Oglądasz profil – Vaxen

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Vaxen van Qualn'ryne
Rasa:
Przemieniony
Płeć:
Mężczyzna
Wiek:
766 lat
Wygląda na:
23 lat
Profesje:
Zabójca, Wojownik, Szlachcic
Majątek:
Majętny
Sława:
Sławny

Aura

Żelazna aura silnie uwiązana jest srebrnymi łańcuchami o cynowych zarysach. Nic dziwnego, że zlewa się ona z równie intensywną poświatą o bursztynowej barwie. Początkowa cisza przerywana jest trzaskiem płomieni, z których to wydobywają się wręcz ogłuszające jęki ofiar. Rozpraszają one wiele zapachów trudnych do sprecyzowania. Twarda i giętka powierzchnia z chęcią zraniłaby gładkimi wypukłościami o podobnych do szpikulców ostrych zakończeniach. W smaku nieznośnie gorzka, pozostawia po sobie lepkość bądź suchość w ustach.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Vaxen
Wiek:
28
Grupy:
Płeć gracza:
Mężczyzna

Skontaktuj się z Vaxen

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
11
Rejestracja:
11 lat temu
Ostatnio aktywny:
-
Liczba postów:
153
(0.16% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.04)
Najaktywniejszy na forum:
Zatopione Miasto
(Posty: 21 / 13.73% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
[Szklane Pustkowie, nieznana Oaza] Powracam po to, co należy
(Posty: 11 / 7.19% wszystkich postów użytkownika)

Podpis

                | Character Main Theme |

"OSZUKAĆ ŚMIERĆ" - opowiadanie mojego autorstwa

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:silny, wytrwały, odporny
Zwinność:błyskawiczny, dokładny
Percepcja:dobry wzrok, dobry słuch, pozbawiony węchu, szczątkowy smak, pozbawiony czucia, wyczulony na magię
Umysł:bystry, ineligentny, Żelazna wola
Prezencja:piękny, arytokratyczny, charyzmatyczny

Umiejętności

Władanie bronią białąArcymistrz
Tylko ta czynność sprawia mu pełną satysfakcję oraz frajdę. Mordowanie to dla niego przyjemność, nie żałuje na potyczki żadnej wolnej chwili. Jeśli tylko przeciwnik jest tego godny, z chęcią podniesie rzuconą rękawicę. Jest arcymistrzem walki za pomocą dwóch ostrzy, bez znaczenia jakiego rodzaju, byle były to miecze. Jego umiejętność nieznacznie spada w wypadku walki wyłącznie jedną klingą, zaś niemal zupełnie zanika podczas używania broni drzewcowej.
OszustwoMistrz
...dlatego czasem kantowanie jest przydatne jako sposób w osiąganiu celu. A jak wiadomo „cel uświęca środki.”
TorturowanieMistrz
Znajomość urządzeń i machin do tortur oraz całej gamy miliarda przeróżnych sposobów, aby zranić, zadać niewyobrażalny ból i nie zabić delikwenta. Krzyk ofiary jest mu muzyką dla uszu, a jej śmiertelny, cały unerwiony organizm - strunami instrumentu, na którym gra jak z nut. Zresztą „po co się babrać we krwi, skoro czasem można użyć odrobiny magii…”
UwodzicielstwoMistrz
Równie dobrze mógłby być sukkubem... Uwodzenie jest dla Czarnego jak kaszka z mleczkiem. Uwielbia piękne kobiety i nie szczędzi czasu na ich zdobywanie... Na jedną noc. Bo po co się przywiązywać?
OgrodnictwoMistrz
[loteria]
UnikiMistrz
Ciężko go trafić, zwłaszcza, gdy jest w powietrzu. Bez problemu unika w locie strzał, pocisków czy innych ataków. Na ziemi idzie mu to trochę gorzej ze względu na mniejsze pole manewru. Tu jednak też nie jest łatwym celem.
Etykieta i ogładaEkspert
Arystokratyczne wychowanie ma swoje skutki. Zna na pamięć i wyrywkowo niemal wszystkie zasady etykiety i, choć jego natura jest zgoła przeciwna temu, zachowuje je. Zwłaszcza na ważnych spotkaniach lub... przy kobietach.
Walka wręczEkspert
Uczony przez ojca, rozwinął umiejętności już później we własnym zakresie. Wszak czasem nie ma się dostępu do broni, wtedy trzeba sprać mordę przeciwnikowi w mniej arystokratyczny sposób.
Gra na instrumentachBiegły
Gitara oraz harfa to jedyne przedmioty, które go rozluźniają. Zna kilka ballad oraz utworów, również sam czasem coś skomponuje i napisze.
Czytanie aurBiegły
Świat magiczny jest dla niego niczym otwarta księga w obcym, choć częściowo znanym języku. Potrafi odczytać większą część aur, oraz niewiele z nich stanowi dla niego nierozwiązaną zagadkę. Oczywiście zdarzają się również wcale nie rzadko takie, których po prostu nie potrafi zinterpretować.
AnatomiaBiegły
Trzeba wiedzieć, gdzie uderzyć, aby zabić... Lub niekoniecznie. Gdy się kogoś torturuje najlepiej jest utrzymać go długo przy życiu.
PrzetrwanieBiegły
Zdobywanie pożywienia czy wody, budowa schronienia to oczywistości w terenie odległym od najbliższych targów o setki staj.
Gra w kartyBiegły
Najłatwiej zarobić duże sumy poprzez hazard. Niekoniecznie w uczciwy sposób...
JeździectwoZaawansowany
Jego zguba. Nienawidzi jeździć konno, jednak ma w tym jakąś ogólną wiedzę i z siodła nie spadnie przy byle jakim manewrowaniu.
SkrytobójstwoOpanowany
Niekiedy przeciwnik musi zostać usunięty szybko i po cichu. Choć jest to mniej honorowe, Vaxen nie przejmuje się tym. Śmierć to śmierć. „W normalnej potyczce i tak by zginął z mojej ręki, oszczędność czasu” zwykł mawiać.
ŚpiewOpanowany
Oprócz gry, potrafi w dźwięku zaśpiewać czysto, lecz nieprzesadnie. Jego barwa nie wyróżnia się z tłumu, choć nie jest brzydka.
SzermierkaOpanowany
Sport klas sarmackich - zna zasady dzięki ojcu, jednak nikt nie powiedział, że to lubi.
ŻeglarstwoPodstawowy
Wiedza z czasów szlacheckich.
Obsługa machin oblężniczychPodstawowy
Umiejętność i wiedza klasy szlacheckiej przekazana za młodu przez ojca. Zna zasadę działania, ale samodzielnie raczej nie potrafiłby ich obsłużyć...

