Historia
Miriamele urodziła się w Kryształowym Królestwie. Jej rodzice - Annabeth i Sianclair - byli elfami czystej krwi. Jej matka zajmowała się magią Ziemi i zielarstwem, jej ojciec zaś zgłębiał tajniki magii, interesował się zwierzętami i studiował nad żywiołem Powietrza. Mieszkali we wspaniałym domu. Mirialmele miała szczęśliwe dzieciństwo. Miała wielu przyjaciół. Dnie spędzała na beztroskich zabawach z nimi. Nie różniła się bardzo od innych rówieśników. Była bystra i łatwo się uczyła. Nikt nie przewidział, jaką ścieżką zamierzała kroczyć, co było jej celem i wynikiem długich rozmyślań.
Gdy miała 70 lat, czyli z punktu widzenia elfów była jeszcze młoda, zbuntowała się. Uważała, że elfy zatrzymują całą wiedzę o magii dla siebie, zazdrośnie strzegą tego, co najwspanialsze, pragnąc utrzymać ludzi poniżej poziomu elfiej wiedzy. Znienawidziła własną rasę za egoizm, zaślepienie swoją wyższością i brak współczucie. Została skazana na wieczne wygnanie, więc opuściła swój dom - na zawsze. Przed odjazdem ojciec podarował jej swój pierścień, który pomagał jej odnaleźć drogę w wielu niebezpiecznych sytuacjach, a matka oddała swój diadem.
Od tego czasu elfka stała się wędrowcem. Wolna, zmierzała wciąż przed siebie, bez konkretnego celu. Sama odziedziczyła po swojej rasy okropne cechy, które tak ostro krytykowała. Żyła jak elf - nikomu nie pomagała, z nikim z ludzi nie rozmawiała. Nienawidziła siebie za te odruchy, ale nie potrafiła ich zmienić. Próbowała, szukała przyjaciół, ale nikt nie chciał zaufać elfowi na wygnaniu.
Postanowiła się zmienić. Krok po kroku, przyzwyczajała się do towarzystwa, stawała się bardziej 'ludzka', ale i tak zbyt inna. Jej prawdziwy charakter w końcu się ujawniał i traciła tych nawet najbardziej zaufanych przyjaciół. Im więcej traciła, tym bardziej czuła się zagubiona. Pogrążyła się w melancholii, z której niewiele rzeczy potrafiło ją wyrwać. Walczyła ze starymi nawykami. Zaczęła żywić się jak ludzie, aż jej organizm przyzwyczaił się do mięsa. Przedtem polowała jedynie dla zabawy, teraz - dla zdobycia pożywienia.
Kilka razy ktoś na nią napadał, myśląc, że to jedna z tych głupiutkich młodych elfek. Jej sztylet lub łuk zawsze załatwiały sprawę, ale po którymś razie zaopatrzyła się także w miecz, który niedługo stał się jej głównym orężem.
Od wielu lat przebywa na wygnaniu. Pozbyła się już prawie wszystkich 'elfich' cech, w zasadzie przypomina człowieka, jeśli chodzi o charakter. Jednak jej dzikość można zauważyć w jej ruchach, błysku w oku czy nadmiernej ostrożności.
I tak, podróżuje po drogach Alaranii, nie znając swego przeznaczenia ani celu wiecznej wędrówki.