Oglądasz profil – Kiki

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Kiki de Ville
Rasa:
Wampir
Płeć:
Kobieta
Wiek:
130 lat
Wygląda na:
17 lat
Profesje:
Majątek:
Zasobny
Sława:
Nieznany

Aura

Co ty tutaj robisz? Jak śmiałeś tu wtargnąć aura to teren prywatny. Co?! Jak to tylko popatrzysz, zabieraj się stąd ale już! Jeśli jednak zostałeś pewnie już to czujesz i widzisz aż za dobrze - wszechogarniający, buzujący i błyskający psotnie topaz. To on jest tu panem i władcą. To on sprowadził tutaj cynę, ale nie, nie byle jaką cynę turysty czy obieżyświata. To jest najprawdziwszy metal prawdziwego łazęgi. Dokładnie takiego jak biedny kot dachowiec włóczący się po zaułkach, bo stracił swój kochany dom. O dziwo mimo początkowego buntu i prychania, teraz ten metaforyczny aurowy kot przygląda ci się z zaciekawieniem. Widać, że może i ceni sobie swoją niezależność, ale jest to smutny i szczególnie nudny żywot, więc twoja obecność nawet mu się podoba, chociaż pewnie się do tego nie przyzna. Pewnie czujesz tu też zapach krwi, ciężko go przeoczyć. Jak przystało na istotę chaosu chociaż jesteś sam na sam z aurą, rozlega się tu wiele głosów o najróżniejszym natężeniu, jak w mieście w godzinach szczytu. Kompletuje je delikatne buczenie i echo, powielające poprzednie dźwięki. Co, ciekaw jesteś jaka jest w dotyku? Nie, nie dot…! Dotknąłeś… I co z tego, że niezbyt ostra, ręka boli gdy dostałeś tą całkiem twardą łapą, prawda…? Dowiedziałeś się jeszcze czegoś nim palnęła cię swoimi pazurkami. No gratuluję, że gładka, i że giętka oraz, że wiła się jak piskorz nim ją wreszcie pomacałeś. Zadowolony? To dobrze, cieszę się twoim szczęściem. Czego znowu chcesz? Pikantna? A i owszem, powiedziałabym, że aż do bólu. Ach, pali? Przylepiła się? Powiem ci nawet, że mocno do ciebie przywarła i nie tak szybko się teraz uwolnisz. Mówiłam, ostrzegałam nie dotykaj, a teraz radź sobie sam. Pa!

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Kiki
Grupy:

Skontaktuj się z Kiki

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
6
Rejestracja:
6 lat temu
Ostatnio aktywny:
4 lat temu
Liczba postów:
8
(0.01% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Mauria
(Posty: 8 / 100.00% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Kamienica Elleanore] Jedna decyzja, trzy konsekwencje.
(Posty: 8 / 100.00% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile

Brak profili posiadających połączenia.

Atrybuty

Krzepa:wytrwały, odporny
Zwinność:niezwykle zręczny, bardzo szybki, perfekcyjny
Percepcja:wyostrzony wzrok, czuły słuch, czuły węch, b. wyostrzone czucie, wyostrzony zmysł magiczny
Umysł:pojętny, słaba wola
Prezencja:piękny, barbarzyński, przekonywujący

