przeciwnej i zyska pełne uznania skinięcie głowy technika. Całkiem to miłe, ale przede wszystkim praktyczne.
Słabo dostrzegalna auraZaleta
Zasługa magii. Choć Spinka nie wie co to aura, ci którzy spróbują ją odczytać, zrozumieją, że nie jest to tak proste, gdyż jej intensywność jest niewielka.

Magia: Rozkazy

StrukturyUczeń
Nauczona przez ślusarza, doszkalana przez krawca. Oboje nigdy nie uzyskali prawdziwego i poważnego wykształcenia z zakresu magii, którą się posługiwali, jednak pierwszy nauki pobrał od swego ojca (a ten od dziadka), zaś drugi był naturalnym samoukiem. Magia przyszła im w naturalny sposób i zapewne nie podejrzewali, że faktycznie będa mogli jej uczyć kogokolwiek, poza własnym potomstwem. A jednak ślusarz dostrzegł predyspozycje magiczne przmienionej myszki i wykorzystał je, aby uczynić z niej lepszą pracowniczkę, za co jest mu niezmiernie wdzięczna. Dzięki temu z większą wprawą, precyzją i siłą (co jest dość istotne, gdy jest sie tak niewielką istotą, a pracuje u rosłego człowieka) zajmowała się obróbką metali, a wkrótce również innych materiałów. Spinka wykorzystuje te umiejętności zarówno w codziennym życiu, jak i pracy.

Przedmioty Magiczne

LottaBaśniowy
Super odlotowa, magiczna, napiękniejsza i chyba jedna z mniejszych lotni w całej Alaranii. Zbudowana i zaklęta przez znajomego krawca, u którego Spinka swego czasu pracowała. Szkielet z balsy, poszycie skrzydeł ze zwierzęcego pęcherza (wykrojonych na wzór tych nietoperza i pomalowanych z wierzchu kremową farbą i systematycznie pokrywaną kanciastymi wietrznymi motywami w błękitnym odcieniu) i skórzana uprząż utrzymująca ciało myszki oraz jej niewielki bagaż w odpowiedniej pozycji przedstawiają się nadzwyczaj pomysłowo, fantazyjnie lecz przede wszystkim praktycznie i skutecznie. Jedyna magia tkwiąca w tej wspaniałej maszynie polega na tym, że w dowolnej chwili może zmniejszyć swoje rozmiary do kieszonkowych, tak, że właścicielka może ją schować w szerokiej kieszeni płaszcza. Jest to najczęstszy środek transportu myszki, używany, gdy tylko musi pokonać większe dystanse. Jest to też spełnienie jej marzeń o lataniu i najlepsza przyjaciółka.

