Oglądasz profil – Anathea

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Anathea Leye
Rasa:
Lich
Płeć:
Nieokreślono
Wiek:
99 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Aura o sile powyżej przeciętnej, na którą składają się głownie barwy kobaltu i srebra, przedzielone na pół przez wyraźną, cynową linię. Otacza ją silna rubinowa poświata. W okół słychać liczne krzyki i jęki przesycone bólem, którym towarzyszy niepokojące brzęczenie. Po chwili jednak dźwięki te stopniowo cichną, aż pozostaje tylko pochłaniająca wszystko cisza oraz uczucie zagrożenia. Aura roztacza odurzający zapach pergaminów, wysuszonej skóry i bandaży. W smaku jest gorzka, a w dotyku krucha i sztywna. Jej powierzchnia jest szorstka i tak ostra, że zdaje się, iż przecina powietrze w okół siebie.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Anathea
Grupy:
Płeć gracza:
Kobieta

Skontaktuj się z Anathea

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
8
Rejestracja:
8 lat temu
Ostatnio aktywny:
8 lat temu
Liczba postów:
16
(0.02% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.01)
Najaktywniejszy na forum:
Wrak Posejdona
(Posty: 13 / 81.25% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Gdzieś pod pokładem] Śmierć nie lubi krzyżówek
(Posty: 13 / 81.25% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:słaby, wytrwały, wrażliwy
Zwinność:niezdarny, precyzyjny
Percepcja:niedowidzący, niedosłyszący, pozbawiony węchu, pozbawiony smaku, przytępione czucie, wyczulony na magię
Umysł:niezwykle bystry, błyskotliwy, b. silna wola
Prezencja:odpychający, przekonywujący

Umiejętności

AnatomiaBiegły
DemonologiaOpanowany
NekromancjaBiegły
ChirurgiaBiegły
MedycynaMistrz
TorturowanieOpanowany
Sporządzanie trucizn i lekówBiegły
PiekielnologiaOpanowany
Pismo runiczneBiegły
ZielarstwoPodstawowy

Cechy Specjalne

Brak potrzeb fizjologicznychDar
Moje ciało to truchło, czy tu coś trzeba jeszcze tłumaczyć?
Odporność psychicznaZaleta
Dar od długiego życia i starej przyjaciółki, śmierci.
ZmumifikowanaZaleta
Nie rozkłada się, choć ciało jest praktycznie martwe.

Magia: Inkantacje

ŚmierciAdept
PustkiUczeń
ZłaAdept
PrzestrzeniUczeń

Przedmioty Magiczne

KosturTajemny
Długi drewniany kostur z czaszką, prawdopodobnie ludzką, na samej górze. Pomaga przy rzucaniu zaklęć i kontakcie z Mocami Wyższymi.
SzataZaklęty
Długa, czarna, zakrywająca całe ciało, pełni funkcję ochronną.

Charakter

A jakim można być po tylu latach tułaczki? Można być wytrwałym. Spróbuj wejść mi w drogę, szmato, a pożałujesz gorzko, będziesz gorzko żałować przez resztę swoich dni. Ja nie odpuszczam, jak raz postanowię, zrobię, zdobędę, pójdę. Nie cofam się. Nie oglądam się. Nie słucham rad. Nie będziecie mi udzielać rad, przykazanie pierwsze. 

Żyję tyle czasu i tyle czasu szukam, że znudziły mnie stare żarty. Rozrywka jest czymś innym. Pragnienia są czymś innym. Ja jestem czymś (kimś?) innym. Nie jesteś jak ja i nigdy nie będziesz. Nie unoszę się gniewem. Nikomu nie udało się mnie do prawdziwego gniewu doprowadzić, giną szybciej.

Wygląd

Nie odsłaniam twarzy, zbyt wyraźnie nosi na sobie ślady lat, tułaczki i walk. Zbyt wyraźnie widać po niej, że próbowałam oderwać się od tego świata, przejść do innego. Nie chcesz patrzyć w oczy, które powinny być białe i zielone, a są czarne, tylko czarne. Widzieć bruzd i blizn... Nie chcesz. 

Ciała już niemal nie mam. To kości i one klekocą, jakby szkielet wychodził z szafy. Możesz tak pomyśleć, choć wcale tak nie jest. Nie jestem trupem. Chcemy, aby większość trupów, które zamknęliśmy w szafach już tam pozostała, czyż nie? Skoro wyznaję tę zasadę, gdybym rzeczywiście była trupem, nie wyszłabym z szafy, w której zostałam zamknięta, najwidoczniej był powód.
Nie zobaczysz mojego ciała. Zobaczysz czarną szatę, która pokrywa mnie od stóp do głów, czarne rękawice, czarne buty, czarną chustę na twarzy. Mnie już nie ma. Jest kupa szmat, którą owinięto truchło, aby trzymało się na miejscu.

