Oglądasz profil – Targrim

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Targrim Haldrakk
Rasa:
Nordyjczyk
Płeć:
Nieokreślono
Wiek:
78 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Twarda emanacja, zahartowana w trudnych górskich warunkach, zaskoczy cię swoją pogodną atmosferą, a obecne wokół żelazo o dziwo nie odrzuci i nie wywoła strachu, wręcz przeciwnie; poczujesz się tutaj jak wśród starych znajomych. Aura ta lekko już matowieje z powodu upływu lat i nie wyróżnia jej szczególnie ani gładkość, ani chropawość, wciąż jednak jest zadbana jak sprawdzony oręż, który choć wysłużony, nadal doskonale wypełnia swoje zadanie. Dlatego też wśród żelaza nie uświadczysz plam rdzy czy pęknięć, a smugi cyny jedynie dodają mu charakteru. Krawędzie wzorów utworzonych w emanacji są ostre, a rdzeń giętki, nadający im wytrzymałości odpowiedniej do przetrwania kolejnych lat. Gorzki smak idealnie komponuje się z surowością tutejszej stali. Podobnie jak zapach świeżo naoliwionej broni, unoszący się w suchym i mroźnym, górskim powietrzu o silnie gorzkim smaku. Na koniec ujrzysz, jak wszystko połyskuje tutaj w barwach szafiru, ale nie zwykłego i monotonnego, a lekko niepokornego, z subtelnymi aspektami szmaragdu. Porzucając tę emanację, zorientujesz się, iż nie uświadczyłeś tutaj żadnych dźwięków czego o dziwo wcale ci nie brakowało.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Targrim
Grupy:

Skontaktuj się z Targrim

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
5
Rejestracja:
5 lat temu
Ostatnio aktywny:
-
Liczba postów:
2
(0.00% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Księga Boskich Praw
(Posty: 2 / 100.00% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
Prośby o sprawdzenie KP
(Posty: 1 / 50.00% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile

Brak profili posiadających połączenia.

Atrybuty

Krzepa:silny, wytrwały, odporny
Zwinność:zręczny, szybki
Percepcja:wyostrzony węch, przytępione czucie, pozbawiony zmysł magiczny
Umysł:silna wola
Prezencja:przeciętna

Umiejętności

PolowanieOpanowany
PrzetrwanieBiegły
Jego ojciec przykładał ogromną wagę nie tylko do umiejętności w walce, ale i radzenia sobie w dziczy.
TropienieOpanowany
WspinaczkaOpanowany
Ukształtowanie terenu w jego rodzinnej miejscowości wręcz wymuszało rozwinięcie tej zdolności.
Zielarstwo i medycynaPodstawowy
Znajomość tych dwóch dziedzin w minimalnym stopniu, koniecznym do opatrzenia bardziej pospolitych ran bitewnych.
TorturowaniePodstawowy
Nie jest to rzecz, z której byłby dumny, jednak jako najemnik często był zmuszony do wykonywania podłych zadań.
Władanie toporemMistrz
Tyczy się to zarówno toporów oburęcznych, jak i jednoręcznych.
Rzucanie nożamiPodstawowy
Bronie różnorodneOpanowany
Ze względu na fakt, że służył on w kilku armiach i był poddawany licznym treningom, jest obeznany z szeroką gamą broni. Są to: miecz, halabarda, pika, włócznia, bułat.
TaktykaPodstawowy
Zdarzało mu się przewodzić niewielkim grupom uderzeniowym oraz ochronie karawan.
UnikiOpanowany
Bardzo przydatne w przeżyciu licznych walk.
Kreatywna walkaOpanowany
Fach najemnika kilkukrotnie rzucał go naprzeciw specyficznych przeciwników, takich jak jeźdźcy gryfów, a nawet pomniejszych magów. Chociaż ze starć z tymi ostatnimi wychodził przegrany co najmniej tak często, jak zwycięski.
Znajomość wojskPodstawowy
Ma on całkiem niezłe pojęcie o zakresie możliwości wojsk z: Rododendorii, Fargoth, Ekradonu i Valladonu. Jego wiedza obejmuje w głównej mierze jednostki piechoty, jednak posiada również bardziej ogólne informacje dotyczące innych formacji.
Walka wręczMistrz
Przy takiej posturze Targrim posiada naturalne predyspozycje w tej dziedzinie, ale jego zdolności nie ograniczają się wyłącznie do brutalnej siły.

