Oglądasz profil – Mearcair
















- Brak Avatara -

Ogólne

Godność:
Mearcair Solvo
Rasa:
Człowiek
Płeć:
Nieokreślono
Wiek:
24 lat
Wygląda na:
0 lat
Profesje:
Majątek:
Sława:

Aura

Platynowa aura o słabej sile i topazowej poświacie. Wokół niej słychać przyjazną, wesołą melodię, cichy szmer strumienia oraz narastające brzęczenie. Towarzyszy jej charakterystyczny zapach suszonych ziół. W dotyku jest miękka, gładka i ostra a w smaku pikantna.

Informacje o graczu

Nazwa użytkownika:
Mearcair
Ranga:
Zbłąkana Dusza
Wiek:
33
Grupy:

Skontaktuj się z Mearcair

Pola kontaktu widoczne tylko dla zalogowanych użytkowników.

Statystyki użytkownika

Years of membership:
12
Rejestracja:
12 lat temu
Ostatnio aktywny:
12 lat temu
Liczba postów:
4
(0.00% wszystkich postów / średnio dziennie: 0.00)
Najaktywniejszy na forum:
Księga Boskich Praw
(Posty: 2 / 50.00% wszystkich postów użytkownika)
Najaktywniejszy w temacie:
Prośby o sprawdzenie KP
(Posty: 1 / 25.00% wszystkich postów użytkownika)

Połączone profile

Brak profili posiadających połączenia.

Atrybuty

Krzepa:słaby, chuderlawy, delikatny
Zwinność:zręczny, precyzyjny
Percepcja:wyostrzony węch, wyostrzony smak, czuły zmysł magiczny
Umysł:bystry, ineligentny, b. silna wola
Prezencja:Ładny, godny, charyzmatyczny

Umiejętności

OszustwoMistrz
Czas spędzony na wymyślaniu bajeczek o nieistniejącym bóstwie i wmawianiu ich masom (zarówno ciemnym jak i oświeconym), zaowocowało umiejętnością przedstawiania najgorszych bredni jako wiarygodne i rzetelne informacje.
Sporządzanie truciznOpanowany
Życie przywódczyni kultu nie jest łatwe - rywale i inne niewygodne osoby pojawiają się na każdym kroku. Odpowiednio przygotowana i podana trucizna, pozwoli się szybko pozbyć problemów tego rodzaju.
SzulerstwoOpanowany
Pozostałość z czasów, gdy ulica była jej domem - oszukiwanie w kartach było wówczas stałym źródłem dochodu. Dziś robi to bardziej dla przyjemności.
Czytanie aurBiegły
Umiejętność niezwykle pomocna dla oceniania ludzi (i innych stworzeń), podnosi przy tym prestiż i wiarygodność jako kapłanki.
Edukacja artystycznaPodstawowy
Jak każda młoda szlachcianka, została w młodości zmuszona do opanowania podstaw takich dziedzin jak śpiew, taniec, malarstwo czy tkactwo.
KreomagowanieOpanowany
Tworzenie prostych amuletów dla wiernych, jest dobrym chwytem marketingowym dla każdego kultu.
ZielarstwoBiegły
Cóż to za truciecielka, która nie potrafi nawet rozpoznać składników swoich mikstur?
EtykietaBiegły
Wpajana każdej damie z dobrego rodu praktycznie od kołyski. A, że przydaje się w kontaktach z osobami z wyższych sfer, Mearcair nie pozwoliła tej umiejętności zardzewieć.
PrawoBiegły
Aby wiedzieć jak omijać przepisy prawne, trzeba je najpierw dobrze znać.
Pismo runicznePodstawowy
Jego znajomość bywa bardzo przydatna przy odprawianiu rytuałów oraz tworzeniu magicznych przedmiotów.
RytualizmOpanowany
Zamawianie cudów wymaga pewnego zaznajomienia z odpowiednimi obrządkami.
Czytanie i pisanieOpanowany
Znajomość czytania i pisania jest wręcz obowiązkowa dla członków arystokracji, Mearecair opanowała je więc bardzo wcześnie.