Historia

Od dzieciństwa przechodziłam różne fazy. 
W wieku lat sześciu, chciałam zostać zmiennokształtnym, jako że bardzo lubiłam zwierzęta.
W wieku lat ośmiu, chciałam być elfem z ich wyłuskanymi, pięknymi twarzami, długimi palcami i dostojeństwem.
W wieku lat dziesięciu, pragnęłam zostać Pierwotnym.
I jak tu wytłumaczysz dziecku, że kimś takim się jest, a nie zostaje?
W wieku lat trzynastu, przerzuciłam się na próby bycia inną niż wszyscy. Byłam bardzo nieszczęśliwa, gdy po tygodniu rodzice zabronili mi spać z odkrytymi stopami na poduszce, a głową pod kołdrą w nogach łóżka. Wciąż jednak usiłowałam pisać i jeść lewą ręką, ubierać ciuchy tył na przód i usilnie odcinałam się od wszystkich, nazywając ich motłochem. Nawet nie wiem, skąd wzięło mi się to słowo.
W wieku lat piętnastu, zaczęłam normalnieć, a moje marzenia stały się bardziej przyziemne. Chciałam zostać lekarzem, wedle woli moich rodziców, którzy dokładali starań, aby przyuczać mnie do tego zawodu, mimo moich nietypowych faz dojrzewania. Oczywiście mówili o nich „nietypowe”, żeby nie powiedzieć „chore”, chociaż chore były. Moi rodzice od dziecka obchodzili się ze mną jak z jajkiem, przeciwko czemu również nieustannie się buntowałam.
Wkrótce trafiłam na naukę i praktykę, na której spędziłam niemalże siedem lat, szkoląc się na chirurga. Ponoć miałam uzdolnienia w kierunku medycyny – łatwo zapamiętywałam mieszanki ziół i ich proporcje, zwinnie przeprowadzałam operacje i tym podobne.
Ale ja nie pragnęłam być lekarzem, żeby leczyć ludzi. Lubiłam przechadzać się po szpitalu i widzieć ich ból. Ich cierpienie. Lubiłam być otoczona śmiercią i znajdowałam w niej ukojenie.
Dziś mogę mówić o tym bez emocji, wtedy nie potrafiłam choćby o tym myśleć bez podniecenia. Zostało to zauważone przez jedną, bardzo szczególną osobę. Osobę, która bardzo szybko stała się moim kochankiem, a połączył nas wspólny cel, do którego dążyliśmy z całych sił.
Otwarcie bram piekielnych. Przekroczenie wrót, których nikt jeszcze nie przekroczył. Spotkanie z władcą diabłów. Poznanie tego, czego nikt jeszcze nie poznał. Zyskanie władzy nad pokusami, nad diabłami, ciemnymi mocami. Sądziliśmy, że zobaczenie tego, co znajduje się za ostatnią z ostatnich bram, da nam wiedzę, która pozwoli nam zawładnąć samą śmiercią. Moc wyrządzania ludziom cierpienia pociągała nas i kusiła. Nigdy nie poskramiana żądza, rozciąga się do rozmiarów wystarczających, aby przysłonić wszystko inne. Dla niej rzuca się wszystko. Rodzinę. Przyjaciół. Przeszłość. Poświęca się jej teraźniejszość i jest się gotowym poświęcić także przyszłość.
Lata, całe lata spędziliśmy na nauce najpiekielniejszych z magii, na próbach uczynienia naszych ciał nieśmiertelnymi, aby mogły wejść do czerwonego królestwa.
Kto by pomyślał, że rozwiązanie będzie tak proste?
Kto by pomyślał, że ciało nieśmiertelne jest tym samym, co ciało martwe?
Kto by pomyślał, że rozwiązanie jest tak proste?
Staliśmy się maszkaronami, aby zyskać moc największą ze wszystkich. Wyciągaliśmy wiedzę od innych, nieważne dla nas było, jak, cel uświęca środki. Kto mówił, mógł żyć dalej, kto mówić nie chciał… cóż.
Nasze próby wiodły nas jednak donikąd. Raz za razem staraliśmy się choćby zajrzeć za ostatnią z kotar i raz za razem nie sięgaliśmy celu. Lata mijały na bezskutecznych próbach, które doprowadzały nas do szaleństwa. Dla tego celu, gotowi byliśmy poświęcić nawet siebie.
To też zrobiliśmy. Rozstaliśmy się i każde ruszyło w swoją stronę. Ostatnim przykazaniem było spotkać się znowu, dopiero gdy znajdziemy sposób, znajdziemy moc… Szukamy już od lat.
Pokonałam góry, łąki, lasy, peryferie, rzeki, ruiny, grobowce i przeklęte miejsca, szukając sposobu na otwarcie bramy, a przy okazji strasząc coraz bardziej moim rozpadającym się obliczem. Zamiast bramy, odnalazłam kostur, który wzmocnił moją moc, wciąż jednak niewystarczająco.
Ale dni mijają.
Dzień otwarcia bramy i odsłonięcia kurtyn się zbliża.
Przyjdzie czas na ostatni występ dla ludzkości.
Przyjdzie czas.
  • Najnowsze posty napisane przez: Anathea
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data