Cechy Specjalne

GigantZaleta
Znacznie przewyższa swoim wzrostem i posturą zwykłych ludzi.
Odporny na zimnoZaleta
Ciężki klimat panujący w górach Thargorn pozwolił mu przywyknąć do ekstremalnie niskich temperatur.
Szybki metabolizmZaleta
Z jednej strony pozwala w dużej mierze uniknąć zgubnych skutków alkoholu, ale jednocześnie wymusza częste i obfite posiłki.
Lęk przed głęboką wodąWada
Choć w razie konieczności jest w stanie przezwyciężać swój lęk, to sprawia on, że na przykład przebywając na statku, Targrim jest rozproszony i znacznie ciężej byłoby mu walczyć. Nie potrafi logicznie wytłumaczyć tego natrętnego uczucia niepokoju, które go ogarnia w takich sytuacjach. Ono po prostu jest i tyle.

Magia:

Nowicjusz

Przedmioty Magiczne

GromirBaśniowy
Topór o stylisku wykonanym z kostura martwego już maga, który wzmacnia wytrzymałość samego topora. Z rzadka potrafi też przebić się przez proste zaklęcia ochronne.

Charakter

Zarówno aparycja Nordyjczyka, jak i wykonywany przez niego zawód, mogą bardzo łatwo wprowadzić w błąd przy ocenie jego osoby. Tych, którzy go nie znają, często odstraszają nieco prymitywne rysy twarzy. Jednak jeżeli ktoś już decyduje się na nawiązanie z nim znajomości, może zostać mile zaskoczony. Targrim jest osobą o niezwykłej pogodzie ducha; to świetny kompan zarówno w podróży, jak i przy kuflu piwa podczas biesiady w karczmie. Co prawda niektóre okrutne czyny, których dopuścił się w trakcie swojej kariery jako najemnika, dręczą go po dziś dzień, jednak są to rzeczy, które postanowił pozostawić za sobą, równocześnie przysięgając, że już nigdy nie popełni tak straszliwych błędów. Ma on w sobie potrzebę honorowego postępowania, przez co znacznie ostrożniej dobiera zlecenia. Haldrakk preferuje raczej pracę jako ochroniarz karawan czy ważnych person, zdarzyło mu się też kilkukrotnie zaciągnąć jako najemnik do regularnej armii. Nigdy nie zawierał zbyt długich kontraktów z takim wojskiem. Codzienna musztra i rygor zdecydowanie mu nie odpowiadały, mimo to zdołał dzięki tego rodzaju pracy nabyć sporo doświadczenia w zakresie możliwości różnych armii. Ten ostatni element podobał mu się chyba najbardziej, ponieważ walka jest nie tylko jego pracą, ale też pasją. Poświęca wiele czasu na trening, doskonaląc swoje umiejętności, co jednocześnie pomaga mu się skoncentrować. W trakcie walki zawsze zachowuje niewzruszony spokój, kierując się instynktem wspieranym przez lata doświadczeń. Uwielbia poznawać nowych ludzi, a szczególnie jeśli i oni potrafią dobrze walczyć, dzięki czemu może 

z nimi skonfrontować własne umiejętności oraz wymienić się wiedzą. W jego życiu jednymi z ważniejszych rzeczy są przetrwanie i ciągły rozwój.

