Oglądasz profil – River

W tej karcie postaci zostały wprowadzone zmiany i wymagają one ponownej akceptacji
Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
River Allanir "Jednooki"
Rasa:
Smok
Płeć:
Mężczyzna
Wiek:
1682 lat
Wygląda na:
30 lat
Profesje:
Wędrowiec, Rozbójnik, Najemnik
Majątek:
Ubogi
Sława:
Rozpoznawalny

Aura

Ta niepozorna emanacja o średniej mocy skrywa się za ciemną, lecz silnie promieniującą bursztynową poświatą. Próba identyfikacji jej zapachu spełznie na niczym, gdyż mieszają w niej różne wonie, ciężkie i męczące dla zmysłów każdego kto nie jest smokiem. Wraz z żółtawym poblaskiem roztacza się uczucie gorąca i trzask płomieni, po którym następuje stały, głęboki ton i towarzyszący mu rumor spadających głazów. Jęki torturowanych i przytłaczający smród wywołują ciarki na skórze i silne poczucie zagrożenia. W smaku jest na początku zwodniczo słodka i lepka, by po chwili zaatakować pikanterią i słonym posmakiem, pozostawiającym suchość w ustach. Pokrywające jej powierzchnię niezwykle twarde łuski mienią się barwami żelaza, złota i srebra. Idealnie gładkie w dotyku, ranią jednak dłonie ostrymi krawędziami i szorstkim spodem, gdy dłoń podąża w niewłaściwym kierunku.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
River
Wiek:
27
Grupy:
Płeć gracza:
Kobieta

Skontaktuj się z River

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
7
Rejestracja:
7 lat temu
Ostatnio aktywny:
3 miesiące temu
Liczba postów:
315
(0.34% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.12)
Najaktywniejszy na forum:
Turmalia
(Posty: 66 / 20.95% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Turmalia i okolice] Podróż bezślubna
(Posty: 66 / 20.95% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:stalowe mięśnie, niezłomny, odporny
Zwinność:bardzo zręczny, szybki, dokładny
Percepcja:półślepy, czuły słuch, czuły węch, wyostrzone czucie, czuły zmysł magiczny
Umysł:bystry, błyskotliwy, b. silna wola
Prezencja:brzydki, nieokrzesany, charyzmatyczny