Umiejętności

Wyrywanie sięMistrz
To, że Kiki nie lubi jak się ją dotyka, zostało już wspomniane, podobnie jak fakt, że jest w stanie zrobić wiele, by tego uniknąć. To jednak, czego nie znosi najbardziej to unieruchomienie wbrew swojej woli - czy to w czyimś uścisku, czy skrępowana w inny sposób. Gdy próby zwykłego wyślizgnięcia się zawiodą, wampirzyca nie żałuje zębów ani pazurów, by to udowodnić, wyrywając się za wszelką cenę, nawet jeśli musiałaby sobie złamać rękę, by wyszarpnąć się z więzów. Bo to one będą najlepszym sposobem na unieruchomienie dziewczyny, gdyż jeszcze nie znalazła się tak wytrwała żywa istota, by utrzymać dziewczynę.
PsocenieMistrz
Naturalny talent i dar (przekleństwo?), którego nie musiała się uczyć, a jedynie udoskonalać przez całe swoje życie, wymyślając coraz to nowe sposoby na uprzykrzenie czyjegoś istnienia, a jej kreatywność i zaciętość w tej dziedzinie jest porażająca.
Walka wręczMistrz
Czyli drapanie, kopanie, gryzienie, ogólnie pojęta szamotanina, w której dziewczyna jest mistrzem. Kotłuje się niczym najprawdziwszy żywioł, a atakowany ma wrażenie, że rzuciło się na niego stado wściekłych kotów, a nie drobna wampirzyca.
UnikiBiegły
Niemal do mistrzostwa doprowadziła funkcjonowanie w świecie bez konieczności fizycznego zetknięcia z innymi istotami, więc unik przed ciosem lub pociskiem jest dla niej niemal naturalny. Znika, gnie się jak trzcina, czy wręcz przelewa przez dłonie, utrudniając trafienie jej, czy pochwycenie.
Skradanie sięBiegły
Ma naturalne predyspozycje do niemal bezszelestnego podkradania się do nieświadomej zdobyczy, od tak prozaicznych jak wzrost i drobna figura, po magiczne talenty pozwalające jej na nagłe pojawianie się za ofiarą. Niesiona na fali własnych zachcianek nie zawsze jest w stanie skupić się na tyle, bądź dbać o swoje niezauważenie, by się skradać, jeśli jednak jej zależy, potrafi zaskoczyć nawet najczujniejszych.
KrawiectwoBiegły
Kolejny sposób na usadzenie Kiki de Ville w jednym miejscu i pozbycie się potworki na parę godzin. Zarzucona stertami materiałów trzaska nożycami w zastraszającym tempie (co swoją drogą wygląda z oddali dość niebezpiecznie), z niebywałą jak na to dziecko chaosu precyzją manipulując igłą i nitką. Wszystkie swoje stroje uszyła sama, a nawet jeśli zdarzy jej się coś kupić (lub ukraść) to pewnie przerobi to nie do poznania, robiąc ze spodni bluzkę czy na odwrót, bo po prostu spodobał jej się materiał.
WspinaczkaBiegły
Dzięki uporowi maniaka, drobnym ciele i szybkich ruchach nie raz wygląda jak opętana, pełznąc po niemal pionowej ścianie, ale ona po prostu zawsze znajdzie coś, na co można się wspiąć, jak również najdrobniejsze nawet wsparcia dla rąk i dłoni. Kocie nawyki w uciekaniu na wysokość przed zagrożeniem, oraz wspinanie się na wysokich ludzi, by sięgnąć im zębami do szyi lub sztyletem do twarzy, też miały swój udział w rozwijaniu tej umiejętności.
Walka sztyletamiBiegły
Ze względu na zupełny brak szkolenia w tym zakresie, sposób walki dziewczyny można by krótko streścić do tego, że szamocze się jak zwykle, tylko w dłoniach ma ostrza, zadając dwa razy takie obrażenia, jak zazwyczaj. Można ją niezgrabnie porównać do jeża, którego jakkolwiek się nie złapie, tak się człowiek pokłuje, tylko w jej wypadku nie będą to drobne rany dłoni, a wbite w losowe części ciała noże i sztylety.
Siewca chaosuBiegły
Fajnie byłoby napisać, że to niechcący, ale nie zawsze tak jest. Faktem jednak pozostaje, że gdziekolwiek nie pojawi się Kiki de Ville, świat staje na głowie, czy tego chce, czy nie. Sama jej obecność wywołuje już niewielkie zamieszanie, bo wampirka rzadko wpada na ploteczki przy herbacie. Dodając do tego nienawiść do nudy, przerażającą kreatywność, magię chaosu poza kontrolą oraz zamieszanie, jakie powstaje przy nieumiejętnych próbach opanowania dziewczyny, powstaje idealny przepis na katastrofę.
RysunekBiegły
Spod jej ręki wychodzą zarówno szkicowane węglem portrety, jak również malowane farbami (za pomocą rąk oczywiście), pełne barw krajobrazy. Nie są to jednak rysunki i obrazy klasyczne, jakie zazwyczaj się widuje, lecz odzwierciedlające to, w jaki sposób Kiki patrzy na świat. Chaotycznie. Mimo to jednak jej sztuka znajduje obiektywne uznanie, a dziewczynie takie wylanie emocji często pomaga w radzeniu sobie z nimi na co dzień.
Centrum uwagiBiegły
Właściwie to nie przepada za byciem w centrum wydarzeń, ale niestety zazwyczaj jest, bo albo całe zamieszanie spowodowała, albo pojawiła się w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim czasie. Ponadto ogólnie sieje wokół siebie taki zamęt (zupełnie niechcący), że nawet jeśli każdy zajmuje się własnymi sprawami, to ostatecznie nie jest w stanie zignorować szurniętej wampirzycy.
SpostrzegawczośćBiegły
Kiki rejestruje zdecydowanie więcej, niż jej mózg jest w stanie przetworzyć, więc chociaż nie zawsze umiejętnie łączy fakty, to widzi niemal wszystko, dostrzegając drobne zmiany i różnice w przyrodzie, przedmiotach i ludziach. Odpowiednia interpretacja dostrzeżonych detali to już osobna bajka.
RękodziełoBiegły
To sposób na jeden z niewielu momentów, kiedy dziewczyna potrafi siedzieć godzinami bez ruchu (nie licząc chaotycznego mamrotania pod nosem, wykrzykiwanych przekleństw, telepania nogą i innych objawów braku tolerancji dla bezruchu). Szczupłe dłonie tworzą cudowne przedmioty ze wszystkiego. Najczęściej rzeźbi w drewnie i plecie ozdoby z piór, sznurków, tasiemek, gałązek, liści, fragmentów materiału i praktycznie wszystkiego, co wpadnie jej w ręce.
NegocjacjeOpanowany
Czasem zdarzy się, że Kiki zacznie zależeć na czymś, czego nie może po prostu ukraść, wyszarpnąć, wygryźć czy sterroryzować krzykiem. Wówczas chaotyczna dziewczyna zamienia się w całkiem niezłego negocjatora, który równie sprawnie potrafi się wymiksować z nieciekawej sytuacji, co osiągnąć położony pozornie poza zasięgiem dziewczyny cel, chociaż nie zawsze dzięki użyciu żelaznej logiki.
Czytanie aurOpanowany
Doskonale odbiera każdy niuans emanacji, widzi wszystkie kolory, czuje wszystkie zapachy i rozpoznaje każdy zapach. Jednak z jakiegoś powodu (ciekawe, co to może być) wszystko miesza jej się w głowie i nie każdą aurę potrafi odpowiednio odczytać, łącząc ze sobą poszczególne jej cechy.
Osiąganie celówOpanowany
Kiki zdecydowanie nie jest mistrzem planowania i taktycznych zagrywek, ale jak się na coś uprze, to nie ma zmiłuj. Z uporem maniaka będzie pięła się do wyznaczonego celu tylko dlatego, że tak sobie postanowiła i nawet jeśli w międzyczasie da się rozproszyć (to jest nie do uniknięcia), jakimś cudem zawsze jej się udaje osiągnąć to, co chciała. Chociażby po dosłownych trupach.
JęzykoznawstwoOpanowany
m.in. mowa wspólna, mowa nieumarłych, mowa elfów. Całkiem szybko podłapuje nowe języki i chociaż płynnością w mowie można określić jedynie dwa pierwsze dialekty, to dogada się też jakoś i z elfami w ich języku, a nawet poszczebioce coś w języku naturian. Warto dodać do tego kilka szemrzących i parę śpiewnych języków spoza Alaranii, które dziewczyna podłapała od podróżnych i całkiem sobie upodobała, nie raz wplatając losowe obce słowa w swoje wypowiedzi.
Zastawianie pułapekOpanowany
Dla psot oczywiście. Głównie natury rękodzielniczej, rzadziej mechaniczne, a jak już naprawdę chce nabroić to, pokusi się o magiczne usterki, ale zazwyczaj pozostaje przy prostych, ale kaskadowych konstrukcjach, które sama może zmontować.
Wiedza podstawowaOpanowany
Matematyka, geografia, historia, podstawy prawa, czyli to bez czego nie wypuszcza się dzieci z domu, niezależnie od rasy. I chociaż Kiki zdecydowanie nie sprawiała wrażenia, jakby słuchała czegokolwiek na lekcjach z guwernantką, pokazuje, że posiada odpowiednią bazę i umie ją wykorzystać.
ZłodziejstwoOpanowany
Nieczęsto kradnie z konieczności, zazwyczaj dla zwykłej rozrywki lub solidnego powodu "a dlaczego by nie?". Poza tym zamieszanie, jakie tworzy się przy ściganiu złodziejaszka, bardzo jej odpowiada, więc chętnie umyka ulicami ze śmiechem, nawet jeśli ostatecznie miałaby porzucić swoją zdobycz. Bo przecież nie o rzecz kradzioną chodzi, a o samą kradzież.
PrzetrwaniePodstawowy
Radzi sobie całkiem nieźle, chociaż samo słowo ‘przetrwanie’ jest doskonale w tym kontekście użyte. Kiki bowiem wpada we wszelkiego rodzaju kłopoty i niechcący utrudnia sobie życie na każdy możliwy sposób, potrafiąc zamienić prostą dla kogoś codzienność w walkę o przeżycie następnej nocy. Zawsze jednak wychodzi z tego cało (mniej więcej) i to jej w zupełności wystarcza.
EtykietaPodstawowy
W teorii doskonale z nią zaznajomiona, jednak nie ma szans na bycie świadkiem zastosowania tej rozległej wiedzy w praktyce. Bo po co?
JeździectwoPodstawowy
Przymuszona pojedzie wierzchem bez zwyczajowych protestów, jednak spuszczona z oka może umknąć, pozostawiając po sobie tylko puste siodło, lub najzwyczajniej w świecie spróbować pokąsać swojego wierzchowca. Poza tym konie wyczuwają w niej swoistego drapieżcę i nie przepadają za dziewczyną, z wzajemnością.
Handel (machniom?)Podstawowy
Kiki zna znaczenie pieniądza, ale uważa to za niezwykle nudne. Gdy coś chce, to zazwyczaj to kradnie lub usiłuje wymienić się za coś we własnym posiadaniu, zazwyczaj samodzielnie wykonaną odzież, obrazy lub rękodzieło. Monety traktuje jako ostateczność i znacznie chętniej gromadzi zwykłe fanty.
TropieniePodstawowy
Nie licząc podążania za wonią krwi, tropienie nie jest jej najmocniejszą stroną. Węch ma dobry, ale szybko daje się rozproszyć, w związku z czym długotrwałe śledzenie jednej istoty często jest nie tyle, co poza jej zasięgiem, co po prostu niewarte wysiłku (zdaniem wampirzycy).