Wygląd

Targrim nie odróżnia się wyjątkowo od reszty swoich pobratymców. Potężnie zbudowany kolos, mający niemal siedem stóp wzrostu i rozbudowaną muskulaturę. Jego blada, poznaczona bliznami skóra dobrze współgra z długimi włosami, które opadają na potężne ramiona. Jego twarz okala gęsta, choć niezbyt długa, posiwiała przez życie w ciągłym przedbitewnym napięciu broda. Na świat patrzy stalowym spojrzeniem ciemnych oczu, w których zaskakująco często pojawiają się iskierki rozbawienia czy drzemiącej w nim zadziorności. Stwardniała skóra na dłoniach wskazuje na jego obycie z bronią i fakt, że również bez tejże broni potrafi sobie doskonale poradzić.

Co do ubioru, to jest on bardzo różnorodny, Targrimowi nieobce są różnego rodzaju pancerze. Jednak gdy przebywa w cieplejszych krainach, preferuje jak najlżejsze odzienie lub wręcz chodzi z obnażonym torsem, ponieważ temperatury tak różne od mroźnych gór bywają dla niego kłopotliwe. Co prawda po latach podróży zdążył już nieco przywyknąć do upałów, jednak wciąż za nimi nie przepada. Żeby nie pozostawać całkowicie bez ochrony, nosi szeroki pas, w nieznacznym stopniu osłaniający tors. Do tego dwa wytrzymałe stalowe ochraniacze na ręce, pozwalające w połączeniu z siłą Haldrakka na blokowanie niektórych ciosów nie gorzej niż przy użyciu tarczy. Poza skórzanymi nogawicami i nadającymi się do wspinaczki po górach butami, nosi także przytroczone pasy materiału z tradycyjnymi symbolami wojowników. Zwyczaj ten zachował jeszcze po czasach swojego dzieciństwa. W rodzinnej wiosce Targrima właśnie po tym można było rozpoznać wojów strzegących osady.
Nieodłącznym elementem jego wyposażenia jest Gromir. Ten masywny topór o stylisku pokrytym magicznymi runami i obuchu zakończonym ostrym szpikulcem, potrafi wzbudzić respekt. Jako uzupełnienie do broni głównej mężczyzna nosi dwa proste sztylety, ukryte pod pasami materiału opadającymi wzdłuż jego umięśnionych, nawykłych do wspinaczki nóg. Sztylety te, mimo że dla niektórych ludzi mogłyby uchodzić wręcz za krótkie miecze, są bardzo dobrze wyważone.

