Oglądasz profil – Ijumara

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Ijumara Nigorie
Rasa:
Czarodziej
Płeć:
Kobieta
Wiek:
19 lat
Wygląda na:
19 lat
Profesje:
Żeglarz
Majątek:
Zasobny
Sława:
Rozpoznawalny

Aura

Kobietę otula bardzo prosta w swej budowie emanacja. Jest okrągła i gładka, ale także przybiera kolor klarownej cyny. Dopiero fale jakie przepływają i wzburzają aurę nabierają różnorodnych odcieni. Od złota, po miedź, żelazo, kobalt, a nawet zahaczając co jakiś czas o srebrną pianę. Nie grasuje po niej żadna łódź, jest wolna od jakichkolwiek zobowiązań a przy tym i bardzo burzliwa. Stąd też cała gama smaków jaka gości na języku czytelnika. Tnie łatwo swoją pikanterią oraz wzbudza grymas na twarzy niebywale cierpkim, aczkolwiek gorzkim smakiem. Mimo to, jest w niej coś co sprawia, że sięga się po nią jeszcze raz, by poczuć tę twardość i zapoznać się z delikatną giętkością otoczki. Sam akt przebicia się przez cienką topazową poświatę wywołuje wiele emocjonalnych wrażeń. Dzięki temu gestowi aura wypuszcza z siebie mieszankę zapachów -nieco duszącego kadzidła zmieszanego z wonią potu młodej i zmysłowej kobiety. Szepcze do ucha szumem liści by przysłonić suchość jaka się jej zdarza, bo przecież powłoka sama w sobie jest wilgna, kusząca i wzbudza dreszcze.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Ijumara
Grupy:
Płeć gracza:
Kobieta

Skontaktuj się z Ijumara

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
7
Rejestracja:
7 lat temu
Ostatnio aktywny:
1 rok temu
Liczba postów:
65
(0.07% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.02)
Najaktywniejszy na forum:
Rubidia
(Posty: 25 / 38.46% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Statek] Taki miałam Kaprys
(Posty: 25 / 38.46% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:raczej silny, raczej wytrwały, wytrzymały
Zwinność:bardzo szybki
Percepcja:wyostrzony wzrok, przytępiony smak, czuły zmysł magiczny
Umysł:bystry, ineligentny
Prezencja:piękny, charyzmatyczny

Umiejętności

ŻeglarstwoEkspert
Iju urodziła się i wychowała na statku, zna doskonale jego budowę, potrafi żeglować i nawigować, gdyż była to jej codzienność. Nie była też córką byle kogo i na pewno część swego talentu odziedziczyła po Gennaro Nigorie. Wszyscy wróżą, że za jakieś dwa-trzy lata dorówna swemu ojcu.
PływanieBiegły
Tak naprawdę tylko nurkowanie mogłaby jeszcze dopracować, bo na powierzchni utrzymuje się bez najmniejszych kłopotów.
Czytanie i pisanieBiegły
Iju pochłonęła w życiu masę książek, musi też sporządzać raporty i prowadzić dzienniki, więc ma sporą wprawę zarówno w czytaniu, jak i w pisaniu.
UnikiBiegły
ŚpiewOpanowany
Szanty, czyż to nie oczywiste?
PoliglotyzmOpanowany
Iju nie zna żadnego drugiego języka w stu procentach, ale pojedyncze zdania w wielu z nich już tak.
KulturoznawstwoOpanowany
Ijumara w wielu miejscach była i wiele widziała, zna też bardzo dużo historii i to wszystko składa się na jej wiedzę o różnych kulturach.
AstronomiaOpanowany
Wyznaczanie kierunku na podstawie położenia gwiazd i rozpoznawanie większości gwiazdozbiorów widocznych nad Oceanem Jadeitów.
HandelOpanowany
Walka bronią białąOpanowany
Klasyczna szermierka, której podstawy przekazał jej ojciec.
JubilerstwoOpanowany
Uwielbia błyskotki i dzięki temu trochę się na tym zna - nikt jej szkiełek zamiast kamieni szlachetnych nie wciśnie.
TaniecOpanowany
Tylko potańcówki z karczm i może jeden walc - gdyby musiała pojawić się na dworze jakiegoś arystokraty, szybko wyszłyby na jaw jej braki.
KartografiaPodstawowy
MeteorologiaPodstawowy
WspinaczkaPodstawowy
Wspinanie się na liny i maszty.
EtykietaPodstawowy
GeografiaPodstawowy
SzyciePodstawowy
GimnastykaPodstawowy