Cechy Specjalne

...i zaletyDar
Piękna, zgrabna i powabna od urodzenia, chociażby. Z siłą jej się nie udało, ale naturalna wytrzymałość i momentalna regeneracja sprawiają, że zabicie czy zranienie dziewczyny jest skrajnie utrudnione. Dodatkową zaletą stała się też zmiana swojej postaci, którą Kiki opanowała już we wczesnych latach dzieciństwa, a mianowicie przemiana w kota. Kotkę, ściślej rzecz biorąc, czarną jak noc, o znajomych zielonych ślepiach i takim samym jak wampirzyca temperamencie. Co ciekawe, a nieczęsto się chyba zdarza, Kiki w swojej kociej postaci potrafi wciąż władać magią, chociaż w nieco ograniczonym zakresie, jak również "mówić". Taka ciekawostka. Do tych kilku zalet doliczyć można również zdolność hipnozy. Wampirzyca samym bezpośrednim spojrzeniem potrafi nakłonić kogoś do słuchania jej poleceń, chociaż ze względu na jej słabą wolę, co silniejsze psychicznie jednostki mogą nie poddać się jej mocy.
Strachy na LachyWada
Po pierwsze Kiki bardzo nie lubi, jak się ją dotyka. W zależności od sytuacji, jej humoru i osoby pacającej, jej reakcje wahają się od subtelnego "won z łapami palancie!", przez gwałtowne wyrwanie się z niekomfortowej sytuacji, po wrzaski, szamotaninę, drapanie i gryzienie. Nie ma litości. Zdarza się jej tolerować obcy dotyk, ale musi mieć w tym jakiś własny cel. Po drugie, młoda de Ville boi się ciemności. Tak, nadal jest wampirem, nadal spędza większość swojego życia nocą lub w osłoniętych przed światłem pomieszczeniach, ale nie zmienia to faktu, że jej martwe serduszko zdejmuje najprawdziwsza groza, gdy tylko okolicę spowije nieprzenikniony mrok. Wyostrzone spojrzenie pozwala jej na swobodne widzenie w ciemnościach, jednak to nie sprawia, że irracjonalne strachy znikają. Zawsze śpi przy zapalonej świeczce.
Ucieleśnienie chaosuWada
Każdym, absolutnie każdym aspektem życia dziewczyny rządzą jej emocje i zachcianki. Jest ich mnóstwo, naprawdę, chyba wszystkie możliwe kłębią się w małym martwym serduszku i dyktują większość poczynań dziewczyny. Odbija się to również huraganem myśli w głowie, stąd wypowiedzi Kiki często są nieskładne, nie na temat, dziwne, w innym języku, wulgarne lub stanowią przemyślenia, które niekoniecznie miały ujrzeć światło dzienne. Dlatego właśnie w większości przypadków dziewczynę uznaje się za dziką, nienormalną, lub co najmniej zdrowo stukniętą. Wbrew pozorom w tym szaleństwie jest metoda, dziewczyna jest dość bystra i pojętna, by uczyć się nowych rzeczy, władać magią i generalnie radzi sobie w życiu. A to, że wszystkie jej myśli, słowa i zachowania przybierają formę huraganu to tylko drobna niedogodność dla osób postronnych.
Wampirze wady...Skaza
Jej nadludzka moc gdzieś się zapodziała podczas produkcji, sprawiając, że dziewczyna jest niewiele silniejsza od zwykłego człowieka jej budowy. W pełni wrażliwa na słoneczne światło może na nim przebywać tylko chroniona przez amulet skryty w złotej plecionce na włosach. Bez niego nie wytrzyma na słońcu nawet chwili bez poważnych poparzeń, które dość szybko mogą doprowadzić młodziutką wampirzycę do śmierci. Podobnie unika wszelkiego srebra i czosnku, chociaż te jej nie zabiją, a jedynie wkurzą. Jeśli chodzi o głód krwi to, ze względu na swój wiek głównie, ale chyba również wrodzone skłonności, Kiki jest niemal wiecznie nienasycona. Zwyczajnie głodna co najmniej co kilka dni, a zwyczajnie złakniona krwi przez większość czasu, przez co nie przepuści okazji do pożywienia się.