Umiejętności

Walka bez broniMistrz
Noszenie przy sobie miecza czy łuku, w którego przypadku trzeba stale pamiętać o tym ile strzał jeszcze zostało w kołczanie, jest strasznie niepraktyczne. I bez sensu! Szczególnie, gdy ma się na wiecznym wyposażeniu szereg łamiących kości zębów oraz pazury mogące przecinać metal bez większego problemu. Oj, chyba nie ma na Łusce groźniejszej broni od smoczych szponów i paszczy. Ogon też potrafi nieźle dać w kość. Co prawda w ludzkiej postaci raczej ciężko o tego typu oręż, ale na szczęście jest jeszcze magia. I to jaka! Nawet jeśli mocno ograniczona, by przy okazji nie rozerwać od wewnątrz swojej człowieczej formy. Od biedy są w takiej postaci jeszcze pięści. Nimi przecież też można ładnie buźkę wymodelować, a temu River oddaje się niemal nałogowo. Czemu? Ano, bo lubi i może. O!
PolowanieMistrz
Tak majestatyczna bestyja jak on musi dużo jeść, by być w pełni sił, a przez to musi umieć to jedzenie zdobyć. Co prawda krowa na pastwisku nie ma zbytniej możliwości ucieczki, więc nawet ledwo ziejący ogniem podlotek byłby w stanie ją upolować, ale wierzcie mi, że z panikującymi i biegającymi po ciasnej wiosce nie jest to już takie proste zadanie. River zyskał mistrzostwo w dziedzinie wyłapywania ludzi z wąskich uliczek i to w locie, tylko i wyłącznie przez lata praktyki. A jeśli gdzieś się schowają tak, że gad nie będzie mógł ich sięgnąć, cóż... Pieczona człowieczyzna wcale nie jest gorsza od tej surowej. A to tego ta chrupiąca skórka... Mmm....
PrzetrwanieMistrz
Naprawdę? Ma już prawie dla milenia na karku, to chyba wiadome, że doskonale sam potrafi o siebie zadbać i to nie ważne w jakich warunkach i środowisku, nie ważne w jakiej sytuacji. No... chyba że nadchodzi zima wtedy najlepiej znaleźć sobie jakiś ciepły kąt i przeczekać znienawidzoną porę roku.
Czytanie Aur/TropienieMistrz
Dzięki umiejętności odczytywania aur innych istot można się dowiedzieć czy są silne, czy należy się ich obawiać, czy są dobre, a może złe. Można również określić jakiej stworzenie jest rasy, czego charakterystyczne cechy nie zawsze widać gołym okiem. Tak jest zazwyczaj z tym Czytaniem Aur. Dla Rivera jednak jest to coś więcej - jeden ze sposobów orientowania się w zalanym mrokiem świecie, by nie być całkowicie ślepym. Opanował tę umiejętność na tyle, że nie tylko wie z kim ma styczność i czy dana istota jest warta uwagi, ale również mniej więcej jest w stanie określić jej intencje. Łącząc tę umiejętność ze swoimi pozostałymi zmysłami: węchem i choćby zmysłem magicznym, a także wyczulonym czuciem, zwłaszcza na wszystko co wydziela jakieś ciepło, jest w stanie dostrzec zostawiony w przestrzeni przez dane stworzenie ślad aury. Coś jakby trop zapachowy, ulatniająca się z każdą chwilą niewielka ilość emanacji tworząca coś w rodzaju ścieżki. Dzięki niej wie jak dawno tędy przechodziła i dokąd zmierzała dana istota, a także niejednokrotnie co nią kierowało - czy była zestresowana, czy spokojna. Oczywiście tam gdzie ten trop jest najbardziej intensywny, tam znajduje się cel, za którym podążał. Jak to mówią po nitce do kłębka.
HazardEkspert
Zakłady! Zakłady! Przyjmuję zakłady! Na kogo stawiasz? Kto wygra następną rundę? Ha! Głupie pytanie - oczywiście, że Jednooki! Jak ten komuś w pysk przywali to nie ma co zbierać! W kości również jest całkiem dobry, zwłaszcza, że gra z jakimś kanciarzem, co myśli, że gdy ma wyważone kości to zawsze wygra. Niestety nie z gadem, którego delikatne, praktycznie nieistniejące wibracje podłoża zdradzą całą tajemnicę. W kraty jest znacznie gorzej, ale kto mu zabroni się bawić? Zwłaszcza, że skoro przystąpi do gry kompletnie spłukany to i tak nic nie straci, a zawsze może się nieźle wzbogacić. Bo do hazardu trzeba podchodzić z głową!
Wiedza o światachEkspert
Był w niejednym miejscu na Łusce i krainie, jak miałby nie wiedzieć, jak takie miejsce wygląda albo jak się tam dostać? River nie potrafi usiedzieć długo w jednym miejscu, bo szybko dopada go nuda.
TorturowanieEkspert
To że raz na prasmoczy rok będzie przybijał gwoździe czyjąś głową, jeszcze nie znaczy, że lubi się nad innymi znęcać i jeszcze czerpać przy tym przyjemność. Prawda? Ale poważnie, widzieliście jak śmiesznie wyleciały tamtemu gościowy oczy, po włożeniu jego głowy w imadło?! Haha! To było piękne!
Uniki/Powietrzne akrobacjeBiegły
Może i smok niemalże stworzony z kamienia i lawy nie powinien być zbyt zwinny, zamiast tego ociężały w ruchach. Jest w tym trochę racji, zwłaszcza, że szybciej i łatwiej osłonić się własnym skrzydłem czy kamienną tarczą. W powietrzu natomiast można się już ruszać z większą swobodą i gracją, a przy tym to super zabawa! Jak miło czuć się lekko niczym motylek! W ludzkiej postaci nie ma tej wygody i możliwość unikania ataków jest całkiem przydatna. Szczególnie, gdy zakłady nie dotyczą tego kto wygra daną rundę nokautując przeciwnika, a tego, po ilu atakach ktoś polegnie. Nieraz wymyślają sobie limit wyprowadzonych ciosów, którego przekroczenie równa się przegraną. Dacie wiarę?! Toż to chamstwo!
KradzieżBiegły
Jakoś musi żyć jako człowiek, no nie? Głupio by było, gdyby taki wspaniały gad jak on nie potrafił pożyczyć czegoś na zawsze. Poza tym, na Prasmoka, on był pradawnym! Smokiem! Istotą najwspanialsza, której te nędzne robaki ludzkiego pokroju nie mogą się nawet w małym stopniu równać! Może sobie brać co chce i kiedy chce, należy mu się!
TaktykaBiegły
Dobry plan to podstawa powodzenia misji. Zwłaszcza gdy trzeba opracować taki, by idiota mógł go wykonać i nic przy tym nie spartolić. Prawda, Chibi? Tak było.
GeografiaBiegły
Wypadałoby wiedzieć, które górskie jaskinie są bezpieczne i idealne do przespania w nich kilkuset lat. Warto też umieć odróżnić zwykły pagórek od wzniesienia spowodowanego skrywającą się pod nim grotą. Kiedy ktoś cię ściga albo pada, albo zbliża się cholerna zima jest to naprawdę niezwykle przydatne. A przynajmniej było, kiedy River jeszcze normalnie widział.
CzytanieBiegły
Osoby mądre umieją czytać. River jest mądry, więc to chyba wiadome, że nauczył się rozpoznawać różnego rodzaju literki, a po tym sklejać je w całość odkrywając treści jakie zostały przy ich użyciu zakodowane. Poza tym gdyby nie możliwość oddania się wartościowej lekturze, oszalałby już chyba po stu pięćdziesięciu latach od wyklucia. W prawdzie obecnie nie wiele mu to teraz daje, jeśli litery nie są w jakimś stopniu magiczne, ale ile satysfakcji z tego, że nawet ślepy potrafi czytać!
PoliglotyzmZaawansowany
Smoczy, elfi, wspólny, Czarna Mowa, piekielny, język demonów. O i jego ulubiony - język głodnego żołądka. Dacie wiarę, że umierające z głodu trzewia swoimi burknięciami mogą przeklinać?
BestiologiaZaawansowany
Któż by pomyślał, że dzika bestia pokroju smoka będzie w stanie niejednokrotnie zobaczyć i mieć możliwość skosztowania nawet najrzadszych gatunków różnego rodzaju stworów prowadzących swój beztroski żywot na tym łez padole? Aż dziw bierze nie? I to jeszcze taki wiekowy smok! Co prawda w okolicy najpewniej nie pojawi się nic gorszego od smoka, ale zawsze warto znać swoich sąsiadów i wiedzieć czego się po nich spodziewać.
TargowanieZaawansowany
Ta chałupa to rudera, nie dam więcej niż trzy srebrne orły. Dorzucę co najwyżej skuteczną deratyzację w gratisie. Skombinuj mi tylko wygodny materac. Polecam, bo naprawdę warto. Taka okazja może się więcej nie powtórzyć! (Nie w twoim życiu.)
ZielarstwoOpanowany
Raz jedna elfka... Ugh! To była chwila słabości, okej?! Elfce w potrzebie nie sposób odmówić, poza tym musiałby być chamem bez serca, by chociaż spróbować! Może nie zna się zbyt dobrze na ziółkach, ale wie które zbierać żeby kogoś pomóc. No... może co najwyżej otruć, ale to i tak zawsze coś! Liczą się przecież chęci.
AlchemiaOpanowany
Z zebranymi ziółkami trzeba coś zrobić, inaczej nie ma sensu ich zbierać. Jest to dobry sposób na nudę, gdy za oknem pada i jest zimno. Poza tym łatwo też w ten sposób zarobić, nawet jeśli większość to trucizny mogące mamuta powalić. Już szczególnie gdy jest się ślepym.
PisanieOpanowany
Czym jest znajomość literek, bez umiejętności ich zapisania? I czymże jest umiejętność ich zapisania, skoro się ich nie zna? River musi się nieskromnie pochwalić, że kiedyś próbował coś samemu napisać, gdy skończyły mu się książki do czytania, ale... niezbyt mu to szło. Pasja mu jednak nadal pozostała! Uwielbia wypalać swoje imię na całej powierzchni odwiedzanej przez niego wioski.
MatematykaOpanowany
Umie policzyć ile ma łusek na grzbiecie, ile mu odpadło, ile mu przybyło! Poza tym biorąc udział w grach hazardowych jednak wypadałoby umieć ocenić czy ktoś chce ciebie orżnąć, czy może jednak sam jesteś ślepy.
RolnictwoOpanowany
Tak! Riverowi zdarzyło się raz czy dwa przekopywać grządki i co z tego?! Ma ktoś z tym jakiś problem?! Kiedy piękna, młoda elfka w potrzebie, pewnie każdy z czystą przyjemnością by z pługiem po polu ganiał i to nawet w środku ulewy! Stare dzieje...
KulturoznawstwoOpanowany
Najlepsze są te kultury, które uznają cię za swojego boga! Polecam River Allanir Jednooki.
KartografiaOpanowany
Mapy zawsze prowadzą do jakiegoś skarbu. A skarby to góry złota! Słaby punkt większości, o ile nie każdego prawdziwego smoka oraz największe przekleństwo, bo ciągnie takiego jak ćmę do pochodni. Obecnie nie ma z tego większego pożytku, bo River nie będzie w stanie odczytać nic co jest nakreślone na kawałku papieru, ale jeśli tylko ktoś mu poda szczegółowe instrukcje jak gdzieś dotrzeć, bez problemu podąży do celu, z pomocą charakterystycznych punktów orientacyjnych.
WspinaczkaOpanowany
Nie wszędzie można się dostać przy pomocy skrzydeł. Zwłaszcza gdy koniecznie chce się dostać do takiego mało wygodnego miejsca. Wtedy ostre szpony czy silne dłonie są niezwykle pomocne.
HistoriaOpanowany
On sam jest chodzącą historią, tak więc ten...