Charakter

Spinka to zaradna myszka. Żyje pracą - od umowy do zlecenia, przez kolejną umowę i zlecenie. Uwielbia próbować nowych rzeczy, uczyć się i wykorzystywać wszystko w praktyce. Jeśli więc "przypadkiem" nauczysz ją naprawy zegarka, możesz się spodziewać, że w najbliższym czasie albo wykorzysta ten fakt, by sobie dorobić, albo zacznie jego części przerabiać na ulepszenia lotni, na punkcie której ma wręcz obsesję. Jest to chyba jedyna stała w jej życiu. Wszystko zawsze sprowadza się do Lotty, każdego dnia coś przy niej majstruje, a wynika to z jej ogromnej miłości do latania. Kiedy stała się rozumną myszą, dostrzegła, że wszystko jest możliwe i dlatego wierzy, że któregoś razu znów coś się w niej zmieni i nabędzie zdolność latania. Na razie zadowala się swoim sprzętem latającym. Uważaj więc, bo gadający gryzoń może zjawić się z najmniej spodziewanej strony - z góry. Chociaż może nie byłoby to jeszcze takie złe, o ile nie miałaby na ciebie zlecenia. Spinka to dobra towarzyszka, a przynajmniej za taką się ma. Gdyby więc pominąć fakt, że potrafi być trochę męcząca w ten szczególny, nadpobudliwy sposób malutkich, chyba naprawdę całkiem łatwo spędzić z nią trochę czasu. Jest rozmowna, chyba że akurat oddaje się planowaniu lub jest skupiona na pracy. Lubi żartować, ale często humor ten jest dosyć szczególny. Jest z reguły uśmiechnięta i sympatyczna. Stara się nie sprawiać problemów i raczej nie wdaje się w niebezpieczne dyskusje (jeśli chcesz jej zajść za skórę, zacznij mówić o wzroście, rasie, czy płci, sugerując, że ktoś lub coś jest lepszy). Jeśli widzi, że czegoś nie osiągnie, woli się wycofać i zachować poglądy oraz siły dla siebie. Nie zmienia to jednak faktu, że lubi ciągnąć za język, gdy tylko uzna coś za wystarczająco interesujące, czy potrzebne. A jest ciekawska i dlatego wszędzie jej pełno, choć raczej stara się nie zwracać niepotrzebnej uwagi umyślnie. Po prostu robi swoje i nigdzie nie zagrzewa miejsca, nie lubi rutyny i stagnacji. Jest nieustannie w ruchu, każdemu swojemu działaniu lubi nadawać praktyczne znaczenie. Nie lubi zbytku, być może dlatego, że sama jest typem wędrowca, dodatkowo ograniczonym przez poruszanie się z pomocą lotni. Nie nosi więc zbyt wielu rzeczy, ale nie oznacza to, że nie pozwala sobie na przyjemności. Lubi się czasem zabawić, choć niektórzy uznają to za niewiarygodne - czasem sprawia wrażenie naprawdę poważnej. W końcu: najpierw praca, potem przyjemności, a jakoś tak wychodzi, że praca jest jej życiem, poza momentami, gdy szuka czegoś nowego do robienia. A chwyta się różnych zleceń, nawet takich, które niektórzy uznaliby za wątpliwe moralnie. Ale czy przypadkiem każdy nie ma własnego poczucia moralności? Cóż, w każdym razie... chyba można ją nazwać pracoholiczką, ale na pewno nie z tego typu istot, które pragną służyć innym. Nawet jeśli to robi, to z korzyści dla siebie, choć nie można powiedzieć, że jest niewrażliwa i nie pomaga czasem bezinteresownie. Wolałaby jednak za wszystko coś zyskiwać. Oczywiście sprawy wyglądają nieco inaczej w przypadku przyjaciół Spinki - jeśli już jakiś zdobędzie, opiekuje się nimi, jak tylko może, wspiera i zawsze jest godna zaufania. Choć może nie mówi za wiele o własnych uczuciach. Jeśli zaś coś obiecuje - na pewno to zrobi, choć nieraz interpretuje słowa nieco inaczej niż większość, ale czy można mieć jej to za złe? Tej uroczej myszce o uśmiechu osoby gotowej podbić cały świat? O tak, Spinka jest pewna siebie, czasem trochę zadziera nosa, ale nie jest przy tym opryskliwa. Jest też żądna przygód i wiedzy... Tylko zwykle takiej, która jej się przyda, choć kiedy ma czas, dobry humor, a rozmówcę lubi, to wysłucha opowieści wszelkiej treści.
Jakkolwiek też myląca może się wydawać jej dwunożna postawa, zdolne łapki, ubranko i mądre słówka, nie można zapominać, że jest myszą, której natura czasem wyjątkowo się przebija na światło dzienne. Spinka boi się więc kotów, kun i fretek. Oczywiście innych stworzeń również, jeśli szczerzą zęby, jednak do tych wymienionych odczuwa czasem wręcz irracjonalny lęk. Więc nawet gdy ma do czynienia ze zmiennokształtnym, wielokrotnie wydaje z siebie wysokie "PIP!" i bierze nogi (wyjątkowo cztery, żeby było szybciej) za pas, nim się opamięta i rozpocznie rozmowę. Zresztą, nawet w przypadku innych istot, czy czegokolwiek, co ją zaskoczy, wykazuje się w pierwszych sekundach naturalną płochliwością, zanim znów zadrze nosek do góry. Jeśli jednak czegoś się spodziewa lub sama podejmuje decyzję o działaniu, naprawdę, uwierzcie - jest odważna. Poza tym najbardziej aktywna jest, gdy słońce schowa się za horyzontem, choć z tym musi często walczyć, jako że większość prac musi wykonywać za dnia. Nikomu nie umknie też jej zamiłowanie do przytulnych kącików, norek i zamiłowanie do sera. Oh, ser jest wspaniały!