Magia: Intuicyjna

PrzestrzeniUczeń
Może teleportować się tylko w miejsca, które widziała, lub które zna, przy czym im dalej się przenosi, tym więcej energii to ją kosztuje. Najczęściej wykorzystuje tę umiejętność podczas walki, przenosząc się w ostatniej chwili poza zasięg rażenia przeciwnika, najczęściej za jego plecy. Potrafi również przemieszczać przedmioty na odległość.
IstnieniaNowicjusz
Tworzy proste przedmioty, najczęściej materiały do swoich strojów lub podstawowe przedmioty, których działanie zna. Nie znaczy to, że nie jest możliwe stworzenie przez nią skomplikowanego mechanizmu, jednak dziewczyna nie może zaręczyć, że będzie działał tak, jak powinien.
ChaosuNowicjusz
Nie można powiedzieć, by Kiki do końca panowała nad tym arkanem magii. Jest świadoma swoich umiejętności w tym zakresie i umie sprowokować konkretne działania, chociaż nie zawsze wie, jakie będą ich skutki. Najczęściej jednak ta magia wylewa się z niej przy gwałtowniejszych (bardziej niż zwykle w każdym razie) emocjach, powodując losowe zdarzenia, nie zawsze nawet możliwe do przypisania działaniom dziewczyny.

Przedmioty Magiczne

Złota plecionka.Baśniowy
Misternie tkana złota biżuteria wygląda co najmniej jak tiara dla księżniczki, nawet spoczywając na lekko zmierzwionych włosach małej wampirki. Cienkie jak nici łańcuszki tworzą misterny splot otaczający głowę Kiki, a z przodu łączy je drobny wisiorek. Tam, zatopiony w złocie kryje się kamień księżycowy, a właściwie jego drobny okruch. W całość tchnięta jest jednak silna magia, której głównym zadaniem jest ochrona Kiki przed słońcem. Nie znaczy to jednak, że wampirzyca może swobodnie spacerować po mieście w bezchmurne popołudnia, ale jeśli dobrze okryje się szatami, może przemknąć cieniem budynków nawet w środku dnia. Dłuższe podróże męczą, ale jeśli jest najedzona, to może w ten sposób przetrwać nawet kilka godzin w słoneczny dzień. Przy bezpośrednim zetknięciu ze słońcem plecionka tylko spowolni powstające obrażenia, ale nie wystarczająco, by mała diablica nie spłonęła żywcem, jeśli spróbuje opalania.

Charakter

Och rany. O takich osobach mówi się dyplomatycznie, że mają trudny charakter, ale z Kiki już się nikt w dyplomację nie bawi. Słyszała już, że jest okropna, paskudna, wredna, złośliwa, nie do zniesienia, irytująca, popieprzona, zła do szpiku kości, chora, dzika, szalona, wariatka i że generalnie ma się wynosić w diabły. Gdy była młodsza, mówiono o niej, że słodka, urocza, inteligentna, dobrze wróży, rodzice z pewnością dumni i inne tego typu pierdoły, ale wiadomo – wszystko się zmienia.

Ale fakt, Kiki jest trudna. Chaotyczna i pełna emocji, których nie sposób zinterpretować ani nazwać. Jest mieszaniną wszystkiego, jednocześnie nie reprezentując sobą nic jednoznacznego, co rzeczywiście nie pozwala na przyczepienie jej innej łatki niż – szalona. Zrozumienie jej mija się z celem, wampirzycę najłatwiej po prostu przyjąć taką, jaką jest i nie wnikać. Mówią wszak, że szaleństwo jest zaraźliwe.

Nieufna do granic możliwości, a jednocześnie regularnie wpycha nos w nieswoje sprawy, ładując się w mniejsze lub większe tarapaty. To już nawet nie tendencja, co styl życia. Nie ma nikogo, kto mógłby jej czegokolwiek zabronić, ale też nikt nie powstrzymuje jej przed głupimi decyzjami, więc cała jej życiowa edukacja polegała na nauce na własnych błędach. A uczennicą jest trudną, buntując się przeciwko rzeczom, które jej się nie podobają i własnym uporem usiłując zmienić rzeczywistość. Często specjalnie dawała się wciągnąć w sytuacje, które ją przerastają tylko po to, by przetestować własne możliwości lub cierpliwość drugiej strony.

Nie ufa nikomu. Bez wyjątków. Kiedyś miała chociaż braci, którym mogła zawierzyć, ale i oni zniknęli z jej życia, a każda nowa osoba, która się w nim pojawiała, próbowała ją wykorzystać, albo była wykorzystywana przez młodą de Ville. Wszystkich traktuje z dużą dozą ostrożności i bez nadziei czy chęci na głębsze relacje, a sama też nie oczekuje po nikim cieplejszych uczuć. W każdej chwili gotowa do walki o swoje, jest podejrzliwa, a w pierwszym odruchu obronnym robi się agresywna. Nietrudno więc sprowokować ją do walki, a wówczas niewiele jest powodów, dla których umiałaby odpuścić.

Przewrażliwiona na punkcie swojej własności nie pozwala nikomu dotykać swoich rzeczy bez wyraźnego i łaskawego wówczas zezwolenia, a każda próba zawłaszczenia sobie czegokolwiek, co do niej należy, kończy się bójką, a co najmniej dzikim wrzaskiem wampirzycy i szarpaniną. Ma niewiele, ale do wszystkiego jest emocjonalnie przywiązana tak długo, dopóki sama nie postanowi się czegoś pozbyć. Co ważniejsze, taka sama nadwrażliwość obejmuje jej osobę i Kiki nie pozwala się nikomu dotykać, nawet przez ubranie, a złapana za nagie ramię dostaje czystej histerii. Szamocze się wówczas, jakby obdzierano ją ze skóry, gryzie, drapie, kopie i można odnieść wrażenie, że dostaje nadludzkiej siły z piekła rodem. Jakikolwiek kontakt fizyczny ze strony wampirzycy, czy to podanie dłoni, czy pozornie niedbałe dotknięcie można potraktować, jako najwyższe odznaczenie i dowód uznania z jej strony. Czy zaufania, nadal ciężko powiedzieć, ale z pewnością z dumą można stwierdzić, że znalazło się w wąskim gronie osób, które dziewczyna toleruje. Jedynie na swoje rodzeństwo nigdy nie wrzeszczała, nie biła i nie kopała, a sporadyczne napady czułości znosiła ze względną godnością, zamierając niczym słup soli i w napięciu czekając, aż ją puszczą.