Cechy Specjalne

Dusza wulkanuMoc
Urodził się niemalże w jego wnętrzu, więc po części pozyskał jego błogosławieństwo. Kąpiel w bulgoczącej lawie jest niezwykle odprężająca, a przy tym jak regeneruje jego siły i niemal każdą nawet śmiertelną ranę. W smoczej postaci jego żyły wypełnione są lawą, więc gdy zostanie zraniony ta wypływa zamiast krwi. Właśnie przez to River w smoczej postaci jest zazwyczaj niemal całkowicie pokryty kamiennymi łuskami, między których szparami widać niemalże rzeki lawy zdobiące całe ciało gada, który pod skalnym pancerzem ma bardzo delikatną, wrażliwą i cienką skórę. Prosty jest więc wybór między ochroną, a większą szybkością i zwinnością.
Widzenie życiaAtut
Nie ma co ukrywać, że bez umiejętności czytania aur River byłby zupełnie ślepy. Mało kto wie, że na jego obecne widzenie wpływa również jego magia ognia, dzięki której widzi doskonale wszystko co jest ciepłe i co to ciepło wytwarza. oraz magii ziemi, która w sumie jedynie go informuje o tym, że ktoś się zbliża/oddala i jak szybko, przy jednym określeniu ciężaru, czy intencji. W końcu złodziej, który będzie chciał go okraść będzie stąpał raczej lekko, a nordyjczyk, który chce obić jaszczurowi mordę, po tym jak przyłapał łuskowatego na romansie ze swoją żoną, prawdopodobnie rozwali jeszcze wszystko po drodze nim do pradawnego faktycznie dotrze. River wyczuwa więc doskonale niemalże niewyczuwalne drgania ziemi i widzi jakby w podczerwieni z dodatkowym efektem widzenia aury obserwowanej istoty. Oraz magii ziemi, która w sumie jedynie go informuje o tym, że ktoś się zbliża/oddala i jak szybko, przy jednym określeniu ciężaru, czy intencji. W końcu złodziej, który będzie chciał go okraść będzie stąpał raczej lekko, a nordyjczyk, który chce obić jaszczurowi mordę, po tym jak przyłapał łuskowatego na romansie ze swoją żoną, prawdopodobnie rozwali jeszcze wszystko po drodze nim do pradawnego faktycznie dotrze. River wyczuwa więc doskonale niemalże niewyczuwalne drgania ziemi i widzi jakby w podczerwieni z dodatkowym efektem widzenia aury obserwowanej istoty.
Ludzka/smocza postaćRasowa
Musiał się tego w końcu nauczyć, bo o ile za jego dzieciństwa nie było aż tylu wiosek i ludzkich istot, o tyle ostatnio (gdy się przebudził z kilkuset letniego letargu) namnożyło się ich jak królików. Żeby mieć choć chwilę spokoju musiał w końcu przybrać ludzką postać, zwłaszcza gdy chce zwiedzić jakieś miasto. Poza nim jednak swobodnie może przebywać w naturalnej, mniej męczącej formie. Nie ukrywajmy, schowanie takiego cielska w tak małym ciałku jest niezwykle wyczerpujące, a do tego nie jest tak silny i potężny, jakby był smokiem.
LatanieRasowa
Skrzydła w końcu do tego służą, choć tylko gdy River jest w smoczej postaci. Przez to jak ciężki jest (w końcu kamienne łuski swoje ważą) nie jest w stanie przebyć bez odpoczynku większej odległości, niż pół dużego smoka.
Zianie ogniemRasowa
Głęboki wdech i długi wydech. Najlepiej celny. Dobrze jest być smokiem.
Gorączka złotaPiętno
Jest smokiem, nic na to nie poradzi, że gromadzenie ogromnych bogactw tylko po to by je mieć, leży w jego naturze. Obecnie nie posiada zbyt wiele, ale za tych kilka ruenów, które przy sobie ma walczyłby zaciekle jak lew. Nigdy nie jest mu jednak za wiele złota, więc stara się go mieć jak najwięcej, łatwo wtedy dopada go gorączka złota i... Mu odbija. W drugą stronę jeśli w jednej chwili straci wszystko i nie będzie w stanie tego odzyskać się wnerwi, załamie i zniszczy wszystko na swej drodze, a to oznacza, że również mu odbije. Stara się to oczywiście kontrolować, ale natury nie da się oszukać i niekiedy powstrzymanie się jest to niemal niewykonalne.

