Oglądasz profil – Kirves

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Kirves Ognisty Topór
Rasa:
Smokołak
Płeć:
Mężczyzna
Wiek:
30 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Aura nie szczyci się zbyt wielką siłą. Wokół widnieje wyraźne szmaragdowe światło, nie jest ono równomierne, czasami bywa słabsze, innym razem silniejsze. Niekiedy nawet migocze jak świetliki w nocy. Powłokę pokrywa intensywny żelazny koloryt. Występują na niej kobaltowe esy-floresy oraz kształty przypominający gadzie łuski. Gdzieniegdzie pojawiają się drobniutkie iskierki, ponadto usłyszeć można trzaski płomieni. Czuć także adekwatny smród dymu. Przechodząc do wrażeń dotykowych, można stwierdzić, iż powłoka jest na tyle twarda, że ciężko ją zarysować. Mimo to gnie się i wygina bez problemu. W międzyczasie straszy ostrymi jak brzytwa zakończeniami, przypominającymi kolce, które są dodatkowo nieprzyjemnie chropowate po bokach. W smaku zwykle łagodna, choć także sucha, wywołująca intensywne pragnienie.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Kirves
Grupy:

Skontaktuj się z Kirves

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
5
Rejestracja:
5 lat temu
Ostatnio aktywny:
2 lat temu
Liczba postów:
3
(0.00% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Księga Boskich Praw
(Posty: 3 / 100.00% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
Prośby o sprawdzenie KP
(Posty: 1 / 33.33% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile

Brak profili posiadających połączenia.

Atrybuty

Krzepa:silny, wytrwały, odporny
Zwinność:zręczny, szybki, dokładny
Percepcja:przytępione czucie, nieznaczny zmysł magiczny
Umysł:pojętny, silna wola
Prezencja:nieokrzesany

Umiejętności

Walka toporemMistrz
Na ogół jednoręcznym z tarczą lub bez.
Walka wręczBiegły
ŁucznictwoBiegły
PolowanieBiegły
PrzetrwanieBiegły
Walka mieczemBiegły
Na ogół jednoręcznym z tarczą lub bez.
KrawiectwoOpanowany
Walka włóczniąOpanowany
Walka maczugąOpanowany
Walka nożemOpanowany
Targowanie sięPodstawowy
ZielarstwoPodstawowy
HandelPodstawowy
KulturoznastwoPodstawowy
MedycynaPodstawowy
Głownie pierwsza pomoc i opatrywanie ran.
Drobne naprawyPodstawowy
Drutowanie glinianych naczyń, cerowanie ubrań, czy przymocowanie koła do wozu, nie stanowią wyzwania dla tej postaci

Cechy Specjalne

LatanieDar
Za pomocą skrzydeł w formie smoka i hybrydy.
PrzemianaDar
W smoka i hybrydę.
Szał berserkaDar
Podczas boju wpada w szał, który zwiększa jego siłę i znieczula ból ze wszelkich ran. Niemal całkowicie traci kontrolę nad samym sobą, z trudem powstrzymuje się przed porąbaniem swoich sojuszników.
Mowa smokówZaleta
Wrodzona zdolnośc rasy.

Magia: Intuicyjna

OgniaUczeń
Podczas szału. Nie kontroluje tej magi w pełni. Najczęściej używa jej nieświadomie do podpalenia swojej broni lub ciała magicznym nieparzącym go ogniem.

