Oglądasz profil – Arlene

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Kapitan Arlene Rudges, dla przyjaciół Pomarańczka
Rasa:
Człowiek
Płeć:
Nieokreślono
Wiek:
26 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Emanacja ta wyróżnia się wielobarwnością, w której jednakże góruje cyna. Otacza ją silna barwa topazu nadając aurze chaotycznej namiętności. Nieprzewidywalna w swych wygięciach tnie banalnie łatwo, przy czym kusi niebywałą gładkością. Wyzwala wokół siebie nieprzeciętną afonię, którą wypełnia zapach rozległych i słonych mórz. Dopiero przy dłuższym obcowaniu wyczuć można dziwną mieszankę ludzkiego potu z dojrzałym rumem. Na języku wyczuwalna jest przesadna gorzkość lepiąca się do podniebienia.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Arlene
Grupy:
Płeć gracza:
Mężczyzna

Skontaktuj się z Arlene

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
8
Rejestracja:
8 lat temu
Ostatnio aktywny:
8 lat temu
Liczba postów:
9
(0.01% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Leonia
(Posty: 8 / 88.89% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Podziemia Leonii, czarny rynek] Interes życia
(Posty: 8 / 88.89% wszystkich postów użytkownika)

Podpis

Obrazek

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:wytrwały, wrażliwy
Zwinność:niezwykle zręczny, bardzo szybki, precyzyjny
Percepcja:dobry wzrok, dobry słuch, słaby zmysł magiczny
Umysł:pojętny, ineligentny, b. silna wola
Prezencja:olśniewający, charyzmatyczny

Umiejętności

ŻeglarstwoMistrz
SzermierkaBiegły
UnikiBiegły
PływanieBiegły
SzulerstwoBiegły
KartografiaBiegły
HazardBiegły
SkrytobójstwoOpanowany
SzpiegostwoOpanowany
HandelOpanowany
JubilerstwoOpanowany
TaktykaOpanowany
Śpiew (głównie szanty)Opanowany
Kradzież kieszonkowaOpanowany
WspinaczkaOpanowany
Otwieranie zamkówOpanowany
EtykietaPodstawowy
AnatomiaPodstawowy
TorturowaniePodstawowy
JeździectwoPodstawowy
PrawoPodstawowy
MalarstwoPodstawowy
Wiedza ogólnaPodstawowy
Historia, fizyka, matematyka... - tyle co ze szkółki udało się wynieść za młodu

Cechy Specjalne

Pomarańczowa potęgaWada
Los potrafi płatać figle, zwłaszcza gdy Kapitan Pomarańczka weźmie do ręki swój ulubiony owoc - pomarańcz. Wtedy to dzieją się najprawdziwsze cuda. Nawet katapulta potrafi odmówić posłuszeństwa, strzała niespodziewanie odbije się od stanika a Arlene spadnie ze schodów na trzeźwo.

Magia:

Nowicjusz

Przedmioty Magiczne

KompasBaśniowy
Mając w zasięgu wzroku dowolny okręt, użytkowniczka musi wypowiedzieć zaklęcie: na dno, przez co przez najbliższą godzinę będzie on śledzić wskazany statek. Bez tego będzie działać jak normalna rzecz, określać kierunek na powierzchni ziemi.
KamyczekTajemny
Czerwony kawałek drogocennego minerału o silnych właściwościach magicznych. Umożliwia on bezpieczną podróż okrętem pod wodą. Prędkość w takich warunkach uzależniona jest od poszczególnego okrętu i tego, ile jest w stanie płynąć w normalnych warunkach. Nie ma z góry określonego czasu w zanurzeniu, lecz powietrza w przypadku jej łajby zabraknie po piętnastu minutach. Wytworzona w tym czasie bańka zapobiega zalaniu. Nie więcej niż trzy razy dziennie. Działa bardzo prosto, wystarczy z tą rzeczą rozmawiać. A teraz kamyczku pełne zanurzenie - dosłownie.