Wygląd

Nie taka to znowu typowa myszka. Jakkolwiek sama nie próbuje na siłę rzucać się w oczy – wyróżnia się, czy tego by chciała, czy nie. Po pierwsze rozmiarem. Gdyby szczury chodziły na dwóch nogach, to byłyby tylko odrobinę niższe od Spinki, która czubkiem głowy sięga na miarce 1 stopy (30 centymetrów). Niepodobnie jednak do tych gryzoni jej jasnoróżowy ogonek, który gdy ma dobry humor, lubi zadrzeć do góry, jest krótszy od ciała, bo ma zaledwie 1 piędź (20 centymetrów) długości, co sprawia pewne problemy w utrzymaniu równowagi podczas szybkiego poruszania się na tylnych nóżkach. Z tego względu robi to z reguły na czterech – tak jest łatwiej i szybciej. Ogonek jest na szczęście odpowiednio grubszy, na tyle, by podczas standardowego chodzenia nie opadać cały czas na cztery kończyny. Ale to nie koniec pomiarów, które pokazują, jak bardzo Spinka odbiega od normy standardowej myszy polnej. Wystarczy spojrzeć na jej uszy – są ogromne! Dużo bardziej niż powinny. Jednym jest w stanie zasłonić cały swój pyszczek. A ten jest jakoś taki... bardziej płaski? Oczywiście nie całkiem, ale jakby chciał się upodobnić do twarzy, przypominając, że teraz to zwierzątko nabrało prawdziwego rozumku. Samoświadomości, którą wyrażać może m.in. mimiką. A spójrzcie tylko na tę buźkę – krótka linia „usteczek, małe błyszczące oczka i różowy nosek. Sama słodycz – nienachalna, ale godna zaufania. Cóż, z reguły nie są to mylne wrażenia.
Ostatnią rzeczą, którą magia zmieniła w ciele niegdyś zwyczajnej myszki, nie dotyczy już rozmiarów, ale barw. Chodzi o umaszczenie – z szarości pognała ku przełamanej bieli, płowej na grzbiecie, gdzie kolor ten układa się w pasek sięgający od tyłu głowy, aż do ogona. Ktoś mógłby uznać jeszcze, że czarne znaki w połowie i na końcu ogonka to też efekty działania magii, ale nie... To już robota Spinki. Pracując kiedyś z pewnym szczególnym artystą, dorobiła się tatuaży – ten w połowie ogonka wygląda jak mocno uproszczony kontur nietoperza, który skrzydłami obejmuje tę część ciała, zaś u końca symboliczny żuraw widziany od góry wskazuje dziobem na falistą linię, którą hamuje dopiero niewielka, zwykła kropka. Całość nie jest mocno rzucająca się w oczy – kontury są cienkie, a poszczególne obrazki niewielkich rozmiarów, z pewnością jednak może niejednego zaskoczyć.
Po drugie ubranko – bo która mysz chodzi w ubraniu? I to jeszcze lotniczym? Żeby było śmiesznie, myszka nie ma też nic przeciwko odzieniu z innych zwierząt. Skórzane ma więc buty – z otworami na dwa palce, które jednak jej się w życiu jeszcze przydają i z szarym futerkiem wystającycm z cholewy. Skórzane są pasy na udach i biodrach, utrzymujące dodatkowe kieszenie i zwyczajnie ubranko na swoim miejscu. Poza tym jeszcze rękawice bez palców, czapka lotniczka i kamizelka do uprzęży, którą często nosi pod płaszczem, jeśli w najbliższym czasie ma znów ruszyć w drogę. A sam szary płaszcz to przecież delikatny kożuszek! Swoją drogą to bardzo ładna narzuta - ma ciekawy, rozszerzający się ku dołowi krój, co podkreślane jest często zapinaniem go tylko na jeden, główny guzik na samej górze. Wykończony jest zaś brążowym futerkiem, lecz podbicie ma mięciutkie i ślicznie fioletowe. Można powiedzieć, że to takie małe szaleństwo Spinki. Oczywiście jednak przede wszystkim jest praktyczny – gdy trzeba, można go zapiąć od góry do dołu i zasłania wtedy noszącą aż po kolana. Na zimę i silne wiatry idealny. Poza tym ma ogromne kieszenie na zewnątrz i dwie mniejsze wewnątrz – na piersiach. I gdy nie eksponuje się jego wnętrza, to jednak niknie w pozbawionym kolorów miejskim lub skalistym tle. I to by było na tyle, jeśli chodzi o tę część ubrania stworzoną z materiałów pochodzenia zwierzęcego, do reszty trzeba było ściąć nieco roślin – do szarych obcisłych spodni włożonych w długie, brązowe skarpety; do białego sweterka, który sama sobie wydziergała na drutach, do szalika w tym samym kolorze, który czasem nosi i do równie jaśniutkiego plecaka, z brązowymi tylko kieszeniami, w którym nosi swój dobytek – narzędzia, trochę jedzenia, szczoteczkę do ząbków i do futerka, wspomniany szalik, mapy i trochę oszczędności. Czego więcej potrzeba do zwariowanego mysiego życia?