Przedmioty Magiczne

Mroczny

Charakter

Na co dzień Kirves jest nad wyraz spokojny. Za wszelką cenę unika silnych emocji i pragnień, a zwłaszcza gniewu. Emocje te zachowuje na pole bitwy, gdzie przemienia się w bestię, która targana emocjami i żądzą mordu wpada w szał oraz masakruje oddziały wroga za pomocą broni, szponów, a nawet magi ognia. Każda walka sprawia mu przyjemność, gdyż tylko w boju nie musi tłumić emocji i może pogrążyć się we wściekłości, aby później doznać euforii po pokonaniu ostatniego wroga. Można wręcz powiedzieć, że smokołak uzależnił się od tych momentów uniesienia poprzedzonych szaleńczą walką. Im więcej bitew Kirves stoczy tym łatwiej mu wpaść w szał i tym bardziej jest on rozchwiany emocjonalnie. Po wielu długich bitwach, o krótkim odstępie czasowym między sobą jego emocje mogą stać się niestabilne na tyle, że wojownik musi udać się do samotni gdzie poprzez przypadkowe użycie magi, czy poprzez niechcący wywołany szał nie może skrzywdzić nikogo poza sobą. Dopiero tam odzyskuje spokój i dopiero po dłuższym odwyku może spokojnie wyjść między ludzi, by znów walczyć. Mimo tych zagrożeń płynących z jego udziału w walkach nie może on zrezygnować z brania w nich udziału, gdyż ekscytacja z nich płynąca jest dla niego niczym narkotyk. Możliwe jest to, że pewnego dnia całkowicie pogrąży się w żądzy krwi, maszerując od wioski do wioski i masakrując każdego, kto stawi mu jakikolwiek opór, dopóki ktoś od niego potężniejszy go nie zatrzyma. Równie możliwe jest to, że uda mu się skończyć z uzależnieniem i osiągnąć spokój jako wędrowny majster, lub osiąść jako krawiec wśród ludzi, a może odnajdzie spokój z dala od nich, żyjąc z tego, co upoluje, lub znajdzie? Oczywiście ta wewnętrzna rozterka pozostaje niewidoczna dla obserwującego. Osoby trzecie widzą tylko muskularnego człowieka, który zawsze zachowuje spokój. Takie osoby zwykle są w szoku, kiedy przychodzi im zobaczyć drugą, mniej stoicką twarz najemnika, która zwykle pokryta jest krwią jego wrogów.

Wygląd

W postaci człowieka jest on muskularnym mężczyzną, który mierzy lekko ponad sześć stóp. Nosi on proste ubrania. Lniane spodnie i koszulę, które już dawno straciły swoją typową dla tego materiału biel na skutek brudu i wykonanych przez jego właściciela łat i szwów. Spod rozpiętej koszuli widać paskudną bliznę, szpecącą jego pierś. Jego twarz pokrywa niedbały zarost wynikający raczej z tego, że jej właściciel nie przykłada uwagi do wyglądu i z warunków jego najemniczo-samotniczego życia niż z rzeczywistego zamiaru posiadania brody (może kiedyś jak będzie miał pod ręką brzytwę, to zgoli tą nieestetyczną i długą na pół palca szczecinę). Podobnie sprawy mają się z jego włosami, które gęstymi brązowymi strąkami pokrywają jego czoło. Kiedy tylko włosy zaczynają mu w jakikolwiek przeszkadzać Kirves obcina je nożem, który następnie chowa do grubej skórzanej pochwy przypiętej przy pasie. Po drugiej stronie pasa smokołak nosi przypięty topór – tanią i prostą broń, która pozwala na efektywne wykorzystanie nieprzeciętnej siły jej właściciela. Skromny dobytek i niewielki zapas pożywienia Kirves nosi w niewielkiej skórzanej sakwie na plecach. 

W formie hybrydy Kierves staje się niemal o stopę wyższy, jego skórę pokrywa ciemnobłękitna łuska, która zastępuje mu zbroję, przybywa mu również siły, a z pleców wyrastają mu skórzaste skrzydła, które pozwalają mu latać na krótkie dystanse. Takie loty wymagają od niego wielkiego nakładu siły i są bardzo męczące. Formę tę Kierves przybiera zazwyczaj przed walką, albowiem pozwala mu ona naraz korzystać z ludzkiej broni i przewag ciała smoka – łusek, kłów i pazurów. W tej formie rozchwianej między światem ludzkim, a smoczym jest też wojownikowi najłatwiej wpaść w szał. Uszkodzenia skrzydeł w tej formie po przybraniu formy ludzkiej powoli się leczą.