Magia: Źródło

OgniaMistrz
Odziedziczył talent do posługiwania się tą magią po matce, a wzmocniona została przez to, że wykluł się niemalże we wnętrzu aktywnego wulkanu, jakby przy narodzinach otrzymał jego błogosławieństwo. Zianie ogniem to u większości smoków cecha rasowa, oprócz tego jednak River potrafi sprawić by całe jego ciało zapłonęło niczym pochodnia, utrzymywać odpowiednią temperaturę swojego ciała w chłodne dni, lub nawet podtrzymywać swój wewnętrzny płomień póki starczy mu sił. Nie trzeba więc mówić jak destrukcyjny może być ten gad, gdy się wścieknie, zwłaszcza, że wtedy każdy jego krok może zostawiać po sobie zwęglone, nadal żarzące się ślady. Kontroluje ten żywioł na tak wysokim poziomie, że jest zrobić niemal wszystko, od zapalenia świeczki z drugiego końca pokoju, po ciśnięcie w kogoś ogromną kulą ognia i rozpętaniem prawdziwego piekła w najbliższej okolicy i to samą myślą. Ogień na niego samego nie działa, jest odporny na wysokie temperatury i poparzenia, może też sprawić by komuś innemu płomień nie wyrządzał krzywdy. Ogromny pożar może w jednej chwili zakończyć. Uwielbia tę magię, bo z łatwością może upiec sobie jedzenie, kiedy nie ma możliwości rozpalenia ogniska.
ZiemiMistrz
Odziedziczył talent do posługiwania się tą magią po ojcu, a wzmocniona została przez to, że wykluł się niemalże we wnętrzu aktywnego wulkanu, jakby przy narodzinach otrzymał jego błogosławieństwo. Pokrycie całego smoczego ciała twardą skałą to dla niego drobnostka. Również problemów nie ma przed posłaniem na kogoś kamiennych kolców, czy zatrzymanie delikwenta ścianą, która nagle wyrosła spod ziemi. Niezwykle zabawne jest również stworzenie ruchomych piasków na względnie twardym i bezpiecznym gruncie albo w druga stronę, nie zapadnięcie się samemu, gdy po takim stąpa. Bez problemu może dać nura pod ziemię i ryć pod nią tunele, czy siedzieć długie dni i tygodnie, choć zwykle pod ziemią jest zbyt zimno i mokro by przebywać pod nią dłużej niż to konieczne. Jeśli chce się schować przed deszczem o wiele praktyczniejsze jest przywołanie czterech kamiennych ścian i jednej poziomej by sobie zapewnić przytulne schronienie. Wierzcie mi, taki dom potrafi być naprawdę trwały, a przy tym jak szybko można go nabyć i jaki tani jest!

Przedmioty Magiczne

AlgizTajemny
Przeważnie jest to misterny, żelazny klucz w kształcie Y, której trzon jest przedłużony i przechodzi między jej ramionami. Pod nimi jest supeł cienkiego, skórzanego rzemyka, by River mógł go nosić swobodnie na szyi. Co otwiera i gdzie to coś można znaleźć? Tego nie wie nawet River. W wielu wyjątkowych sytuacjach, jak choćby przy nagłym zaatakowaniu smoka i gdy ten nie może się bronić ani magią, ani przybierając swoją prawdziwą postać, klucz natychmiast przenosi się do dłoni pradawnego i przybiera formę sztyletu, miecza, bądź wielkiego claymore'a, aby ten mógł się bronić. Na każdym z tych ostrzy pojawiają się tajemnicze runy i symbole, jarzące się jasnym, bladoniebieskim blaskiem, tym intensywniejszym im silniejszy jest przeciwnik bądź gniew samego gada. W przypadku claymore'a klinga nie jest ze stali, lecz z magii/aury dzierżącego, w tym przypadku ostrze pokrywa przecinająca niemal wszystko i podpalająca, parująca na wietrze magma, jakby cała moc i potencjał smoczej postaci Rivera przenosił się do tej broni i materializował w postaci magmowego ostrza. Oprócz tej przydatnej niekiedy możliwości Algiza, River niestety nie wie o nim nic więcej, jest jednak pewien, że przedmiot skrywa jeszcze wiele tajemnic.

Charakter

	River bardziej czuje się smokiem niż człowiekiem. Jest wybuchowy i potrafi być (dość często) okrutny. Mało czego się boi (z wyjątkiem wody), bo wychodzi z założenia, że nic nie jest w stanie mu zagrozić. Jak to smok - uwielbia gromadzić błyskotki, ale ciężko mu z pozbywaniem się swoich bogactw, które potrafi bronić do ostatniej kropli krwi, na szczęście jego skarbiec przepadł, okradziony przez ludzi. Przez to pała do nich nienawiścią. Jedyne co mu pozostało to tajemniczy klucz Algiz oraz Chibi, z którym ma dość... specyficzną relację. Zwierzak często cierpi z ręki swojego przyjaciela, nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, bo River raczej rzadko okazuje mu sympatię, dużo częściej pogardę i zwykłą wyższość nad swoim sługusem. Czarodziejów natomiast nie trawi najbardziej ze wszystkich istot stąpających po ziemi, a ich aura, czy też zapach wywołują u niego mdłości. Spowodowane jest to jednorazowym, przykrym dla gada momentem w jego życiu, gdzież to właśnie jakiś mag starał się jeszcze bardziej udoskonalić swoje ciało i magię by przejąć władzę nad światem, przeprowadzając na wulkanicznym jaszczurze serię eksperymentów i badań.
Często wszczyna bezmyślne awantury, tylko dlatego, że poddał się swojej złości albo alkohol uderzył mu za bardzo do głowy. Z tego powodu przynajmniej w jednej piątej wszystkich karczm na terenach Środkowej Alaranii nie jest mile widziany. Jest typem gbura i awanturnika i dobrze mu z tym. Nie zależy mu na tym by ktoś go lubił, woli mieć święty spokój i beczkę miodu, ale trzeba mieć na to niestety pieniądze. A by je zdobyć potrafi zrobić naprawdę wiele rzeczy, raczej nie pochwalanej przez prawo. Oczywiście wszystko co nie będzie ujmowało jego godności. Z pomocą Chibiego ukradnie coś bez namysłu, by tylko to spieniężyć albo zajmie się czymś jako najemnik. Na trakcie, jeśli najdzie go taka ochota może w pojedynkę napaść na wracającą z dalekiej podróży rodzinę, bądź karawanę kupiecką. Nie zawaha się wziąć również udziału w nielegalnych walkach czy to przeciwko innym zawodnikom, czy też jakimś rozwścieczonym potworom.
Wobec obcych odnosi się z rezerwą i nieufnością. Jest złośliwy i na każdym kroku i wszystkim okazuje swoją pogardę. Najchętniej by wszystkich wyrżnął w pień, ale zorientował się, że z ludźmi, czy innymi rasami na tym świecie jest dużo zabawniej. Zawsze możne się nad czymś odstresować, choćby zamienić w popiół jakąś wioskę.
Są to wszystko jednak pozory, bo gdy coś zagraża Chibiemu, ruszy bez namysłu by go obronić, nawet za cenę własnego życia. Jest lojalny przyjaciołom. Owszem, on ma przyjaciół, w których obronie nie bałby się zginąć. Gra im nieraz na nerwach swoim marudzeniem, ale wyznaje zasadę, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. I on tego doświadczył i oni. Często się zdarza, że mało go obchodzi czyjaś krzywda, ale po znajomości z pewną elfką stara się pomagać innym jeśli mają kłopoty, albo gdy mu się to po prostu opłaca. Wiadomo, że będzie to raczej jednorazowa pomoc, o ile wcześniej nie zmieni zdania i osoby, której pomaga, po prostu nie zje.
Przez to ile zawdzięcza swojej elfiej przyjaciółce sprzed setek lat, jest dużo milszy dla elfów, choć z jakiegoś powodu elfie mięso jest dużo smaczniejsze.
Jak już zostało wspomniane relaksujące jest dla niego palenie jakiejś wsi i straszenie wieśniaków, ale beczka miodu pitnego czy obicie komuś mordy też jest całkiem przyjemne.
A co do hobby... Już dawno nie porwał żadnej dziewicy, by mógł przybyć jej na ratunek rycerz w lśniącej zbroi i na białym koniu. Hmmm... może to przez to, że dziewice to gatunek wymierający? Chyba za dużo smoków miało to samo hobby albo te ze strachu przed gadami już lata temu postanowiły przestać pielęgnować swoją cnotę. Dużo ich na ulicach i wcale Jednooki nie ma zamiaru ubolewać z tego powodu. Chyba nawet woli te, które nie wiedzą co to cnota. Oj niewątpliwie je uwielbia, szczególnie w ilościach więcej niż jedna sztuka na noc. Trochę to kosztuje, ale czym on się będzie przejmował, skoro jest tak błogooo...