Charakter

Najsłodszy postrach Oceanu Jadeitów, Kapitan Arlene Rudges, dla przyjaciół Pomarańczka. Epitety typu: chamka, szubrawiec, leń, nieodpowiedzialna smarkula, ruda małpa (to akurat nie jest już miłe) są jak najbardziej na miejscu. Pomimo minimalnej znajomości etykiety i tak świadomie z niej rezygnuje, dokonując gwałtu na dobrych manierach. Kurczaka je rękoma, alkohol prosto z gwinta, nie mówi dzień dobry i prędzej ukradnie z tacy niż cokolwiek wrzuci - prawdziwe zło, nie jakaś tandetna Pokusa. Jedyny kodeks jaki obowiązuje to ten wymyślony przez nią samą. W skrócie, dbaj o siebie i miej w dupie resztę. Jest przekupna, nawet niekoniecznie ukrywa ten fakt. Jak najbardziej skora do negocjacji i za odpowiednią opłatą chętnie wbije nóż w plecy. Działa bardzo prosto, o ile dana czynność jest dla niej opłacalna. Takimi pierdołami jak honor podciera swój zgrabny tyłeczek. Ten staromodny szajs jest nieopłacalny. Egzystuje zgodnie z zasadami wolnego rynku, wyszukując nisze. Jeśli języczki papug zostaną zdelegalizowane, doskonale wiadomo kto będzie w stanie je załatwić. Oczkiem w głowie rudej jest piractwo, ale przemyt i porwania to też opłacalne zajęcia. Czasami nawet kogoś zamordują wraz z załogą. Twarda babka niemająca strachu przed żadną nieuczciwą pracą. Nie dotyczy sprzątania, to zło. Bardzo często leniuchuje, przez co jest kreatywna. Grunt to zrobić swoje szybko, mieć zysk i czas wolny. Lubi się zabawić przez co każda jej wizyta w porcie równa się bajecznej imprezie. Do tego niepoprawna flirciara. Uwielbia kusić co przystojniejszego faceta, czasami przypadkowo odsłonić odrobinę ze swego stworzonego do miłości ciałka - i koniec. Żadnej upojnej nocy ani nawet szybkiego numerku. Okazyjnie miewa przebłyski powagi i wtedy zamienia się w Czarnobrodego lub tez innego Wielkiego I Złego Pirata. Na co dzień jest taka sama jak ci legendarni, jedynie wesoła i nieco niezdarna wersja. Przykładowo przy odgrażaniu się przeciwnikom potknie się i zleci ze schodów, innym razem poślizgnie się na skórce od pomarańczki i wyląduje za burtą - najczęściej będąc pijaną. Tylko jak jej nie kochać?

Wygląd

Kapitan Pomarańczka - dziewczę niepozorne, zupełnie niepasujące do jakiegokolwiek opisu pirackiego kapitana. Niezbyt wysoka (169 cm) oraz sprawiająca wrażenie mogącej zostać porwaną przez mocniejszy powiew wiatru. Istotnie, szczuplutka i bez wyrobionej masy mięśniowej. Aż dziw bierze, iż daje radę wprawnie posługiwać się sterem nawet podczas sztormu. Braki fizyczne nadrabia mobilnością i szybkością. Jest niczym małpa, i oprócz tego że wredna, wepnie się niemalże wszędzie (odpowiednio zmotywowana). Do tego gdy przeciętny człowiek wykona jedno cięcie, ona zrobi ich trzy i jeszcze poprawi nożem w plecy. Uciekając za młodu przed rozwścieczoną strażą miejską, zdublowała ich dwa razy. Tę przebieżkę po porcie powinni pamiętać do końca życia. Włosy stanowią nietypowe połączenie blondu i czerwieni, czego efektem jest kolor iście pomarańczowy. Długie, sięgające poniżej poziomu łopatek - bardzo rzadko związane. Oczka po mamusi, szmaragdowe. Skóra opalona i delikatna, niczym najdroższe i najszlachetniejsze tkaniny zrabowane tydzień temu. Zazwyczaj twarzyczka pogodna i uśmiechnięta, czasem z zaróżowionymi policzkami. Złoszcząc się zwiększa jedynie stężenie słodkości. Sprawia jak najbardziej pozytywne wrażenie - jeśli zignorować złą sławę Lewiatana i jej skromnej osóbki.

Na garderobę Arlene składają się jaśniutkie ubrania, ciemne obuwie i czerwone dodatki. Oprócz tego kordelas przy pasie i nieco zrabowanej biżuterii, która musiała przypaść jej do gustu. Oczywiście magiczny kamyczek i kompas ma zawsze przy sobie, tak samo jak ulubiony owoc - pomarańcz. Ukryty nożyk również się znajdzie, podobnie jak i butelka rumu. Dowodząc okrętem obowiązkowo czapka! Olbrzymia, brązowa rzecz przyozdobiona piórkami z różnych, egzotycznych ptaszydeł i kościanym motywem. Bu!