Cechy Specjalne

Zamiast krwi morska wodaZaleta
Dla jednych to zaleta, dla innych zaś wada - Iju urodziła się na morzu i spędziła tam większość życia, więc nie ma ono przed nią tajemnic. W mig łapie wszystko, co z tym związane - pływanie, żeglowanie, nawigację. Nie ma choroby morskiej i doskonale utrzymuje pion na bujającym się pokładzie. Cechuje ją szczególna odporność na śpiew syren. Ceną za to jest jednak choroba lądowa - Iju nie może przebywać zbyt długo na stałym lądzie, wystarczy kilka dni w mieście portowym, by jej samopoczucie zaczęło się psuć, miała bóle głowy, zawroty, straciła apetyt i dostała gorączki.
Zabiję się w tych szpilkach...Zaleta
...Ale przynajmniej umrę w pięknych butach. Tak, są to słowa, które zdecydowanie pasują do Ijumary - wygląd i ładne ubrania są dla niej tak ważne, że w znaczący sposób wpływają na jej samopoczucie, a przez to też na wiele innych rzeczy. Gdy ma na sobie ładną sukienkę mniej doskwiera jej to, że jest ona za lekka na tę porę roku i marznie, a gdy zrobi sobie ładną fryzurę, nagle dostaje takiego zastrzyku charyzmy, że żaden celnik jej nie przegada.
Córka swej matkiRasowa
Iju po matce, której nie miała szansy poznać, odziedziczyła długie życie, urodę i talent do magii, którego jednak do tej pory nie miała okazji rozwijać.

Magia: Intuicyjna

PowietrzaNowicjusz
Dawno temu Iju uczyła się czarować na własną rękę - samodzielna nauka skończyła się sromotną klęską i dziewczyna ostatecznie porzuciła ten pomysł, lecz w głowie zostały jej jakieś najbardziej niezbędne podstawy. I tak ich raczej nie używa, bo skutki są zbyt nieprzewidywalne.

Przedmioty Magiczne

Przenośne drzewoBaśniowy
Jest to nasionko mogące wyrosnąć wszędzie, by dawać przyjemny cień i jabłka, bądź inne owoce. Po kontakcie z wodą ponownie staje się nasionkiem [loteria].

Charakter

Nastoletnia córka nadopiekuńczego tatusia tradycjonalisty, który niespecjalnie radził sobie z jej wychowaniem, więc korzystał z pomocy załogantów. Wystarczy jeszcze podkreślić, że była to dziewczyna z natury energiczna i radosna i już tak naprawdę niewiele więcej trzeba dodawać w kwestii charakteru panny Nigorie - wszystko da się wyciągnąć z tych dwóch zdań.
Ijumara ma dziewiętnaście lat, więc jeszcze tak naprawdę do dorosłości trochę jej brakuje, przez co bywa infantylna, niedojrzała i buntownicza. Jak się uprze to koniec, nie przekonasz do zmiany nawet siłą. Długo trzymana przez Gennaro pod kloszem, gdy nagle zyskała wolność, zachowuje się, jakby chciała szybko nadrobić to, co ją ominęło w powoli kończącym się okresie dojrzewania. Z racji tego, iż jej ojciec bardzo skrupulatnie pilnował, by nie zadawała się z nieodpowiednimi chłopakami (czyli de facto żadnymi, bo nikt nie spełniał jego wygórowanych wymagań na pretendowanie do roli zięcia), Iju jest teraz bardzo podatna na męskie wpływy i każdy komplement łyka jak młody pelikan świeżą rybkę - szybko i bezkrytycznie. Bardzo wzięła sobie do serca historie o morskich żonach i uważa, że jej również przysługuje prawo do posiadania męża w każdym porcie, tym bardziej, że nie jest byle jakim majtkiem, a kapitanem dużego statku. Warto w tym momencie zaznaczyć, że panna Nigorie chyba nie do końca wie, jak to powinno funkcjonować: rzadko schodziła na ląd, a jeszcze rzadziej chodziła po miastach sama, na dodatek jej wiedza na wiele tematów opiera się na tym, co przeczytała w książkach, więc głowę ma pełną historii o szlachetnych rycerzach i cnotliwych damach, co jak wiadomo, nie do końca pokrywa się z rzeczywistością, niemniej jest święcie przekonana, że tak powinny działać relacje damsko-męskie, a także wiele innych aspektów życia. Marzą jej się przygody, jakimi była całe życie karmiona - wielkie skarby, dalekie podróże, niczym nieskrępowana wolność i romantyczna miłość, która jest w stanie przezwyciężyć wszystko. Dla formalności można w tym momencie podkreślić, że Ijumara uwielbia czytać, przyjemność sprawia jej również słuchanie różnych opowieści, a to w połączeniu z ciekawością świata i towarzyską naturą sprawia, że często koleguje się z wszelkiej maści pisarzami, poetami, bardami czy też zwykłymi podróżnikami, którzy mogą podzielić się z nią nowymi opowieściami i sami są chętni wysłuchać wieści od niej. Na jej statku znajduje się kilka wolnych kajut i chociaż „Kaprys” to przede wszystkim jednostka handlowa, to zabranie kilku pasażerów nie stanowi dla niej najmniejszego problemu. O rozbitkach już w ogóle nie ma o czym mówić, gdyż jedną z niewielu rzeczy, które udało się Gennaro wpoić córce, to szacunek do niepisanych praw morza, co obejmuje między innymi podejmowanie ocalałych: nieważne kogo znajdzie, pomoże bezkrytycznie, by nie zjadły go ryby. Oprócz tego Iju przestrzega zasad kontaktów na morzu i tego, kto komu nie powinien wchodzić w drogę. Wyznaje zasadę „mój statek - moje zasady”, więc na pokładzie Kaprysu nikt jej podskoczyć nie może, a kto spróbuje, ten wyląduje związany w ładowni albo wysadzony na nabrzeżu. Potrafi też niektórych w ogóle nie wpuszczać na pokład, bo czymś sobie u niej przeskrobali. Jak widać, kapitan Nigorie ma dość pokrętne podejście do prawa - z jednej strony jest bardzo dobrym kapitanem i stara się w miarę możliwości nie pakować w kłopoty, a z drugiej strony, gdy trzeba, nie zawaha się np. dać łapówki czy sprzeciwić zasadom. Nie lubi przedstawiciel władz - strażników i celników - gdyż uważa ich za pazernych natrętów i gryzipiórków, którzy tylko utrudniają jej pracę. Za to statek i załoga to jej oczko w głowie i świadomie nigdy nie narazi ich na niebezpieczeństwo, chociaż należy tu też wspomnieć, że jej decyzje czasami nie są zbyt gruntownie przemyślane.
Ijumara, jak na rasowego marynarza przystało, nie boi się przeklinać ani dać komuś po pysku. Nie staje tak zupełnie pochopnie do walki, lecz czasami jej niewyparzony język i nadmierna ciekawość niepotrzebnie prowokują - wtedy pani kapitan po prostu ucieka i wcale się tego nie wstydzi, bo gdyby ojciec nauczył ją fechtunku, jak należy, to byłoby zupełnie inaczej! Uwielbia bawić się, tańczyć, śpiewać i pić, a przy tym ma zaskakująco mocną głowę, woli jednak wino niż osławiony rum. Jeśli ktoś chce się jej przypodobać, najlepszym prezentem będzie książka albo błyskotka, gdyż Iju uwielbia się stroić i zawsze stara się wyglądać obłędnie. Bardzo też zwraca uwagę na wygląd innych.

