Oglądasz profil – Luciano

Awatar użytkownika

Ogólne

Godność:
Luciano Cardemond
Rasa:
Wampir
Płeć:
Nieokreślono
Wiek:
0 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Cynowa aura o przeciętnej sile i rubinowej poświacie. Wokół niej nie słychać żadnego dźwięku. Wydziela charakterystyczny zapach świeżej krwi. W dotyku jest twarda ale również niezwykle gładka, giętka i ostra. Ma smak słony, lekko metaliczny.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Luciano
Grupy:

Skontaktuj się z Luciano

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
12
Rejestracja:
12 lat temu
Ostatnio aktywny:
11 lat temu
Liczba postów:
16
(0.02% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Fargoth
(Posty: 11 / 68.75% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
Zajazd pod Mokrym Psem
(Posty: 9 / 56.25% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile


Atrybuty

Krzepa:silny, wytrwały, wytrzymały
Zwinność:bardzo zręczny, błyskawiczny, dokładny
Percepcja:wyostrzony wzrok, dobry słuch
Umysł:niezwykle bystry, geniusz, silna wola
Prezencja:olśniewający, arytokratyczny, charyzmatyczny

Umiejętności

Jazda konnoOpanowany
Gra na fortepianieMistrz
Gra na skrzypcachBiegły
Polityka i dyplomacjaArcymistrz
ManieryBiegły
TropienieMistrz
Malarstwo, rysunekBiegły
TaniecMistrz
SzermierkaMistrz
EtykietaOpanowany
LecznictwoMistrz
HistoriaBiegły
PływanieOpanowany
OburęcznośćOpanowany
KrasomówstwoBiegły
AnatomiaMistrz

Cechy Specjalne

HipnozaZaleta
Może wpływać na inne osoby, nawet na wampiry (dużo młodsze od niego).
RegeneracjaDar
Możliwość zregenerowania pomniejszych ran, złamań, wybić czy też jakichkolwiek podobnych uszczerbków na zdrowiu, praktycznie natychmiast.
Szósty zmysłZaleta
Z łatwością wyczuwa inne wampiry, nawet przy dużych odległościach.

Magia: Intuicyjna

Nowicjusz

Przedmioty Magiczne

Srebrny łańcuszekZaklęty
Uodparnia Luciano na działanie Słońca. W jego miejscu skóra wampira jest widocznie zaczerwieniona.

Charakter

Ludzie są dla niego zagadką i nierzadko rozrywką, ale z łatwością można go nazwać mizantropem z tą oczywiście różnicą, że sam siebie toleruje z wielką 

ochotą, ponieważ nie uważa, aby pozostała w nim choć cząstka człowieczeństwa. W pewnym sensie jest megalomanem, zadziwia i zachwyca go
doskonałość jego rasy tak jak i jego samego, ceni również swoją wiedzę nabytą dzięki nieśmiertelności. Gardzi wszystkimi osobami, które kierują się
altruizmem, ponieważ sam wyznaje oportunizm, nie widzi sensu w działaniu na korzyść innych nie dostając za to nic w zamian, a nawet musząc ponosić za
to koszta i odpowiedzialność, jest to dla niego idiotyczne i nienaturalne zachowanie. Nie wierzy w żadnych bogów czy boginie, ponieważ żadne z nich nie
wpływa na jego życie teraźniejsze, a skoro nie może umrzeć nie widzi w tym żadnego sensu, poza tym nie uważa, aby kiedykolwiek potrzebował siły
płynącej z wiary.

Wygląd

Luciano to wysoki brunet w silę wieku, postury przeciętnej. Wyróżnia go bardzo blada cera, która ciekawie współgra z krwisto czerwonymi ustami. Zawsze 

starannie ogolony co pozwala dokładnie przyjrzeć się jego delikatnie zaostrzonym rysom pociągłej twarzy. Powieki jego czysto błękitnych oczu, zwykle
pozostają lekko przymknięte, co wskazuje na znudzenie otaczającym go światem, długie rzęsy dodają tajemniczości i uroku jego spojrzeniu. Jego loki
sięgają prawie do szyi, zawsze starannie ułożone i zadbane. Ubiera się elegancko, utożsamia się z mrokiem więc nosi ciemne kolory. Na szyi nosi srebrny
łańcuszek, w którego miejscu skóra jest dość mocno zaczerwieniona. Wygląda dumnie, szczególnie gdy chodzi, jego ruchy są bardzo arystokratyczne, ale
również sztuczne i wytrenowane, co mogą zauważyć osoby spostrzegawcze.