Historia

Wioska gdzieś wysoko w górach...
Targrim, wracając nad ranem do domu, stara się robić jak najmniej hałasu i oczywiście, jak to w takich sytuacjach bywa, w ogóle mu to nie wychodzi. Nawet w normalnych okolicznościach nie potrafi się skradać, a co dopiero teraz. Cały poobijany, prawdopodobnie z kilkoma złamanymi kośćmi i pozdzieraną skórą na dłoniach, prze przed siebie, w stronę swojego pokoju na końcu korytarza, po drodze klnąc w myślach na deski w podłodze, których skrzypienie wydaje się w tej chwili nader głośne. Gdzieś w połowie drogi Haldrakk nagle zamiera, czując na ramieniu ciężar ogromnego łapska. Spoglądając na stojącą za nim masywną postać, wzdycha ciężko. Naprawdę nie ma teraz ochoty na konfrontację z ojcem.
- Czy masz mi coś do powiedzenia, młodzieńcze? - Starszemu Nordyjczykowi odpowiada milczenie.
Chłopakowi bardzo trudno jest spojrzeć ojcu w oczy. Na obliczu tego wojownika, mającego za sobą już niejedną bitwę, maluje się bezbrzeżny smutek, zawód, ale przede wszystkim troska.
- Czy po to uczę cię wojennego fachu, żebyś się mógł okładać po karczmach z miejscowymi moczymordami?
- Ale ojcze, ja tylko...
- Co tylko? Mam już dość, synu, nie wiem już jak do ciebie dotrzeć. Musisz się nauczyć panowania nad własnym gniewem.
- Przecież próbuję. - Żałosne pojękiwania syna nie robią najmniejszego wrażenia na rodzicielu.
- Czas prób się skończył! Odsyłam cię do mojego dawnego przyjaciela, mistrza Falko. Zajmuje się szkoleniem rekrutów w Rododendorii, może jemu uda się ciebie utemperować.
***
Rododendoria, jakiś czas później...
Stojąc w piachu na arenie treningowej, Haldrakk nie jest w stanie pojąć, jak ten drobny i nawet jak na standardy ludzi niski ciepłolub o posiwiałych skroniach miałby go czegokolwiek nauczyć.
- Zaczynajmy! - Falko, nie dość że nie wydaje się stropiony większą posturą przeciwnika, to jeszcze wbija ostrze ćwiczebne w ziemię przed sobą.
Targrim rusza, nacierając w pełnym pędzie na swojego rywala. Nagle orientuje się że przeciwnik już nie stoi przed nim, ale w niemal taneczny sposób znalazł się za jego plecami. Nordyjczyk upada pod precyzyjnie wymierzonymi w tył nóg ciosami. Czuje, jak pod siłą drugiego uderzenia ostrze ćwiczebne łamie się na jego nodze.
- Lekcja pierwsza! Pokora. Wstawaj, młodzieńcze.
Próbując zaskoczyć nauczyciela, Targrim wyprowadza serię szybkich i niezwykle silnych ciosów, jednak żaden z nich nie trafia. Fakt ten tylko bardziej go rozjusza i napędza do dalszej walki. W pewnym momencie Falko chwyta jego dłoń dzierżącą ostrze i z zaskakującą łatwością wykręca ją w bolesny sposób za plecy. Chwilę później kończy swoje dzieło uderzeniem w splot nerwów, co rozluźnia palce zaciśnięte na broni. Posławszy kopniakiem niepokornego ucznia na ziemię, wojownik przykłada mu stępione ostrze jego własnego miecza pod brodę.
- Trup. - Słowa te są nieco złagodzone przez uśmieszek, objawiający się w niemal niedostrzegalnym lekkim wygięciu wąskich warg.
***
Kilka lat później w dzielnicy biedy...
Oczekiwanie zawsze było najgorsze, ale tym razem niepokój jest silniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. Dookoła całej tej rozpadającej się rudery rozstawieni byli Inkwizytorzy; łącznie z Targrimem w zasadzce brały udział cztery osoby. Falko na przestrzeni lat wymyślał mu coraz dziwniejsze zadania, ale coś takiego? Atak na dzikiego maga? Wprawdzie uczono go teorii takich walk, a nawet brał udział w ich symulacjach z udziałem magów bojowych, ale to jest zupełnie inna sytuacja, z całkiem realnym zagrożeniem. Choć z drugiej strony, ten konkretny mag nie może chyba być jakoś szczególnie potężny, skoro wysłali po niego trzech rekrutów od inkwizytorów z zaledwie podstawowymi medalionami ochronnymi. No i pozwolili Falko na dołączenie do całej eskapady Nordyjczyka, który takowej ochrony w ogóle nie posiadał. Ich cel wychodzi na ulicę i od razu spostrzega nienaturalny spokój na niej, wywołany brakiem przechodniów. Rzucają się na