Historia

Cześć, jestem Spinka, bardzo zaradna myszka. Żadnej pracy się nie boję, pracowałam już jako asystentka balsamisty zwłok, ogrodniczka, sprzątaczka, listonosz, a nawet (ale cichutko, proszę nie pisnąć słówka w nieodpowiednie ucho) ślusarz, jeśli wiesz, co mam na myśli. Swego czasu zajmowałam się także przeganianiem nachalnych ciem sprzed malutkich lokali. Uwierz mi, nie chcę do tego wracać.
Często żyję jako najemniczka, to prawda, ale nie przepadam za tym określeniem, bo z reguły kojarzy się z pracami niegodnymi i chwilowymi, a z tym... bywa różnie. Rzeczywiście, biorę RÓŻNE zlecenia, wszystko zależy od tego, jaka oferta akurat wpadnie mi w łapki, ale mam jedną zasadę: krzywdę drugiego ogranicz do minimum. Ale wiesz, czasem po prostu nie można inaczej... Wtedy należy pamiętać o zasadzie "niebezpośrednio". Nigdy niczego nie musisz, naprawdę, zawsze znajdą się inni, którzy mogą to zrobić. To całkiem wygodne i przyjemne, dla każdego jest miejsce na świecie.
Specjalizuję się w stworzeniach i przedmiotach niewielkich, ale o tych większych też wiem co nieco i zawsze chętnie służę pomocą i radą. Poza tym, nie zapominajmy, że wszystko, co duże, składa się z mniejszych części. Jaki świat jest łaskawy dla takich pracowitych myszek, jak ja!
Wiadomo, nie zawsze jest łatwo. Sama wiem to z doświadczenia. Od początku miałam trudno, ale chyba każde malutkie stworzenie tak ma. Ze mną była jednak sytuacja odrobinę wyjątkowa, bo... no zastanów się, kiedy ostatnio widziałeś gadającą mysz? Rzadki widok, prawda? I nie mam na myśli tych, które raptem raz do roku robią sobie żarty z ludzi i zaczynają mówić ich głosem. To inna sprawa... Takim myszkom wystarcza rozumku i odwagi na taki coroczny żarcik, a ja mogę ci ich zaserwować kilkanaście w ciągu dnia. Nie, nie... Nie naśmiewam się, broń Prasmoku! Sama byłam kiedyś takim zwierzątkiem, nie żartuję, ale widzisz, teraz jestem inna. Jak to się stało? A w sumie przez przypadek.