Jako pełny miniaturowy smok Kierves w kłębie mierzy ponad pięć stóp, czyli mniej więcej tyle, co zwykły koń. Oznacza to, że gdyby ktoś chciał z nim porozmawiać, to jego pysk znajdowałaby się dokładnie na wysokości twarzy rozmówcy. Taka osoba mogłaby spojrzeć w jego niebiesko zabarwione gadzie oczy, odpowiadające kolorem jego łuskom, które szczelną zbroją pokrywają całe jego ciało od ogona długiego na kilka stóp i zdolnego powalić kilku przeciwników naraz, przez jego łapy zakończone szponami pozwalającymi na przenoszenie ciężkich obiektów i skrzydła umożliwiające dalekie loty, aż po jego paszczę, w której bielą się kły gotowe do miażdżenia kości i rozrywania mięsa. W tej postaci smokołak potrzebuje o wiele więcej jedzenia, by normalnie funkcjonować, co utrudnia mu pozostawanie w niej na dłuższy czas. W tej formie Kierves przebywa rzadko, głównie podczas wędrówek, w samotni, lub gdy sytuacja go do tego zmusza.

Historia

Kirves nigdy nie poznał swoich prawdziwych rodziców. Został wychowany przez rodzinę ludzkich druciarzy - wędrownych rzemieślników zajmujących się głównie drobnymi naprawami. Oczywiście młody smokołak o tym nie wiedział, uważał ich za swoją prawdziwą rodzinę. Był on bardzo radosnym dzieckiem, które było w stanie znaleźć sobie przyjaciół niezależnie, gdzie jego rodzice się udali. Podróżując po wioskach, uczył się od rodziców podstaw fachu: jak zszywać ubrania, drutować dzbany, jak tworzyć i sprzedawać małe rękodzieła oraz wiele podobnych umiejętności. Od nich też nauczył się, jak się poluje, jakie zioła mogą zaszkodzić, a jakie pomóc oraz innych zdolności użytecznych każdemu, kto żyje na drodze. Chłopiec był szczególnie uzdolniony z igłą i nitką. Szybko zaczął wyręczać rodziców w tej kwestii, samodzielnie cerując ubrania, a w wolnym czasie szyjąc nowe komplety odzież. 
Taki styl życia jednak niesie ze sobą wiele zagrożeń i mimo całej ostrożności, jaką przybrani rodzice Kirvesa zachowywali na co dzień, pewnego dnia, gdy rodzina jechała wozem w stronę Ekradonu poprzez okolice Nowej Aeri, ich wóz został napadnięty. Była to zorganizowana grupa rozbójników polująca na pojedyncze nieuzbrojone wozy, wyjeżdżające z miasta po sprzedaniu wszelakich dóbr. Jednak nawet wózek szmaciarza stanowiłby dla nich łakomy kąsek. Już same muły ciągnące pojazd sprawiały, że napad stawał się opłacalny.