Cechy Specjalne

Odporność psychicznaZaleta
Pozwala na zachowanie opanowania i zimnej krwi w sytuacjach krytycznych. Tyczy się zarówno sytuacji dotykających bezpośrednio samej Mearcair, jak i tych jedynie przez nią obserwowanych.
EmpatiaZaleta
Wyczuwanie emocji oraz nastawienia innych osób.

Magia: Rytuały

DobraUczeń
Drobne cuda - uzdrawianie, naprawianie szkód, odwracanie pecha - to akurat to, co potrzebne by zaimponować prostemu ludowi i zdobyć nowych kultystów.
WodyUczeń
Sztuczki takie jak stąpanie po wodzie czy przywołanie deszczu mające na celu bardziej efektowność niż efektywność.
StrukturyNowicjusz
Pijany chłop to zadowolony chłop. Zamiana wody w trunki alkoholowe bardzo pomaga w zdobywaniu wyznawców.

Przedmioty Magiczne

Amulet ochronnyBaśniowy
Zaczarowany przez Mearcair własnoręcznie, z intencją ochrony przed szeroko pojętym nieszczęściem.

Charakter

Charakter Mearcair jest dość trudny do zdefiniowania. Kobieta jest dobrą aktorką i każdemu prezentuje inne oblicze, adekwatne do sytuacji. Można jednak wyróżnić kilka względnie stałych cech. Jedną z nich jest silna wola, przez złośliwych zwany również oślim uporem. Gdy Mearcair raz sobie coś postanowi, będzie dążyć do tego za wszelką cenę, a jej wewnętrznych przekonań praktycznie nie da się zmienić. Jest też nieco paranoiczna — doskonale pamiętając los swego poprzednika, nigdy, NIGDY nie pozwoli sobie na nieostrożność. O, zdecydowanie można o niej powiedzieć, że umie się uczyć na cudzych błędach. Dlatego też zawsze otacza ją osobista gwardia. Aby się do niej dostać, trzeba spełniać dwa warunki — po pierwsze, trzeba doskonale posługiwać się jakimś rodzajem broni i radzić sobie w walce wręcz, po drugie — trzeba być ślepo oddanym kapłance oraz kultowi. Nie wierzy w Ongar'n'aditha i lubi wmawiać sobie, że została kapłanką jedynie z wyrachowania, kult przynosi jej bowiem niemałe zyski. W głębi duszy jednak pozostała dobrą dziewczyną, która chce zostać bohaterką prostego ludu. I, po części nieświadomie, dalej stara się realizować to marzenie.

Wygląd

Mearcair to dość wysoka (wzrostem prawie dorównuje przeciętnemu mężczyźnie) blondynka o niebieskich oczach i bladej cerze. Nieco przypomina porcelanową laleczkę, od razu widać, że jest krucha i delikatna. Całkiem ładna, o wysokich kościach policzkowych i długim, prostym nosie — na tyle ładna, by przyjemnie było na nią patrzeć, jednak nie aż tak, by przyciągać wzrok. Włosy w kolorze platyny sięgają nieco powyżej pośladków. Szczupła, o wysmukłej figurze i dość koścista, co jeszcze potęguje to wrażenie. Ubiera się prawie zawsze w proste, ale eleganckie suknie, najczęściej białe i zwiewne. Nie przepada za błyskotkami, jeśli już jakieś nosi, to tylko takie, od których nie bije przesadny przepych. Pomimo to, zawsze towarzyszy jej srebrny wisiorek w kształcie węża, który w rzeczywistości jest amuletem chroniącym przed nieszczęściami.

Historia

Mearcair urodziła się jako karnsteinska arystokratka, w związku z czym od dzieciństwa była zmuszana przez rodziców, by udawać wampira. Niespecjalnie jej to leżało, no ale cóż, jaka szkoda jest w udawaniu? Nie zamierzała ryzykować gniewu tatusia z tak prozaicznego powodu, zwłaszcza że znany on był z gorącego temperamentu i podejmowania decyzji w afekcie, a młoda szlachcianka nie chciała przecież wylądować na ulicy. W posiadłości rodzinnej żyło jej się wygodnie i przyjemnie.