Wygląd

Ijumara bardzo rzuca się w oczy i wiele osób podświadomie kojarzy ją z morską podróżniczką, chociaż często jest mylona, nie wiedzieć czemu, z piratką. Może to kwestia tego, że nigdy nie nosi oficjalnych kapitańskich ubrań?
Panna Nigorie zdaje się być wyższa, niż w rzeczywistości jest, bo chociaż do sześciu stóp wzrostu brakuje jej prawie dwóch palców (ok. 170 cm), nosi ona buty z wysokimi obcasami i wymyślne upinane koki. Szczupła, proporcjonalna i smagła, nie może pochwalić się wybitnie kuszącą sylwetką - biust ma może krągły, ale niezbyt wielki, płaski brzuch z wyraźnym zarysem mięśni pozbawiony jest wcięć w talii, przez co biodra również wyglądają na nieco słabiej zarysowane, niż są w rzeczywistości. Nie ma ramion jak drwal ani ud legionisty, lecz jej ciało cechuje pewna twardość świadcząca o tężyźnie większej niż u panny z dobrego domu - wszak na statku każdy pracuje po równo, a by obracać kołem sterowym, też czasami przydaje się krzepa. Ma małe, proporcjonalne dłonie o krótkich paznokciach - bardzo chciałaby móc je zapuścić i malować, ale i tak zaraz by któryś złamała... Jej szyja jest szczupła, a obojczyki i łopatki ładnie zaznaczone, u dołu pleców ma charakterystyczne dołeczki. Gładka skóra ma lekki oliwkowy odcień i nie szpecą jej żadne blizny. Iju nie posiada cech szczególnych w postaci blizn ani tatuaży, ma jednak kolczyk w pępku i przekłute uszy.
Charakterystyczna dla Ijumary jest jej fryzura. Dziewczyna ma długie, gęste, ciemnobrązowe włosy, o które bardzo dba - są czyste, lśniące i pachną orientalnymi olejkami. Upina je w wymyślne fryzury - piętrowe koki z ozdobnymi grzebykami i spinkami, korony z wplecionymi kolorowymi tasiemkami, nawet w zwykłym warkoczu znajdzie się u niej miejsce na jakieś ładne błyskotki i ekstrawagancję. Co ciekawe, jej fryzury są bardzo wytrzymałe. Takie upięcia pasują do jej twarzy, która jest nieco okrągła, ale nie pyzata, niepozbawiona charakteru. Ijumara ma wyraźne kości policzkowe i raczej niewielki nos. Duże oczy o egzotycznym wykroju i intensywnie niebieskich tęczówkach obwodzi czernidłem jak większość marynarzy, jednak jak każda kobieta ceni sobie estetykę, co skutkuje bardzo starannym, wręcz wieczorowym makijażem podkreślającym jej pewne siebie spojrzenie. Wysokie łuki brwiowe i gęste, cienkie brwi dodatkowo powiększają oczy dziewczyny, chociaż nadają przy tym jej twarzy wyrazu zdziwienia bądź kpiny. Jeśli chodzi o usta Iju, można tu mówić o wyraźnej, pełnej dolnej wardze i wąskiej górnej, za to o całkiem ładnym kształcie - z pomocą nieodzownej szminki da się coś z tym zrobić.
To, co nosi Ijumara, ciężko określić jednym słowem, może poza “ekstrawaganckie”. Biżuteria jest oczywiście nieodzowna - pani kapitan nosi wiele ozdób we włosach, nie stroni od pierścionków, naszyjników i bransolet, a jej kolczyki do pępka to małe dzieła sztuki. Praktycznie zawsze jej buty mają wysokie obcasy, reszta zaś stanowi pełną dowolność. Odnosi się wrażenie, że rano przebiega ona przez szafę i co na niej zostanie, to zakłada. Spodnie, spódnice, kamizelki, peleryny - pełna dowolność. To samo tyczy się kolorów, chociaż Iju zdradza pewne zamiłowanie do turkusu, błękitu i fioletu. Lubi koronki i falbanki, zwiewne materiały połączone z ciężkimi, nawet ze skórą i elementami zbroi. Odnosi się wrażenie, że pancerz służy jej za kolejną ozdobę, a nie za ochronę, gdyż osłania tylko niektóre miejsca na ciele i zdarza jej się mieć na przykład tylko jeden naramiennik albo jedną osłonę na biodro. Suknia balowa połączona z napierśnikiem? Iju to na siebie założy, co więcej, będzie w tym wyglądać bardzo dobrze. To kwestia samooceny i pewności siebie, a tego jej z pewnością nie brakuje. Wbrew temu, co mówi się o marynarzach, Ijumara sprawia wrażenie czystej dziewczyny i niejednokrotnie zdarza się, że pachnie jakimiś ciekawymi perfumami.
Za komentarz dla tego, jak porusza się Iju powinno wystarczyć to, że bardzo rzadko schodzi ona na ląd. Ziemia pod jej stopami nieustannie się kołysze, przez co jej krok jest miękki i jakby odrobinę niepewny, chociaż należy tu wspomnieć, że praktycznie nie da się jej przewrócić. Mocno gestykuluje i jest bardzo energiczna, przez co często narusza cudzą przestrzeń osobistą. Mówi jak obcokrajowiec, nieważne gdzie się znajdzie - jej akcent jest płynny, pojawia się i znika w różnych miejscach, intonacja również ma tendencje do opadania i wznoszenia się, co wbrew pozorom tworzy wręcz śpiewną, hipnotyzującą mowę. Głos ma wysoki, a jej śmiech czy wrzask słychać z daleka. Nie uśmiecha się tak często, jak można by się tego spodziewać, jej twarz jest jednak bardzo mimiczna i z łatwością przekazuje emocje kapitan Nigorie.

