Oglądasz profil – Setheltanien

W tej karcie postaci zostały wprowadzone zmiany i wymagają one ponownej akceptacji
Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Setheltanien ''Cień''
Rasa:
Człowiek- skrytobójca
Płeć:
Nieokreślono
Wiek:
23 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Żelazna, połyskująca aura o słabo wyczuwalnej, szafirowej poświacie. Pachnie stalą. Wokół nie słychać żadnych dźwięków. W dotyku jest twarda, elastyczna i lepka, w smaku zaś łagodna i słona.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Setheltanien
Wiek:
26
Grupy:

Skontaktuj się z Setheltanien

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
11
Rejestracja:
11 lat temu
Ostatnio aktywny:
11 lat temu
Liczba postów:
12
(0.01% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Danae
(Posty: 5 / 41.67% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Karczma "Pod toporem"] Spotkanie
(Posty: 5 / 41.67% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile

Brak profili posiadających połączenia.

Atrybuty

Krzepa:silny, wytrwały, odporny
Zwinność:bardzo zręczny, bardzo szybki, dokładny
Percepcja:wyostrzony wzrok, pozbawiony zmysł magiczny
Umysł:pojętny, ineligentny, b. silna wola
Prezencja:Ładny, nieokrzesany, charyzmatyczny

Umiejętności

JeździectwoOpanowany
Otwieranie zamkówOpanowany
Skradanie sięBiegły
SkrytobójstwoMistrz
SzpiegostwoOpanowany
Władanie bronią białąBiegły
LecznictwoBiegły
Tworzenie bomb dymnych i rozpryskowychOpanowany
TaktykaOpanowany
Biegłość we władaniu kusząOpanowany

Cechy Specjalne

Odporność psychicznaZaleta
Postać nie odczuwa strachu ani bólu psychicznego
Dyscyplina wojskowaZaleta
Mężczyzna jest ściśle podporządkowany zasadom bractwa Asasynów
Sprawna wspinaczkaZaleta
Żadna powierzchnia ani kąt wspinania nie jest trudnością dla postaci

Magia: Intuicyjna

Nowicjusz

Przedmioty Magiczne

Mroczny

Charakter

Setheltanien od najmłodszych lat wykazywał się sprytem oraz bystrością umysłu. Te cechy zadecydowały, że posyłano go do najlepszych szkół, 

gdzie nabywał nowych umiejętności, które dziś są mu niezbędne w wykonywaniu profesji.

Mężczyzna jest poważny, zdawać by się mogło, że nie posiada uczuć. Bo jak inaczej można nazwać człowieka, który z zimną krwią zabija dla
pieniędzy?
Nie ufa nikomu, krocząc swoimi ścieżkami. To typ samotnika, wolny strzelec.
Jest arogancki i bezczelny, nie liczący się ze zdaniem innych.

Wrażenie, że tego typu człowiek nie posiada żadnych dobrych cech jest błędne w tym przypadku.
Setheltanien służy pomocą, szczególnie biedocie. Widząc mieszczanina w potrzebie nigdy nie odwraca się od niego. Można powiedzieć, że tak,
jak
jest cichym zabójcą, jest cichym bohaterem, który nie spoczywa na laurach, żyjąc w ukryciu.

Wygląd

Setheltanien jest średniego wzrostu umięśnionym mężczyzną, o przylegających do głowy krótkich kasztanowych włosach. Oczy mają odcień 

koloru niebieskiego, nie można go nazwać kolorem morskim, ani głębokim niebieskim. Niżej spoczywa smukły nos i pełne usta, nadające surowe
wrażenie twarzy.

Mężczyzna zawsze nosi na sobie szary płaszcz z kapturem, który naciąga głęboko na głowę, zakrywając oczy. Z lewego ramienia spływa
brązowa, aksamitna peleryna, łopocząca na wietrze. To ona zasłania skórzaną torbę Cienia.
By płaszcz przylegał idealnie do ciała, Setheltanien zakłada szeroki, czerwony pas, zdobiony srebrem.
Na przedramieniu u obydwu rąk widnieją skórzane, czarne przedramienniki, w których mężczyzna chowa ukryte ostrza. Prawa dłoń ubrana jest w
brązową rękawiczkę.

Spodnie są nieznacznie luźne, czarne, stworzone do swobodnego poruszania się. Nogawki wchodzą do środka wysokich, skórzanych butów z
klamrami i srebrnymi wykończeniami.

Historia

Setheltanien, dawniej zwany Amadeuszem do szesnastego roku życia wychowywał się w arystokratycznej rodzinie. Jako mały chłopiec 
wykazywał
oznaki swojej ''wyjątkowości'', dlatego rodzice, by nie zmarnować talentu syna, posyłali go do najlepszych szkół.
W wieku piętnastu lat zakończył drogę nauki, świeży, pełen marzeń. Lekcje w szkołach dały mu wiele do myślenia. Postanowił, że zwiedzi świat.
Po ukończeniu szesnastych urodzin wyprawił się w upragnioną podróż.
Poruszał się głównie konno, czasami drogą morską. Zobaczył wiele przepięknych miejsc, poznał całe masy ciekawych ludzi. Czuł się cudownie
wolny.