Cechy Specjalne

ZmartwychwstanieMoc
Dzięki niesamowicie trudnemu, magicznemu rytuałowi Vaxen zyskał niesamowitą moc, która w pewien sposób sprawia, że ten jest nieśmiertelny. Oznacza to bowiem, że Vaxen jest w stanie zmartwychwstać po śmierci – ale tylko w określonych warunkach. Po otrzymaniu śmiertelnych obrażeń (niezależnie, czy to będzie przebicie serca, dekapitacja czy spopielenie ciała) to, co pozostało po nim oraz jego ekwipunek pokryje się czarno-pomarańczowymi piórami, aby po chwili rozwiać się z wiatrem. Pióra te zmaterializują się na ołtarzu w kaplicy na wyspie Artemis, by po pewnym czasie – zależnym od poziomu obrażeń – powstał z nich nagi Demon. Jego wyposażenie znajdować się będzie w tym czasie w skrzyni wewnątrz ukrytego pomieszczenia. Aby pozbawić Vaxena możliwości zmartwychwstania należy zniszczyć ołtarz, na którym dochodzi do przebudzenia.
Przywołanie dowolnej broniFenomen
Moc ta bezpośrednio wpływa na otoczenie piekielnego. Vaxen potrafi przywołać dowolną broń, która znajduje się w jego pobliżu, również nienależącą do niego. Moc ta nie działa na przedmioty, ani na ekwipunek bojowy służący jednemu właścicielowi. Również broń magiczna nie ulega wpływowi tej umiejętności. Mocy tej podlega wyłącznie oręż upuszczony na ziemię (leżący bezczynnie), albo trzymany przez osoby o niewielkiej sile fizycznej lub braku umiejętności władania danym żelastwem.
Sianie nienawiściFenomen
Wkrada się do myśli ofiar, siejąc w nich ziarna nienawiści, które bardzo szybko kiełkują. Moc ta bezpośrednio wpływa na emocje i uczucia osoby, która po takim zabiegu jest wręcz kierowana złością i żądzami negatywnymi, traci częściowo nad sobą kontrolę. Nie działa na innych piekielnych i na osoby z mocno rozwiniętą siłą woli. Może być również wykorzystana na zwierzętach, które stają się niejako „narzędziami” dla Czarnego – atakują najbliższą istotę, nie zwracając w ogóle uwagi na zamaskowanego.
Eteryczne Skrzydła - LotDar
Vaxen posiadał potężne skrzydła pokryte czarnymi i szarymi piórami. Jednak po przemianie jego skrzydła zostały bezpowrotnie utracone. Utracone w takiej formie, w jakiej istniały. Teraz są to Eteryczne Skrzydła, czyli właściwie nieistniejące. Ich natura jest nieopisana. Powstały poprzez sprzeciwienie się demona niesamowitej mocy. Siła i energia, które napływały i napełniały jego ciało chciały mu odebrać możliwość lotu, jednak demon się nie zgodził. Tak powstały, zapewne napędzane jakimś rodzajem magii nieznanym zamaskowanemu, te skrzydła. Może je dowolnie ukrywać i ujawniać według własnej woli. Gdy są widoczne wyglądają, jakby ktoś zawiesił za Vaxenem wiele czarnych piór, przewlekł je co jakiś czas cienkim, pomarańczowym sznurem i pozostawił tak, lewitujące. Same pióra, same lotki, bez kości i mięśni.
RegeneracjaDar
Rany zadane zwyczajnymi rodzajami broni goją się w ciągu kilku, czasem kilkunastu godzin. Rany zadane bronią magiczną, czystą magią bądź bronią pokrytą runami goją się o wiele dłużej, czasem nawet przez kilka lat, pozostawiając ogromne blizny.