Pojęcia dobra i zła dla niej nie istnieją, są zbyt abstrakcyjne dla chaotycznego umysłu. Kiki rozróżnia tylko to, co chce od tego, czego nie chce, to co się opłaca, od tego, co jest zbyt problematyczne i to, co zabawne, od tego, co nudne. Robi, co chce i kiedy chce. Nikomu się nie tłumaczy, bo nie umie, wszak zapytana o przyczynę własnego zachowania będzie milczeć, wzruszy ramionami, albo da argument tak abstrakcyjny i niezwiązany z jej działaniem, że pytający żałuje, iż w ogóle się odezwał. Potrafi przeprowadzić względnie normalną rozmowę, po czym nagle spojrzeć na sufit, ścianę, rozmówcę, wrzasnąć i wybiec z pokoju. Nie znaczy to, że ktoś coś zrobił źle. Właściwie nie wiadomo, co to dokładnie znaczy, ale się zdarza, lepiej się przyzwyczaić. Całe życie kieruje się zachciankami, albo spełniając własne, albo utrudniając innym realizację ich, ale to z kolei dla własnej zabawy lub ze złośliwości. Jeśli kogoś nie lubi, jest w stanie zmienić życie tej osoby w piekło. Jeśli lubi, potrafi przychylić nieba, a przynajmniej ukraść to, na co ten ktoś ma ochotę. W każdym razie się stara, a dla niej to już naprawdę dużo.

Mimo tego wszystkiego, co stwierdzono powyżej, Kiki potrzebuje ludzi. Tak, do jedzenia też, ale nie tylko, i w sumie nie tylko ludzi. Generalnie jakichkolwiek rozumnych istot, z którymi może się porozumieć, podrażnić je i nie umrzeć z nudów. Bo nudzić się nienawidzi i jest niezwykle kreatywna w wymyślaniu sobie rozrywek wszelakich, jednak mimo najszczerszych chęci w większości przypadków potrzebuje do tego kogoś jeszcze. Gdy mieszkała w domu wystarczało jej nawet siedzenie w pokoju Amerina, nieirytowanie go zbytnio swoją obecnością i zajmowanie się własnymi sprawami, ale było jej lepiej z tym, że miała brata w zasięgu wzroku i słuchu. Nawet jeśli sama potrzebuje czasem samotności, chociażby po to, by tworzyć lub szyć, trzyma się głównie większych skupisk ludzkich, elfich, wampirzych, lub właściwie jakichkolwiek. Wierzcie lub nie, ale jest w stanie podczas posiłku nawet nie rozszarpać swojej ofiary, byle ta została chwilę dłużej i się z nią pobawiła. Czyż to nie słodkie?!

Wygląd

Jeśli chciałoby się opisać Kiki de Ville zaledwie jednym zdaniem, wystarczy powiedzieć o niej: wcielona diablica o buzi anioła, ciele pokusy i mentalności obrażonej kotki. Ale przecież byłoby marnotrawstwem nie poświęcić, chociaż kilku słów więcej, dla opisania tej słodkiej (w smaku chyba tylko) istoty.

Nie licząc powabnych kształtów dziewczęcia, jest ona raczej skromnej budowy. Główką sięga ponad stół, tylko jeśli jego blat znajduje się nie wyżej niż dwa sążnie i tyleż piędzi nad ziemią (158,4 cm). Nie raz wspina się na palce szczupłych stóp, by dodać sobie, chociaż ciut więcej, co raczej zdradza jej opinię na temat własnego wzrostu. Na nic zdają się płynące z drobnej figury korzyści, takie jak większa zwinność i banalna wręcz łatwość w wywijaniu się z jakiegokolwiek uścisku czy chwytu. Komentarz „małe jest piękne” wcale jej nie uspokaja, powodując jedynie niebezpieczne przymrużenie zielonych oczu, gdy dziewczyna fiksuje się na słowie „małe”. Każde protekcjonalne poczochranie po głowie, czy próba podsadzenia jej gdziekolwiek, kończą się szamotaniną i wściekłym prychaniem małej potworki. Jak nie będzie czegoś widziała, to sama się wespnie, won z łapami!

Jeśli zaś o samą figurę chodzi, nawet jeśli w nieco mniejszym niż zwyczajowo przyjęte wydaniu, ciała zazdrości jej nie jedna kobieta. Większość właściwie, a widząc kuszące linie u tak drobnej istotki, która na dodatek nie pozwala się nikomu dotykać (do tego jeszcze wrócimy), uznaje je wręcz za marnotrawienie potencjału. Kształty młodej de Ville nie są jednak wybujałe, burzyłoby to wszak idealną symetrię jej sylwetki. Nie, linia jej boku jest łagodna, delikatnie pnąc się po krągłych biodrach i zsuwając radośnie w wąską talię, która sprawia wrażenie, jakby można było objąć ją dwiema dłońmi i tak podnieść dziewczynę, co narrator stanowczo odradza. Barki może ma wąskie, ramiona szczupłe, zdolne zniknąć w objęciu większej dłoni, ale na końcu delikatnych dłoni, wieńcząc smukłe palce, znajdują się długie, spiłowane na ostro paznokcie, gotowe wydrapać z głowy durne pomysły. Poza tym dziewczyna wbrew pozorom nie obnosi się ze swoim ciałem. Wykorzystuje je czasami, by kusić i składać obietnice bez pokrycia, ale nie świeci nagą skórą na prawo i lewo. Jedyne co można wyłapać to szczupła szyja, zgrabne ramię wychylające się przypadkowo spod zsuniętej narzutki lub kurtki, głęboki dekolt, obiecujący wiele, lecz nic nie zdradzający, czy fragment biodra lub talii wyglądające spod podciągniętej koszulki. A to i tak tylko dlatego, że dziewczyna nie umie usiedzieć na miejscu.