Historia

Dzień 1.

- Obudź się, wiem, że już powinieneś wstać. -
Te słowa odbijały się stłumionym echem w jego głowie, choć zdawał sobie sprawę z ich znaczenia, to nie potrafił wykonać polecenia. Trwał w swym śnie
starając przypomnieć sobie do kogo ów głos należy. Zadawał pytanie Gdzie może teraz być ? choć słowa te padały nie jednokrotnie, odpowiedz nie
nadchodziła i z każdą chwilą zdawało mu się, że odpływa coraz dalej.
Nagle zobaczył siebie. Stał w owalnym pokoju o biało-szarym kolorze, a wszędzie znajdowały się drzwi. Rozkazał postaci ruszyć do tych znajdujących się
dokładnie na wprost, jego ciało posłusznie wykonało polecenie. Drzwi otworzyły się nim zdołał wyciągnąć dłoń w stronę klamki. Gdy spojrzał przez nie,
ujrzał ciemność, pełny, kompletny mrok. Lecz gdy przeszedł przez granice dzielącą pokój oraz ową ciemność, ujrzał to samo miejsce, z tą jednak różnicą,
iż drzwi, które przekroczył i które powinny być otwarte zniknęły. Zamiast nich znajdowała się tam zwykła ściana. Dotknął jej, była zimna i twarda.
Podszedł więc do następnych drzwi i wykonywał kolejno czynności, którymi rozpoczął sen.
Kiedy przeszedł przez ostatnie, obudził się. Powoli podnosił powieki, lecz szybko był zmuszony do ich zamknięcia, ponieważ poraziło go światło świec.
Zakrył oczy dłonią i wstał z łóżka, delikatnie rozchylił palce, aby przyzwyczaić wzrok.
- No nareszcie ! - zabrzmiał rozradowany głos.
Wampir podążył spojrzeniem w stronę dźwięku i spostrzegł mężczyznę, zabrał dłoń z oczu, aby móc mu się uważniej przyjrzeć.
Osobnikiem tym był wysoki blondyn o nietypowym kolorze oczu, były one czerwone, choć trafniej byłoby ów kolor nazwać szkarłatnym.
- Gdzie jestem i kim ty jesteś nieznajomy ? - ledwo był w stanie wydobyć głos z gardła, przez chwile nie był pewny, czy blondyn był w stanie go usłyszeć.
- Nazywam się Charles, a ty jesteś moim gościem. Skoro nic nie pamiętasz, to powiem ci, że jesteś martwy. Ja cię zabiłem. -
W pierwszej chwili ogarnęło go zmieszanie, stał przed nim mężczyzna, który właśnie oświadczył, iż odebrał mu życie. Oczywiście zdawało mu się to
niemożliwe, uznał to za żart, przecież się ruszał, oddychał, a nawet czuł ból w stawach.
- Och tak, z pewnością zdaje ci się to nie realne, przecież czujesz, oddychasz i ruszasz się. Wybacz, że uprzedzę twoje pytanie, ale tak, czytam w myślach.
Wcale nie chciałem sprowadzać na ciebie tej klątwy, właściwie, nie chciałem sprowadzać jej na nikogo. Niestety złożyłem obietnice, że zapewnię
przetrwanie mojemu gatunkowi, a są mi do tego potrzebni inni. Niedługo przestaniesz czuć ból. Jedni nazwaliby to darem, a inni przekleństwem, radze ci
nie słuchać tych pierwszych. Nieśmiertelności nie można nazwać życiem, a to właśnie otrzymałeś. -
Blond włosy mężczyzna przeszedł w stronę otwartych drzwi, stanął w progu i zaprosił nowo zrodzonego wampira ruchem dłoni, aby podążył za nim. Co
dziwne wampir ruszył bez chwili wahania, przekroczył próg i znalazł się na balkonie. Wszystko spowijał mrok nocy, księżyc był w nowiu i błyszczał.
- Nie rozumiem, jak to nieśmiertelny ? -
Stwórca uśmiechnął się, po czym w mgnieniu oka znalazł się przed wampirem i skręcił mu kark. Bezwłade ciało upadło z hukiem na marmurową
posadzkę. Nie minęła chwila, a już wstał, rozmasował szyję i wszystko było na swym miejscu.
- Skręciłeś mi kark, ale nawet tego nie poczułem. W dodatku żyję. -
- Owszem żyjesz i będziesz żyć jeszcze długo. Chcę cię uświadomić zanim wyruszysz w świat. Nie jesteś już człowiekiem, ja osobiście nazywam naszą rasę
''wampir'', choć nazwa nie jest ważna. Ważniejsze jest to, że jesteś nieśmiertelny, nie starzejesz się, masz nadludzką siłę, szybkość, wyostrzony węch i
słuch, widzisz w ciemności oraz prawdopodobnie masz jeszcze jakąś tajemną moc, którą musisz odkryć sam. Ja czytam w myślach i szczerze mówiąc
jestem niezwykle ciekaw, co będziesz mógł czynić ty. -
Czuł się cudownie, ból zniknął całkowicie, a nieznajomy mężczyzna powiedział, że od tej chwili jest nieśmiertelny i nabył nadludzką moc. Dar od bogów,
błogosławieństwo, to właśnie pomyślał, lecz jego zdanie zmieniło to co usłyszał po chwili.
- To nie wszystko. Są pewne... niedogodności. Światło słoneczne nas zabija i skoro nasze ciało technicznie nie żyje, to nie wytwarza krwi, musimy pić ją z
innych istot, do tego właśnie służą nasze kły. - Skończywszy mówić wyszczerzył zęby, a cztery z nich były niewiarygodnie długie i ostre, wyglądały jak
ostrza wyrastające z dziąseł.
- Światło, krew ? Dlaczego ? - Te i wiele innych pytań kłębiło się w głowie wampira.
- Niestety nie uzyskasz ode mnie więcej odpowiedzi, jeśli chcesz je poznać, musisz je odkryć sam. Odpocząć, nabierz sił, pożyw się. Prawdopodobnie
więcej już się nie spotkamy, należy zatem powiedzieć. Żegnaj. - Po tych słowach, blond włosy mężczyzna zniknął z oczu wampira, uciekł...