Magia: Intuicyjna

ZłaArcymistrz
Zadawanie bólu innym - to jest zdecydowanie konik upadłego i zarazem jego hobby. Krzyk konających ofiar jest dla niego muzyką, a że uwielbia go słuchać, chętnie poddaje się tej przyjemności. Nie jest dla niego trudnym doprowadzenie ofiary do takiego stanu, aby błagała o litość lub śmierć. Pstryknięciem palca spowoduje gehennę porównywalną do odcinania kończyn kawałek po kawałku, rozsadzi głowę niemiłosierną migreną, zasymuluje postrzał, ranę ciętą, ale i również wiele innych, o wiele bardziej wymyślnych sposobów… Po przemianie jego moc magiczna osiągnęła szczytową formę. Zna wszystkie możliwe zaklęcia oraz, zgodnie z własną wolą i pomysłem, wymyśla nowe kreując tę dziedzinę zgodnie ze swym planem.
PustkiEkspert
Głównie opiera się na iluzji. Iluzji ciemności. Służy do zaburzania światła – najlepiej mu wychodzi omamienie celu, na którym się skupi. Dzięki temu przeciwnik staje się zupełnie ślepy, bowiem jego umysł spowijają czarne, mroczne chmury. Równie dobrze jednak działa zamroczenie nieba czarnym, gęstym dymem, zakrywającym słońce i powodującym całkowitą, niemal śmiertelną ciemność. A Vaxen lubi mrok… Magia ta, mimo szerokich możliwości, jest bardzo energochłonna i szybko wytraca siły anioła, toteż ten wykorzystuje ją niezmiernie rzadko.
OgniaAdept
Poznana przypadkiem podczas pierwszej potyczki z Lichem (pojedynek zwany przez Czarnego: Pierwszą Wojną O Moc). Jego miecze pochłonęły prawdopodobnie zbyt dużą ilość zabitych nimi dusz, więc pod wpływem silnej magii oraz woli Vaxa do pokonania przeciwnika zyskały nową moc. Magii tej zamaskowany mógł niegdyś używać wyłącznie dzięki pomocy obu mieczy, bez nich nie miał żadnej kontroli nad tym żywiołem. Upadły był jednak świadomy, że gdy tylko nauczy się kontrolować to, a jednocześnie zwiększy swoją siłę magiczną, opanuje tę dziedzinę również bez użycia oręża. Obecnie, po przemianie, już ową siłę osiągnął i nauczył się panować nad magią ognia również bez swoich hebanowych kling w dłoniach. Nie są to jednak bardzo potężne czary.

Przedmioty Magiczne

Kolczyk z Zatopionego MiastaLegendarny
Niezwykle potężny artefakt, nasycony ogromnym zapasem mocy magicznej. Jest jej zbiornikiem, chyba nieskończonym, ale poza tym nie ma żadnego innego znaczenia. Element biżuterii. Jest on złoto-szary, pokryty błyszczącym metalem, a w jego centrum znajduje się hebanowy, zupełnie czarny kryształ.
Dwa Miecze Oddechu PiekiełTajemny
Kiedyś, przed przemianą, były to dwa jednoręczne ostrza o hebanowych klingach, skradzione jeszcze z Otchłani, w czasie gdy Czarny musiał stamtąd uciekać. Podczas Pierwszej Wojny O Moc, prawdopodobnie pod wpływem dusz nimi zabitych, silnych aur i potężnej magii, stały się zaczarowane. Właściciel, dzięki nim, mógł posługiwać się w pewien niecodzienny sposób - dziedziną ognia. Doskonale wiedział, że gdy zgłębi ich tajemnicę i osiągnie większą moc, będzie mógł kontrolować tę magię oddzielnie, a nie tylko dzierżąc miecze w dłoniach. Obecnie, już po przemianie w demona, po odnalezieniu artefaktu w salach Zatopionego Miasta, jego siła magiczna zwiększyła się, toteż żywioł ten jest już pod jego kontrolą, również bez uzbrojenia. Same miecze jednak również się zmieniły: stały się o wiele dłuższe, większe i silniejsze. Dwa czarne, obecnie półtoraręczne, ostrza dzierżone przez Vaxena, mimo pozorów, wcale nie są dla niego ciężkie. W jego dłoniach zachowują się jak zwyczajne, jednoręczne miecze. Jednak, jak przystało na takich rozmiarów oręż, swoje ważą. Niestety tylko dla przedstawicieli innych ras poza przemienionymi, upadłymi i elfami.
Wciągająca książkaBaśniowy
Magiczna książka, która za każdym razem przedstawia inna historię, a w miarę czytania niepostrzeżenie właściciel przenosi się dosłownie do owej historii i może w niej uczestniczyć wpływając na akcję [loteria].
Bransoleta Skrzydlatego ŻyciaPrzeklęty
Otrzymana, jeszcze na początku swego istnienia, od Pana. Jej działaniem było ukrywanie skrzydeł, aby jako człowiek ich nie mógł posiadać. Zrobiona z lekkiego, ledwo wyczuwalnego metalu. Nie może zostać zdjęta ani zniszczona. Co więcej – po przemianie w demona stała się zupełnie bezużyteczna. Fragment biżuterii, której Vaxen po prostu nie może się pozbyć, choćby bardzo tego chciał.