Kiki lubi się stroić, chociaż na pierwszy rzut oka nikt by w ten sposób tego nie ujął. Kocha materiały, lubi ich szorstki lub gładki dotyk, przyjemny szelest, szczęk metalowych wykończeń kurtki, czy przydługie końce narzutki plączące się między jej nogami. Problem polega na tym, że de Ville ma dość specyficzny gust, a przynajmniej nie objawia się on tak, jak można by się tego spodziewać po ładnej, względnie młodej dziewczynie. Jej długich i szczupłych nóg nie otulają zwiewne, barwne sukienki, nie. Smukłe uda i łydki ukryte są pod dopasowanymi, ciemnymi spodniami, nie raz zszytymi z więcej niż jednego kawałka materiału. Przez samą wampirkę oczywiście. Bluzki nosi co najmniej dwie na raz i to w taki sposób, aby koniecznie było widać obie warstwy tkaniny. Nie raz też rozcięte są po bokach, od wysokości żeber, ale jaki jest tego cel, wie chyba tylko sama de Ville. Jej prawdziwą miłością są jednak narzutki wszelkiego rodzaju. Koniecznie z długimi rękawami, które albo zadziera do łokci, jeśli potrzebuje wolnych dłoni, albo pozwala im opaść aż na drobne piąstki, odkrywając jedynie przydługie pazurki. Przy każdym jej ruchu stroje płyną razem z nią, skrywają liczne sakwy przy pasie i swymi warstwami chronią przed niepożądanym dotykiem na skórze. Im bardziej asymetryczny krój, im bardziej poszarpane krawędzie, tym lepiej, a wszystko to w zaskakująco bogatych odcieniach szarości i czerni. Ponadto cały strój upstrzony jest ukrytymi schowkami na wszelakie noże i sztylety, od standardowych rozmiarem przy pasie, po ostrza tak małe, że dorosły mężczyzna miałby problem z uchwyceniem ich w dłoń. Nie zawadzą też przyczepione do paska losowe fragmenty materiału. Nie mają one żadnego większego przeznaczenia, poza tym, że zdaniem Kiki idealnie dopełniają całości.

Mówią, że ma twarz anioła. Lekko owalna buzia łagodzi ostre rysy, zwracając uwagę jedynie na wyraźnie zaznaczone kości policzkowe. Mały zadarty nosek upodabnia ją do młodego dziewczęcia, a pełne brzoskwiniowe usta obiecują słodkie pocałunki, odwracając uwagę od nieco dłuższych, ostrych jak brzytwa wampirzych kłów. Te zdaniem Kiki mogłyby być dłuższe i groźniejsze, ale są przynajmniej zadowalająco ostre, radząc sobie nawet z najbardziej gruboskórnymi ofiarami dziewczyny. Mimo, że igiełki są drobne, widać je prawie zawsze, obnażone we wściekłym grymasie, szczerzone w wesołym uśmiechu, czy po prostu błyskające spomiędzy warg przy niemal zawsze rozchylonych lekko ustach. Długie czarne rzęsy rzucają cień na duże zielone oczy w kształcie migdałów. Wiecznie ruchome gałki oczne zdają się śledzić wszystko w otoczeniu Kiki na raz, a jednak jej spojrzenie niemal zawsze wydaje się puste. Czasem błyskają w jej oczach wesołe iskierki, czasem strzelają z nich wściekle pioruny, nieustannie płonie w nich jakaś nieuchwytna dzikość, ale i tak ciągle kryje się tam coś więcej, z czym dziewczyna się nie zdradza. Co ciekawe, na policzkach pod oczami, przebiegając przez nos, rozsypane są drobne ciemne piegi, niby naturalnie powstałe od słońca. Czy dla wampira może być lepszy kamuflaż, niż dziewczęca buzia ozdobiona słonecznymi pocałunkami? Jak do tego doszło? Otóż moi mili, słońce nie ucałowało subtelnie lica Kiki, ale rozdarło je szponami promieni, jeszcze zanim wampirzyca uzyskała swój amulet. Wypchnięta brutalnie na słońce spędziła tam raptem uderzenie serca, ale to wystarczyło, by jej twarz została okropnie poparzona. Młoda de Ville swoją rekonwalescencję przeszła z charakterystyczną sobie cierpliwością, czyli obijała się o ściany zamkniętego pokoju ze wściekłym wrzaskiem na ustach, usiłując rozdrapać owiniętą bandażami i posmarowaną leczniczą maścią twarz. Pomagało tylko tyle, że niemal nieustannie dostarczano jej ofiar, by mogła zaspokoić nieustający głód, będący wynikiem zużywanej na regenerację energii. Kiki więc klęła, krzyczała, biła i kopała, niekulturalnie rozszarpywała dostarczane jej posiłki, plując krwią na służbę, ale gdy zdjęto bandaże, po poparzeniach nie było najmniejszego śladu. Nawet jedna blizna nie znaczyła gładkiej buzi dziewczyny i tylko urokliwe piegi pozostały pamiątką tego feralnego dnia.

Długie, gęste czarne włosy wyglądają, jakby były wiecznie rozczochrane, mimo tego, jak sumiennie dba o nie wampirzyca. Najdłuższe sięgają aż za pośladki, splecione zazwyczaj w kilku miejscach rzemieniami, jako nieco bardziej artystyczna alternatywa dla warkocza. Krótsze kosmyki latają luźno przy jej twarzy, z przodu sprawiając wrażenie, jakby dziewczyna miała po prostu krótkie włosy, do łopatek zaledwie. Od góry przytrzymuje je pleciona ze złotego łańcuszka, pozornie zdecydowanie zbyt bogata i elegancka, jak na nietypowy gust Kiki, jednak ta nigdy się z nią nie rozstaje. Na jej przodzie bowiem, zatopiony w złocie, spoczywa drobny kryształ, który jest jej najcenniejszym amuletem. Na szczęście, gdy cienkie łańcuszki splączą się raz z włosami, nie ma szans, by po prostu je zgubić, a dzięki magii nawet ich zerwanie z głowy dziewczyny nie wchodzi w grę.