niego, nie tracąc ani chwili. Ich cel wygląda teraz niczym zwierze zapędzone w pułapkę, zastraszone, ale i szalenie niebezpieczne. Wróg zaczyna nucić inkantację, posyłając w stronę Targrima wiązkę czystej energii. Mężczyźnie udaje się uniknąć tego ataku i ziemia tuż za nim eksploduje pod wpływem zaklęcia. Niestety nie wychodzi całkiem bez szwanku, gdyż w tym samym momencie czuje, jak kość w jego ramieniu pęka. Krzywiąc się z bólu, przerzuca topór do drugiej ręki, nie przerywając biegu, poruszając się w sposób nieregularny, aby utrudnić trafienie. W pewnym momencie Haldrakk zderza się z niewidzialną barierą. Zatacza się do tyłu, po czym zaczyna w nią uderzać toporem, wciąż pozostając w ruchu. Tymczasem jego trzej towarzysze wystrzeliwują z kusz, dwa bełty zatrzymują się na barierze, jednak trzeci się przedostaje, gdyż magowi coraz ciężej jest utrzymywać zaporę. Ból spowodowany przez przeszytą nogę powoduje przerwanie inkantacji. Targrim natychmiast wykorzystuje sytuację, dopada do rywala i wytrąca mu dopiero wyjęty sztylet z ręki. Rozkazy były jasne: ten człowiek zabijał, wyrok należy wykonać na miejscu. Nordyjczyk może by się zawahał, ale pamięć mięśniowa, wyćwiczona na ciągłych treningach, jest niezawodna. Odcięta głowa upada w błoto, a zaraz potem w jej ślady idzie ciało poddane dekapitacji. Targrim patrzy przez chwilę tępo na leżącego u jego stup trupa. Odchodzi na bok i zwraca zawartość swojego żołądka. Czuje, że ktoś stoi za jego plecami.
- Pierwszy raz zawsze jest najgorszy. - To głos Falko. Haldrakk obraca się, ocierając twarz. Za jego mentorem stoi mag bojowy o znudzonym obliczu. "Czyli wszystko mieliście pod kontrolą."
- Wiesz, Targrimie, zazwyczaj na odchodne dajemy nowym wojakom własny miecz, ale ty zawsze byłeś dla mnie kimś więcej niż tylko uczniem. Dlatego poproszę swojego znajomego, kowala, aby wykonał dla ciebie coś specjalnego.
W rękach Falko trzyma pozornie zwykły kawałek drewna; tym, co go wyróżnia, są wyryte na nim dziwne symbole.
***
Znacznie później, Ostatni Bastion...
Przez tych kilka tygodni Targrim zdołał szczerze znienawidzić tę pracę. Parał się już różnymi zajęciami. Trenował młodzików w Fargoth, chronił karawany, brał udział w przepychankach lokalnych lordów, podpisał kontrakt z armią Valladonu, a nawet podjął się roli rywala ćwiczebnego dla Gryfinów z Ekradonu. Ale to? Nagi mężczyzna, zawieszony za ramiona na ścianie przed nim, jęczy z bólu, czekając na kolejną sesję tortur. Biedak ponoć spiskował przeciwko mieszkańcom Bastionu. Tylko że w tym wypadku prawda nie miała żadnego znaczenia, ten człowiek i tak powie wszystko co trzeba, byle tylko uniknąć dalszego cierpienia. Prędzej czy później każdy się łamie, każdy ma swoją granicę bólu, po przekroczeniu której zatraca swoje człowieczeństwo, oddając się we władzę pierwotnych instynktów. Wyjmując stalowy pręt z paleniska i podchodząc z nim do ofiary, jedyne co Haldrakk odczuwa, to bezbrzeżny wstręt do samego siebie. Tłumaczenia, że to wszystko dla rodziny, już nie wystarczają. Do tej pory odwiedzał swoją wioskę tak często, jak tylko mógł, jednak teraz musiał się skupić wyłącznie na pracy. Ograniczał się tylko do przesyłania kolejnych środków na leczenie dla ojca, który ostatnimi czasy mocno podupadł na zdrowiu. Targrim przygotowuje się do dalszego zadawania bólu, gdy wtem do sali wchodzi Baltimor, jego znienawidzony przełożony. Wyjątkowo na jego twarzy, zamiast złośliwości, maluje się chłodna powaga. Zamieniają kilka zdań, niesłyszalnych dla więźnia. Twarz Nordyjczyka posępnieje z każdym słowem.
- A więc zginął. - W tym krótkim zwrocie pobrzmiewa rozpacz, ale też zdecydowanie. Z zaciętą miną Targrim wciska rozgrzany pręt w dłoń Baltimora, po czym wychodzi z lochu.
- A ty dokąd? - Woła za nim osłupiały naczelnik więzienia, jednakże nie ma już nikogo, kto mógłby mu udzielić odpowiedzi.
  • Najnowsze posty napisane przez: Targrim
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data