Charakter

Indywidualista, lub, jak kto woli, egoista. Jednym z tych słów można go po krótce opisać. Vaxen jest zły, z natury zły i zły do szpiku kości. Taki jest, i już. Nikt nie wie dlaczego. Może taki się urodził? Może nabył tej ludzkiej nienawiści za życia wśród śmiertelników? Nie kieruje się moralnością, ogólnie przyjętymi zasadami, a własnymi celami. Jak mawia: „po trupach do celu” i jest temu przysłowiu zgodny co do słowa. Gdy czegoś chce - walczy o to, aż to otrzyma, niczym rozpieszczony bachor, młody, wychowywany w bogactwie młodzieniaszek. Vaxen jest bezwzględny. Jak ktoś mu podpadnie, to nie zna litości, morduje albo zadaje taką ilość bólu, że ofiara błaga o śmierć. Tak, to jest to, co panicz Qualn'ryne uwielbia najbardziej: zadawać ból innym. Z natury samotnik, uwielbia być samowystarczalny, jednak nie gardzi dobrym towarzystwem, trunkiem i dziewkami. O właśnie, kobiety! Największa żądza piekielnego, a zarazem jego zguba, nawet kiedy nie odczuwa niemal żadnych uczuć poza żądzą. Vaxen to łamacz serc, wykorzystuje i wyrzuca. Jak to mówią „zmienia jak rękawiczki”... Tylko kobiety są słabym punktem upadłego anioła. Vaxen jest nieposłuszny, nie słucha niczyich poleceń i rozkazów, dlatego równie szybko, jak został aniołem, tak samo prędko spadł na samo dno otchłani zwanej piekłem. I tam również wpadł w niełaskę Czarnego Lorda, gdyż zachowywał się nieznośnie, strasznie zuchwale i ignorancko. Pod wpływem artefaktu nie zmienił się pod względem charakteru ani trochę. Nadal nie ma w nim ni krzty dobroci ani współczucia, a emocje są mu bliskie tylko pod dłuższym wpływem pięknych kobiet.

Wygląd

Jako Anioł Światła znacząco wyróżniał się z tłumu. Nie był bowiem blondynem, a posiadaczem bujnej, czarnej niczym noc czupryny. Posiadał niebiesko-popielate oczy. Gdy był wysłannikiem na ziemi, nastolatkiem w domu Qualn'ryne, wyglądał na drobnego i delikatnego chłopczyka. Ciemne włoski okalające drobniutką i zawsze uśmiechniętą twarzyczkę. Był wtedy bardzo niski: jak na wiek 16 lat liczył sobie niewiele ponad 1,60 metra. Chodził w nieskazitelnie białych koszulach, najczęściej z drewnianym mieczem u boku. Jego twarz od razu przykuwała uwagę, był bowiem nad wymiar przystojny: piękne, niebiesko-popielate oczy, prosty i lekko zadarty nos oraz wąskie, lecz uśmiechnięte usta. Każdy uśmiech kończył się powstawaniem słodkich dołeczków na polikach. Mocno zarysowane kości policzkowe oraz wysokie, ciemne brwi dodawały i nadal dodają mu charakteru.

Po przemianie twarz nie uległa większej zmianie. Wciąż ma czarne jak smoła, zakrywające uszy włosy, jednak teraz oczy chłopaka są równie ciemne. Twarz często skrywa kaptur, lecz jest ona dość widoczna. Cera koloru popielatego, acz jakby przypalona. Spokojne spojrzenie sugeruje łagodność bohatera, jednak wystarczy się przyjrzeć, aby zauważyć w nich ognik nienawiści. Posiada długie nogi, które często pokazuje i ma bardzo umięśnione ciało, czym bardzo się szczyci. Gdy uległ przemianie miał 23 lata, i taki wiek pozostał w nim na wieczność. Teraz ma blisko 2 metry wzrostu. Po osiągnięciu 19 roku życia chłopak bardzo zmężniał: gwałtowny wzrost i napływ masy mięśniowej spowodowały, że zmienił się nie do poznania. Chodzi ubrany w czarne, luźne spodnie. Nie nosi żadnej koszuli, jego pierś jest zupełnie odsłonięta. Jedynym okryciem Vaxena jest czarna peleryna. Porusza się niezwykle pewnie, niemal arystokratycznie. Uważa się za obywatela wyższego niż inni. Wyprostowany, pewny siebie, najczęściej góruje nad innymi istotami.