Ogólnie rzecz biorąc próba wydarcia dziewczynie czegokolwiek, jest z góry skazana na niepowodzenie, chyba że ktoś po prostu nie ma oporów i połamanie dziewczynie rąk, by odzyskać jej lub swoją własność nie stanowi dla tego kogoś problemu. Kiki bowiem, chociaż nie silniejsza od przeciętnego człowieka, ma wysoko rozwinięte poczucie prywatności i w obronie swoich rzeczy staje się niezwykle zacięta, zyskując nagle siły niewiadomego pochodzenia. Potrafi się zawinąć wokół własnej sakiewki niczym kulka i nawet nóż wepchnięty w żebra jest wówczas tylko irytującą niedogodnością. Porusza się lekko i z gracją, bliżej jej jednak do skradającego się kota, niż tancerki. Unika bezpośredniego zetknięcia z mijającymi ją ludźmi, jak również kontaktu fizycznego samego w sobie. Przypadkiem potrącona nie dramatyzuje na całą ulicę, ale już złapana nagle za rękę wyrywa się z zawziętością zwierzęcia złapanego we wnyki, szczerząc zęby i drapiąc. Jeśli bardzo jej na czymś zależy, potrafi chwilę zwodzić i kokietować, ale wprawny obserwator dostrzeże, że mimo to unika kontaktu fizycznego, w najlepszym razie pozorując poufałe gesty. Gdy jest w bezpiecznym jej zdaniem otoczeniu, rozluźnia się, jej ruchy stają się wolniejsze i płynniejsze, jeśli tylko poczuje, że jest u siebie i nic jej nie zagraża.