Historia

O Gennaro Nigorie można było powiedzieć wiele. Że miał dryg do interesów, słabość do kobiet, zaskakująco lekkie podejście do życia, śmiałość w walce. Najważniejsze było jednak to, że był człowiekiem morza. Urodzony w portowej Turmalii, już jako nastolatek pływał na dużych jednostkach handlowych, mając niewiele ponad dwadzieścia lat, był kapitanem własnego okrętu. Później szło już z górki: podpisanie umowy z Jadeitową Kompanią Handlową, kolejne udane inwestycje, przejęcie części udziałów w spółce, zdobywanie sławy i bogactwa. O kapitanie Nigorie mówiło się, że z zamkniętymi oczami jest w stanie przeprowadzić statek przez rafę podczas sztormu i niewiele było w tym przesady - był jednym z najbardziej utalentowanych żeglarzy na Oceanie Jadeitów, a jeśli nie liczyć piratów, chyba można było śmiało uznać go za numer jeden. Jego sława w połączeniu z urodą, bogactwem i charyzmą sprawiały, że kobiety wręcz za nim szalały i chociaż były świadome jego niestałości w uczuciach, liczyły chyba, że w ich przypadku będzie inaczej. Cóż, wiele niewiast sparzyło się na tych nadziejach. Gennaro dawno przekroczył czterdziestkę i nadal był tym samym lekkoduchem i dandysem co dwadzieścia lat wcześniej, nie w głowie mu był ożenek. Jak to się jednak mówi: “Los nierychliwy, ale sprawiedliwy”, kapitan Nigorie nie mógł umknąć swemu przeznaczeniu, nawet gdy stał za sterem swego najlepszego statku - “Kaprysu”.
Mówiono na nią An. Może było to pełne imię, może tylko skrót, a może nazwisko, tego nie wiadomo. Była czarodziejką o powabnej urodzie młodej dziewczyny - szybko zawróciła w głowie kapitanowi. Owocem tego romansu, który miał być tylko krótką, nic nie znaczącą przygodą, była córka. Gennaro, chociaż nie w smak było mu zakładanie rodziny, poczuł się do obowiązku, by zaopiekować się matką i córką - gdy dowiedział się, że An jest brzemienna, zabrał ją na swój statek i traktował ją jak swoją małżonkę, chociaż na żaden ślub kategorycznie się nie zgadzał. Dziewczynka urodziła się więc na morzu, jej los w momencie narodzin był jednak niepewny - Gennaro rozważał, czy nie wysadzić An wraz z dzieckiem w najbliższym porcie i nie łożyć jedynie na ich utrzymanie, jednak i tym razem los zdecydował za niego. Matka dziewczynki dzień po narodzinach rzuciła się w morskie fale, nie zdołano jej uratować. Nikt nie wiedział, co ją do tego pchnęło, może poza samym kapitanem Nigorie, który jednak nigdy nie chciał o tym mówić. Został nagle sam z dzieckiem i z braku innego humanitarnego wyjścia, zdecydował się je wychować. Nadał dziewczynce imię Ijumara, które dla wielu było dziwaczne i staroświeckie, Gennaro był jednak w tej kwestii nieustępliwy.
Nie można powiedzieć, by dzieciństwo Iju było takie najgorsze. Jako maskotce załogi i jedynej córce sławnego kapitana niczego jej nie brakowało, dorośli ją lubili i hołubili. Pobłażano jej w wielu kwestiach i w jakiś pokrętny sposób starano się wychować, jednak co to za wychowanie, gdy bierze się za to kilkadziesiąt osób, a każda z nich ma inną wizję tego, jak powinna się prezentować dorosła Ijumara Nigorie? Kapitan nie miał w sobie tyle samozaparcia i chęci, by zająć się córką, jak należy, nie miał cierpliwości, by wpajać jej wartości, jakimi powinna się kierować, był ojcem raczej z doskoku niż na pełen etat. Oczywiście, Gennaro miał pewne wymogi względem Ijumary: miała ona być damą z prawdziwego zdarzenia, godną, piękną, bystrą, a do tego oczywiście znającą się na żegludze. Udało mu się w sumie tylko to ostatnie - dziecko miało pływanie we krwi, od małego przywykło do życia na morzu i wiedzę ojca chłonęło jak gąbka. Nie było jednak szans, aby zagonić ją do nauki historii czy prawa. Kapitan Nigorie szybko się poddał i pozwolił, by to inni zajęli się Iju, tylko czasami ingerując w to, co się z nią działo. Na przykład wtedy, gdy jeszcze ośmioletniej Marze dano do picia nierozrobiony rum. Albo wtedy, gdy ledwo umiała mówić, a już uczono ją przeklinać. Albo wtedy, gdy zaczęła spotykać się z nieodpowiednimi chłopakami, przekonana, że prawo posiadania kochanka w każdym porcie dotyczy też jej. Albo… Przykłady można jeszcze długo, długo mnożyć.
