Saerahen urodził się w niewielkiej elfiej wiosce, niedaleko na południowy wschód od Kryształowego Królestwa. Jego ojciec był gwardzistą w służbie królewskiej rodziny, natomiast jego matka - uzdrowicielką, która podczas swojego długiego życia zwiedziła niemal każdy zamieszkany fragment Alaranii. Poznali się podczas audiencji króla Kryształowego Królestwa na jednym z zagranicznych dworów. Od razu zaistniało między nimi uczucie, jednak szybko musieli o sobie zapomnieć - każdy z nich miał własne obowiązki, które nie pozwalały na wspólne życie. Kiedy matka Saerahena, Gaeria, uświadomiła sobie, że jest w ciąży, postanowiła osiedlić się. Dlatego przybyła do wioski Verrvarn, gdzie została zielarką. Miejscowi po jakimś czasie zaakceptowali ją oraz jej syna, który urodził się niedługo po jej przybyciu.
Saerahen był dla Gaerii wszystkim, lecz szybko okazało się, że jest w poważnym niebezpieczeństwie - posiadał coś, co jak nic sprowadza nienawiść ludzi - odmienność. Mały elf od najmłodszych lat potrafił się przemieniać w inne osoby. Początkowo zdolność ta nie była nazbyt widoczna, od czasu do czasu dziecku udawało się upodobnić swoją twarz do cudzej, ale ten efekt szybko znikał. Wraz z wiekiem jednak zaczęła się rozwijać. Gaeria nauczyła małego elfa, że nie wolno mu używać swoich umiejętności przy innych elfach, a także nikomu o nich nie mówić. Mały elf nie do końca rozumiał, dlaczego miałby to robić, ale zgadzał się. Kilka razy zdarzyło mu się dla zabawy przemienić, zwłaszcza podczas gry w chowanego, ale wówczas nikt nie orientował się, że to on. W odmiennej postaci nie oglądał go żaden dorosły elf, jedynie dzieci, a i one nie zdawały sobie z tego sprawy.
W ciągu jego dojrzewania coraz częściej zdarzało mu się zamieniać w kogoś innego, robił to też coraz dokładniej oraz szybciej. Nieraz kradł owoce z wozów przejezdnych kupców pod postacią syna sąsiada, który później zbierał za to nagany. Wykorzystywał swoje zdolności także do licznego rodzajów żartów, każdy był coraz bardziej ryzykowny. Jego matka przez jakiś czas nie zdawała sobie z tego sprawy, ale kiedy doszły ją wieści o wybrykach małych elfów z wioski - każdego oprócz jej syna - oraz to, że żaden nie przyznawał się do winy, od razu zrozumiała. Elfia kobieta stwierdziła, że jej syn ma zbyt dużo wolnego czasu. Postanowiła więc wysłać go do sąsiedniej wioski, na czeladnika u miejscowego myśliwego. Miała nadzieję, że nauka sztuki tropienia nauczy Saerahena odpowiedzialności, a także uspokoi jego młodzieńczą narowistość.
Myśliwy nazywał się Algar. Miał ponad tysiąc lat oraz dość gnuśne podejście do świata. Przyjął Saerahena na nauki, po czym w ciągu miesiąca nauczył go strzelać z łuku, albowiem, jak powtarzał bez przerwy, "porządny elf powinien przede wszystkim strzelać z łuku. Tak robił dziad mojego dziada, a nawet jego dziad, kiedy jeszcze nie było tych przeklętych magów. Gdyby każdy elf potrafił strzelać z łuku, świat nie miałby żadnych problemów." Saerahen spędził u niego dziesięć lat, poznając tajniki lasu oraz doskonaląc umiejętność strzelania z łuku, czego wymagał od niego Algar. Nauka młodego elfa skończyła się dość gwałtownie - ich myśliwską chatę położoną kilka staj od wioski zaatakowała banda elfich renegatów, którzy zastrzelili myśliwego z łuku. Saerahen odniósł wrażenie, że elf bardzo ucieszył się z takiej śmierci, ale nie był pewien, czy chodziło o to, że zabito go za pomocą łuku, czy że w końcu nie musiał się męczyć z upartym i bezczelnym czeladnikiem. Chodź ten z czasem zaczął podejrzewać, że raczej to drugie. Saerahen zdołał się uratować dzięki dawno już nie używanej zdolności przemiany. Bandyci byli tak zaskoczeni dwoma hersztami, że po chwili zaczęli walczyć z sobą nawzajem, tymczasem elf wymknął się chyłkiem.
Saerahen wykorzystał nadarzającą się sytuację i uciekł do Kryształowego Królestwa. Tam sprzedał rzeczy, które wcześniej zabrał z chatki myśliwego Algara, dzięki czemu zdobył pieniądze na wynajęcie pokoju w karczmie. Szybko się przekonał, że życie w mieście nie jest takie proste, jak to w dziczy. O mało nie padł ofiarą jednego z miejscowych gangów, któremu niezbyt się spodobało, że elf rozmawiał z siostrą ich przywódcy. Z opresji uratował go inny elf Karvan, który wydał się być dość znany w mieście. Bez mrugnięcia oka przepędził oprawców, grożąc im. Następnie porozmawiał chwilę z Saerahenem. Powiedział mu, że jeżeli nie jest się obywatelem miasta, to jak najprędzej powinno się nauczyć w nim żyć. Zaproponował mu też pomoc, po czym odszedł.