Szczególnie panienka upodobała sobie rodową bibliotekę. Uwielbiała spędzać długie godziny śledząc losy odważnych bohaterów i potężnych czarodziejów, opisane na kartach wielostronicowych eposów. W istocie, tak bardzo przypadły jej te dzieła literackie do gustu, że sama postanowiła zostać taką heroiną. A, że ze swą kruchą budową niezbyt nadawała się na mężnego wojaka, znalazła pierwsze lepsze obrośnięte kurzem i pajęczynami dzieło na temat magii dobra (bo przecież ta właśnie dziedzina magii przystoi najbardziej wielkiemu bohaterowi) i poczęła je zgłębiać. A, że była dziewczyną pojętną, szło jej całkiem nieźle i kto wie, być może faktycznie zostałaby kiedyś czarodziejką. Los zdecydował jednak inaczej.

Otóż rodzicom młodej Mearcair udało się przekonać jednego z okolicznych wampirów, by przemienił całą rodzinę. Jednak o ile dziewczyna nie widziała zbytniej szkody w udawaniu krwiopijcy, to spokojnie dać się przemienić i naprawdę stać się jednym z nich już nie zamierzała. Początkowo rodzice usiłowali przekonać ją za pomocą argumentów, gdy to nic nie dało przeszło do krzyku i wielogodzinnych kłótni. Aż w końcu miarka się przebrała. Ojciec Mearcair stwierdził, że skoro nie chce się podporządkować rodzinie, to nie ma prawa nazywać się jej członkiem — wydziedziczył ją więc, pozbawiając nazwiska, tytułu oraz posagu i wyrzucił z domu.

I cóż w takiej sytuacji mogła zrobić młoda, ładna, nienawykła do pracy dziewczyna? Zapewne najlepszym wyjściem byłoby dla niej zostać utrzymanką jakiegoś względnie zamożnego mieszczanina, jednak nie pozwalała jej na to duma — jedna z niewielu pozostałości po życiu szlachcianki. Początkowo próbowała więc czepiać się różnych zawodów, jednak rzadko kiedy zdarzało się, by ktokolwiek ją zatrudnił, a jeśli nawet, jej kariera kończyła się ledwie po kilku dniach. Pozostało jej więc życie na ulicach Karnsteinu, gdzie szybko by pewnie zginęła lub, w najlepszym wypadku, została tanią ladacznicą, gdyby szczęśliwie nie poznała o kilka lat młodszej Yasmerin.

Dziewczyny szybko się zaprzyjaźniły, wymieniając się historiami o wielkich magach i marzeniami na przyszłość. Yasmerin, obeznana z ulicami Karnsteinu, nauczyła byłą arystokratkę podstawowych sztuczek potrzebnych do przetrwania w wąskich zaułkach, a czasem przynosiła jej nawet coś do zjedzenia bądź ubrania ze swojego domu. Razem studiowały też magię wody z ksiąg, które Yas zdobyła nie wiadomo skąd. Pomimo trudnych warunków, Mearcair była szczęśliwa i nie czuła potrzeby narzekania na swój los. W końcu sielanka się jednak skończyła — Yasemerin popadła w kłopoty i musiała uciekać z miasta. Mearcair bardzo chciała wyruszyć w podróż razem z nią, wiedziała jednak, że będzie dla Yas tylko niepotrzebnym ciężarem. Została więc. I nastały dla niej ciężkie czasy.

Właściwie nie obchodziło jej to, że nie ma jej już kto dokarmiać czy ubrać — o wiele gorsza była strata przyjaciółki, kogoś, z kim można porozmawiać, na czyim ramieniu można się wypłakać. Kogoś, dzięki komu ulice nie są już tak straszne i wielkie, bo wszystko wydaje się prostsze i przyjemniejsze. W kilka miesięcy Mearcair z żywej, dumnej i ciekawej świata dziewczyny z arystokratycznymi naleciałościami, zmieniła się w zmizerniałego, zmęczonego życiem wypłosza. I te właśnie cechy przyciągnęły do niej mrocznego elfa imieniem Festus, który wyszukiwał młodych chłopców i dziewczyny podobnych Mearcair, kusząc ich obietnicami nowego, lepszego życia. I chociaż była arystokratka nie była na tyle naiwna, by dać się omamić, poszła za nim, bo każdy los wydawał jej się wtedy lepszy niż los ulicznego szczura.

