Oglądasz profil – Neveshka

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Neveshka Gotz
Rasa:
Człowiek
Płeć:
Nieokreślono
Wiek:
26 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Aura o średniej sile otacza się jaskrawą bursztynową poświatą, ukrywając pod tą woalką swoje liczne barwy, z których dwie zdają się powoli tracić wyraz, trzy zaś nadal są bardzo wyraźne. Słabszymi są przeplatające się odcienie złota i miedzi, a dominują nad nimi porozsypywane chaotycznie odłamki żelaza, srebra i cyny. Dookoła stale utrzymuje się zapach chemikaliów, żelastwa i ludzkiego potu, wyczuć też można wywietrzały już zapach zmysłowych niegdyś perfum. Przyjazna, wesoła melodia szybko zostaje zagłuszona przez echo czyichś słów, a muzyka dochodząca ze zdaje się bardzo daleka słabnie by ustąpić licznym głosom i dźwiękom, których nie można zidentyfikować ani do niczego przypisać. W dotyku aura jest chropowata i tylko odrobinę lepka, do tego miękka, bezdyskusyjnie ostra i raczej sztywna, choć miejscami daje się lekko zginać. Jej smak jest słodkawy i wyraźnie słony, a także umiarkowanie łagodny.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Neveshka
Grupy:

Skontaktuj się z Neveshka

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
7
Rejestracja:
7 lat temu
Ostatnio aktywny:
7 lat temu
Liczba postów:
4
(0.00% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Księga Boskich Praw
(Posty: 2 / 50.00% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Las Zaciśniętych Pętli] Natura Woli Przetrwania cz. I
(Posty: 2 / 50.00% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile

Brak profili posiadających połączenia.

Atrybuty

Krzepa:niezbyt silny, niezbyt wytrwały, wrażliwy
Zwinność:niezbyt zręczny, powolny, dokładny
Percepcja:wyostrzony zmysł magiczny
Umysł:pojętny, ineligentny, silna wola
Prezencja:szarak

Umiejętności

ReligioznawstwoOpanowany
(zakon)
PrawoPodstawowy
(zakon)
Wiedza tajemnaPodstawowy
(heretycka / zabawy w zakonie)
KuglarstwoPodstawowy
(zabawy w zakonie)
NiebianologiaPodstawowy
(zakon)
DemonologiaOpanowany
(zakon / heretycka / zabawy w zakonie)
PiekieniologiaPodstawowy
(zakon / heretycka)
ModlitwyOpanowany
(zakon / specjalny rodzaj rzucania zaklęć)
PoliglotyzmOpanowany
Demony (o), Piekielni (o), Anioły(p)
PismoOpanowany
Demony (o), Piekielni (p), Anioły(p)
SkrytobójstwoBiegły
(TALENT OD LOSU/ ucieczka / wojna)
MalarstwoPodstawowy
(droga do upadku)
PoezjaPodstawowy
(droga do upadku)
Myśl inżynierskaPodstawowy
(droga do upadku)
KreomagiaBiegły
(droga do upadku / wojna / TALENT)
TaniecPodstawowy
Te powolne. (droga do upadku)
EtykietaOpanowany
(droga do upadku)
TorturowanieBiegły
(droga do upadku / lichwiarz / początek wojny / wojna)
PolitykaPodstawowy
(droga do upadku / wojna)
TaktykaPodstawowy
(wojna)
Broń miotanaOpanowany
(wojna)
AktorstwoPodstawowy
(droga do upadku)

Cechy Specjalne

Klątwa

Magia: Inkantacje

DobraUczeń
(zakon / modlitwy)
PrzestrzeniUczeń
(rękawica)
DemonówNowicjusz

Przedmioty Magiczne

Rękawica NevyZaklęty
Kreomagiczny przedmiot, który przy pomocy kilku gestów potrafi rzucić wcześniej przygotowane zaklęcia, bez potrzeby przeprowadzania skomplikowanej Inkantacji. Daje to wielką przewagę nad klasycznymi magami, pozwalając czarować w intensywnym zwarciu. Chociaż rękawica daje duże możliwości, to ograniczona jest ładunkami, które Gotz może zrobić sama przy pomocy specyficznego warsztatu lub zlecić ich zrobienie innemu kreomagowi. Rękawica nie jest zaczarowana, by słuchać tylko Gotz, a zwyczajnie dopasowana do jej dłoni i gestów, przez co dla kogoś innego korzystanie z niej często okazuje się niepraktyczne i sprzeczne z intuicją.

Charakter

Neva nie unika towarzystwa, bycia w centrum, ale nie daje się poznać, więc oprócz ogólników, inteligentna i nie zawsze miła, trudno ją sprecyzować. Niewiele mówi, ale często kłamie. Nikt nie wie, kim jest naprawdę. Czy ona sama wie, kim jest?