W trakcie swoich przygód w Alaranii znalazł białą maskę z jakiegoś rodzaju trwałej kości, którą z nieukrywaną radością nosi kryjąc swoją twarz. Dzierży ją nawet mimo tego, że jest bardzo przystojny. Maska ma dwa oczodoły otoczone czarną kreską, przez prawe oko właściciela przebiega namalowana żółta błyskawica, a usta imituje wąska, czerwona kreska, która pod odpowiednim kątem może być wyrazem uśmiechu lub nienawiści.

Gdy przemienił się w demona, jego ubiór i wygląd nie zmienił się znacząco. Te same rysy twarzy, nieco mocniejsza budowa i maska są nieustannie jego cechami. Natomiast jego włosy stały się o wiele dłuższe – spływały po plecach aż do samych kostek u nóg. Podobnie grzywka, choć tu nieco mniej, gdy opadnie na twarz zasłania jej większą część, w tym oczy. Oczy, które nadal pozostały czarne. Tylko wprawny obserwator, i tylko z bliska, dostrzeże zlewające się z hebanowymi tęczówkami, pionowe źrenice. Płaszcz został inaczej założony, choć nadal szybko potrafi go zrzucić do walki. Jego dawny atrybut, jeszcze z Planów Niebiańskich, czyli skrzydła, po staniu się przemienionym zostały utracone. W zamian za nie posiada eteryczne skrzydła, czyli unoszące się za nim w powietrzu, nie utrzymywane przez żadne fizyczne kości czy mięśnie, czarne pióra. Oczywiście, gdy tego zechce, może je ukryć, schować. Wtedy są zupełnie niezauważalne. Zamaskowany uznał jednak, iż długie włosy, nawet związane na plecach, niesamowicie utrudniają mu walkę, wszelkie uniki i szybki ruch, toteż decyzja zapadła niemal natychmiast. Vax po prostu odciął kucyka, a jego o wiele krótsze włosy opadły układając się tak, jak niegdyś, gdy był upadłym.

Historia

"Gdyby anioł mógł zabijać z pełną premedytacją osoby niewinne, nie byłby aniołem w ani jednej kropelce." - takim zdaniem określano go wśród inteligencji.

"Czarny kruk. Czarna śmierć. Gorszy od dżumy" - tak definiowali go chłopi z wymordowanych wsi, którzy jakimś cudem przeżyli.

"Wierny przyjaciel, przerażający wróg" - tak mawiają o nim Niebianie, którzy mieli z nim styczność.

"Zwyrodnialec" - tym jednym słowem opisywali go jego ziemscy znajomi, rówieśnicy, z którymi spędzał śmiertelną młodość.


~~CZASY ZAMIERZCHŁE, czyli „Gdy byłem człowiekiem…”~~

Plany Niebiańskie. Miejsce piękne, rządzące się własnymi, różnymi od tych ziemskich, prawami. Mieszkańcy są ucieleśnieniem dobra. A przynajmniej większość z nich. Gdy ktoś „wychodzi poza ramy” – zostaje zesłany do Czeluści, do Alaranii lub po prostu unicestwiony, zależnie od skali problemu. To tu, wśród dobra i piękna, na świat przyszedł jeden z wielu, można by rzec, „nikt wyjątkowy”. Rodzice byli aniołami, jednak ich syn, którego zechcieli nazwać Vaxen, nie był im przeznaczony. Pan uznał, iż chce spełnić życzenie ziemskich możnowładców, którzy nie mogą mieć własnego pierworodnego. Aby ich ogromny majątek nie przepadł postanawia, iż nowo narodzony udawał człowieka. Vaxen zostaje obdarowany srebrną, niemal przezroczystą bransoletą oraz włożony do kosza. Ten to kosz wysłannik Władcy ma go zaprowadzić pod majątek nowych rodziców. Oczywiście dziecko zostaje położone pod progiem willi, zaś anioł pociąga za sznur od dzwonu i odlatuje. Po kilku sekundach drzwi otwiera kobieta, w wieku późno-średnim, około czterdziestki. Wydaje stłumiony krzyk zdziwienia, przez który przebija się nieokiełznana radość. Zza jej ramion spogląda mężczyzna, jej małżonek, lekko siwiejący, liczący zapewne niemal pięćdziesiąt wiosen. Również niesamowite zdumienie maluje się na jego pokrytej siateczką drobnych zmarszczek twarzy. Gurdbar oraz Lady Herquenida oczywiście z wdzięcznością przyjmują podarowane dziecko. W koszyczku znajdował się jeszcze jeden drobiazg: karteczka z wypisanym słowem „Vaxen”. Możnowładcy Qualn’ryne wychowywali syna jak własnego. Vax nie mógł pamiętać nic z Planów Niebiańskich, już od noworodka traktowany był jako członek ludzkiej rodziny. Rozwijał się w pełni przekonany o swoim śmiertelnym pochodzeniu. Przybrany syn arystokracji żył w przybytku, rozpieszczany w luksusie. Rodzice nie szczędzili grosza na wszelkie zachcianki potomka. Jego ciało zostało obarczone klątwą – starzał się. Dojrzewał. Z roku na rok stawał się coraz starszy. Już jako kilkuletni młodzieniec wykazywał szerokie zdolności i z łatwością uczył się nowych dziedzin pod czujnym okiem korepetytorów lub ojca. Gdy skończył sześć lat Gurdbar rozpoczął szkolenie w dziedzinach sportów klas i sfer wyższych: szermierce, żeglarstwie oraz jeździectwie. Chłopak bez problemu pojmował i przyswajał wszystkie informacje, również te dotyczące współzawodnictwa czy zasad rządzących sportem. Gdy tylko jednak ojca nie było przy nim, bez wahania deptał te reguły, łamał je i nie przestrzegał ukazując swój zwodniczy i ciężki charakterek. Od początku do końca oszukiwał i kantował, kłamał i naginał prawdę zgodnie z własną wolą i korzyściami. Doskonale potrafił udawać i kontrolować swoje emocje – to w ten sposób wpływał na rodziców i nimi manipulował. Na zawołanie potrafił wpaść w depresję, zamyślenie, a nawet skrajnie radować się lub płakać do upadłego. Vaxen, bawiąc się z rówieśnikami, czuł się jak zupełnie zwyczajny chłopak. Nie znał swojego pochodzenia ani mocy, a jego ciało stawało się stare niczym ciała śmiertelników. Gdy zaczął dorastać, rozpoczęły się również kolejne, o wiele poważniejsze, problemy z wychowaniem. Częste bójki, w których brał udział bardzo niepokoiły rodziców. Chłopak wracał do domu cały poobijany, lecz z ironicznym uśmiechem na twarzy. Jak się później okazywało, samemu potrafił pokonać w tych bójkach nawet pięciu starszych od siebie przeciwników. Gurdbar zauważył ten talent i zaczął również szkolić swego syna w sztuce walki wręcz.