Ijumara nie była w tym wszystkim taka zupełnie bezwolna. Po matce odziedziczyła intelekt i, co ważniejsze, talent magiczny. Jako nastolatka postarała się, by ktoś z załogi przemycił dla niej jakąś użyteczną księgę o magii, co zresztą nie było takie trudne, gdyż dziewczyna kochała czytać i często dostawała jakieś nowe tomiki do swojej kolekcji. Potajemnie zaczęła uczyć się zaklęć - stary Gennaro nie pozwalał jej na czarowanie z jakiś pokrętnych pobudek. Może zresztą miał rację… Wymiana tamtego złamanego masztu po nauce panowania nad wiatrem sporo kosztowała. Co wcale nie ostudziło zapału Ijumary! Po prostu była ostrożniejsza, gdy jednak nie miała gdzie popisać się swoimi umiejętnościami i nie miała nikogo, kto by jej pomógł, porzuciła naukę magii.
Gdy panna Nigorie miała piętnaście lat, Gennaro zaczął zabierać córkę na spotkania biznesowe, w których musiał brać udział. Uczulił ją na to, że kiedyś przejmie po nim nie tylko “Kaprys”, ale też wszystkie wpływy w Kompanii, dlatego musi się skupić i z nim współpracować, by jak najwięcej się nauczyć. Nie chodziło tylko o biurokratyczną otoczkę rejsów, chodziło też o to, komu należy dać łapówkę, by szybciej przeszła odprawa celna, a komu można coś przewieźć w prywatnej kajucie, z dala od wścibskiego spojrzenia urzędników. Gennaro nie był tak święty, na jakiego pozował. Iju radziła sobie całkiem nieźle z łapaniem tych niuansów, chociaż z zaskoczeniem musiała przyznać, że nie czuła się najlepiej, zbyt długo przebywając daleko od morza, a tego niejednokrotnie wymagały spotkania biznesowe. Ludzie żartowali, że cierpi ona na “chorobę lądową” i była to po części prawda. Kapitan szybko dostrzegł złe samopoczucie córki i przestał zabierać ją w dalsze wyprawy, sam zresztą też nie podróżował tyle, co przed jej narodzinami. Bądź co bądź miał już sześćdziesiąt lat.
Wszystko zmieniło się rok temu. Ijumara była już przez wszystkich uważana za dorosłą pannę i mówiono, że jeszcze jakieś trzy lata i będzie równie utalentowanym kapitanem, co jej ojciec. Gennaro patrząc na nią, musiał przyznać, że osiągnął połowiczny sukces - jego córka nie była ideałem, na jaki chciał ją wychować, ale miała charyzmę i wiele zalet, opanowała wiele przydatnych umiejętności i tylko jej charakter był trochę zbyt wybuchowy. Po kim ona to miała? Złośliwi mówili, że po oceanie. Kapitan Nigorie zrezygnował już zupełnie z wychowywania jej - nie nadążał za energiczną dziewczyną, zdrowie już dawno zaczęło go zawodzić, chodząc, musiał wspierać się na lasce i coraz częściej doskwierały mu plecy, kondycja też już była nie ta, co dawniej, szybciej łapała go zadyszka i co rusz dopadało go przeziębienie. Jedno z nich przerodziło się w zapalenie płuc. Akurat trwał długi, mozolny rejs, pogoda była gorzej niż parszywa, a kapitan leżał w swojej kajucie, toczony przez chorobę. Jakoś podświadomie wiedział, że to jego koniec. W spokoju przekazał córce, że po jego śmierci to ona zostanie kapitanem “Kaprysu” i przejmie wszystkie jego obowiązki, jak i zainwestowane pieniądze - wszystkie kwestie prawne z tym związane zostały już dawno uregulowane. Wytłumaczył jej, co ma robić i poprosił, by dbała o siebie (chociaż w tajemnicy przed nią i tak ustalił z kilkoma zaufanymi członkami załogi, by pilnowali jego małej Mary jak oka w głowie). Ijumara wyjątkowo się z nim nie kłóciła, trwała przy nim tylko i starała się podtrzymać rozmowę, jakby nic się nie działo. Gennaro odszedł dwa dni później nad ranem, pożegnany wcześniej przez całą załogę i ukochaną córkę. Iju dzielnie wytrzymała rozstanie i długo powstrzymywała łzy, na słabość pozwoliła sobie dopiero nocą, z dala od załogi, gdy minął już tradycyjny morski pogrzeb, a ona rozdzieliła nowe prace. Miała wsparcie w oficerach jednostki, we wszystkich marynarzach, którzy byli dla niej jak rodzina. Szybko pozbierała się po stracie ojca i gdy przybyli do portu, zeszła na ląd jako kapitan Ijumara Nigorie z całym dobrodziejstwem tego tytułu. Czekało ją sporo pracy - musiała szybko wdrożyć się w obowiązki, jeszcze podszkolić się w wielu kwestiach, a na dodatek wykonywać te same podróże, które wykonywał jej ojciec. Zapowiadał się pracowity rok.