Wygląd

	River w ludzkiej postaci ma białe, rozczochrane włosy średniej długości jak na mężczyznę. Nie ma lewego oka, które zasłania czarna, skórzana przepaska, a drugie przywodzi na myśl trawiące wszystko płomienie z czarną, typowo gadzią, zwężoną źrenicą. Uwielbia szczerzyć swoje białe zęby z delikatnie wydłużonymi górnym kłami, jak u wampira, ale jest to bardziej na pokaz, niż by miały do czegoś służyć konkretnego. No, na pewno do łatwiejszego spożywania surowego mięsa, którym nie gardzi. 
Jest dobrze zbudowanym młodym "człowiekiem". Na nagiej piersi jak i plecach można dostrzec liczne blizny, wyglądające jakby zostawiło je jakieś dzikie zwierzę. Dodatkowo na szyi zwisa przewiązany skórzanym rzemieniem Algiz w postaci żelaznego klucza. Jeśli gadzie oko nie przemawia dosadnie do napastliwego otoczenia, prawa smocza ręka (ludzkiej wielkości) pokryta jest od ramienia aż po same końce palców zakończonych ostrymi pazurami czarnymi, twardymi jak kamień łuskami, między którymi płyną cieniutkie jarzące się rzeczki, niby żyły, przypominające kolorem lawę.
Zazwyczaj chodzi w luźnych spodniach i koszulach, a stopy chroni butami z czarnej skóry i z wysoką cholewą. Nieodłączny jest też dla niego długi, ciemno czerwony płaszcz i pasujący jak pięść do nosa w ogólnym wyglądzie pradawnego, biały kapelusz, a który gad potrafi dosłownie zabić.

Gdy wróci do swojej prawdziwej smoczej postaci, ma czarne łuski i przydymione, czerwone, postrzępione u dołu błony w skrzydłach przywodzące na myśl ognie pożerające domy lub wioski. Wygląda jak chodząca skała wulkaniczna z sączącą się spod łusek lawą, znaczącą ścieżki na jego ciele, niby żyły. W rzeczy samej nie jest to lawa, a jedynie inny rodzaj łusek, niezwykle delikatnych w przeciwieństwie do tych grubych i czarnych, pokrywających gada w większości, które chronią tą wrażliwą i cienką skórę smoka. Grzbiet pokrywają długie zrogowaciałe łuski wyglądające jak kolce. W tej postaci jedyną różnicą między jego przednimi kończynami jest to, że prawa, której jeszcze do niedawna nie miał, oplątana jest dokoła czymś w rodzaju białego tatuażu przypominającego pnącza.
Pysk ma nieznacznie wydłużony jak na gada, ale za to masywny, zaopatrzony w dwa długie rogi (z czego jeden w połowie ułamany) na szczycie głowy i jeden mniejszy sterczący na nosie. Na utraconym oku, wiecznie zamkniętym widnieje podłużna, jasna szrama, jaśniejąca ognistym kolorem jak szczeliny miedzy kamiennymi łuskami. Drugie różni się tylko wielkością od tego w ludzkiej postaci. Warg nie ma prostych, za to tworzą je kamienne zęby, gdzie dolna część jest nieco bardziej wysunięta i zawsze nachodzi na te górne, nie znaczy to jednak, że Jednooki nie ma prawdziwych zębów w swojej paszczy, a te potrafią być wielkości sztyletu.
Jakiej jest wielkości? Piętrowej gospody, gdy stoi na czterech łapach ze złożonymi skrzydłami. Gdyby otworzył pysk na pełną szerokość, jego paszcza na spokojnie mogła by robić za drzwi, których zmieściłby się dorosły, ludzki mężczyzna wchodzący do tej tawerny. Dostałby przytulny pokój w żołądku gada, z którego już raczej by nie wyszedł, a już na pewno nie żywy. River może sobie pozwolić na połykanie ludzi, bez męczenia się z ich gryzieniem, a z miecza mógłby zrobić sobie popularną wykałaczkę.