Neva najczęściej siada głęboko w fotelu, zauważalnym skosem do stołu, by mając łokieć na prawym oparciu, mogła bez odrywania go sięgnąć po kubek. Po łyku cydru, ulubionego napoju, odstawi trunek. Następnie wróci dłonią do twarzy. Palce wskazujący i środkowy szczepią się z jasnymi, może i żabimi, ustami, a serdeczny w miejscu nieobecnej obrączki dotknie nieobecnej obrączki. Patrząc w próżnicę, zastyga w zamyśleniu, zwykle łagodnie gładząc kciukiem podbródek. Czasami rozchyla usta. Czasami coś ją trapi dłużej i mocnej. Czasem odzwierciedla to ślad zębów na zmaltretowanym palcu.

Może wiatr, może woda, może zima, może i noc lub każdy z tych elementów nadawałby się do zapełnienia płótna, który miałby zamienić jej duszę w obraz? Neveshka jest spokojna jak woda, zmienna jak wiatr, zmartwiona niczym zima i tajemnicza, jak noc rozjaśniona poświatą księżyca. Budzi pytanie, co jest za jego drugą stroną?

Trapi ją przeszłość, nie dowierza w przyszłość, zapomina o dziś.

Osobiście pcha innych w ramiona śmierci lub z nich wyrywa. Nigdy nie jest pewna czy czyni z cudzym życiem to, co robić należy. Sumienie nie milczy, rodzi nieprzyjemne pytania o wątpliwych odpowiedziach. Wypalony runami strach w duszy, „zabij lub sama gin” prowadzi ku losowi taki, jaki on jest.

Na pytanie, co lubi, odpowie łykiem z ulubionego kubka, zaprosi na występ miejscowych aktorów i muzyków. Pokaże garść techno-magicznych pierdółek stworzonych własną ręką i objaśni ich działanie. Wybierze się do znajomego w koszarach, gdzie bez problemu można postrzelać z łuku czy z kuszy do tarcz.

Wygląd

Krucze włosy, śniada cera, chłodne spojrzenie, wyraz twarzy osoby zamyślonej lub coś knującej. Wygląda podejrzanie, kiedy w chyba-uśmiechu grymasi twarz. Przeciętnego wzrostu o przeciętnej posturze, z wyważonymi wdziękami. Przystępny nos, włosy kryjące kark. Kilka, widocznych tylko z bardzo bliska, dawno zabliźnionych przerwań skóry. Na dobrą sprawę nie wyróżnia się z tłumu i równie dobrze może w nim zniknąć. Ładna buźka, ładne ciałko – tyle.

Historia

Marmur, zimny w barwach i zimny w kontakcie, jak wszyscy, którzy wychowali się wśród strzelistych wież Marmurowego Zakonu i namiastce swobody, jakim była nieokiełznana część ogrodu. Mówiliśmy na niego Mały Las, gdzie znajdował się Pawilon Tajemnic. Tylko tam można było znaleźć zabawki, nieznane nam narzędzia, rękopisy osób, które opisywały uczucia swej miłości do drugiego człowieka, jak i szczera nienawiść do zasad oraz hierarchii Zakonu. Wypady do Małego Lasu zapadły mi głęboko we wspomnienia. Za dzieciaka zdawały się przedwcześnie urwaną chwilą, kiedy czas spędzony nad modlitwą i nauką przeciągał się w bezmiar czasu.
(Ciężkie westchnięcie)
Zakon był w gruncie religijny, więc uczono nas o zwierzchnictwie niebian, a naturę demonów i piekielnych zlewano w niejasne jedno. Szkolenia magiczne ograniczono do prostych modlitw. Zwyczajnie robiono z nas podmiejskich kaznodziei, a nie elitarnych egzorcystów czy inkwizytorów. Nie przyuczano nas do walki. Przy różnych okazjach zabierano nas do miasta, by brać udział w różnych uroczystościach wraz z mieszczanami. To były kolejne okazje, by na chwilę urwać się z marmurowej smyczy i zażyć mieszczańskich przyjemności. Za nie wrócenie na czas karano na dziedzińcu Zakonu, ale lepsze publiczne bicie batem, niż klęczenie za zamkniętymi drzwiami. Uprzedzając twoje pytanie – tak, zdarzało się. Co z pewnością cię nie zdziwi: nikt o tym nie mówił, lecz każdy wiedział.
(Odwraca wzrok na niebo za oknem, bierze głęboki wdech i robi głośny wydech).
Ci, którzy według Marmurowej rady nadawali się, wysyłano w świat, by szerzyli jedyną i prawdziwą wiarę, a reszta miała zostać na całe życie pod marmurowym kluczem. Miała, bo część uciekała przy różnych okazjach. Unikałam wiele egzaminów, nie starałam się, wiec znalazłam się w drugiej kategorii. Chciałam wolności, ale bałam się świata i odkładałam własną ucieczkę na później i na później. Do momentu krytycznego.