~~ŚMIERĆ, czyli „Nowe życie?”~~

Vaxen szybko dorastał w dostatku. Miał wszystko, czego zapragnął. Jednak to nie było to, czego żądała jego dusza. A tego pragnienia nie mógł nikt spełnić w obecnej formie - była nim wolność, całkowity brak podporządkowania komukolwiek czy czemukolwiek oraz siła. Tak, to potęgi pragnął najbardziej. Częste ucieczki z domu, które trwały nawet do kilku miesięcy, nauczyły młodzieńca sztuki przetrwania w terenie. Szczęście nie trwało długo. Podczas jednej z takich ucieczek Vaxen, mający na karku dziewiętnaście wiosen, zupełnie nieprzygotowany, natrafił na ogromne stado dzikich koni. Poczuł się zbyt pewny swych umiejętności jeździeckich i spróbował okiełznać jednego z ogierów. Dzikie zwierzęta, spłoszone, zaczęły uciekać, wierzgać i usilnie próbować zrzucić napastnika. Niedoświadczony chłopak, o zbyt małych zdolnościach w stosunku do swego ego, szybko spadł i został stratowany. Zginął pod kopytami zwierząt. A precyzyjniej – zginęło jego ciało. On sam stał się ponownie aniołem światła. Powoli unosząc się ku górze, ku chmurom, uświadomił sobie, co zaszło. Odzyskał świadomość. Już wiedział, kim jest i skąd pochodzi. Pan pozwolił Vaxenowi wrócić do prawdziwych rodziców, aby wreszcie znalazł się wśród innych aniołów i zaznał spokoju. Niestety chłopak nabrał pewnych niegodziwych cech ludzkich. Warunkiem wolności miała być poprawa zachowania. W dodatku Vax nie mógł się już więcej pokazać w majątku państwa Qualn’ryne. Otrzymali oni martwe ciało syna, popadli w żałobę, urządzili pogrzeb, zupełnie nieświadomi, iż ich syn żyje, tylko nie jest już człowiekiem. Cokolwiek jednak Vax mógł lub chciał zrobić, na pewno nie należało do tego poprawianie samego siebie. Lubił być tym, kim był, podobało mu się to, w jaki sposób się zachowuje i nie zamierzał udawać, że jest kimś innym. Szybko stracił przychylność Pana, więc musiał uciekać. Tak znalazł się w Otchłani. Mroczny Władca przyjął, nieświadomy błędu, jaki popełnia, młodego anioła z otwartymi ramionami. Tak oto Vaxen stał się upadłym. Tam zabawił niezwykle krótko, ale wystarczająco, aby uzyskać wiedzę o dwóch doskonałych, zdaniem chłopaka, dziedzinach magii. Jednak to, co dobre, szybko się kończy. Czarny Lord, również zmęczony zachowaniem młodzieńca, jego ciężkim charakterem, brakiem posłuszeństwa oraz pychą (zdarzały się nawet sytuacje, gdzie Vax uważał się za prawowitego Władcę Otchłani!), wyrzucił go na zbity pysk. A raczej – znowu uciekał goniony przez chmary demonów. Od tamtej pory błąka się bezradnie po świecie żywych nie okazując litości, wybijając dziesiątki mniejszych wiosek bez mrugnięcia tylko po to, aby wyładować gromadzącą się w nim energię.

~~~~

— Hej ty, demonie! Choć tu! — ktoś do mnie przemówił? Nie... Kto mógł przemówić do Qualn'ryne’a?! Kto śmiał wypowiedzieć choćby słowo w moją stronę?! Niechybnie zginie! Dźwięk wyjmowanych ostrzy. Brzmienie rozcinanych mięśni. Pogłos uderzającej o posadzkę posoki niewinnego. Krzyk boleści. Ostatnie tchnienie. Tak kończą swój żywot ci, którzy śmią się zwrócić w tak paskudny sposób do panicza Vaxena van Qualn'ryne


~~CZASY NAJNOWSZE, czyli „Jak rozpłatałem własną rodzinę...”~~

„Skoro ja nie mogę posiadać tego majątku, to nikt nie ma do niego prawa!” - takie rozważania napadły piekielnego. Tak. Postanowione. Vaxen wybija gwałtownym uderzeniem ogromne drzwi. Jego skrzydła na tle błyskawic wyglądają jak sierpy Pani Śmierć. Krzyk jego przybranych rodziców rozdziera przepełnione wilgocią powietrze. Ha! Ojciec ratuje matkę! Osłania ją własnym ciałem! Biegnie na swego jedynego syna z toporem w ręce, próbując go zaatakować?! Nie do wiary! Tak! Zasługuje na śmierć!!!

Grzmot

Topór upada z brzdękiem na marmurową podłogę. Pierwsza o ziemię uderza odcięta głowa ojca z martwym wyrazem twarzy i zamglonymi oczyma. Matka płacze. Tak donośnie wyje. Ten dźwięk drażni Vaxena. Nagle... Spokój i cisza, poza szumem kolejnych fal deszczu za oknami, nic innego nie słychać. Herquenida patrzy w oczy Upadłego Anioła. Po Przemianie niewiele się zmienił.
— Vaxen. Wróciłeś synku. — wykrztusiła matka z gęby plując i dławiąc się własną krwią. Oba ostrza przeszyły już jej pierś.

Grzmot