Spodziewała się różnych rzeczy, ale na pewno nie tego, co zastała — sekty. Festus potrzebował nie zabaweczek erotycznych, nie niewolników, nieświeżych ciał do badań, ale wyznawców. Wyznawców dla boga Ongar'n'aditha. Jedno z tysięcy bóstw, przed którymi niegdyś drżały legiony, a którym obecnie cześć oddawały garstki fanatyków. Zapewne Festus usiłował przywrócić swemu bożkowi chwałę poprzez zbudowanie nowego kultu, zaczynając od podstaw. Czyli od zwerbowania mnóstwa ludzi, o których nikt nie będzie się upominał i 'przekonaniu ich' o potędze Ongar'n'aditha.

Mearcair była jedną z kilkunastu osób, które pomimo usilnych starań oraz specjalnego wkładu do posiłków wydawanych w przyświątynnej kuchni, nie dała się przekonać. W przeciwieństwie jednak do reszty niezłomnych, nie przyznała się do tego — co, jak się okazało kilka ciał w rzece później, było słuszną decyzją. Zamiast tego, intensywnie myślała jak wydostać się z sieci, w którą wpadła. Ucieczka nie wchodziła w grę, byli zbyt dobrze pilnowani przez strażników Festusa, a także przez siebie nawzajem. Nie zamierzała jednak stać się bezmyślną kukłą — nie po to tyle straciła, by teraz grzecznie ugiąć przed kimś kark. Miała szczęście, gdyż okazja nadarzyła się sama. Najwyraźniej Festus zobaczył w niej coś, czego nie widział w innych kultystkach — być może było to jej szlacheckie pochodzenie, a może po prostu miał słabość do dziewcząt z tym typem urody. W każdym razie, pewnej nocy została przyprowadzona do jego komnaty na 'pogawędkę'.

Mrocznego elfa zgubiła przesadna pewność siebie i zaniedbanie środków ostrożności. Jak można się domyślić, Festus spodziewał się uległej dziewczyny, która z radością rozłożyłaby przed nim nogi... A nawet jeśli nie, na pewno nie spodziewał się swojego własnego sztyletu wystającego z jego własnej klatki piersiowej. Był tym wręcz tak zaskoczony, że, ku uldze Mearcair, nie wydał nawet dźwięku konając. Pozbyła się w ten sposób jednego problemu, jednak ściągając tym na siebie ogrom innych. Bo jak miała wytłumaczyć bandzie żądnych krwi fanatyków, że właśnie zabiła ich przywódcę — i ujść z życiem? Wydawać by się mogło, niewykonalne. Mearcair była jednak bystrą dziewczyną. Stawiając wszystko na jedną szalę, postanowiła wyjść wyznawcom Festusa naprzeciw, jako oręż dzierżąc zręcznie splecioną historyjkę o objawieniu i sprzeniewierzeniu się przez Festusa zasadom wiary. I o dziwo, oni jej uwierzyli, uznając ją za wybrankę.

I tak Mearcair została najwyższą kapłanką kultu, w którego boga nie wierzyła. Cóż, każdy ma swoją historię.
  • Najnowsze posty napisane przez: Mearcair
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Data
  • Re: [Turmalia] Przyczajone, przyczajone...
    Zmierzchało już gdy przekroczyli bramy miasta. Dotarliby zapewne szybciej, Mearcair często zarządzała jednak kilkunastominutowe postoje by chwilę wypocząć i rozprostować obolałe kończyny. A towarzyszący jej czt…
    7 Odpowiedzi
    6030 Odsłony
    Ostatni post 12 lat temu Wyświetl najnowszy post