Jako zwykła mysz domowa zamieszkiwałam dom pewnego magika. Oczywiście wtedy to nie miało większego znaczenia, najważniejsze, że miałam dach nad głową, ciepło i dużo jedzenia. Norkę ulokowałam sobie w laboratorium, bo z jakichś przyczyn ciągnęło mnie do ludzi, a człowiek ten najczęściej tam przesiadywał. Chociaż może chodziło o to, że zostawiał tam wiele niedojedzonych kanapek. W kuchni jakoś tak rzadko bywał. Zresztą zawsze pałętał się po niej jakiś wielki pies. Można więc było powiedzieć, że żyłam z magikiem w szczególnej symbiozie - ja mieszkałam w jego domu, a on nie musiał się martwić o spleśniałe jedzenie przy cennej aparaturze. Może zresztą to była moja pierwsza praca? Jako sprzątaczka. Zabierałam to, o czym on zapomniał, a jak było tego dużo, to zapraszałam potem do siebie koleżanki.
Któregoś jednak razu magik siedział w swym laboratorium wyjątkowo długo. Stałam w wyjściu ze swojej norki i wyczekiwałam, aż w końcu sobie pójdzie, ale ten wydawał się zupełnie nie zaprzątać głowy moim głodem. Pochylał się nad jakąś roślinką i wykonywał nad nią dziwne gesty. Obok miał otworzoną starą księgę, poustawiane różne fiolki, kryształki i Prasmok wie co jeszcze. Byłam zła, ale uświadomiłam sobie to, dopiero w momencie, gdy raptem kryształki rozżarzyły się, roślinka wyprostowała, jakby strzelił w nią piorun, a spomiędzy palców człowieka rozeszło się dziwne niebieskawe światło. Wybuch ogarnął całe pomieszczenie, magia dotknęła wszystkiego, co znajdowało się w środku... W tym mnie. Chyba wtedy straciłam przytomność.
Obudził mnie przejmujący lęk i zwierzęce prychanie. Otworzyłam oczy i całe szczęście, bo akurat w momencie, gdy błyszczące szpony zmierzały w moim kierunku. W ostatniej chwili przeturlałam się do środka norki.
Kot. Co tu robił kot? Szybko cofnęłam się jeszcze bardziej, kiedy jego nos pojawił się w wejściu. I wtedy zdałam sobie sprawę, że coś jest nie tak. Nie, nie chodziło tylko o kota, ani o to, że moje zapasy zdążyły spleśnieć (a więc od wybuchu musiało minąć kilka dni). Coś było nie tak z moim ciałem. I myślami. Raptem zdałam sobie sprawę, że mam ich tak dużo, jak nigdy i przytłoczyło mnie to, ale też pozwoliło zrozumieć, że nie jestem już zwyczajną myszką. Przede wszystkim byłam większa - ledwo mieściłam się w norce. Poza tym większość mojego ciała przeszła drobne przemiany, ale takie, przez które funkcjonowałam już zupełnie inaczej, choć z tego zdałam sobie sprawę dopiero później. Zaskakująco szybko zrozumiałam, że nie mam co liczyć na dawne życie. Spakowałam się w starą skarpetę (zabawne, wcześniej nigdy tego nie robiłam), na której do niedawna spałam i opuściłam dom magika.
Kiedy znalazłam sobie kolejne mieszkanie, szybko przekonałam się, że zwykły mysi styl życia to również już przeszłość. Przestraszyłam prawie na śmierć domowników, kiedy znaleźli mnie dziergającą zapałkami sweter, zajadając się świeżym serkiem, a kolejnego dnia ostrzącą sobie nóż o ich ostrzałkę. Nie pomogły tłumaczenia. Przegonili mnie, a ja postanowiłam, że odtąd nie będę żyć w ukryciu. To po prostu nie spełnia roli. Od tamtej pory uczę się nowych rzeczy (głównie podglądając ludzi lub zagadując zmiennokształtnych i chochliki. Ale uczę się też nowej siebie, a to mogę robić wyłącznie samodzielnie) i chwytam wszystkiego, co wpadnie mi w łapki. Zwykle podróżuję za pracą, ale tej na szczęście nie brakuje. Cóż. Mysie życie nigdy nie było łatwe, ale nie oszukujmy się, które jest? Wystarczy po prostu być trochę odważnym, trochę sprytnym, a życie robi się całkiem znośne. Więcej! Można nawet spełniać marzenia. Może jeszcze kiedyś naprawdę będę latającą myszą. Dosłownie. Na razie pozostaje mi latanie po cudzych kieszeniach i ramionach na mojej pięknej Lotcie.
  • Najnowsze posty napisane przez: Spinka
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • Cień
            Szkoda jej było wilkołaka, którego los znów rzucił tylko w sobie znanym kierunku i z tylko sobie znanych powodów. Akurat, gdy zdecydowała się towarzyszyć mu w podróży i pomóc, kiedy całkiem go nawet pol…
    29 Odpowiedzi
    12184 Odsłony
    Ostatni post 4 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: Cień
            Spinka uwierzyła. Wilk, co prawda był wielki, włochaty i zębach jak jej pół pyszczka, ale mówił do rzeczy i zachowywał się w miarę przewidywalnie. Co prawda nikomu nie można ufać po godzinie od poznania…
    29 Odpowiedzi
    12184 Odsłony
    Ostatni post 4 lat temu Wyświetl najnowszy post