~~~~

Co to jest ból? Jak to jest odczuwać ból? Czym jest prawdziwa miłość? Czym ta prawdziwa miłość różni się od pożądania? Od tamtych wydarzeń minęło wiele czasu. Po drodze Vaxen spotkał kobietę, której mógł poświęcić całe swoje życie, której nawet jego natura nie była w stanie pokonać. Wtedy to brunet poznał prawdziwy smak miłości. Jednak równie szybko, jak anielica o imieniu Araphielissa pojawiła się w jego życiu, tak równie szybko zniknęła.


~~ALARANIA, czyli „Już nie upadły. Ja – demon”~~

Wielokrotnie odwiedzał Pustynię Nanher. Za każdym razem czuł tam niesamowitą siłę, moc, energię, którą chciał, a wręcz musiał posiąść. Gdy pytał się kogokolwiek, czy czuje to samo, wszyscy odpowiadali przecząco. Ale on ją wyczuwał, wiedział, że ta „moc” go woła i na niego czeka. Był wybranym do niej. Dlatego już za pierwszym razem, gdy znalazł się w okolicach Zatopionego Miasta, rozpoczął poszukiwania. Niestety, okazał się wtedy zbyt słaby. Wraz z naturianką Aliene, czarodziejką o wieloosobowości – Ieldarisą, dwójką innych upadłych aniołów – Rotohusem i Myosoti, oraz chochlikiem Junali stoczyli ciężką bitwę, najpierw w podziemiu, wśród korytarzy pod piaskiem, a potem na powierzchni, przeciwko potężnemu Lichowi. Lich ten przewyższał ich wszystkich razem wziętych potęgą tak, że zmiótłby armię tysięcy takich, jak towarzysze Vaxena. Ale jednak oni wszyscy walczyli, do końca nie wiedząc, po co i dlaczego. Niestety, Czarny został brutalnie pokonany, Lich uciekł, a wszyscy zostali zmuszeni do ucieczki. Nikt, na całe szczęście, tego wieczora nie zginął. Po tamtych wydarzeniach i pojedynku z nieumarłym, Vaxen obserwował Pustynię Nanher z bezpiecznej odległości, z pokoju w Modrzewiowym Dworze, gdzie spędzał długie wieczory wraz z Anapsechete. Nekromantka była silna, ale anioł nie chciał jej mieszać w swoje sprawy. Drugi raz wybrał się na pustynię samotnie, niestety znowu bezskutecznie. A owa moc wołała go za każdym razem, gdy był wystarczająco blisko Zatopionego Miasta. Wreszcie, spotkawszy w pewnej karczmie elfkę Liddel oraz syrenę Kathleen, postanowił zabrać je ze sobą do tego samego miejsca, gdzie niegdyś walczył z Lichem. Czemu akurat one? Bo były słabe. Vax nie chciał niczyjej pomocy podczas walki, ale wiedział, że musi przybyć z kimś, aby nieumarły chciał się do niego fatygować. W drodze na pustynię spotkali jeszcze jednego osobnika, starego znajomego Vaxena – Rotohusa, który wyruszył wraz z nimi. Wszyscy dostali się do podziemi, tym razem przez nieznaną oazę, która pojawiła się w miejscu, gdzie kiedyś wznosiła się wieża i gdzie obaj upadli zostali ciężko ranni: zamaskowany – na ciele, halabardnik – na umyśle. Niestety, Liddel nie dotrwała do końca wędrówki. Syrena, mimo braku wody, trzymała się dużo lepiej. Wariatkę zostawili w jednej z sal Zatopionego Miasta wraz z jej zapasem alkoholu i ruszyli dalej, gdzie spotkali lodowego upadłego anioła – Baldrughana. Ten, wspierając Vaxena, pomógł mu wreszcie pokonać znienawidzonego Licha. W „podziemiach podziemi” spotkali, niespodziewanie, również małą dziewczynkę. Kathleen postanowiła się do niej przywiązać, zaś mała, pewnie o podobnych postanowieniach, przedstawiła się Shy. Naturianka uznała, że musi ją wyprowadzić na powierzchnię. Uparła się, że Vax ma wrócić z nimi, więc nie opuszczała go ani na krok, aż do celu jego podróży. A celem tej podróży był artefakt. Do potyczki z watahą lichy oraz smokiem, zamieszkującym tamtejsze jaskinie, dołączył inny przemieniony, imieniem Lokstar. Artefakt finalnie został przez Czarnego Szermierza odnaleziony na dnie jeziora w jednej z większych grot. Tym artefaktem, tą potężną mocą okazał się kolczyk z czarnym kryształem. Czarnooki, pod jego wpływem, przemienił się. Stał się demonem, przemienionym. Jego siła magiczna wzrosła. A nawet zaczęła go przepełniać. Zbiornik, jakim było jego ciało, okazał się za mały. Dlatego Lokstar wyrwał sobie do kolekcji kilka piórek z Eterycznych Skrzydeł Vaxena, umożliwiając w ten sposób mocy upłynąć bez niszczenia ciała dawnego upadłego. Co było dalej? Czas pokaże…