Historia

	Wykluł się z jaja u podnóża wulkanu, który erupcją przypieczętował narodziny smoczydła. Jego ojciec, onyksowy smok imieniem Renamer zawsze był dla niego surowy i szkolił go żelazną ręką, nie to co Namira, rubinowa smoczyca, która dmuchała i chuchała na syna nie raz rzucając się ukochanemu do gardła za złe traktowanie malucha. Allanir w miarę dobrze wspomina dorastanie i treningi przyjmowane od ojca. Jedynym o czym chciałby zapomnieć była nauka latania. Co rusz był spychany z klifu przez czarnego gada i nie raz skończył połamany na ziemi. Opiekun jednak nie odpuszczał tak łatwo i cały czas kazał młodemu ponownie wdrapać się na szczyt i skakać w przepaść, nawet jeśli ten nie mógł ruszyć się z ziemi przez popękane kości. Wtedy także na pomoc ruszała matka o gołębim sercu. Nie szybko nauczył się latać, ale zaowocowało to tym, że jak już pojął jak szybować, potrafił zaprezentować akrobacje jakich nie powstydziłby się dorosły smok. 
Zostawił rodzinne leże zaraz po opanowaniu sztuki lotu i zaczął nawiedzać swoją osobą wioski i ludzkie osady u podnóża wulkanu, terroryzując je bez zastanowienia, dla poprawy własnych umiejętności i rozrywki. W tym czasie zaczął też gromadzić swoje bogactwo, którego strzegł w swojej obsydianowej wieży po środku Smoczych Pustkowi. Znalazł ją pewnego razu podczas lotu z jednej wioski do drugiej znajdującej się za górami otaczającymi martwe i wyjałowione tereny. Nie raz w odwiedziny przychodziły zbrojne armie chcące pozbyć się potwora i położyć łapska na jego skarbie, za każdym razem kończyło się to dla zbrojnych tragicznie, a okolica usłana była ludzkimi kośćmi.
Pewnego deszczowego razu, kiedy czytał w spokoju stare księgi jego wieża nagle runęła. Przypuszczał, że była to sprawka ludzi, choć winnego nigdy nie znalazł. Pogrzebany pod stertą kamieni myślał, że to już koniec. Pamięta, że na zewnątrz grasowała potężna burza, ponieważ pogrzebany w ruinach doskonale słyszał huki piorunów. Sam nie wie jakim cudem przeżył i wyczołgał się spod gruzów, ale faktem jest, że czuł się jak w grobie. Na wpół żywy schronił się w lesie (przybierając ludzką postać dla oszczędzenia sił), gdzie zaopiekowała się nim mieszkająca samotnie pośród gęstwiny elfka. To ona zajęła się jego ranami i zgruchotanymi kośćmi oraz przekonała, że dla jego własnego dobra trzeba amputować rękę, bo nie przyniesie ona żadnego pożytku, a jedynie będzie powodem kolejnych szkód w zdrowiu jaszczura. Miał do niej o to żal przez jakiś czas i w ogóle się nie odzywał, a przez tydzień także nie pił i nie jadł, leżał tylko ponuro w ciemni bez iskierki życia w gadzich oczach.
Od tego momentu częściej przebywa w ludzkiej skórze, bo łatwiej tak przebywać w ludzkich osadach, choć poza nimi nie odpuści sobie przybrania naturalnej postaci i rozmiarów. Swego czasu długotrwałe przebywanie w smoczej postaci bardzo go osłabia, a tym bardziej jak w gadziej formie używa wszystkich swoich sił. Niegdyś mógł dorównywać starszym od siebie. Z trudem potrafił wzmocnić swoje ciało lub podpalić coś dotykiem jako człowiek. Nie wiedział czym to osłabienie zostało spowodowane. Może to przez ogromne obrażenia jakie powinien ponieść w związku z zawaleniem się jego domu, a jednak skończyło się ostatecznie tylko na utraconej kończynie.
Gdy depresja mu przeszła zajął się odzyskiwaniem formy i zdrowia. Pomagał elfce w pracach domowych, przynosił upolowane w lesie zwierzęta na obiad, pracował przy jej chatce czy to w ogrodzie, czy naprawiając różne rzeczy codziennego użytku. Kiedy poważniejsze rany się zagoiły postanowił nauczyć się w pełni posługiwać lewą ręką i bez żadnych trudności jakby robił to od urodzenia. Naklął się przy tym za wszystkie czasy, nawściekał i zwyzywał cały świat od góry do dołu z kobietą łącznie, odpuszczając sobie momentami, by szybciej niż mrugnięcie okiem wrócić z zawziętością do treningu. Tak opanował do perfekcji korzystanie z jednej ręki. Była jego przyjaciółka pierwszą osobą, która się go nie bała i nawet stawała mu na przeciw, gdy miał poważną sprzeczkę z jej bratem, wiedząc, że on jej nigdy nie zrobi krzywdy. Tak też było, ani razu nie podniósł na nią ręki, a w trakcie kłótni, gdy był na nią niewyobrażalnie wściekły, w porę wychodził i na cały dzień lub pół udawał się do lasu. To ona nauczyła go, że nie wszyscy są źli i trzeba umieć pomagać innym bo tak zyskuje się przyjaciół. Jeszcze długo po okresie swojej rekonwalescencji mieszkał razem z nią. Zawsze jej pomagał jeśli było coś do zrobienia, a tak to trenował albo sam, albo z jej braćmi, którzy przychodzili ją odwiedzić z oddalonej parę kilometrów osady elfów.
Bardzo ją lubił, ale nigdy ich przyjaźń nie ewoluowała, nawet jeśli ona czuła do niego coś więcej niż tylko przywiązanie jak do brata. Gdy poczuł, że już za długo siedzi jej na głowie, po prostu odszedł. Nie pożegnał się nawet, zostawiając ją śpiącą spokojnie. Czuł z rana, że jest na niego wściekła i obrabia mu tyłek za plecami, bo niemiłosiernie kichał i uszy go piekły.
Nigdy nie przeszkadzał mu tułaczy tryb życia. Zawsze bawiło go, kiedy wójt albo inna głowa wioski wywalała go dając mu wilczy bilet, a on po paru latach wracał i nic nie było, do momentu póki znów nie narozrabiał i tak w kółko. Kiedy znudziło mu się bawienie w człowieka, kręcił się po świecie w postaci smoka, natykając się na inne gady, i to nie w poszukiwaniu partnerki czy przyjaciela. Pragnął stać się władcą wszystkich smoków, co pomogłoby mu zgładzić z powierzchni ziemi rasę ludzką. Walki o terytorium były dla niego tylko zabawą i doskonaleniem swoich umiejętności, gromadzenie złota, nie miało już dla niego najmniejszego sensu, w końcu i tak nie miał stałego legowiska. Podczas jednej z takich walk stracił oko, a po tym na przestrzeni lat i wieków gromadził blizny na ciele czy to jako człowiek, czy jako skrzydlaty, ziejący ogniem jaszczur. Dla niego to wszystko było jedynie rozrywką i realizowaniem swoich ambitnych celów.
Kiedy życie jako takie mu się znudziło, wrócił w miejsce gdzie się narodził, do krateru jednego z wulkanów Sori-Andu i najzwyczajniej w świecie zapadł w kilkusetletni sen, podczas którego zdołał zregenerować utraconą rękę, przez kilkusetletni sen w mateczniku.

