Oglądasz profil – Rhagham

W tej karcie postaci zostały wprowadzone zmiany i wymagają one ponownej akceptacji
Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Rhagham Sobbea
Rasa:
Człowiek
Płeć:
Nieokreślono
Wiek:
27 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Przeciętna aura w barwie złota z żelaznymi przebłyskami, roztaczająca topazową poświatę. Wydziela zapach złota oraz dobrze wyprawionej skóry. Nie towarzyszy jej żaden dźwięk. W dotyku jest twarda, elastyczna, o gładkiej powierzchni, w smaku natomiast słodko-pikantna.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Rhagham
Grupy:

Skontaktuj się z Rhagham

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
11
Rejestracja:
11 lat temu
Ostatnio aktywny:
7 lat temu
Liczba postów:
81
(0.09% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.02)
Najaktywniejszy na forum:
Arturon
(Posty: 68 / 83.95% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Rynek] Pan wie, co się wydarzy
(Posty: 68 / 83.95% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile

Brak profili posiadających połączenia.

Atrybuty

Krzepa:silny, wytrwały, wytrzymały
Zwinność:niezwykle zręczny, bardzo szybki, precyzyjny
Percepcja:dobry wzrok, czuły słuch, pozbawiony smaku, przytępione czucie, pozbawiony zmysł magiczny
Umysł:pojętny, ineligentny
Prezencja:piękny, nieokrzesany, charyzmatyczny

Umiejętności

JeździectwoOpanowany
SkrytobójstwoBiegły
ZłodziejstwoMistrz
Walka dowolną bronią białąBiegły
ŁucznictwoBiegły
Otwieranie zamkówBiegły
SzulerstwoMistrz
MatematykaPodstawowy

Cechy Specjalne

Karciany fartDar
Nigdy nie graj z nim w karty - nieważne, jak zdolnym graczem czy oszustem jesteś - on i tak będzie miał lepsze karty. I to bez oszukiwania!
UciekinierZaleta
W każdym pomieszczeniu potrafi znaleźć kilka alternatywnych dróg ucieczki. Ot tak, na wszelki wypadek. Wyczuwa je instynktownie.

Magia: Rytuały

Nowicjusz

Przedmioty Magiczne

SakwaBaśniowy
Jedynie jej właściciel może coś z niej wyjąć. Komuś innemu może, cóż, rękę odgryźć.

Charakter

Zbój, chuligan, hultaj, obłudnik, kłamczuch, najemny morderca, złodziej i łowca nagród w jednej osobie. 

Prawo? Że co, proszę? Rhag nigdy, w całym swoim życiu, nie przestrzegał prawa. A porządek? Przecież wszyscy wiedzą, że w chaosie najłatwiej jest
kogoś okraść. A co z moralnością? No, tutaj trzeba przyznać - stosuje się do swojego własnego kodeksu. Jednak punkty są w nim ruchome, mają
mnóstwo luk i wyjątków, poza tym często pojawiają się jakieś nowe, o których sam Rhagham nigdy nie słyszał, ale były mu potrzebne na teraz.
Nie szanuje ludzi, którzy nie umieją sobie sami radzić. Ba, czasami to specjalnie podstawia im nogi, żeby nauczyli się poprawnego (mniej lub bardziej)
życia społecznego.
Rhag uwielbia towarzystwo innych. Ot, cały czas się śmieje i niemal nigdy nie jest poważny. Nawet w czasie jakiegoś zlecenia, gdy ma zabić człowieka
potrafi sobie żartować i śmiać. O, apropo zleceń. Nigdy, ale to nigdy nie należy płacić mu z góry. Dlaczego? A bo może wywinąć pewne numerki, jak
choćby zaproponowanie swojej niedoszłej ofierze wymiany. On jej nie zabije, a ta zapłaci mu podwojoną cenę, którą zaproponował mu najemca. I
wszyscy zadowoleni. Rhag ma pieniądze, ofiara życia... jedynie najemca ma powody do niezadowolenie. Przepadły mu i pieniądze, i zemsta.
Sobbea wyznaje zasadę: Umiesz liczyć, licz na siebie. Już od najmłodszych lat był zmuszony do jej stosowania, dzięki czemu jest w stanie poradzić sobie
niemal ze wszystkim.
Kiedy chce, potrafi być szalenie czarujący i uprzejmy, jednak nie jest dość cierpliwy, żeby dość długo udawać. Nie lubi czekać, ani zbyt długo siedzieć w
jednym miejscu.
Przez pewne zdarzenia w dzieciństwie szalenie boi się ognia... i kowali.