Lata leciały, a ludzie się starzeją i umierają, więc zmieniła się rada, zaostrzono kary i ogólnie utrudniono ucieczkę. Znak dla mnie, by się wynosić. Zamordowałam trzech zakonników, nim wyszłam za bramę. Nie znałam się na przeprawie, więc podróżowałam głównymi drogami od miasta do miasta, kradłam ubrania, jedzenie i pieniądze. Na rękach mam krew przypadkowych osób, które zastały mnie podczas kradzieży. Zadawanie śmierci pierwszej przyszło mi z łatwością, jakbym była do tego zrodzona. W „rodzinnej” okolicy, do dziś jest nagroda za moją głowę.

Nie wdając się w szczegóły, wielkim fartem udało mi się uciec na tyle daleko, by złapać oddech i zacząć swoje życie od zera. Będąc nikim, można być każdym, a ja zachciałam zostać artystą: malarzem, pisarzem, śpiewakiem, wielkim wynalazcą czy poetą. Nim, bo światowa poetka brzmi mało dumnie, jakby końcówka „–ka” kastrowała potęgę. Pragnąć szacunku i podziwu zamknęłam się w marzeniach. Moja płomienna pasja, by stać się kimś dla świata, miała słomiane paliwo.

Cegiełka po cegiełce, zbudowałam sobie drogę do kurewstwa. Winiłam bogów, a tak naprawdę sama sobie to zrobiłam. Bo, jak zaraz się dowiesz, zamiast zajmować się sztuką, chciałam czuć się jak wielki artysta. Dworek, wino, służba, biżuteria, balowe suknie i interesanci, którym nie odmawiałam nocą towarzystwa. Wszystko w domu i za pieniądze człowieka, który uwierzył, że jestem coś warta. Dawał mi okazję i szansę na okazanie skruchy, na zawrócenie ze ścieżki rozpusty. W końcu mnie wygonił, pozwolił zabrać rzeczy, którymi zostałam przez niego obdarowana. Z perspektywy czasu nie dziwię się mu i nie mam do niego żalu. Byłam wyrachowaną suką, kiedy on mnie kochał. Jednak, nim sobie to uświadomiłam, dalej brałam z życia garściami, sprzedając biżuterię i ubrania, a kiedy ich zabrakło, odwiedziłam lichwiarza. Pożyczone od niego pieniądze również zostały wymienione na uciechy, a kiedy przyszedł czas spłaty i nie udało mi się uciec, lichwiarz okazał swoją łaskę. Najpierw sprawdził mnie osobiście, następnie wysłał do burdelu, by za jakiś czas wziąć mnie do siebie na osobistą używkę. Miał liczne fetysze i lubił dominować. Mogę przyznać, że chwilami mi się podobało…

W tle do moich przygód działa się polityka. Dzięki akompaniamentowi państw sąsiedzkich moja ojczyzna podzieliła się na demokratów, imperialistów, kapitalistów oraz ofiary postępującej anarchii. W tempie błyskawicznym trupy sypały się jak z rękawa śmierci, bo prawo stanowili silniejsi, sprytni i ci lokalnie zorganizowani.

W takich okolicznościach awansowałam z dziwki na osobistą straż, więc noce mogłam spędzać samotnie. Mój sposób zwalczania zagrożenia nazywałam „Hybryda”. Trochę magii, trochę skrytobójstwa, otwarta walka na dystans, a zwarcia unikałam. Zbyt duża szansa na trafienie na mistrza miecza, a mi do mistrzostwa nadal jest daleko w jakiejkolwiek dziedzinie.
Wspomagając się własnej roboty rękawica do szybkiego rzucania wcześniej przegotowanych zaklęć, czyniłam śmierć. Ani mag, ani zbrojna napaść nie mogła mnie powstrzymać.

Nie doczekałam końca wojny. Sprytny, ale chyba zniecierpliwiony skrytobójca zakradł się do mojej zagraconej pracowni, gdzie przygotowywałam podręczne zwierciadło czasu. Na moje szczęście potknął się, dając mi czas do uruchomienia nieskończonej kreomagii i… Cyk! Deus Ex Machina! Goła i wesoła pojawiłam się na waszym zielonym kontynencie.
  • Najnowsze posty napisane przez: Neveshka
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data