I tak dni stawały się tygodniami, te miesiącami, aż w końcu minęły dwa lata od opuszczenia rodzinnego miasta. Setheltanien przez ten czas
dojrzał, nabrał krzepy i stał się przystojnym mężczyzną o długich, kręconych włosach i uwodzicielskim spojrzeniu. Cały świat należał do niego.
Droga poprowadziła go do pewnego miasta, zwyczajnego nadmorskiego portu. Mężczyzna postanowił się tu zatrzymać, gdyż owe miasto
przypominało mu rodzinne zakątki. Wtedy po raz pierwszy zatęsknił za bliskimi, a mała łza przecięła policzek.

- Wrócę.- powiedział w stronę morza, siedząc na dzikiej plaży i obserwując majestatyczny zachód słońca.

Nazajutrz, skoro świt wyruszył w drogę powrotną. Zwiedził już dość świata, by mieć co wspominać na stare czasy. Uśmiechnął się na myśl, że
za jakiś czas ujrzy twarze kochających rodziców. Ta myśl dała mu siłę, by maszerować cały dzień, bez wytchnienia.
Aby skrócić sobie drogę na górskich terenach, postanowił przeciąć jedno z niższych pasm. Powietrze było tu znacznie chłodniejsze, zmuszając
podróżnika do chwilowego postoju. Rozejrzał wzrokiem i natrafił na nienaturalne wybrzuszenie w ścianie większego pagórka. Podszedł bliżej. Ów
przedmiot okazał się być zamaskowanymi, niskimi drzwiami. Zaintrygowany, zastukał kilka razy. Zaraz później dosłyszał przytłumione kroki za
ścianą, wewnątrz pagórka. Przyłożył głowę do wrót, by lepiej słyszeć.
Poczuł ból skóry ucha. Sapnął, odskakując od ściany i chwytając się za ucho. Spojrzał w stronę małej góry, szukając źródła bólu. Od razu
znalazł. W otworze w drzwiach tkwiła para oczu, o świdrującym spojrzeniu. Zasuwka otworu najwyraźniej przycięła ucho chłopaka, gdy nieznany
człowiek ją odsunął.

- Kim jesteś?- zapytał niskim, cichym głosem człowiek za drzwiami.
Chłopak był zaskoczony, także nie odpowiedział od razu.

- Zwą mnie Amadeusz.- odparł, starając się zachować tak samo spokojny głos, co mężczyzna.
Zasuwka przesłoniła oczy, maskując otwór. Setheltanien usłyszał zgrzyt rygla i postawił krok w tył. Drzwi otworzyły się, a w progu ujrzał mniej
więcej swego wzrostu mężczyznę w oliwkowym płaszczu, spiętym brązowym, niezwykle szerokim pasem. Ów człowiek miał krótko obcięte,
przylegające do głowy jasne włosy. Wyglądał dosyć groźnie, chłopak dostrzegł jego umięśnioną posturę. Dodatkowo takie wrażenie dopełniały
spoczywające po bokach dwie szable. Poczuł się niepewnie. Mężczyzna zmierzył go wzrokiem i, pomrukując coś pod nosem, zaprosił go gestem
ręki do środka. Setheltanien zawahał się, nie był pewien, czy może zaufać mężczyźnie.

- No, chodź.- ponaglił go człowiek, uśmiechając się. W tym uśmiechu chłopak dostrzegł coś, jakby łobuzerstwo. Postanowił wykonać rozkaz i
wszedł do słabo oświetlonego korytarza, pnącego się w górę pod kątem, o ścianach ze skały i stropie podtrzymywanym przez drewniane bele.
Mężczyzna zamknął z hukiem drzwi i poprowadził go w głąb korytarza. Setheltanien nie zadawał żadnych pytań, wolał poczekać z nimi do
odpowiedniej chwili.
Doszli do kolejnych drzwi, tym razem wytrzymalszych, mosiężnych. Mężczyzna chwycił za krawędź wrót, otwierając je. Chłopakowi zabrakło tchu
ze zdumienia. Wyszli na niewielki, kamienny dziedziniec. Otoczony był ścianami z kamiennych bloczków, w których widniało kilka par drzwi z
ciemnego drewna i okien. Ściany rosły wysoko nad ich głowami, przedstawiając kilka pięter. Dziedziniec nie był zadaszony, więc oświetlało go
światło promieni słonecznych.