Dopiero niedawno się obudził i odkrywa jak bardzo świat się zmienił. W tej swojej nowej podróży nie tylko nadał sobie zupełnie nowe imię, ale również spotkał właśnie Chibiego, małe, świetliste stworzonko, nieprzypominające mu nic co znał z dawnych czasów. Zwierzak zawodził żałośnie, uwięziony przez rozłożystym drzewem, które leżało gadowi na drodze w Wierzbowym Gaju. To właśnie wraz z nim zostawił za sobą rodzime, znane sobie tereny i przekroczył granicę Alaranii Środkowej.
Podczas wędrówki po Alaranii rozstał się w gniewie ze zwierzakiem, a przed tym go brutalnie potraktował. Z pomocą jakiejś, nieznanej gadowi driady stworkowi udało się odnaleźć i wrócić do swojego przyjaciela, z niewielkim podarkiem dla niego od mieszkanki lasu. Otóż Chibi podarował gadowi dziwaczny klucz, wyczuwalnie nasączony magią, który dzień wcześniej przyśnił się gadowi, a który Jednooki miał bronić choćby za cenę własnego życia. Co takiego ten klucz otwierał i czemu właściwie River miał go strzec, tego nie wiedział do tej pory. Szybko natomiast odkrył, że niepozorny przedmiot w rzeczywistości był potężnym artefaktem potrafiącym zmienić swoją strukturę w broń.

Bardzo wiele się wydarzyło w jego życiu od ostatniego czasu. Poznał miłość swojego życia. Początek ich znajomości był wypełniony ogniami namiętności, ale również i raniącymi ostrzami nieporozumień, kłótni czy kłamstwa. River nie wpadał już sam w tarapaty, gdyż nieświadomie pociągał za sobą również Isambre, co skończyło się wylądowaniem obojga w więzieniu w Efne. Na pomoc czarnej smoczycy ruszył jej ojciec, przy okazji uwalniając również Jednookiego i jednocześnie swoje przyszłego zięcia. Starszy pradawny nie widział w wulkanicznym najlepszej partii dla swojej córeczki co jawnie przedstawiał młodszemu gadowi, który z wzajemnością nie zapałał sympatią do teścia. Dobre było jedynie to, że smoki były wolne i mogły znów wolno ruszyć w świat.
Podczas podróży "bezślubnej" na przepięknym Jadeitowym Wybrzeżu spotkali na swej drodze sympatycznego wyspiarza Akiego, posiadającego niezwykłą tarczę, której nawet dumny Jednooki nie był w stanie unieść i był to pierwszy człowiek w całym życiu wulkanicznego, z którym ten zdołał nawiązać przyjaźń. Tym bardziej, że wyspiarz bez mrugnięcia okiem stanął u boku pradawnych gadów, gdy te zostały zaatakowane przez łowców smoków. To w tej walce River został zraniony w drugie oko i wisiało nad nim nieprzyjemne widmo całkowitego oślepnięcia już po kres swoich dni. Wtedy Isambre zarządziła wybranie się do jej rodziców po pomoc, a drogi smoków z Akim się rozeszły.
Ojciec Isambre z niechęcią pomógł powrócić znienawidzonemu Riverowi do pełni sił. Po regenerującej, acz dla Rivera bardzo nerwowej gościnie u rodziców jego ukochanej, smocza para zaleciała w stronę Lasu Driad by szukać dla siebie własnego kąta. Idealne miejsce bardzo szybko dla siebie znaleźli, za ścianą wody spadającą ze znajdującego się tu niedaleko Shari wodospadu. Była tam obszerna jaskinia, w której smoki bez większego namysłu postanowiły zamieszkać.
Niedługo jednak trwał ich spokój gdy w lesie pojawiły się dziwne potwory, ścigające na pozór, zwykłą, ludzką dziewczynę - Paulinę. River postanowił pomóc jej z monstrami, choć nie darzył młodej wojowniczki szczególną sympatią, czując, że ciągnie na ich głowy kłopoty. Tak też się stało, choć raczej wypadałoby powiedzieć, że kłopoty same ich znalazły. Wulkaniczny został omamiony przez zamieszkujące jeziorko przed nową, smoczą jaskinią dwie nimfy i omal nie został przez nie utopiony. Isambre widok ukochanego złączonego w pocałunku z inną kobietą, nie ważne jakiej rasy bardzo rozsierdził i między kochankami wybuchła nowa awantura.
Nie chcąc bardziej denerwować swojej partnerki Jednooki postanowił się przejść i wtedy napotkał dziwnego badacza w lesie. Został przez niego oszukany i zaatakowany. Z trudem gad poradził sobie z jednym z tych, którzy ruszyli w pościg za Pauliną. Nie był jednak w stanie całkiem się zregenerować i zaleczyć ran, gdy zostali zaatakowani przez całą grupę ludzi, którzy chcieli przejąć smocze moce i stanąć na równi z tymi łuskowatymi pradawnymi. Po tej walce Paulina od nich odeszła, a smoki wróciły do swojej jaskini.
Dla Rivera nie był to jednak jeszcze czas na odpoczynek, gdyż miał do wyrównania rachunki z pewnymi nimfami. Nie miał większego problemu z wywabieniem ich na powierzchnię, a jego zemsta była jawnym dowodem na to, że choć dzięki Isambre zmienił się niewątpliwie na lepsze, wciąż pozostawał pełną okrucieństwa bestią, która nie kryła swojej krwawej natury, gdy została rozsierdzona. Isambre nie spodobała się makabryczna rzeźba od jej kochanka, która przedstawiała przebite na wylot kamiennymi kolcami nimfy uwięzione w skale. Na szczęście sytuacja zaczęła się uspokajać, a relacje między nimi poprawiać. W końcu trzeba było pomyśleć jak urządzić nowy dom. No i jeszcze przywitać się z sąsiadami mieszkającymi w pobliskim Shari, by ci nie niepokoili gadów i nie nasłali na nich kolejnych smoczych łowców.

Piękny sen prawda? Dla gada nie koniecznie zwłaszcza, że po śnieniu o niesamowitych przygodach i przepięknej partnerce, został brutalnie zbudzony, a jego ukochany kapelusz, bezczelnie potraktowany jak zwykły kosz na zakupy. Nie było więc czasu rozpamiętywać i zastanawiać się nad pogmatwanym snem, w którym to poznał czarnołuską smoczycę imieniem Isambre. Usiał się nieźle upić skoro był w Demarze, a śnił o mieszkaniu na drugim końcu Alaranii Środkowej, w Shari.