Historia

Kiki de Ville urodziła się jako czwarte dziecko, więc fakt, iż jest dziewczynką przyjęto z pełną stereotypów aprobatą i brakiem większych wymagań, co do jej osoby. Po dwóch starszych synach i nieobecnej starszej córce, młoda wampirzyca została szybko uznana za pełnoprawną rodzinną maskoteczkę i tak też traktowana. Oczywiście małemu dziecku w żaden sposób to nie przeszkadzało, było jej wręcz wszystko jedno czy czworakuje po posiadłości w jedwabnych białych falbankach, czy jednoczęściowym śpioszku, a gryzak w kształcie ludzkiej księżniczki smakował tak samo pysznie, jak pies sąsiadów. Płaczem i krzykiem reagowała tylko na nachalne szczypanie w policzki i głaskanie po kruczoczarnych włosach. Dziecko szybko uznano więc za problematyczne i zostawiono samo sobie, wracając do niego myślą tylko, gdy była potrzeba, by malutka wampirza szlachcianka odpowiednio się zaprezentowała.
Dziewczynka dorastała więc w pełnym domu, a jednak samotnie, plącząc się między nogami dorosłych i goniąc starszych braci, a później uciekając w drugą stronę, gdy ci chcieli odwzajemnić się za psoty. Jako dziecko była bowiem wyjątkowo uciążliwa, starając się po prostu zyskać uwagę, której tak niewiele otrzymywała. Magię przestrzeni opanowała błyskawicznie, pojawiając się w losowych miejscach rezydencji (w salonie, w łazienkach, na schodach, na żyrandolu, na szafie, w spiżarce, nagle w pokoju Amerina ku jego czystej histerii). Matka nawet nie widziała jej zza swoich ksiąg, a ojciec traktował z nikłym zainteresowaniem, a jeśli już to tylko po to, by pokazać ją w sukience niczym żywych rozmiarów lalkę (a później dziwił się, że córka pogryzła go niemal do kości, gdy próbował zawiązać jej kokardkę na włosach). Na swój sposób pewnie ją kochał, tylko ich oczekiwania, co do tej relacji, nieco się mijały. Kyori był zbyt zajęty swoimi scysjami z ojcem, by znaleźć czas dla młodszej siostry, a Amerin… no cóż, był Amerinem. Czasem pozwalał jej siedzieć w rogu swojego pokoju, gdy obiecała, że nie ruszy się ani o krok poza wyznaczony teren i zajmować się będzie własnymi sprawami. Po prawdzie jednak mogła wówczas tylko czytać, bo gdy sięgała do swojego rękodzieła, wampir urządzał dantejskie sceny, widząc lecące na jego podłogę drewniane opiłki lub zbłąkane pióro. Jedyną osobą, która interesowała się Kiki, była Moar. Pojawiała się w rezydencji nieregularnie, większość czasu dyskutując nad czymś z ojcem, ale pozostały swój pobyt poświęcała zapatrzonej w niej ślepo małej wampirce. Ją również irytowały wieczne dziwactwa małej diablicy, ale umiała do niej przemówić i chociaż na chwilę powstrzymać potok chaosu, by normalnie porozmawiać, lub nawet czegoś nauczyć.
Jeszcze jako dziecko miała mały wypadek, przez swoje nietypowe zachowanie. O ile jej rodzina była mniej więcej przyzwyczajona do reakcji Kiki na niechciany dotyk, o tyle jej rówieśnicy z okolicy niespecjalnie. Jedna z bójek, które wśród dzieciaków są dość częste i zazwyczaj niewinne, zakończyła się tragicznie, gdy dziewczynkę któryś ze starszych wampirów wypchnął na słońce. Zazwyczaj i tak prowadzili raczej nocny tryb życia, jednak wówczas już świtało i chociaż Kiki od razu teleportowała się z powrotem do środka, doznała okropnych poparzeń twarzy i dłoni, które na szczęście jako jedyne były odsłonięte.
Rekonwalescencja była dramatem dla całej rodziny, bo Kiki nie znosiła najlepiej ani bólu, ani zamknięcia, ani maści, ani bandaży, ani mówienia jej co ma robić, a zwłaszcza czego nie robić, np. zdrapywać strupów z twarzy. Krew lała się gęsto, zamieniając jej pokój w pobojowisko, gdy wygłodniała dziewczynka usiłowała zaspokoić głód wzmożony przez intensywnie przebiegającą regenerację. Chyba tylko cudem jedynym śladem po tym wypadku są urocze piegi na jej policzkach i całkiem zdrowy strach przed słońcem (co jednak w połączeniu ze strachem przed ciemnością czyni z wampirki jeszcze bardziej stuknięte stworzenie).
Jeśli chodzi o jej nietypowe lęki, rodzina powie, że miała je od zawsze. To nie do końca jest prawda i oba narodziły się z jednego powodu, który rzucił się na psychikę dziewczyny, ale to jeszcze nie jest dobry moment, na tą historię. Sama Kiki nie powiedziała o tym nikomu, nawet Moar, która wiedziała o dziewczynie chyba najwięcej. Bo chociaż buzia się wampirce nie zamykała, uzyskanie od niej jakichś konkretniejszych informacji o jej osobie nie było wcale takie proste. Ale też nikt się nią specjalnie nie interesował, więc gdzie była w tym szkoda?
Gdy Kyori i Amerin zniknęli, Kiki zamknęła się w swoim pokoju na tydzień, a jej zwykła drażliwość przekształciła się w nagłe napady agresji. Pozbawiony dziedziców ojciec przypomniał sobie nagle o małej córce, że być może dałoby radę zrobić z niej coś więcej niż potencjalnie korzystne połączenie z jakąś rodziną, ale dziewczynka wówczas była już na tyle oddalona od rodziny, że obojga rodzicieli traktowała jak obcych ludzi, których akceptację jednak z jakiegoś powodu chciała otrzymać. Oczywiście nie na tyle, by się o nią starać, więc po pewnym czasie i ona spakowała swój skromny dobytek i uciekła z domu, kierując się prosto do Thenderionu, gdzie mieszkała Moar.
Problem polegał tylko na tym, że Kiki nie do końca wiedziała, jak się tam dostać. Odpowiednio wykształcona doskonale wiedziała, gdzie się znajduje, oraz jakie szlaki handlowe tam prowadzą, ale trzymana pod kloszem dziewczyna nigdy nie była sama na szlaku i szybko zwykła podróż zamieniła się w ciąg niefortunnych (dla innych) zdarzeń. Uzbrojona jedynie w pełną monet sakiewkę i własny upór musiała nagle nauczyć się dbać sama o siebie. Wiecznie głodna najpierw nauczyła się polować, co okazało się absurdalnie łatwe, dopóki nie znajdowała się w jakimś mieście. Wówczas zostawianie za sobą wypatroszonych trupów na bruku okazało się problematyczne, a ona komplikacji nie lubiła jak mało czego, były w ogóle nierozrywkowe i utrudniały żerowanie. Opanowanie więc polowania bez zabijania zajęło jej chwilę, ale i to w końcu weszło w nawyk, a przynajmniej w granicach miasta.
Jako najmłodsze dziecko z rodzeństwa walki wręcz nauczyła się szybciej niż chodzenia, oczywiście na swój własny mistrzowski sposób. Małe piąstki dają ciosy porównywalne siłą do uderzenia skrzydłem przez zbłąkanego ptaka, jednak pazury porównywalne już były do małego smoczyska i szybko stały się pierwszą bronią, zaraz po ostrych kiełkach. Kiki gryzła bowiem nie tylko ofiary w celu zaspokojenia głodu, ale też każdego, kto zalazł jej za skórę. Poza tym zazwyczaj wystarczająco zawzięte szarpanie się i kopanie sprawiało, że większości oponentów odechciewało się zaczepiać dziewczynę – zbyt wiele wysiłku w stosunku do potencjalnych korzyści.
Nim trafiła do Moar spotkało ją wiele przygód i każda z nich na swój sposób ukształtowała charakter dorastającej dziewczyny. Niektóre z nich sprawiły, że zaczęła nieco łatwiej nawiązywać kontakty z innymi istotami, gdy już nauczyła się, że nie dzielą się one na jej rodzinę i znajomych oraz na te, które zjada. Czy nawiązała jakieś przyjaźnie, ciężko stwierdzić, chociażby dlatego, że sama Kiki ma problem z nazywaniem zawieranych relacji, ale przez jej życie przewinęło się kilka osób, z którymi spędziła więcej czasu. Inne zdarzenia z kolei uczyniły ją jeszcze mniej ufną i podejrzliwą, po drodze wykształcając jednak kolejne mechanizmy obronne. Gdy trafiła już do starszej siostry była z jednej strony nieco bardziej ogarnięta życiowo niż w momencie, w którym opuszczała dom rodzinny, a z drugiej strony nieprzyjemne przygody, chociaż stanowiły dobre lekcje życia, pozostawiły swój ślad na i tak nieco nadszarpniętej psychice dziewczyny.
U Moar spędziła większość swojego życia. Przyrodnia siostra uczyła ją przede wszystkim magii, ale też próbowała przystosować do normalnego życia, w którym nie zawsze można od razu dostać to, co się chce, co Kiki odbierała z niezwykłym zdumieniem. Od jakiegoś czasu jednak siostra coraz częściej wspominała o kolejnych odwiedzinach w domu rodzinnym de Ville i mimo licznych protestów młodszej wampirki, Moar upierała się, że Kiki ma jej towarzyszyć. Podczas zamieszkiwania młodej potworki u tej dobrej duszy, jaką była Moar, siostra okazjonalnie wyjeżdżała do Maurii, w odwiedziny do rodziny, ale nigdy nie ciągnęła za sobą Kiki, która uparła się, że nie chce tam wracać, bo już jej nie wypuszczą. Tym razem jednak starsza siostra powtarzała, że ojciec chce się z nią zobaczyć i to ważne. Po licznych buntach i wrzaskach Moar wyciągnęła w końcu argument, że ona bardzo ją o to prosi i chciałaby, żeby wytrzymała te kilka dni u rodziny. Jeśli sama nie chce, to niech zrobi to dla niej, a mimo swoich licznych wad, gdy Kiki przyjęła kogoś do swojego serca, to potrafiła iść na liczne ustępstwa. W końcu więc wywracając oczami zgodziła się na potwornie żmudną podróż przez całą Alaranię, by spotkać się z ojcem…
…i dowiedzieć się, że zaplanował jej zamążpójście. Kiki de Ville. Żoną. Już sam pomysł zeswatania z kimkolwiek tej dziewczyny był absurdalny i dość okrutny względem potencjalnego małżonka. Ukrywanie tego wszystkiego przed wampirzycą było zrozumiałe, ale też nie najmądrzejsze. A połączenie jej przybycia z przyjęciem zaręczynowym było już po prostu durne. Prawdopodobnie, gdyby dziewczyna lepiej nad sobą panowała, to tylko wyśmiałaby drwiąco rodziciela i wróciła do domu, ale z nią nic nigdy nie było takie proste. Nie pamięta nawet dokładnie, jak wyglądał rzeczony przyszły mąż, bo tylko wrzasnęła i wybiegła z pokoju, a później z rezydencji. Tyle ją widzieli.
  • Najnowsze posty napisane przez: Kiki
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data