Wdrażając się w obowiązki, Ijumara zajęła się przeglądaniem dzienników pokładowych pisanych przez swojego ojca, które ten trzymał w kajucie kapitańskiej. Wtedy to naszedł ją pomysł, by odnaleźć notes z roku, w którym się urodziła - to nie było trudne zadanie, więc już po chwili świeżo upieczona pani kapitan pogrążyła się w lekturze, a na jej twarzy wystąpiły wypieki, jakby robiła coś złego. Gennaro nawet słowem się nie zająknął, że lakonicznie traktowana w notkach „pasażerka” była jego kobietą, z którą spodziewał się dziecka. Taki już był - dzienniki prowadził z zimnym profesjonalizmem. Uwagę jego córki przykuła jednak uwaga na temat tego, że „pasażerka popełniła samobójstwo, rzucając się do morza na wysokości tajemniczej wyspy, na którą niecałe dwa lata wcześniej zbiegła kobieta z porwanym dzieckiem...”. Iju dostała wypieków na twarzy czytając ten fragment. Zaraz złapała za notes ze wspomnianego roku i zaczęła szukać w nim informacji na temat tej wyspy - przyszła jej do głowy absurdalna myśl, że może jej matka uratowała się i żyła gdzieś w dziczy...
Poszukiwania nie trwały długo, ich cel znajdował się nieopodal często uczęszczanych szlaków i można było się tam udać niejako „przy okazji”. Pojedynczy starzy marynarze przestrzegali panią kapitan, by odpuściła sobie ten kierunek, tłumacząc jej, że to miejsce niebezpieczne, a te dwadzieścia lat wcześniej prawie zostali zabici, gdy ścigali uciekinierkę z porwanym niemowlakiem. Na Ijumarze nie zrobiło to jednak wrażenia - zarządziła zejście na ląd, bo chociaż widziała czające się na plaży i w pobliskich zaroślach stworzenia, widziała, że one raczej obserwują przybyszów, a nie że chcą ich zaatakować. Dziewczyna wraz z garstką marynarzy wyruszyła w niewielkiej szalupie na wyspę, tam jednak ostrzeżono ich, że tylko kobiecie wolno stanąć na suchym lądzie - ktokolwiek inny zostanie zabity. Nigorie nie wahała się ani chwili, tylko sama stanęła na plaży, od razu wykładając kogo i dlaczego szuka. Została zaprowadzona wgłąb wyspy, w miejsce, gdzie żyła niezwykła społeczność złożona z samych kobiet. Tam po raz kolejny opowiedziała historię swojej matki, nie usłyszała jednak żadnych dobrych wieści: nikt nie kojarzył, by taka kobieta została wyrzucona na brzeg przez fale. Iju była trochę niepocieszona, lecz nie pogrążyła się w smutku - wszak nadzieja i tak była niewielka. A potem nastąpiła przemowa rządzących wioską kobiet. Nigorie zmroziło krew na wieść, jak mogła zakończyć się ta eskapada i jak wielkie miała szczęście, że nikt do tej pory nie zginął. W ten sposób odpowiednio zachęcona zgodziła się przyjąć na swój pokład pasażerkę, którą miała odstawić na kontynent.
Dopiero na statku Ijumara miała okazję przyjrzeć się, kogóż to przyszło jej gościć na pokładzie. Jej oczy rozbłysnęły jak latarnie morskie, gdy zobaczyła piękny, biały ogon smukłej wojowniczki, która nosiła słodkie imię Toffee i sprawia wrażenie śmiertelnie obrażonej na cały świat. Pani kapitan była zachwycona i od razu wyraziła swój zachwyt na głos. Im więcej mówiła, tym bardziej Toffee się rozpogadzała i wkrótce otworzyła się przed panną Nigorie. Iju była zaskoczona tym, że śliczna lisołaczka okazała się tak naprawdę lisołakiem, który utożsamiał się z kobietą... Ale to wcale nie zmieniło jej nastawienia w stosunku do niego - od razu zostali najlepszymi przyjaciółmi... Przyjaciółkami. Przez ten krótki rejs były prawie nierozłączne, wiecznie plotkowały, malowały się, robiły sobie fryzury, obgadywały marynarzy. Pani kapitan subtelnie pomogła Toffee zbliżyć się do kilku bardziej otwartych marynarzy, gdyż widziała, że bardzo miłe jest jej ich towarzystwo, a szkoda, by się dziewczyna sparzyła na jakimś bucu.
Niestety wkrótce nadszedł moment rozstania, gdyż Kaprys wpłynął do portu. Iju nie namawiała przyjaciółki na zostanie, gdyż wiedziała, że ta ma jakąś misję do wykonania, lecz zapewniła ją, że zawsze będzie mile widziana na pokładzie i by nie wahała się o nią pytać w portach. Wyraziła nadzieję, że jeszcze nieraz się spotkają, po czym drogi obu dziewczyn rozeszły się.
Na dzień dzisiejszy Ijumara Nigorie to dość rozpoznawalna postać. Mimo swego młodego wieku i niewielkiego doświadczenia, trochę dzięki słynnemu nazwisku, a trochę dzięki naturalnemu talentowi, stała się liczącym kapitanem w Kompanii. Jej historia już zdążyła obrosnąć w legendę: jako że mało kto znał jej matkę, za to wszyscy znali jej ojca, uknuto bajkę, jakoby Iju była prawdziwą córką morza, wszak wszystko się zgadzało - dziewczyna źle się czuła z dala od oceanu, miała oczy niebieskie jak niebo i fale, a kto bardziej zasługiwał na wychowanie takiego skarbu niż Gennaro Nigorie? Ijumara była ostatnią osobą, która chciałaby to prostować - dzięki pogłoskom stawała się jeszcze bardziej rozpoznawalna i bądźmy szczerzy, wprost kochała podobne historie!