Bandyci najpierw zabili przybranego ojca chłopca. Szybka i ostra strzała przebiła jego lewą pierś, zabijając go na miejscu. Kirves i jego matka, którzy widzieli śmierć mężczyzny, skryli się w wozie. Przerażony chłopiec wtedy po raz pierwszy odkrył swój talent do magi intuicji, w strachu przed nadciągającymi oprychami, nieświadomie podpalił wóz. W ogniu zginęła matka chłopca, przypadkowo zabita przez swojego przybranego syna. Natomiast samo dziecko odkryło swoje prawdziwe dziedzictwo i przemieniło się w smoka, w panice uciekając na skrzydłach byle dalej od pożaru, w którym ginęło cale jego dotychczasowe życie.
Leciał długo, pchany panicznym strachem. Zatrzymał się dopiero, gdy jego lęk się wyczerpał. Wtedy to poczuł, jak bardzo jest zmęczony. Pod sobą zobaczył niewielką dolinę. Po tym, jak wylądował na niewielkiej polanie, zabrakło mu sił, żeby cokolwiek więcej zrobić. Zemdlał pod zachodzącym już słońcem.
Obudził go palący głód, pragnienie i chłód porannej ziemi. Chłopiec wstał i rozejrzał się. Łagodne stoki gór otaczających dolinkę były porośnięte bujnymi bukami. Dopiero po dłuższej chwili, do umysłu chłopca napłynęły wspomnienia z poprzedniego dnia. Śmierć jego ojca i matki. Matki, którą własnoręcznie zabił. Czy on jeszcze w ogóle kontrolował to ciało? Tyle rzeczy wydarzyło się bez jego woli. Czy w ogóle to ciało należało jeszcze do niego?. Bestia, w którą się wcześniej przemienił, przerażała go. Na domiar złego nie wiedział, gdzie się znajdował.
„Muszę być gdzieś w Górach Dasso.” Pomyślał. „Raczej gdzieś nisko. Wyżej nie rosną takie drzewa, mimo to od najbliższego domu człowieka dzielą mnie najpewniej całe dni drogi. Muszę znaleźć jakieś jedzenie i wodę” Żal i przerażenie po stracie rodziców nadal pozostawało w umyśle chłopca, ale potrzeba zdobycia jedzenia i picia była dla niego chwilowo ważniejsza.
Była to wczesna wiosna. Ostanie plamy śniegu kontrastowały swą przybrudzoną już bielą z jasnozieloną wiosenną trawą. Na prosto zdobyte jedzenie w postaci jagód czy orzechów nie było co liczyć, natomiast jeżeli chodziło o wodę Kirves usłyszał szum rzeki płynącej dnem doliny i to właśnie w tamtą stronę się udał. Po drodze jeden szczegół przykuł jego uwagę. Był to dym, a dym na ogół wskazuje na obecność jakiejkolwiek cywilizacji. Dziecko niezwłocznie zwróciło się w tamtą stronę, chcąc wybadać sprawę. Może wcale nie był tak daleko od ludzkich osad, jak mu się wydawało. Kiedy tam doszedł, okazało się, że była to pojedyncza chata, zbudowana z topornych bali drewna i uszczelniona mchem. Z niewielkiego dymnika unosił się dym świadczący o tym, że w domu ktoś jest i gotuje ciepłą strawę. Na myśl o tym chłopcu zaburczało w brzuchu. Przed zapukaniem do drzwi powstrzymywała go jedna myśl. Kto może żyć samotnie na takim odludziu? Nieraz słyszał bajki o wiedźmach żyjących samotnie w lasach i zjadających nieostrożne dzieci. Przemógł jednak strach i zapukał do drzwi.