- Gdzie ja jestem?- wyszeptał, chłonąc całość wzrokiem. Piętra były odsłonięte, przypominały duże balkony. Tam dostrzegł ludzi, ubranych w
takie same płaszcze, co mężczyzna, który go przyprowadził. Różniły się między sobą jedynie kolorami. Mężczyzna pociągnął Setheltaniel'a za
sobą w stronę schodów w kącie. Weszli na górny poziom, mijając po drodze kilku mężczyzn. Przeszli na lewo i wkroczyli do niedużego pokoju za
jednymi z drzwi. Pomieszczenie wydało się chłopakowi przytulne za sprawą kominka po prawej stronie, z którego buchał ogień. Naprzeciw wejścia
stało biurko, za którym siedział mężczyzna w sile wieku. Za nim znajdowała się biblioteka, a po lewej, przy ścianie stały drewniane schody.
Mężczyzna był czymś pochłonięty, przewracał kartki książki pomrukując i zapisywał ptasim piórem.

- Słucham, o co cho...- zaczął, gdy podniósł wzrok znad biurka, urwał w połowie słowa. Chłopak dostrzegł teraz wyraźnie jego twarz, pokrytą
kilkudniowym zarostem. Dojrzał również szramę, przechodzącą przez prawe oko.

- Przyprowadziłem go.- zameldował mężczyzna obok niego.

- Tak, widzę. Dziękuję, Lermusie.- odpowiedział zza biurka. Po tych słowach Lermus wyszedł, pozostawiając ich samych.
Mężczyzna wstał i stanął naprzeciw niego. Chłopak zauważył, że ten nosi śnieżnobiały płaszcz.

- Witaj, Amadeuszu. Jestem Firenzo.- ukłonił się.

- Skąd mnie znasz? I czego ode mnie chcesz?- w jego głosie dało się wyczuć nutkę niepokoju.

- Spokojnie. Nikt nie ma zamiaru zrobić ci krzywdy. Czy wiesz, gdzie teraz jesteś?

Setheltanien pokręcił głową.

- Jesteś w siedzibie Asasynów. Jesteś tu, ponieważ zostałeś wybrany, by zasilić nasze szeregi. Nie bądź do nas wrogo nastawiony. Wiedz, że to
zaszczyt, być wybranym na Asasyna.- poklepał go przyjaźnie po ramieniu.

Chłopak nieco się rozluźnił. Potrafił poznać złe zamiary u człowieka, ale ten najwidoczniej ich nie miał. Wzruszył ramionami.

- I co teraz? Mam zabijać ludzi, tak po prostu?

Firenzo przeszedł na bok, stając przy kominku.

- My nie zabijamy ludzi, tylko kształtujemy świat lepszym. Teraz, mój drogi, staniesz się jednym z nas. Powiedz tylko, czy jesteś na to gotów.

Chłopak zawahał się na chwilę. Znowu pomyślał o rodzinie, domu. Jednak z drugiej strony coś ciągnęło go w szeregi Asasynów.

- Jestem gotów.- odparł z całą pewnością. Miał osiemnaście lat, całe życie przed sobą. Mógł zostać bohaterem, dzięki niemu już żaden człowiek
nie będzie cierpiał przez drugiego.

- Dobrze.- wyprowadził go na zewnątrz, na piętro. Zeszli po schodach, wychodząc na dziedziniec, na którym zebrała się grupka ludzi w
płaszczach koloru morskiego. Na podeście przed nimi widniała postać Asasyna w białym płaszczu, który właśnie zarządzał resztą, by zajęli
miejsca. Firenzo szepnął kilka słów do ucha Asasyna i wrócił do swojego pokoju, pozostawiając chłopaka przy podeście. Biały Asasyn zniknął za
drzwiami za sobą. Wrócił po chwili z małym zawiniątkiem takiego samego koloru, co płaszcze grupki Asasynów i podał je. Chłopak rozwinął
płaszcz. W środku znalazł medalion, przedstawiający podobiznę orła i pierścień z wygrawerowanym napisem SICARIUS- cichy morderca.

- Jestem Cerlis. To twój płaszcz. Jesteś dopiero na początku swej drogi, dlatego twój kolor to morski. Barwy płaszczów to stopnie. Witamy
wśród skrytobójców.- uśmiechnął się nieznacznie.- Dołącz do grupy. A, i jeszcze jedno. Od dziś nazywasz się Setheltanien.
  • Najnowsze posty napisane przez: Setheltanien
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • Re: [Karczma "Pod toporem"] Spotkanie
    Propozycja dziewczyny wydała mu się mocno podejrzliwa. Od razu poznał, że nie jest to osoba, której szukał. Odchrząknął niepewnie. - Wybacz, lecz nie mogę przyjąć twej propozycji.- odrzekł cicho i bez słowa op…
    8 Odpowiedzi
    7008 Odsłony
    Ostatni post 11 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: [Karczma "Pod toporem"] Spotkanie
    Sethel zajął miejsce naprzeciw elfki. Kaptur pozostawił w tej samej pozycji- mocno naciągnięty na oczy i rzucający cień na twarz. - Mów mi...- zawahał się na moment, szukając w myślach odpowiedniego określenia…
    8 Odpowiedzi
    7008 Odsłony
    Ostatni post 11 lat temu Wyświetl najnowszy post