AKTUALNIE
W Rubidii Ijumara zabrała na swój statek troje wyjątkowych pasażerów. Pierwszym z nich był Kelsier - mężczyzna, który dzięki glejtowi z Kompanii miał prawo wypłynąć dowolną należącą do niej jednostką w rejs za jakieś mętnie nazwane przysługi. Pozostałą dwójką była ognistowłosa Callisto i wilkor Thor - tych dwoje wkupiło się w łaski pani kapitan niezwykłej urody szpilką do włosów i tym, że ewidentnie mieli na pieńku ze stróżami prawa, którzy również pannie Nigorie nadepnęli na odcisk. Callisto jednak poza piękną biżuterią wniosła na pokład statku jeszcze jeden niezwykły przedmiot - była to mapa skarbów. Iju - znająca prawdopodobnie wszystkie istniejące historie i legendy krążące wśród marynarzy na tych morzach - wkrótce doszła do wniosku, że zna rejony opisane na mapie i również plotki o znajdującym się tam skarbie piratów. Decyzja zapadła błyskawicznie: pani kapitan zawiązała spisek ze swoimi pasażerami i razem z nimi zamierzała szukać skarbu. Nim jednak wyruszyli na poszukiwanie przygód, musieli jeszcze zatrzymać się w jednym porcie, w którym nastąpić miał przeładunek. Tam, korzystając z nadarzającej się okazji, cała trójka poszła się zabawić w karczmie.
W „Jadeitowej Łusce” cała trójka niemal od razu natrafiła na ciekawego jegomościa - niejakiego Kvasera, który zwrócił na siebie uwagę pani kapitan przede wszystkim ciekawymi butami... Później zaś okazało się, że jest medykiem i tak naprawdę bardzo ktoś taki, jak on przydałby się na pokładzie Kaprysu, gdyż na tym stanowisku już od jakiegoś czasu mieli wakat. Miał on co prawda konkurenta w postaci charyzmatycznego Blahosa, który mimo chwalenia się licznymi dyplomami renomowanych uczelni wiedzę miał raczej marną... Ale to i tak nie miało znaczenia, gdyż w wyniku burdy, jaka wywiązała się w karczmie, Ijumara ze swoimi pasażerami szybko opuściła lokal, zostawiając w środku zarówno jednego, jak i drugiego kandydata na stanowisko pokładowego medyka. Była pewna, że przyjdzie jej wyruszyć bez lekarza, lecz w chwili, gdy już mieli odbijać, na trapie stanął nie kto inny jak Kvaser, deklarując dalszą chęć uczestnictwa w wyprawie.
Wtajemniczenie nowego pokładowego medyka w spisek związany z poszukiwaniem skarbów nie było wcale planowane - wyszło przypadkiem, gdy Ijumara zaczęła mówić, nie rozejrzawszy się dokładnie po kajucie, gdzie przebywali Callisto, Kelsier, no i właśnie Kvaser. Został o więc wzięty do spółki i dobrze, gdyż jego wysoko rozwinięta perswazja przydała się, gdy trzeba było ugłaskać załogę oburzoną nagłą zmianą kursu. O powrocie na dawny szlak nie było mowy, gdyż po pierwsze pani kapitan sobie tego nie życzyła, a po drugie, przeszkodził im w tym morski potwór, przed którym musieli uciekać mimo niezwykłych zdolności magicznych, jakimi nagle pochwalił się Kvasir, oraz umiejętności bojowych Kelsiera, Callisto i Thora. Gdy zaś potwór był już z głowy, Kaprys wpłynął między skały, między którymi ledwo płynęło się naprzód, nie wspominając już o zawróceniu. W ten oto sposób statek zawinął w końcu do wybrzeża wyspy przedstawionej na mapie - wyspy, gdzie miał znajdować się skarb piratów, a pani kapitan miała przeżyć swoją pierwszą przygodę rodem ze swoich ulubionych książek.