- Co do...- Usłyszał, wkrótce głos zaskoczonego mężczyzny.
„Przynajmniej to nie Baba Jaga” Pomyślał chłopiec. Chwilę później przed młodym smokołakiem stanął starszy mężczyzna z mieczem w ręce. W pierwszej chwili chłopiec odruchowo się odsunął, jednak mężczyzna nie wykonał żadnego wrogiego gestu. Dzięki temu Kirves mógł się mu dokładniej przyjrzeć. Był to prawdopodobnie człowiek. Jego głowę pokrywał wieniec siwych włosów. Miecz ściskał w lewej ręce, a prawej mu brakowało. Była ona odcięta tuż powyżej łokcia. Na jego pomarszczonej twarzy malowało się zdziwienie.
Kirves spotkał Senema. Był on weteranem licznych walk, starym najemnikiem co niejedno w życiu widział. Po tym, jak stracił rękę, postanowił osiedlić się jako pustelnik z dala od ludzi. Poczęstował chłopca skromnym zapasem jedzenia i zaoferował mu, że odprowadzi go do najbliższej wsi. Chłopiec odmówił, nie miał czego tam szukać, jego rodzice byli martwi. Na życzenie staruszka opowiedział mu swoją historię. Dzięki temu zdołał uporządkować wydarzenia, a żal po śmierci rodziców zastąpił gniew i żądza zemsty na wszystkich bandytach tego świata. Podczas opowiadania historii łzy zastąpiły zaciśnięte pięści. Starzec słuchał uważnie, z rzadka tylko komentując lub pytając o szczegóły. Kiedy chłopiec doszedł do fragmentu opowieści, kiedy to zmienił się w smoka, starzec mu przerwał. Widział on paru smokołaków w ciągu swego życia jako najemnik. Podzielił się on swoją wiedzą ze zdezorientowanym gościem. Na chłopcu wywarło to wielki wrażenie. Czy jego rodzice na pewno byli jego rodzicami? W każdym wypadku teraz miał pewność, że jest sobą i tylko sobą, a moc, której doświadczył podczas lotu, należała do niego. Myśl ta była dla niego zaskakująco pocieszająca.
Senem w zamian za historię dziecka opowiedział chłopcu, kim był, zanim się osiedlił w górach. Kirves usłyszawszy o tym, złożył starcowi propozycję. W zamian za pomoc w prowadzeniu domu i zdobywaniu jedzenia. (Wszak ciężko jest staremu kalece przetrwać samotnie w górach. ) Semen miał uczyć chłopca, jak walczyć. Starzec zmęczony trudami samotniczego życia przystał na tę propozycję. Zrobiło mu się też żal samotnego chłopca, który nie miał nikogo na świecie.
W ten to sposób Kirves dowiedział się, jak używa się topora, miecza, tarczy oraz innych broni. Jak walczy się wręcz, oraz w jaki sposób za pomocą łuku wyrządzić jak najwięcej krzywdy wrogowi. Senem, który wiedział, jak przeraźliwym przeciwnikiem może być wyćwiczony smokołak, zachęcił chłopca również do tego, by w samotności odkrywał dary swojej rasy.