Następnego dnia Saerahen znalazł go w gospodzie „Pod Topielcem”. Karvan zaproponował mu, że nauczy go sztuki przetrwania na ulicy. Po kilku dniach elf wyjawił mu swój sekret. Karvan był bardzo zdziwiony umiejętnością zmiany postaci, ale dostrzegł w tym niesamowity potencjał. Zaproponował Saerahenowi pracę dla wpływowych ludzi, dzięki którym nie będzie musiał mieszkać w karczmach i pić tanie wino. Elf się zgodził, choć z drobnym wahaniem. Przez kolejne siedem lat wykonywał mnóstwo zadań dla jednego z miejscowych gangów zwanego Koterią. Pomimo tego, że wszystkie wydawały się być godne potępienia oraz tylko dla pieniędzy, to każde miało jakieś większy cel. Pozbycie się bandy rasistów przemieniając się w brata ich wodza – dzięki temu wiele elfów uzyskało spokój. Pozbycie się hrabiego, który miał zamiar zainwestować wielkie ilości pieniędzy w polowanie na członków ulicznych gangów – majątek hrabiego został oddany pod nadzór króla i uczyniono z niego sierociniec, a pieniądze dla najemników użyto do wykarmienia biednych, choć rzecz jasna spora ich część wpłynęła do królewskiego skarbca. Elf szybko się nauczył, że każde działanie przynosi jakieś korzyści, a jednocześnie straty. Świat przestał być dla niego czarno-biały.
Jego niesamowite zdolności sprawiły, że przywódcy Koterii często oraz chętnie korzystali z jego usług. Przez te siedem lat Saerahen zmienił się w wielką liczbę ludzi, każda przemiana pozostała w jego pamięci. Odkrył także, że podoba mu się takie życie. Zawsze był wolną duszą, która nienawidziła ograniczeń nakładanych przez starego myśliwego. Szybko zyskał sławę niemal legendarną wśród najuboższych mieszkańców miasta, a także kilku z wyżej postawionych elfów. Ci często oferowali mu spore sumy ruenów w zamian za pozbywanie się konkurencji. Saerahen podejmował je raz na jakiś czas, większość jednak odrzucał. Kiedy jednak się ich podejmował, zawsze spotykał się z pracodawcami jako ktoś inny. Żaden z nich nigdy nie ujrzał na oczy jego prawdziwej postaci.
W pewnym momencie Saerahen przypadkiem znalazł się w teatrze, gdzie realizował zlecenie. Musiał czekać na cel, więc przyglądał się sztuce. Zaskoczyło go to, jak bardzo jest podobna do jego codziennego życia. Niedługo potem zatrudnił się w teatrze „Driadzi Gaj”. Nigdy nie użył w nim swojej mocy przemiany, ale i bez tego był wspaniałym aktorem – lata uwadnia kogoś innego bardzo mu w tym pomogły. Odkrył też, że w niesamowitym stopniu podoba mu się malowanie, zwłaszcza portretów. Malarze bardzo mu przypominali jego samego, z tą różnicą, że on zmieniał kształt ciała, a oni kształt farby na płótnie.
Pewnego razu stało się jednak coś, co gwałtownie zmieniło beztroskie życie Saerahena. Podczas jednego ze zleceń w końcu podwinęła mu się noga – został schwytany przez strażników oraz zaprowadzony do królewskiego zamku, gdzie zamierzali wtrącić go do lochów. Przez wejściem jednak zastali dwójkę kłócących się elfów – kobietę i mężczyznę. Saerahen z przerażeniem rozpoznał w kobiecie swoją matkę. Towarzyszący jej gwardzista nakazał strażnikom oddać elfa w jego ręce oraz oddalić się. Ci niechętnie to zrobili. Gaeria była bardzo poruszona spotkaniem syna, ale szczęśliwa. Chciała natychmiast wrócić z nim do wioski, w której wciąż mieszkała. Jak się okazało, zaniepokoiło ją, że jej syn tak długo nie wrócił, więc wyruszyła do chaty myśliwego i znalazła tam tylko stare szkielety. Gwardzista był ojcem Saerahena, który dopiero niedawno dowiedział się o jego istnieniu. Nie był zbyt zadowolony z syna przestępcy, ale niechętnie zgodził się na uwolnienie go. Gaeria chciała natychmiast wyruszać, ale elf zmienił postać i wymknął się do Algara, który zaproponował mu przeprowadzkę. Saerahen się zgodził i już po chwili byli w drodze do Valladonu.
Nie zagościli tam długo miejsca, niedługo potem nastąpiły w mieście prześladowania elfów. O ile dla Saerahena nie stanowiło to zbyt wielkiej przeszkody, o tyle jego towarzysz nie miał tak łatwo, a zmiennokształtny nie chciał podróżować bez niego. Algar miał zadziwiającą zdolność orientowania się we wszystkich ważnych sprawach w każdym miejscu, do którego przybył. W żadnym człowieczym mieście jednak nie było im łatwo się dostosować, a Algar nie chciał wracać do Szepczącego Lasu. Odpowiednie warunki odnaleźli dopiero w Księstwie Karnstein. Przebywali tam kilkanaście lat, aż zaczęło dziać się coś dziwnego. Wrodzona zdolność Saerahena zaczęła niespodziewanie słabnąc. Coraz częściej zdarzało mu się przybierać prawdziwą postać podczas przemian. Ryzyko nagłej przemiany zmusiło go do zaprzestania kariery płatnego zabójcy i w pełni oddaniu się swojej pracy aktorskiej. Niezbyt spodobało się to Algarowi, który doskonale wiedział, jak dobry jest Saerahen w swojej pracy. Ten w końcu nie potrafił dłużej znieść nękań swojego towarzysza. Opuścił Karnstein i wyruszył w świat w poszukiwaniu rozwiązania swojego problemu, a także chcąc odnaleźć przyczynę posiadania zdolności przemian.