Historia

Kapitan Pomarańczka pochodzi z rodziny o jakże szlachetnych, morskich korzeniach i tradycjach. Matka jak na porządną kobiecinę przystało, prowadziła własną tawernę w Leonii. Bardzo miły lokal do którego witało sporo żeglarzy, zarówno tych uchodzących za porządnych jak i postrachy mórz i oceanów. Jednak z burdami był pewien malutki problem, meble znajdujące się tam to solidne konstrukcje. Stołów nie szło ruszyć, jedynie krzesła jak już to latały tu i ówdzie. Kobiecina wolała wydać więcej na starcie i mieć mniej problemów z odnową lokalu w przyszłości. Kombinować trzeba w życiu. Za to blat przy którym stała to wręcz forteca. Swego czasu próbowano nicponiem ze straży miejskiej go sforsować, ani jednej rysy. Do tego miała sporo kontaktów zapewniających alkohol dobrej jakości, nie żadne szczyny portowe. 
O ojcu dziewczyny słyszeli chyba wszyscy. Jeden z porządniejszym piratów mających czelność terroryzować te wody od wielu lat, Kapitan Santiago Rudges zwany Pogromcą. Pseudonim wziął się z tego, iż wraz ze swoją załogą rozgromili cztery okręty wojenne z Turmalii na raz. Do tego zdołał obładować własną łajbę do pełna w przeciągu kilkunastu godzin. Zaliczył też kilka ataków na miasta portowe, większość zakończona ogromnym sukcesem. Prawdziwy profesjonalista w swojej branży.
Początkowo nie było tu niczego z szeroko pojętej miłości. Zwykła dwójka ludzi którzy mieli ochotę na siebie nawzajem, romans jakich wiele. Nie mogli jednak długo bez siebie wytrzymać, dlatego wracali do jednej z najprzyjemniejszych rozrywek przy każdej możliwej okazji, I tak oto powstała ona.

Pierwsze dwanaście lat spędziła przy matce. Raczej logiczne, w końcu małe dziecko na pirackim okręcie - coś nie tak. Robiła więc to co wychodziło każdej charakternej dziewczynce najlepiej, rozrabiała. W międzyczasie trochę tego i owego zaczęło wpadać do tej rudej główki. Żeglarskie otoczenie to i miłość do pływania, szanty, rodzaje alkoholi - jednym słowem niezbędnik. W porównaniu do niektórych, nie jest analfabetką. Chodziła do jednej z lokalnych szkółek, więc jest jak najbardziej piśmienna. Ma też marginalne pojęcie o wszystkim i o niczym. Przykładowo można ustawić działa pod odpowiednim kątem i dzięki temu strzelać ponad murami. Do tego potrafiła liczyć do... bardzo wielu, przydatne w trakcie przeliczania zrabowanych skarbów. Coś z niedawnej historii też wpadło do ucha. Sporo tego na poziomie bardzo podstawowym. Umiejętności przydatnych w życiu nauczyła się później.
Kolejne lata spędziła już na ojcowskim okręcie, gdyż jej matka zginęła. Na port Leonii natarła piracka flotylla, która ostrzelała nabrzeże i zaczęła rabować co popadło. Wykorzystali fakt nieobecności większości floty i element zaskoczenia. Sama jej śmierć nie należała do czystych i przyjemnych. Wystarczy odpowiedzieć sobie na pytanie, co zrobi korsarz widząc atrakcyjną i bezbronną kobietę. Następnie pomnożyć to przez dziesięć i odpowiedź gotowa. Niespełna tydzień później władze miasta otrzymały prezent od Kapitana Santiago, niemalże połowę tychże nicponi (reszta wyzionęła ducha). Wcześniej torturowani, ostatecznie przybici do ostatniego z własnych okrętów i odstawieni do portu. Gwoli formalności, z lokalu nie ostało się nic...