~~ARTEMIS, czyli „Wizja nieśmiertelności”~~

Po zapoznaniu się z Lokstarem Vaxen spędził z nim dużo czasu - najpierw w podróży, a potem na wyspie Artemis, która znajduje się daleko poza granicami Alaranii. Spotkali tam niewielkie miasteczko z przerażonymi mieszkańcami, mnóstwo piekielnych broniących opuszczonego klasztoru i dawnego mistrza Lokiego. Wyspa ta bowiem niegdyś była domem kapelusznika. Mistrz Lokstara początkowo był przyjazny, ugościł demony we własnym domu i przekazał cenne informacje dotyczące opuszczonego klasztoru. Klasztoru, w którym Loki uczył się swoich atrybutów. Po ogromnej bitwie z piekielnymi udało im się przedostać do ukrytej biblioteki, w której skrywały się potężne zaklęcia, księgi tak dawne, że nie istnieją od tysięcy lat istoty, które potrafią je przeczytać oraz zwoje z tak niewyobrażalnymi rytuałami, że nawet wszechwiedzący magowie nie podjęliby się wyzwania użycia ich. Tam też Vaxen odnalazł to, czego szukał – kolejny element układanki zwanej "wieczną potęgą". Gdy po niemałych perturbacjach wydostali się z biblioteki zostali zaatakowani przez przemienionego Fannlora – mistrza Lokstara. Omamiony mocą próbował odebrać przyjaciołom to, co zdobyli wśród ksiąg. Bitwa była długa. W jej czasie Lokstar scierał się ze swym dawnym nauczycielem, zaś Vaxenowi udało się odprawić wymarzony rytuał. Po jednej śmierci skrzydlatego udało mu się upewnić, że wszystko przebiegło prawidłowo i zyskał dar nieśmiertelności. Po długiej batalii pokonali Fannlora. Vaxen pozwolił Lokstarowi pozostać na wyspie, gdzie wraz .z Envy wrócili do biblioteki. Dziewczyna pozostała również strażniczką ołtarza, na którym Vax wracał z martwych.

Posiadłość

Lokalizacja: Kaplica Zmartwychwstania
Kaplica Zmartwychwstania na Wyspie Artemis, która mieści się daleko poza granicami Alaranii. Vaxen zdobył tę niewielką kaplicę znajdującą się na terenie opuszczonego klasztoru. W kaplicy tej znajduje się niewielkie ukryte pomieszczenie z łóżkiem, skrzynią i drobną biblioteczką. W centrum budynku, na podwyższeniu stoi ołtarz, na którym Vaxen "wraca z martwych" – to tutaj dochodzi do regeneracji ciała z lotnych piór. W okolicach kaplicy, gdzieś na terenie klasztoru znajduje się również strażniczka ołtarza – Envy.
  • Najnowsze posty napisane przez: Vaxen
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • Re: Loteria granicowa runda 4!
    25! NAGRODA: Wciągająca książka [zac] Magiczna książka, która za każdym razem przedstawia inna historię, a w miarę czytania niepostrzeżenie właściciel przenosi się dosłownie do owej historii i może w niej uc…
    37 Odpowiedzi
    17606 Odsłony
    Ostatni post 6 lat temu Wyświetl najnowszy post