Posiadłość

Lokalizacja: Ocean Jadeitów
Po Oceanie Jadeitów pływa od wielu lat statek Jadeitowej Kompanii Handlowej - Kaprys. Jest to jednostka, której kapitanem aż do śmierci był Gennaro Nigorie, a teraz jest nim jego córka, Ijumara. 

Kajuta Ijumary na statku jest niewielka i przypomina szkatułkę z biżuterią. Pani kapitan ma bardzo dużo ubrań, dodatków, butów i innych szpargałów, a w niewielkim pokoiku to wszystko się z ledwością mieści. Szafa pęka w szwach, dlatego prawie cały czas jest otwarta, niewielki blacik przytwierdzony do ściany jest zawalony biżuterią i kosmetykami, a na znajdującym się przy nim taboreciku zalegają ubrania, które Iju zdjęła z łóżka, gdy szła spać.
Na ścianach jej kajuty wiszą grafiki przedstawiające bohaterów jej ulubionych powieści - są to z reguły przystojni piraci - oraz wszelkie ładne, choć niezbyt przydatne mapy i maty, na których wiesza kolczyki, broszki i wszystko inne, co da się w nie wpiąć. Nie ma tu ani skrawka powierzchni, która nie byłaby jakoś wykorzystana.
Do kabiny można wejść z dwóch stron - od reprezentacyjnej kajuty kapitańskiej, gdzie Iju pełni swoje obowiązki, oraz od strony korytarzyka, który prowadzi do kajut dla gości i oficerów jednostki.
  • Najnowsze posty napisane przez: Ijumara
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data