Wygląd

Wysoki młody człowiek o jasnej, niemal mlecznej cerze (mierzy całe 180 centymetrów). Przez to niektórzy myślą, że jest szlachcicem (a kij prawda), lecz to 

jedynie pozory - po prostu jest albinosem. Do tego dochodzą biało-szare włosy, które w promieniach słońca niekiedy mienią się srebrem i blado-czerwone
oczy. Jest szczupły, ale nie jakoś przesadnie nabity, dlatego biorą go za byle chuchro.
Twarz odziedziczył po swoim szlachetnym ojcu, przez co jest idealnie regularna i tak dalej. Jednak nos ma nieco zadarty, a usta zbyt szerokie.
Porusza się szalenie cicho, jednak potrafi się potknąć na prostej drodze, jeśli się zamyśli.
Najczęściej ma na sobie zwykłą, białą koszulę i czarne spodnie. Do tego długie buty z wywijanymi cholewami. Oczywiście, do tego pas, a przy nim sakwa i
miecz w starej pochwie.

Historia

Rhag urodził się w wielkim, wielkim mieście. A dokładniej - w Arturon. Niestety, los poskąpił mu szczęścia i urodził się jako bękart nieuważnego lorda, 
który gustował w burdelach. Z kolei jego matka, jak można się już łatwo domyślić, była najzwyklejszą na świecie dziwką. Cóż, średnio pasowało jej, że
ma syna - przeszkadzało jej to nieco w wykonywaniu swojego światłego zawodu, więc gdy tylko się urodził, sprzedała go jakiejś rzemieślniczej rodzinie
za ''garść fasoli'', która na gwałt potrzebowała syna, a bo nie było dobrego dziedzica. Same córki, ot co - a przecie chłopak musi prowadzić dalej biznes.
Ale jak to w takich historiach bywa - rodzince urodził się prawowity synek, a kupione, bękarcie dziecko jakieś dziwki stało się zbędnym ciężarem. Fakt, z
pewnymi wyrzutami sumienia, szczęśliwa rodzina musiała pozbyć się czteroletniego Rhaga - oddali go kowalowi. I tutaj zaczęły się problemy. Kowal ani
jakoś specjalnie dobry nie był, ani miłościwy - za to wykorzystywał małego chłopca niemal całkowicie (co gorsza, niekiedy nawet seksualnie). Gdy Rhag
skończył sześć lat, to zdążył już całkowicie znienawidzić i kowala, i kuźnię, i w ogóle cały, caluśki świat. W międzyczasie, gdy tylko kowal wysyłał go po
jakieś przesyłki, czy z wiadomościami (ustnymi, bo żaden nie umiał pisać czy czytać) Rhag kradł na potęgę. Wszystko. Groty strzał, jabłka, placki,
wiśnie... po prostu wszystko. Pomagała mu w tym zręczność i precyzja. W końcu trzeba wiedzieć, kiedy szybko odciąć sakiewkę jakiemuś grubasowi,
nie?
Tym sposobem Rhag nauczył się porządnie kraść, a dzięki temu jakoś żyć na ulicy. A przynajmniej tak mu się wydawało. Więc uciekł od kowala, gdy
tamten spał. Oczywiście, najpierw napluł mu do ucha, sycząc wściekle ''Chędożony gównżerca'', ukradł niemal wszystkie oszczędności (a bo głupi kowal
przez przypadek mu pokazał gdzie je chowa) i, tak dla dodania swojej ucieczce dramatyczności, podpalił kuźnię z kowalem w środku.
Później dowiedział się, że niechcący spalił narąbanego w trupa kowala. Średnio się tym przejął. Ba, nawet ucieszył, że taka kreatura jak on nie będzie już
żyła. I tak Rhag wstąpił na ścieżkę nieprawości i zła... w wieku siedmiu lat.