W miarę upływu lat nabierała coraz większej wprawy w najwspanialszym zawodzie świata - piractwie. Słyszała kiedyś legendę o pewnym człowieku który to okradał bogatych i dawał biednym. Tylko, że po jakimś czasie to biedni stawali się bogaci i na odwrót. Ostatecznie narobił sobie tylu wrogów, że go powiesili. Wniosek: nie opłaca się być dobrym. Pomarańczka zaś, zgodnie z ojcowskimi naukami, rabowała wszystkich i dawała te skarby sobie. Bardzo prosty przepis na dostatnie życie. Szybko nauczyła się też, jak radzić sobie z buntami. Ich śmierć ma być bolesna i pamiętna. Żadnych wyjątków od reguły. Nigdy nie odpuszczaj. Ustąp raz a okażesz słabość. Aye Aye, Kapitanie!
Okręt przejęła po ojcu w wieku dwudziestu dwóch lat. Facet w sile wieku, lecz zmarł na skutek ran otrzymanych w walce. Rutynowa akcja mająca na celu powiększenie własnego majątku - ryzyko wszystkim znane, więc żadnych pretensji. Miała pojęcie o piraceniu oraz szacunek załogi, stanowiła więc idealną kandydatkę na następczynię tatka. Opozycja zamknęła jadaczki po posłaniu na dno dwóch zapaleńców. Szybko też skontrolowała kilka okrętów handlowych, więc nikt nie marudził. Wtedy też omal nie zapadła na szkorbut, a uratowały ją... pomarańczki. Swój przydomek zawdzięcza właśnie nim, a kryła się za tym pewna krótka historyjka...
- Więc Panie Lepiejzamknijadaczkęalbociwniąstrzelę, jesteśmy niezmiernie wdzięczni za wsparcie nas, drobnej kompanii handlowej tymi oto pistoletami z - tutaj musiała dokładnie przeczytać, co napisano na skrzyni - Karnsteinu. Dobrze wymówiłam, nie? - I wróciła do obierania owocu. Niełatwe zadanie z racji trzymania nowego nabytku w rączce.
- Pieprzeni korsarze...
- Przecież sam je zwędziłeś. Okraść złodzieja to nie przestępstwo - powiedziała, po czym zaczęła celować w drobną handlarzynę.
- Nie zabijaj mnie, proszę! Błagam! Zrobię wszystko... - I tak ciągnął to, aż się łezka w oku zakręciła. Nie jej, to oczywiste.
- Nie mogę! Widok płaczącego berbecia zawsze mnie rozkleja! Po prostu nie mogę go zabić, do stu tysięcy kartaczy! - wrzasnęła, przestając mierzyć do faceta. Przy okazji ugryzła też pomarańcz. Słodka i soczysta, taką jak lubi. - Żartowałam. - Ostatnie co usłyszał to dźwięk wystrzału kradzionego towaru. Morał tej historii krótki i niektórym znany, nie rabuj bo zostaniesz ukarany.

Rok później zdołała posłać na dno (po wcześniejszym pożyczeniu na czas nieokreślony dóbr materialnych) owiany paskudną sławą okręt - Zemsta Admirała Thomasa. Łajba znana głównie z jednego, możliwości podwodnej żeglugi! Żadne żarty i tawerniany bełkot, istotnie tak było. Za sprawą magicznego kamyczka, kapitan mógł płynąć w zanurzeniu przez jakiś czas. Wielka bańka powietrzna otulała okręt, przez co utonąć nie sposób. Potrafili tak przez kilkanaście minut, później zaczynało brakować tlenu. Prędkość uzależniona była od możliwości środka transportu. Poruszał się zawsze z maksymalną dla siebie prędkością. Pozostawała też kwestia widoczności, a raczej jej braku. Wszędzie błękit wód i co jakiś czas jakieś morskie stworzonko. Dopiero z kompasem dołączonym do zestawu dało się kogoś zaatakować z zaskoczenia. Przedmiot ten nie wskazywał kierunku, lecz oznaczony statek. Wystarczyło nakierować go na wybrany przez siebie statek (musiał być widoczny dla użytkownika), wypowiedzieć magiczna formułkę "na dno" i cieszyć się namiarami na tę jednostkę przez godzinkę. Kochana wskazówka północy.
Z tego powodu Kapitan Pomarańczka zmieniła nazwę okrętu na Lewiatan. Przy okazji dodała kilka ulepszeń, głównie pod komfort załogi oraz możliwość taranowania bez większego ryzyka dla własnego stateczku.

I tak oto piraci po dziś dzień... A teraz żagle w górę bo ściga nas Lewiatan!
  • Najnowsze posty napisane przez: Arlene
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data