Towarzysz

Imię:Chibi
Gatunek:Leśny duszek
Płeć:Samiec
Wiek:10 lat

	Jest małym podobnym do małpy stworkiem. Ma duże szerokie uszy jak u jakiegoś gremlina, a pomiędzy nimi na czubku głowy wyrastają mu dwa niewielkie rogi pokryte sierścią. Ma stosunkowo duże czarne oczy. Na końcu pyszczka zwierzaka znajduje się niewielki, czarny, trójkątny nosek, połyskujący w świetle wilgocią. W mordce kryje długie jak u kota kły, które potrafią boleśnie zranić przy ugryzieniu, ale służą jedynie do obrony. Jego przednie kończyny są nieco dłuższe niż tylne, które ma zazwyczaj lekko ugięte w kolanach, nawet jeśli stoi "wyprostowany". Ręce mają szczupłe ramiona, ale za to bardziej wyrobione mięśnie okrywające kość promieniową. Dzięki przeciwstawnemu kciukowi bez trudu potrafi trzymać różne przedmioty w zakończonych niewielkimi pazurkami łapkach. Tylne kończyny są bardzo silne i skoczne, maluch potrafi wybić się w górę na wysokość głowy człowieka i przed wylądowaniem wykonać kilka obrotów w powietrzu zwinięty w futrzaną, białą kulkę. Chodzi wyprostowany, stojąc bez problemu na tylnych łapkach opierając się jakby bardziej na "palcach" jak kot czy pies. Ma długi, giętki i wąski ogon jak u kota czy małpki. Jego sierść jest śnieżnobiała, za dnia nie widać jej świetlistego blasku, za to w nocy mógłby robić za małą latarnię, delikatnie oświetlając miejsce, w którym maluch się znajduje. Wyprostowany ma około jednego łokcia i pół stopy (ok. 80cm), oczywiście licząc do czubka głowy, bez uszu i rogów. 
Zachowuje się jak żywiołowe, szczęśliwe pięcio-siedmioletnie dziecko. Jest łagodnego usposobienia, choć potrafi upuścić krwi. Uwielbia być głaskany i tulony. To żywe stworzonko bez trudu skacze po drzewach. Jest w pełni roślinożerny, żywi się owocami. Jego ulubionymi są świeże, czerwone, soczyste jabłka. Zawsze podróżuje z Riverem siedząc mu na barku lub pod płaszczem mężczyzny, w chłodne, deszczowe dni. Nie lubi, gdy pada deszcz, z resztą tak jak i jego pan. Za zimnem także nie przepada, ale jak dziecko uwielbia bawić się w śniegu. Mężczyzna znalazł go małego przy zawalonym ogromnym drzewie, które prawdopodobnie było kiedyś jego domem w Wierzbowym Gaju. Powalony pień, nie krył w koronie żadnych stworków tego typu, choć spod olbrzyma zdało się dostrzec wystające zmiażdżone czy to pojedyncze łapy czy ogony istot podobnych do osieroconego zwierzaka. Początkowo, co River się do niego zbliżył lub choćby wyciągnął rękę, mały uciekał i się chował. Gad kilkakrotnie wracał do stwora, zaintrygowany tym czym właściwie futrzak był, by nie zdechł z głodu. Wtedy dowiedział się, że te istoty najprawdopodobniej jedzą tylko owoce, a jabłkami udało się mu przekonać malca do siebie. Nie było to takie hop siup, ponieważ chłopak spędził tak parę dni i ruszył dalej dopiero jak istotka bez żadnych obaw przebywała przy nim i nie przeszkadzał jej dotyk dłoni. Od tamtej chwili są nierozłączni, razem nocują pod gołym niebem, razem podróżują, razem wpadają w kłopoty. Stworek nie umie mówić, ale doskonale rozumie ludzką mowę i jako tako się potrafi porozumiewać. Jak nie przez same domysły to zawsze coś nabazgrze na ziemi.

Smok nie wie, że maluch jest świetlistym, leśnym duszkiem, zrodzonym z magicznego drzewa ukrytego gdzieś w tej puszczy, którego liście niecodziennego, bo lazurowego koloru, uznawane są przez niektórych w tamtych stronach za łzy Matki Natury. Podobne Chibiemu istoty, jak i on sam zrodzone są podczas burzy, gdy jeden z tych niezwykłych liści zostanie porwany przez wiatr i obdarzony błogosławieństwem leśnej Bogini. Część z tych stworzeń ma się oczywiście opiekować magicznym drzewem, z którego energii się narodziły, inne mają za zadanie ostrzegać leśnych mieszkańców, w tym naturian przed nadchodzącymi niebezpieczeństwami i po prostu pomagać tym bardziej ludzkim rasom choćby w odnalezieniu drogi do domu w środku nocy. Długość życia każdego z nich różni się od tego z jakim celem urodzi się dany Świetlik. Dlatego nie wiadomo jak długo będzie żył Chibi, którego przeznaczeniem było spotkanie Rivera. Jego cel jest nie znany, ale gdy tylko zostanie osiągnięty, Chibi będzie mógł stać się znowu jednością z Matką Naturą.
  • Najnowsze posty napisane przez: River
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • [Obrzeża Demary] Mogę go pogłaskać?
            - Nie prosiłem się o ratunek - mruknął pod nosem w rant odjętego na moment od ust kufla, by po chwili znów z niego upić. W sumie teraz jak tak o tym wspomniała mógłby pociągnąć temat i użyć tego jako ko…
    47 Odpowiedzi
    12705 Odsłony
    Ostatni post 1 rok temu Wyświetl najnowszy post
  • [Obrzeża Demary] Mogę go pogłaskać?
            "To nawet do blatu się już tulić nie mogę?!" - przemknęło mu przez myśl, lecz nie wypowiedział tego na głos, mierząc jedynie dziewczynę groźnym, znużonym spojrzeniem gadziego oka. Jednakże to wcale nie …
    47 Odpowiedzi
    12705 Odsłony
    Ostatni post 2 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • [Obrzeża Demary] Mogę go pogłaskać?
            Gwałtownego pojawienia się w karczmie nordyjki, Jednooki nawet nie zarejestrował zbyt zajęty opróżnianiem kolejnego kufla. Natomiast jej przywitanie chwilę później, zignorował już umyślnie. I nie miał z…
    47 Odpowiedzi
    12705 Odsłony
    Ostatni post 2 lat temu Wyświetl najnowszy post