Jeden z kolejnych wpisów.

Z początku opisywałem moją historie, chciałem stworzyć książkę, miałem nadzieję, że moje doświadczenia przydadzą się na coś przyszłym pokoleniom.
Miałem nadzieje, że kiedy umrę, ktoś odnajdzie tą księgę i przeczyta o tym co było i co widziałem, ta myśl dawała mi siłę. Myślałem, że nieśmiertelność,
to jedynie kłamstwo, liczyłem na to, że my wampiry umieramy, być może żyjemy dłużej, lecz w końcu umieramy. Niestety... myliłem się, mijały wieki, a ja
nie postarzałem się nawet o jeden dzień czy choćby godzinę, doszło nawet do tego, iż błagałem bogów, choć wiem, że nie istnieją, aby spadło na mnie
błogosławieństwo czasu. Mój stwórca miał racje. Nieśmiertelności, nie można nazwać życiem. A ja z każdą kolejną chwilą, tracę resztki mego
człowieczeństwa...
  • Najnowsze posty napisane przez: Luciano
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • Re: Zajazd pod Mokrym Psem
    Francesska chyba się nie nauczyła, że armia stworzona ze zwykłych śmiertelników raczej nie podoła zmiennokształtnemu, wampirowi prawdopodobnie również nie stanęłaby na przeszkodzi. Błędem było pozostawienie ich…
    37 Odpowiedzi
    17346 Odsłony
    Ostatni post 12 lat temu Wyświetl najnowszy post