Później było już różnie. Rhag wciąż kradł na potęgę, żeby tylko jakoś przeżyć i rósł, w ciągłym strachu przed napadami starszych ''kolegów''. Jako że był
wciąż dość mały, ale zręczny, łatwiej przychodziło mu podwędzanie tego, czy tamtego. Przez to był wiecznie wykorzystywany, bo nawet porządnie bronić
się nie umiał. A nawet jeśli udawało mu się im uciec, to prędzej czy później był znajdowany i, tak dla przykładu i wyciągnięcia lekcji, bity niemal do
nieprzytomności. Z czasem, chcąc móc się jakoś bronić nauczył się jakotako posługiwać sztyletem, który ukradł pewnemu staremu kupcowi. Sztylet był
ładny i srebrny - i był najpiękniejszą rzeczą, jaką Rhag kiedykolwiek posiadał. I tak zaczęła się jego droga, jako najemnego złodzieja.

Kiedy Rhag miał szesnaście lat, był już dość znanym ulicznym rzezimieszkiem, a obdarte dzieciaki z ulicy bały się go jak ognia, bo zazwyczaj im dokuczał,
albo po prostu łapał i podrzucał gwardii czy rodzicom. Jednak pewnego popołudnia, gdy wracał ze swojego codziennego obchodu po biedniejszych
dzielnicach, zauważył jak banda uliczników szczęśliwie obrzuca coś kamieniami, rycząc z uciechy. Najpierw zamierzał to zignorować myśląc, że to tylko
jakiś słaby dzieciak, kiedy usłyszał skomlenie. Psa. Szczeniaka. Absolutnie nie przeszkadzałoby mu, gdyby znęcali się nad innym dzieckiem. To był ten
sam gatunek i głupi bachor miałby szanse na ucieczkę. Ale to było tylko zwierzę. Oczywiście, wydobył swój ukochany srebrny sztylet i przepędził
głupawe dzieciaki. Pies był cały czarny i miał odrobinę naderwane lewe ucho. Rhag zdjął z szyi czerwoną chustę, która do tej pory była jego znakiem
rozpoznawczym i założył go psu, jednocześnie honorując go imieniem sir Road I.

Do tego należy dodać, że odkąd tylko skończył siedemnaście lat, zaczął szlajać się po karczmach. Najpierw próbował sił jako kuglarz, ale nijak mu to nie
wychodziło. Mimo swojej charyzmy, nie był dość cierpliwy, by snuć opowieści, lecz nie umiał też pięknie śpiewać, aby móc zostać śpiewakiem. Dlatego
zaczął interesować się hazardem. Szybko okazało się, że ma wyjątkowe szczęście w kartach - wygrywał nawet wtedy, gdy nie próbował oszukiwać. Wiele
razy zostawał posądzony o oszustwa, jednak nigdy mu ich nie udowodniono - bo przecież nigdy ich nie było.

Kilka lat później Sobbae zaciągnął się do niedużego gangu, który specjalizował się w zabijaniu. Cóż, dość szybko nauczył się władania mieczem i kuszą, a
dzięki temu udało mu się zyskać szacunek i miano prawdziwego skrytobójcy. Ba, nawet nauczyli go nieco liczyć, żeby potrafił powiedzieć ile ma
pieniędzy. Opuścił ów gang w wieku dwudziestu lat i stał się pierwszym samozwańczym Łowcą Ludzkich Głów i Karczmowym Królem Kier.
  • Najnowsze posty napisane przez: Rhagham
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • Re: W poszukiwaniu weny i kłopotów.
    - Jasne. Nie zgub się i krzycz, jakby co – powiedział lekko, zanim jeszcze dziewczyna opuściła karczmę. A zaraz po tym przeniósł znudzone i obojętne spojrzenie na staruszkę. Nie ruszył go jej płacz. Uniósł jedy…
    22 Odpowiedzi
    13496 Odsłony
    Ostatni post 10 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: W poszukiwaniu weny i kłopotów.
            Rhag spojrzał na kobietę najpierw wzrokiem rasowego demona, któremu ktoś właśnie podwędził prosto spod nosa świeżutką i bezbronną ofiarę, a chwilę później przywołał na twarz niewyraźny grymas, mający im…
    22 Odpowiedzi
    13496 Odsłony
    Ostatni post 11 lat temu Wyświetl najnowszy post
  • Re: W poszukiwaniu weny i kłopotów.
            Rhag westchnął. No tak, zaraz mu się wyrwała i chwyciła to swoje muzyczne pudło i zaczęła grać. Ot tak, jakby cały świat nie istniał, tylko skrzypce. No cóż, chyba powinien się do tego przyzwyczaić w ko…
    22 Odpowiedzi
    13496 Odsłony
    Ostatni post 11 lat temu Wyświetl najnowszy post