Po kilku latach Semen zmarł ze starości. Kirves już wtedy wyćwiczony młodzieniec opuścił wtedy chatkę i wyruszył do Nowej Aerii gdzie najemnicy zawsze byli w cenie, a walczyli oni głównie z bandytami, którzy zagrażali handlowemu powodzeniu miasta. Właśnie z takimi wrogami Kirves chciał walczyć ponad wszystko. Czyż w końcu nie przez takich opryszków zginęli jego rodzice? Jednak z każdą kolejną walką zemsta stawała się coraz bardziej pusta. Jego rodzice byli tak samo martwi niezależnie ilu rozbójników zabił, ale walka pozwalała mu chwilowo zapomnieć zarówno o starcie rodziców, jak i o śmierci Semena, który zdążył się stać dla Kirvesa drugim ojcem. W pewnym momencie odkrył, że walka sprawia mu przyjemność. Podczas potyczek zawsze przesuwał się do centrum akcji, masakrując oddziały wrogów. Pozostali najemnicy, z którymi wcześniej utrzymywał raczej przyjazne stosunki, widząc, jak zachowuje się ich towarzysz w walce, zaczęli się od niego odsuwać.
Po niemal roku takiej pracy. Oddział smokołaka stanął do boju przeciwko szczególnie dużej i zaciekłej grupie bandytów. Po dłuższej walce z najemników zastały tylko niedobitki w tym Kirves. Osaczony przez wrogów siał śmierć w formie hybrydy. Podczas tej walki po raz pierwszy wpadł on w szał. Całkowicie się zatracił w emocjach związanych z walką. Miecz, który otrzymał jeszcze w górach od Senema, pokrył się krwistymi płomieniami, mimo iż jego rękojeść pozostała chłodna, lecz nawet gdyby jarzyła się na biało, niczym żelazo kute przez krasnoludów w ich podziemnych kuźniach, to i tak najemnik nic by nie poczuł, tak ogarnięty był szałem. Ciosy jego mieczem przepalał się przez każdą, nawet najtwardszą zbroję, jaką posiadali przeciwnicy. Wrogowie trafieni tym mieczem nie krwawili, każda rana była od razu przypalona w taki sposób, że zwęglone tkanki tamowały upływ krwi. Powietrze pachniało palonym mięsem.
Wtem jeden ze zbójców zamachnął się mieczem na Kirvesa. Ten zablokował cios mieczem, lecz o dziwo blok nie doszedł do skutku. Miecz rozbójnika musiał być w jakiś sposób zaklęty, a może gorąc magicznych płomieni tak rozgrzał stal, że ten rozhartował się i stracił twardość nadaną mu przez skrzętnych kowali poprzez zanurzanie jej w zimnej wodzie tuż po rozgrzaniu jej do czerwoności. W każdym wypadku cios ten przeciął miecz berserka na dwie połowy i ugodził w pierś najemnika, zostawiając po sobie długą ranę biegnącą na ukos przez jego pierś, od lewego obojczyka, aż za mostek. Kirves w amoku nie przykładał do tego jednak większej wagi. Teraz, zamiast rąbać i siec mieczem, szarpał i rwał pazurami. Chwycił nieszczęśnika za głowę i roztrzaskał ją o swoje kolano. Galaretowaty tłuszcz mózgu przylepił się do jego rąk i kolana, już wcześniej pokrytych krwią.
Walczył jeszcze przez dłuższy czas. Kiedy nikt go już nie atakował, rozejrzał się w poszukiwaniu wrogów, ale nie zobaczył nikogo, z kim mógłby walczyć. Wszyscy pouciekali. Na niego patrzyło tylko kilku przestraszonych towarzyszy broni, którzy przetrwali walkę, a teraz lękali się o własne życie w obliczu zakrwawionej bestii. W tym momencie Kirvsa ogarnęła euforia. Zwyciężył. Spojrzał w dół na swoją ranę. Nie wyglądała groźnie. Ostrze ledwo przecięło łuski.
Po tej walce i powrocie do miast Kirves zdezerterował. Nie był w stanie funkcjonować w ramach społeczeństwa. Drażniły go drobne rzeczy. Deszcz co za długo padał. Lekko przypalone mięso. Lekko podrażniony tymi niedogodnościami czuł bestię, którą teraz wiązały bardzo słabe łańcuchy. Wiedział też, ile radości sprawiłoby mu wypuszczenie jej na zewnątrz, by spijała ludzką posokę ze szczątków jego wrogów. Bał się jej. Co, jeżeli niewinni ludzie by zginęli? Jak jego matka.
Pewnego dnia odebrawszy wypłatę, przemienił się w smoka i uciekł w góry, gdzie odnalazł chatkę, w której niegdyś mieszkał z Semenem, dopóki ten żył. Po kilku miesiącach życia z dala od ludzi odzyskał spokój. Gdy uznał, że może bezpiecznie skonfrontować się z ludźmi, wyruszył w drogę w poszukiwaniu bitwy.
Tak więc Kirves pogrążył się w cyklu masakr i odpoczynku od nich. Wypuszczania bestii i krępowania jej. Z czasem nauczył się kontrolować emocje na tyle, że nie po każdej bitwie musiał koić nerwy w lesie przez kilka miesięcy, niekiedy wystarczała mu kilkugodzinna medytacja. W pewnym momencie uznał, że do tego, jak walczy w szale, bardziej pasuje topór niż miecz i to takiej broni zaczął używać. Wkrótce zyskał sobie sławę jako Kirves Ognisty Topór.
Tak więc Kirves rozpoczął swoją wędrówkę po Alarani w poszukiwaniu krwi.
  • Najnowsze posty napisane przez: Kirves
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data